W oczekiwaniu na Star Wars: Epizod IX: Mroczne widmo - Terry Brooks

Epizod IX zbliża się do nas coraz większymi krokami, chociaż dla większości z nas te "kroki" to ledwie małe kroczki, bo w sumie o tej części Gwiezdnych wojen nie wiemy praktycznie nic. Nie mniej jednak i mnie udzielił się ten jakże radosny nastrój oczekiwania i w ramach naszej serii: W oczekiwaniu na Star Wars: Epizod IX, postanowiłem zrecenzować książkową adaptację pierwszej części autorstwa Terry'ego Brooksa w wersji od Del Rey opublikowanej w Polsce w sierpniu 1999 roku nakładem wydawnictwa Amber. Za tłumaczenie odpowiedzialny jest Wojciech Szypuła. Więcej o Mrocznym widmie możecie przeczytać na naszej dedykowanej temu Epizodowi stronie>>.
Opis:
Oddziały desantowe Federacji Handlowej napadają na planetę Naboo. Wielki kanclerz Republiki wysyła na Naboo dwóch rycerzy Jedi: mistrza Qui-Gon Jinna i jego ucznia - młodego Obi-Wan Kenobiego. Po dramatycznych przeżyciach na planecie obaj muszą uciekać przed siłami Federacji. Nie mając innego wyjścia, lądują na Tatooine. Spotykają tam dziewięcioletniego Anakina Skywalkera, chłopca obdarzonego niezwykłym talentem.
Adaptacje książkowe gwiezdnowojennych epizodów od zawsze stanowiły dla mnie nie lada zagadkę, bo właściwie, po co one powstają? Przecież w końcu i tak znamy oś fabularną prezentowanej historii, a w samych pozycjach często nie pojawia się absolutnie nic nowego, to też do Mrocznego widma podchodziłem nader sceptycznie i z wielkim dystansem, co po przeczytaniu wspomnianej książki okazało się być prawdą. Zacznijmy jednakże od tego, że nie będę tracić czasu na szczegółowe opisywanie fabuły, którą i tak siłą rzeczy każdy z nas zna, a zajmę się w głównej mierze odczuciami, jakimi dzieło pana Brooksa we mnie wzbudziło.

W przeciwieństwie do oryginału historię rozpoczyna wyścig, w którym to poznajemy historię w jaki sposób Anakin rozbił wspomniany w późniejszej części filmu ścigacz należący do Watto, co stanowi swoisty easter egg. I to w sumie tyle z rzeczy dodanych przez samego autora, w dalszej części niestety nie spotkamy zmian fabularnych, poza dodatkowymi scenami z Tatooine i kilkoma dialogami, co nie tyle jest sprawką autora, ile osoby odpowiedzialnej za tłumaczenie. Niewątpliwie najlepszą zaletą opowieści jest jej tępo niedające nam ani na chwilę odpocząć, przez co autentycznie możemy poczuć się, jakbyśmy nie czytali, a oglądali film. 
Znalezione obrazy dla zapytania Star Wars Mroczne widmo
Jedyną wadą, jaką znajdziemy wśród kolejnych stron powieści to, niewątpliwie jest to płytkość bohaterów, którym autor, co widać na pierwszy rzut oka, nie zamierzał poświęcać więcej miejsca/zdań niżeli jest to absolutnie konieczne. a szkoda, bo dzięki temu zabiegowi można było stworzyć jeszcze lepszą i zgoła ciekawszą adaptację znajdującą szerszą grupę odbiorców. 

Lubisz zgłębiać uniwersum wzdłuż i wszerz? Nie przeszkadza ci poznawanie na nowo tej samej historii i szukasz szybkiej lekkiej powieści pełnej akcji, która nie nadszarpnie zbytnio twojego portfela? To ta książka jest stworzona specjalnie dla ciebie. Natomiast komu jeszcze mogę ją polecić? Na pewno nowym fanom oraz tym, co dawno nie oglądali pierwszej części, bo co jest dodatkowym plusem, pozycje tę można również traktować jako ciekawszą formę odświeżenia sobie historii niż obejrzenie tego samego filmu. I pamiętajcie, że adaptacja i wydarzenia w niej jest kanoniczna dopóty, dopóki nie jest sprzeczna z filmem i innymi źródłami.

Ogólna ocena: 7/10
Fabuła: 6/10
Postacie: 6/10
Jakość wydania: 8/10

Więcej o filmie Star Wars: Mroczne widmo możecie przeczytać na specjalnej podstronie>>.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Część 1: Mroczne widmo
Tytuł oryginalny: Star Wars: Episode I: The Phantom Menace
Autor: Terry Brooks
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Wydawnictwo: Amber
Data premiery: sierpień 1999
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Cena: 19,80 PLN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger