Han Solo jako głos rozsądku w Imperium kontratakuje | Empire at 40

Han Solo jako głos rozsądku w Imperium kontratakuje | Empire at 40
Gdy Chewbacca chce pokonać całe Imperium w pojedynkę, Han Solo musi stać się głosem rozsądku.

Jeśli zostaniesz poproszony o rozważenie jednej z najbardziej emocjonujących scen w Gwiezdnych Wojnach, niezmiennie możesz wskazać i pochylić się nad kulminacyjnym momentem w Imperium Kontratakuje, kiedy Han Solo zostaje umieszczony w karbonicie. Han, księżniczka Leia Organa i Chewbacca zostali zdradzeni przez Lando Calrissiana, barona administratora Miasta w Chmurach (który według wszystkich dotychczasowych znaków jest oślizgłym, dwulicowym, kiepskim oszustem) i są następnie przekazani Darthowi Vaderowi. To okropne miejsce, a co jest jeszcze gorsze, Han jest tylko pionkiem w większym planie Vadera: schwytać Luke'a Skywalkera.
Od samego początku Han niechętnie uczestniczył w Rebelii, ale po prostu nie może się powstrzymać. To dobry facet. Teraz zaś jego przyjaciele są w poważnym niebezpieczeństwie. Jak na kogoś, kto tyle czasu spędził jako uciekinier, nie zapuszczając nigdzie korzeni, ma wreszcie coś, o co warto walczyć i to jest większe niż on sam.

Być może dlatego jego ostatnia rozmowa z Chewbacką jest tak potężna. Chewbacca to przecież wszystko, czego oczekujesz od najlepszego przyjaciela: jest lojalny, godny zaufania, uczciwy i na pewno przydaje się, jeśli chcesz wyrwać komuś ręce. A Chewie nie chce, aby cokolwiek stało się jego przyjacielowi i drugiemu pilotowi. Obaj dużo razem przeszli, więc kiedy ma szansę, Wookiee walczy, odrzucając szturmowców na bok, jakby byli szmacianymi lalkami.
Jak na ironię, Han Solo staje się głosem rozsądku. W pięknym momencie, pośród całej brzydoty złego planu Vadera, Koreliabin spokojnie i racjonalnie mówi Chewbacce, żeby nie walczył, bo będzie na to inny czas. Chociaż przyjaciele Hana są pełni niepokoju i strachu, złość i walka nie są odpowiedzią. Solo wie, że to tylko pogorszy sprawę.

Przez większość swojego życia Han powtarzał jak mantrę, że nic nie przebije dobrego blastera u twojego boku: jeśli zaś nie będzie potrafił wyrwać Cię z niebezpiecznej sytuacji, z pewnością najlepszym planem będzie ucieczka. Gdy jego przyjaciele są na celowniku Vadera, potrzebuje innego podejścia. Han znajduje więc sposób i na tę sytuację:  okazując wielki rozwój osobisty i miłość, wierząc, że jego poświęcenie może uratować jego przyjaciół.
Na szczęście umieszczenie w karbonicie nie jest czymś, czym musimy się martwić. Nieuchronnie jednak nadejdzie czas, kiedy sam poczujesz niepokój, strach lub zdezorientowanie. Poproś swojego padawana, aby pomyślał o sytuacji, w której czuł się niespokojny lub bezradny, by rozważył następujące pytania:
  • Co w twojej sytuacji jest podobne do tej, w jakiej znaleźli się Han Solo lub Chewbacca?
  • Dlaczego tak łatwo czujemy się źle lub sfrustrowani?
  • Gdybyś mógł cofnąć się w czasie, jak podszedłbyś do takiej sytuacji, która jest już przeszłością?
To, czego Han Solo uczy się w tej sytuacji, to opór wobec swojej naturalnej skłonności do walki, a zamiast tego nakazuje ufać, że nadarzy się kolejna szansa w przyszłości. Uczy się schodzić z własnej utartej już drogi i myśleć o tym, co jest najlepsze dla innych. Ten przykład może kiedyś się przydać każdemu z nas.

Źródło: StarWars.com
Tłumaczenie: Lupus

Recenzja: Star Wars: Przebudzenie Mocy - Alan Dean Foster

Recenzja: Star Wars: Przebudzenie Mocy - Alan Dean Foster

Minęło już prawie pięć lat od powrotu Gwiezdnych wojen do kin i premiery filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy. W dniu premiery filmu w USA w sprzedaży pojawiła się adaptacja filmu, która mówiąc szczerze bardzo mnie rozczarowała (i nie tylko mnie), ponieważ była wierną kalką scenariusza filmowego. Jej autorem jest Alan Dean Foster, a dzięki wydawnictwu Uroboros miałem okazję przeczytać tę adaptację jeszcze raz.
Opis:
Powieść na podstawie filmowego wydarzenia roku!                                                Ponad 30 lat temu, w Powrocie Jedi, galaktyka została uwolniona od tyranii Galaktycznego Imperium poprzez odważną rebelię Jedi Luke'a Skywalkera, księżniczki Lei Organy i byłego przemytnika Hana Solo. Imperator i Darth Vader nie żyją, a ciemna strona została pokonana. Ale czy aby na pewno? Walka o galaktykę jeszcze się nie skończyła....

Wydaje mi się, ze szczęście nigdy nie sprzyja autorom książkowych adaptacji, ponieważ rzadko są lepsze niż adaptowany film. Problemem jest głównie sam format: autor musi ostatecznie bardzo balansować. Z jednej strony musi wciągnąć czytelnika w dobrze znaną mu historię w niej postaci, dodając na przykład więcej informacji na temat postaci z tła filmu lub adaptując sceny usunięte z filmu. Z drugiej strony jego powieść nie może odbiegać zbytnio od filmu, co znacznie ogranicza możliwości autora. Ważne jest, aby dać czytelnikowi więcej historii z tła filmu, opowiadać filmowe wydarzenia z innych perspektyw. To się niestety Fosterowi nie udało nawet w tej powieści. Foster napisał kiedyś adaptację gwiezdnowojennego filmu. Chodzi oczywiści o Epizod IV: Nową nadzieję, ale nawet tam nasza oceny były w większości negatywne.


Foster opowiada historię w trzeciej osobie z perspektywy narratora wszechwiedzącego. Zauważyłem, że wiele przejść między scenami są dość nieudolnie, jednak nie przeszkadzało mi to za bardzo. Próbowałem cieszyć się powieścią, aby dowiedzieć się trochę więcej na temat postaci, w których zakochałem się oglądając je na dużym ekranie.

Po przeczytaniu adaptacji Przebudzenia Mocy Alana Dean Fostera chciałbym wiedzieć, czy książka powstała na podstawie wcześniejszego scenariusza filmu, czy autorowi pozwolono dodać jakieś osobiste sceny z jego wyobraźni. Po przeczytaniu myślę, że Foster nie miał zbyt dużego pola do manewru pisząc tę adaptację, mimo to istnieje kilka drobnych zmian i dodatków.

Po pierwsze, oczywiście nie spodziewałem się żadnych przełomowych rewelacji dotyczących przeszłości Kylo Rena i Rey. W powieści znalazły się krótkie scenki, których nie było w filmie. Na przykład krótka interakcja między nimi. Dla mnie w tym momencie powstało więcej zagadek. Również Poe Dameron dostał trochę więcej czasu w powieści, więc niektóre mniejsze scenki skupione są wokół niego. Na przykład widzimy jak ucieka z Jakku. Najciekawsze były jednak zmiany w wizji Rey w kantynie Maz Kanaty, a także różnice między lokacjami w filmie i powieści. Ahch-To w filmie to planeta, która składa się głównie z oceanów i małych skalistych wysepek. W powieści wyspa Luke'a pokryta jest dżunglą. Dlatego Luke w książce znajduje się na skraju lasu, a nie na wysokim klifie. Ponadto adaptacja pokazuje wyraźniej związek między Nową Republiką, Najwyższym Porządkiem i Ruchem Oporu.

Szczególnie mniejsze wskazówki są ekscytujące. Powieść pokazuje nam, że Han Solo widzi swojego syna Bena po raz pierwszy jako dorosłego w bazie Starkiller. To oznacza, że Han nigdy nie odwiedzał swojego syna podczas treningu u Luke’a oraz, że Kylo przeszedł na ciemną stronę w stosunkowo młodym wieku. Wtedy jeszcze tego nie wiedzieliśmy.

Niemniej jednak powieść ma kilka poważnych wad. Nawiasem mówiąc, jest ona bardzo nudna, ponieważ sama fabuła w niej jest przedstawiona w bardzo nudny i nierówny sposób. Tak więc, w pierwszej połowie książki jest więcej szczegółów na temat postaci i historii. A druga połowa jest opisana w bardzo szybki sposób. Może to być związane ze ścisłym terminem ukończenia książki dla Alana Dean Fostera.

Podsumowując, powieść z jednej strony oferuje wiele ciekawych informacji ogólnych, z drugiej strony złą prozę, która charakteryzuje się wieloma niepotrzebnymi przymiotnikami i przysłówkami.
Powieść ta jest typową adaptacją filmu, zdecydowanie nie jest to literackie arcydzieło, które wzbudzi ciekawość fanów w związku z Epizodem VIII.

Ogólna ocena: 5/10
Fabuła: 4/10
Postacie: 4/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Uroboros za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

KONKURS (zakończony!):
Przy wsparciu wydawnictwa Uroboros przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym rozdajemy 2x książkę Star Wars: Przebudzenie Mocy! Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy odpowiedzieć na następujące pytanie:
Ile lat in-universe dzieli filmy Powrót Jedi i Przebudzenie Mocy?

Warunki uczestnictwa:
1. Odpowiedź na pytanie należy wysłać na adres e-mail: swiatstarwars@onet.pl z dopiskiem PRZEBUDZENIE MOCY.
2. Nagrody zostaną rozlosowane wśród wszystkich zgłoszeń.
3. W konkursie można wziąć udział tylko jeden raz!
4. Data zakończenia konkursu to niedziela, 6 września 2020, godzina 23:59.
5. Zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej mailowo, najpóźniej do 9 września 2020 roku, wtedy także zostaną poproszeni o adres, na który wyślemy nagrodę.
6. Wszystkie zebrane dane służą wyłącznie do dystrybucji nagród i zostaną usunięte po zakończeniu konkursu i wysłaniu nagród.
7. Nie ma możliwości wymiany nagrody na ekwiwalent pieniężny!

I na koniec: Powodzenia! Niech Moc będzie z Wami!

Szczegóły:
Tytuł polski: Star Wars: Przebudzenie Mocy
Tytuł oryginalny: Star Wars: The Force Awakens Adaptation
Autor: Alan Dean Foster
Tłumaczenie: Anna Hikiert-Bereza
Wydawnictwo: Uroboros
Data premiery: 18 maja 2016
Liczba stron: 364
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena: 34,99 PLN

Trailer oraz zmiana daty premiery gry LEGO Star Wars: The Skywalker Saga

Trailer oraz zmiana daty premiery gry LEGO Star Wars: The Skywalker Saga
Niedawno pojawił się zwiastun wyczekiwanej przez fanów gry LEGO Star Wars – The Skywalker Saga, która łączyć będzie wszystkie części Star Wars w jedną epicką rozgrywkę. Gracze będą mieli możliwość eksploracji co najmniej dwudziestu środowisk z otwartym światem, rozegrania 45 nowych misji oraz wchodzenia w interakcję z setkami postaci i dziesiątkami pojazdów z całej historii Sagi Skywalkerów.
Oto sam zwiastun:

Niestety, wraz z trailerem pojawiła się dość przykra informacja mówiąca nam o przesunięciu premiery gry. Będzie ona miała miejsce dopiero wiosną 2021 roku, więc musimy uzbroić się w cierpliwość i jeszcze troszeczkę poczekać.

Przyczyną opóźnienia jest oczywiście aktualna sytuacja na świecie spowodowana globalną pandemią koronawirusa. Gra LEGO Star Wars – The Skywalker Saga nie jest wyjątkiem. Z powodu wirusa opóźnionych zostało wiele produkcji, zarówno gier, jak i filmów czy seriali. Powoli wszystko zaczyna wracać do normy, jednakże nie należy wykluczać pogorszenia sytuacji i co za tym idzie dalszych opóźnień.

Który pojedynek na miecze świetlne jest najlepszy? | Saga Star Wars

Który pojedynek na miecze świetlne jest najlepszy? | Saga Star Wars
Redaktorzy StarWars.com Kristen Bates i Matt Cabral zastanawiają się która walka na miecze świetlne jest lepsza - pojedynek przeznaczeń czy starcie między ojcem a synem?
- Moim zdaniem to Darth Maul pojedynkujący się z Obi-Wanem Kenobi w Mrocznym 2idmie zdobywa koronę. - mówi Kristen.

Rozpoczynając trylogię prequeli z hukiem, pojedynek na miecze świetlne między Obi-Wanem i Darthem Maulem w Mrocznym widmie jest najlepszym w całej sadze. Dosłownie nazywa się go „pojedynkiem przeznaczeń”. Wszystko zależy od tego szczególnego momentu między dwoma uczniami, którzy mają wszystko do udowodnienia i nie mają nic do stracenia. Poza tym także wizualnie jest po prostu fajny! Darth Maul ma miecz świetlny o podwójnym ostrzu i walczy z dwoma doświadczonymi Jedi w pełnym akrobacji i wirowania stylu wirującym jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy, a w pewnym momencie blokuje uderzenie od tyłu, nawet nie oglądając się za siebie. Niesamowite!

Cofnijmy się trochę. Chociaż choreografia jest z pewnością głównym czynnikiem decydującym o tym, że jest to najlepszy pojedynek na miecze świetlne, podróż Obi-Wana przez cały film również odgrywa w nim ważną rolę. Kiedy go spotykamy, wciąż jest padawanem, ale pożądającym dumy ze strony swojego mistrza. Qui-Gon Jinn szanuje swojego ucznia i jego umiejętności, ale Jinn szybko zmienia obiekt swoich zainteresowań, gdy odkrywa Anakina. Wydaje się nawet, że istnieje ukryte uczucie, w którym Kenobi jest odsuwany na bok, aby zrobić miejsce dla Wybrańca.
Między mistrzem a uczniem, istnieje wielka więź, ale przybycie Anakina zmienia tę dynamikę. Kiedy Qui-Gon ujawnia, że Obi-Wan jest gotowy stawić czoła próbom zostania rycerzem Jedi, ich związek jako mentora i ucznia przekształca się w coś bliższego przyjaźni, nawet partnerstwa. Qui-Gon rozpoznaje, że Obi-Wan dorósł i chce go opuścić, aby mógł podjąć się szkolenia Anakina. Wizja tej przyszłości zostaje jednak urwana, gdy Darth Maul zadaje mu śmiertelny cios.

Podobnie też, tak jak Obi-Wan, Darth Maul chce po prostu zadowolić swojego mistrza. Oczywiście, Maula czekają dużo poważniejsze konsekwencje, jeśli nie uda mu się pozbyć dwóch Jedi i Padmé, królowej Naboo. Można go wymienić, jest tylko małym trybikiem w maszynie skonstruowanej przez Dartha Sidiousa. Między nim - uczniem - a jego mistrzem, nie ma więzi, a próby z którymi musi zmierzyć się Maul różnią się znacząco od tych, które czekają na Obi-Wana. Maul może mieć wyłącznie nadzieję, że zostanie uznany za godnego w oczach Dartha Sidiousa, ale w rzeczywistości nic dla mistrza Sithów nie znaczy.
Ten pojedynek na miecze świetlne jest kulminacją narastającego napięcia zarówno ze strony Obi-Wana, jak i Dartha Maula. A to,  co czyni go tak epickim: to walka o przetrwanie. Obi-Wan chce tylko dostać się do swojego Mistrza, a jedynym sposobem, by tego dokonać, jest wyeliminowanie zagrożenia. Maul musi przeżyć, aby mógł zakończyć swoją misję. W tym surowym spotkaniu jest do przekroczenia linia, swoista szala, która musi się przechylić tylko na jedną stronę.
 
Zespołowa walka z Obi-Wanem i Qui-Gonem dla Dartha Maula była tylko rozgrzewką. Gdy Maul i Obi-Wan staną naprzeciw siebie twarzą w twarz, reguły gry gra się zmieniają. Obi-Wan wyładowuje na nim swój gniew, a Maul się nim karmi. Ich walka to prawdziwy taniec: desperacja stojąca za każdym ruchem Obi-Wana. Wie, że Qui-Gonowi kończy się czas, a Maul liczy na jego cierpienie i próbuje wykorzystać to jako słabość, którą może ich pokonać. Ostatecznie Obi-Wan postrzega arogancję Maula jako narzędzie, którym można manipulować i wykorzystuje dumę Sitha jako idealne odwrócenie uwagi, by zadać mu ostateczny cios. To jedyny moment w sadze, w którym przewaga (w oryginale użyto określenia "high ground", wyraźnego nawiązania do późniejszego pojedynku Kenobiego z Anakinem - przyp. red.) jest czymś naprawdę złym.

Pojedynek Obi-Wana i Maula w Mrocznym widmie jest dla mnie największym w historii sagi ze względu na napięcie i szybką walkę. Robi też o wiele więcej, jeśli chodzi o opowiadanie historii, zapowiadając to, co nadejdzie dla legendarnego Jedi Obi-Wana Kenobiego i ustanawiając jedną z największych (i najbardziej zaskakujących) rywalizacji w Gwiezdnych wojnach. Kiedy jednak myślisz, że widziałeś koniec Maula, cóż… trzeba było nie przecinać go na pół.


- Pojedynek między Darthem Vaderem i Lukiem Skywalkerem w Imperium kontratakuje. - twierdzi z kolei Matt.

Biorąc pod uwagę olbrzymią korzyść dla fabuły, która kończy spotkanie Luke'a Skywalkera i Dartha Vadera w Imperium kontratakuje, wybór ich pojedynku na miecze świetlne jako absolutnie najlepszego w sadze wydaje się jedynie słusznym wyborem. Powiedziałbym nawet, że ich pojedynek na Bespin zyskał ten status na długo przed tym, zanim Luke straci rękę i dowie się o swoim niefortunnym pochodzeniu.

Po pierwsze, stawka jest tak wysoka, jak najwyższa jest iglica w Mieście w Chmurach. Luke nie tylko przerywa szkolenie Jedi w kluczowym momencie, ale robi to, ponieważ wierzy, że jego przyjaciele niedługo zginą. Nie zapominajmy też o tym drobnym szczególe: Obi-Wan i Yoda obawiają się, że jego przedwczesne odejście z Dagobah może doprowadzić go do przejścia na Ciemna Stronę.
Oczywiście to tylko potencjalne ryzyko dla Luke'a; dla publiczności są to perspektywy o wiele bardziej przerażające. Gdy Luke przybywa na Bespin widzowie już wiedzą, co go czeka. Nie tylko byliśmy już świadkami zamrażania w karobonicie Hana Solo, ale nawet sam Lord Vader powiedział, że ta procedura jest tylko próbą. Zwłaszcza wtedy, gdy oglądamy Imperium po raz pierwszy, robi to ogromne wrażenie: Luke wpadnie przecież w pułapkę, zostanie zamrożony karbonicie i dostarczony Imperatorowi.

To przerażające przeczucie przenosi nas do przybycia Luke'a do Miasta w Chmurach, gdzie on sam nie ma pojęcia, w co tak naprawdę się pakuje. Gdy młody Skywalker porusza się po sterylnych, białych korytarzach miasta, my już wiemy, że za zamkniętymi drzwiami czeka znacznie ciemniejsze miejsce, a fani siedzą na krawędzi swoich foteli, czekając tylko na moment, w którym spadną im z wrażenia buty. 
Kiedy Luke i Vader wreszcie się spotykają, napięcie wzrasta do nowych, zaskakujących poziomów, w dużej mierze z powodu nawiedzonej atmosfery, twórczego zderzenia efektów dźwiękowych i wizualnych, które ostatecznie służą jednemu z najfajniejszych środowisk serii. Buczenie mieczy świetlnych, kłębiący się dym, pomarańczowe i niebieskie odcienie oświetlające mroczną komnatę doskonale się ze sobą łączą, tworząc scena po scenie, która wygląda równie pięknie w statycznych ujęciach, jak w ruchu.

Złowieszczy klimat tworzy scenę nie dla pełnego akcji pojedynku mieczy świetlnych, ale dla wciągającej gry w kotka i myszkę. Kiedy Vader drwi z Luke'a, próbując skłonić go do oddania się jego najmroczniejszym uczuciom, obaj polegają na Mocy tak samo jak na swojej broni; Vader bawi się swoim celem, rzucając w niego przedmiotami, podczas gdy Luke zmuszony jest sięgać po defensywę, wzywając swoje dopiero rodzące się zdolności tylko po to, by przetrwać.
Choć mniej krzykliwe, niekonwencjonalne przewijanie się w przód i w tył ma emocjonalny ciężar - poparty uczuciami i motywacjami każdej postaci, a także przemyślanym tempem - któremu po prostu nie mogą dorównać inne pojedynki sagi. Chwila, w której Luke chowa broń i wchodzi do oświetlonego tunelu daje nam sekundę na złapanie oddechu… przynajmniej w teorii. W rzeczywistości służy to tylko przyspieszenia naszych umysłów, byśmy zastanawiali się dokąd ta kolejka nas zaprowadzi. Nie zapominajmy, że ten pojedynek jest pięknie przeplatany scenami akcji związanymi z Leią, Landem, Chewbacką, C-3PO i R2-D2, próbującymi uratować Hana, zanim Boba Fett ucieknie z Miasta w Chmurach i ostatecznie ich ucieczki. Prawdopodobnie jest to najlepsza sekwencja ucieczki z całej sagi (ale to już debata na inny dzień), zresztą doskonale uzupełniająca bardziej dyskretne spotkanie Luke'a i Vadera.

Możesz wypełnić cały zgniatacz śmieci kolejnymi dowodami wyższości tego pojedynku - od kultowego wyglądu Luke'a i Vadera na tle komory zamrażania węgla po ich walkę na pomoście nad bezdenną przepaścią - ale nie jest to już konieczne. Zanim ręka Luke'a przeszła do historii, a Vader starł się ze swoim chłopcem, by zaproponować mu wspólne rządy galaktyką, ich spotkanie w Mieście w Chmurach stało się już bitwą na miecze świetlne, którą należało przebić i pokonać.


Zgadzacie się z Kristen? A może rację ma Matt? Uważacie inaczej? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach!
Źródło: StarWars.com
Tłumaczenie: Lupus

Nowe wideo promujące grę Star Wars: Squadrons!

Nowe wideo promujące grę Star Wars: Squadrons!
Pomimo że gra Star Wars: Squadrons została opracowana głównie jako gra multiplayer, będzie zawierała ona także historię tylko dla pojedynczego gracza. Kampania będzie służyć jako samouczek, dając graczom szansę wejścia do kokpitu różnych statków, zanim wyruszą oni w wir walk powietrznych online. Jej akcja toczyć się będzie pod koniec galaktycznej wojny domowej, czyli po zniszczeniu drugiej Gwiazdy Śmierci. Kampania oferuje perspektywy z obu stron konfliktu, oznacza to, że gracze będą mieli okazję wcielić się zarówno w rolę Imperialnego pilota, jak i tego służącego Nowej Republice.
Podczas targów Gamescom, Electronic Arts wypuściło materiał wideo promujący nadchodzącą grę. Rozpoczyna się on od przemówienia Lei Organy skierowanego do pilotów Nowej Republiki, później ukazanych jest parę scen z wyżej wspomnianej kampanii.
Oprócz historii dla jednego gracza, w Star Wars: Squadrons znajdować się będzie również rozbudowany tryb dla wielu graczy, który oferuje pola bitew w nigdy wcześniej niewidzianych lokalizacjach oraz wiele trybów gry. Podczas gdy podstawowa rozgrywka składać się będzie z walk powietrznych 5 na 5, gracze będą mogli również brać udział w bitwach flot na większą skalę. Będą to wieloetapowe zawody oparte na celach, w których wiele eskadr będzie musiało współpracować, aby zniszczyć okręt flagowy wroga.

Premiera gry Star Wars: Squadrons będzie miała miejsce już 2 października tego roku.

Komandor Cody w serialu o Obi-Wanie? Występ Anakina i Vadera potwierdzony u innego źródła

Komandor Cody w serialu o Obi-Wanie? Występ Anakina i Vadera potwierdzony u innego źródła
Pomimo tego, że nie słychać zbyt wiele oficjalnych wieści na temat serialu o Obi-Wanie, nie możemy narzekać na brak różnych, niepotwierdzonych doniesień.
Już jakiś czas temu pojawiła się plotka mówiąca nam o występie Haydena Christensena w wyżej wymienionym serialu. Aktor podobno wcieli się w postać Anakina Skywalkera pojawiającego się w retrospekcjach z czasów Wojen klonów. Ponadto, według plotek, w serialu zawitać ma również jego mroczna wersja – Darth Vader.

Teraz doniesienia te znalazły potwierdzenie u innego, o wiele bardziej wiarygodnego źródła. Portal Kessel Run Transmissions już niejednokrotnie informował nas o rzeczach, które w niedalekiej przyszłości znalazły oficjalne potwierdzenie, np. o serialu The Bad Batch. Istnieje więc dość duże prawdopodobieństwo, że w serialu o Obi-Wanie zobaczymy zarówno Skywalkera, jak i Vadera.
Portal podzielił się również inną, bardzo ciekawą informacją. Według nich, w serialu pojawi się także inny aktor znany nam z poprzednich produkcji. Tamuera Morrison podobno wcielić ma się w rolę Komandora Codiego. Nie wiadomo natomiast czy pojawić miałby się, tak jak Anakin, w retrospekcjach z czasów Wojen klonów, czy jako dowódca szturmowców w nowopowstałym Imperium.

Pomimo wiarygodności źródła nadal należy pamiętać, że wciąż są to plotki, które na chwilę obecną nie znalazły jeszcze żadnego oficjalnego potwierdzenia.

Wojny klonów i Skywalker. Odrodzenie wśród hitów w Polsce w trakcie pandemii

Wojny klonów i Skywalker. Odrodzenie wśród hitów w Polsce w trakcie pandemii
Według rankingu opublikowanego przez Wirtualnemedia.pl jednym z najchętniej oglądanych serialów w serwisach streamingowych w Polsce w drugim kwartale 2020 roku jest serial Gwiezdne wojny: Wojny klonów. Historia ukazująca walkę Republiki z Separatystami zajmuje zaszczytne 7 miejsce.
Skywalker. Odrodzenie również doczekał się wyróżnienia. Ostatnia część sagi Star Wars jest 9 najchętniej oglądanym filmem w serwisach streamingowych w Polsce w drugim kwartale 2020 roku. Pomimo podzielonych opinii na jego temat, najwidoczniej ludzie i tak znajdują przyjemność w oglądaniu finalnego starcia Ruchu Oporu oraz Ostatecznego Porządku.

Produkcje Gwiezdnych wojen, z pewnością możemy nazwać kultowymi. Uwielbiane są one zarówno przez dzieci, jak i przez dorosłych. Miło widzieć to, że filmy oraz seriale wchodzące w skład naszego ukochanego uniwersum nadal cieszą się dużą popularnością i chętnie oglądane są przez wszystkich, nie tylko przez fanów.

Nowy dodatek Star Wars: Journey to Batuu do gry The Sims 4!

Nowy dodatek Star Wars: Journey to Batuu do gry The Sims 4!
Lucasfilm, Maxis i EA ogłosili podczas tegorocznych targów Gamescom nowy dodatek do gry The Sims 4 związany ze Star Wars. Pojawił się również nowy zwiastun przedstawiający pokrótce jak on będzie wyglądać. Widoczni są w nim szturmowcy Najwyższego Porządku, droid astromechaniczny R2, Sokół Millennium, a także Rey, Kylo Ren i chyba co najciekawsze, pojawił się tam również Hondo Ohnaka.
The Sims 4 Star Wars: Wyprawa na Batuu zabierze Twojego Sima do tętniącego życiem Black Spire Outpost. Lokalizacja ta ukazana została po raz pierwszy w parku rozrywki Star Wars: Galaxy’s Edge w Disneylandzie.
Get Ready to Journey to Batuu in The Sims 4 | StarWars.com
Nowy dodatek pozwoli graczom przekonać się, jak to jest żyć w uniwersum Gwiezdnych Wojen, dzierżyć miecz świetlny oraz wykonywać różne misje dla Ruchu Oporu, oraz Najwyższego Porządku.
Premiera dodatku The Sims 4: Star Wars: Wyprawa na Batuu będzie miała miejsce 8 września 2020 roku.

Empatia i akceptacja Lei w Powrocie Jedi | Nauka ze Star Wars

Empatia i akceptacja Lei w Powrocie Jedi | Nauka ze Star Wars
Polegające na dokładnym przemyśleniu wszystkich spraw przywództwo Lei jest wzorem do naśladowania.

Leia Organa przeszła długą drogę od czasu zniszczenia Alderaanu. Straciła swoją planetę, kulturę i sposób życia, co byłoby katastrofalne dla prawie każdego. Nie dajcie się jednak zwieść, było to dla niej absolutnie katastrofalne. Ona jednak odmawia bycia ofiarą i postanowiła szanować swoją rodzinę i dziedzictwo poprzez sposób, w jaki żyje i jak traktuje każdego, kogo spotyka na swojej drodze w całej galaktyce.
Doskonałym przykładem tego okazuje się moment w którym spotyka Ewoka o imieniu Wicket. Futrzany mieszkaniec leśnego księżyca Endoru jest początkowo płochliwy, a nawet boi się nieznajomej w swoim rodzinnym świecie. Wicket i inne Ewoki padły ofiarą nikczemnej tyranii Imperium, które ustawiło generator tarcz Gwiazdy Śmierci na ich planecie i zdecydowanie (tak jak na każdej planecie, którą najeżdżają) przejęło Endor, aby nadać mu kształt oparty o imperialne wartości. Imperium nie dba o to, jak czują się Wicket i Ewoki, na pewno też nie są empatyczni wobec wszystkiego, czego Ewoki chcą lub potrzebują. Po prostu biorą to, czego chcą i nie proszą o pozwolenie ani akceptację.

Księżniczka Leia patrzy na to z zupełnie innej perspektywy. Natychmiast składa ofiarę życzliwości, dzieląc się jedzeniem, rozmawiając ze współczuciem, obejmując Wicketa i poznając jego kulturę. Podczas gdy Rebelia desperacko potrzebuje pomocy, nie naciska na tę kwestię, ale pozwala Wicketowi pokazać skąd pochodzi i co robią jego pobratymcy. Jego język, sposób ubierania się i zachowanie różnią się od tego do czego przywykła księżniczka na Alderaanie, ale zamiast potwierdzać swoje wartości i przekonania słucha go, poznaje kulturę Wicketa, a nawet zmienia swoje ubranie, aby odzwierciedlić zwyczaje i dziedzictwo Ewoków.
Leia jest liderką, a jej empatia i charyzma nie mają sobie równych. Jednak powodem, dla którego jest w stanie współpracować i zdobyć szacunek Ewoków jest przede wszystkim akceptacja wszystkich innych, którzy się od niej różnią. Leia nie ma zamiaru ani nie jest zainteresowana zmianą status quo, ale raczej wypełnia lukę w różnicach społecznych. W przeciwieństwie do Imperium Leia nie chce zmieniać innych, aby zaspokoić swoje potrzeby, ale stara się zrozumieć, o co chodzi Ewokom, wyjaśnia swoją filozofię i pozwala im wybierać w jej przekonaniach oraz zachowaniach na własnych warunkach.
Leia nie boi się tego, kim jest, ani nie boi się utraty tego, skąd pochodzi. Nosi to wszystko ze sobą i pielęgnuje w sobie, tak jak wita innych z różnych planet, gatunków i poznaje ich punkty widzenia. Poproś swojegopadawana, aby pomyślał o innych ludziach, których spotkali w swoim życiu. Może mówią innym językiem, inaczej się ubierają, mają inny odcień skóry lub mają różne opinie na różne tematy. Następnie poproś ich, aby zastanowili się nad tym: co robi Leia, a także jak to robi i wreszcie, co czyni ją tak skutecznym dyplomatą i przywódcą. Prawdopodobnie nie wpłynie to na losy galaktyki, ale może po prostu wpłynąć na to, jakie relacje możemy mieć w swoim życiu.

Źródło: StarWars.com
Tłumaczenie: Lupus

Jakie nastawienie ma George Lucas do serialu The Mandalorian?

Jakie nastawienie ma George Lucas do serialu The Mandalorian?
Serial The Mandalorian z pewnością jest hitem uwielbianym przez większość, ale jakie nastawienie ma do niego twórca Gwiezdnych wojen, George Lucas? Ostatnio, Dave Filoni, jeden z producentów wyżej wspomnianego serialu, w wywiadzie udzielonym The Hollywood Reporter, odpowiedział na to pytanie, aczkolwiek George nie miał na ten temat zbyt dużo do powiedzenia. Nie wynika to jednak z jego niezadowoleni z serialu. Jak wyjaśnił Filoni, ich relacja nie jest po prostu na tyle rozwinięta, by swobodnie rozmawiać na takie tematy. Przypomina ona bardziej relacje mentora i ucznia niż przyjaciół.
Dave zapytany o reakcję „ojca” Gwiezdnych wojen odpowiedział krótko:
Nie powiedział zbyt wiele. Rozmawiamy o innych sprawach. Kiedy dyskutujemy, lubię zdobywać wiedzę. Przypomina mi, zwłaszcza zanim coś nakręcę, o tym, ile konfiguracji powinienem spróbować wykonać w ciągu dnia. Mogę również pomęczyć go o to, żeby powiedział mi o pewnych rzeczach, jak poprowadzić scenę. Był bardzo pochlebny. Myślę, że podobało mu się show. Kiedyś powiedział, że teraz może oglądać je jako fan i widz. Z kolei moim zadaniem jest rozpowszechnianie uzyskanej wiedzy oraz przekazywanie Jonowi i działom kreatywnym tego, czego nauczyłem się od niego [Lucasa] w każdej dziedzinie.

Jak widzimy, Georgowi podoba się nowe show Lucasfilmu. Miło widzieć, że wciąż interesuje się on tym uniwersum oraz choć troszkę pomaga przy jego produkcjach, pomimo tego, że nie ma już w tym żadnego interesu. Miejmy nadzieje, że jego nastawienie nie zmieni się.

Nawet mistrz Yoda uczyć się wciąż musiał | Nauka ze Star Wars

Nawet mistrz Yoda uczyć się wciąż musiał | Nauka ze Star Wars
Wiele do nauki nawet mistrz Jedi wciąż ma.

Wielki mistrz Yoda jest prawdopodobnie najbardziej szanowanym i doświadczonym rycerzem Jedi w historii Zakonu Jedi. Jego mądrość, inteligencja i zdolności w Mocy nie mają sobie równych. Przez prawie dziewięćset lat Yoda pomógł niezliczonym padawanom zostać rycerzami Jedi, a jego wpływ jest niezmierzony. Jest też pierwszym nauczycielem strażników pokoju i sprawiedliwości w galaktyce.
Chociaż wiedza i doświadczenie Yody są podstawowymi aspektami tego, co czyni go tak szanowanym instruktorem, jest jeden kluczowy element, który stawia go na szczycie: jego chęć do nauki. Nauczyciele powinni starać się ciągle uczyć się przez całe życie, jeśli mają nadzieję na rozwój w swoim rzemiośle, a Yoda wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny. W Wojnach klonów ta chęć dowiedzenia się więcej o Mocy i o sobie, przenosi go za namową bezcielesnego głosu Qui-Gon Jinna na bagienną planetę Dagobah. To na tej planecie Yoda rozpoczyna ścieżkę do odkrywania siebie i dowiaduje się o Żywej i Kosmicznej Mocy.

W tej epickiej przygodzie Yoda spotyka Kapłanki Mocy, cienie Ciemnej Strony, fantazmatyczną wersję Dartha Bane'a na planecie Moraband i pojedynkuje się z Darthem Sidiousem na mistycznym planie. Każdy test jest trudny, a także wymagający fizycznie i psychicznie. Yoda znajduje się w sytuacji, w której zasady i ograniczenia są mu nieznane i niezaprzeczalnie różni się znacznie od tego, do czego przywykł mistrz Jedi.
Zazwyczaj to Yoda udziela lekcji, udziela porad i testuje swoich uczniów. W odcinkach zatytułowanych Głosy, Przeznaczenie i Poświęcenie (06x11-13) chętnie przechodzi swój własny zestaw prób i udręk, aby ponownie zostać uczniem. Wszystkie te lata nauczania wydają się wskazywać, że Yoda już dawno nie nauczył się czegokolwiek, ale jego gotowość do bycia podatnym na zranienia i otwarcia się na poznanie Mocy dowodzi, że nawet najmądrzejszy z Mistrzów Jedi może się czegoś nauczyć.

Pokora i szczerość Yody w stosunku do siebie powinny stać się potężnymi przykładami dla twojego padawana. Yodzie łatwo byłoby odmówić podjęcia jakichkolwiek testów i określić swoje miejsce i autorytet, wraz ze swoimi zdolnościami Mocy, aby potwierdzić swoje prestiżowe miejsce w galaktyce. Mógłby twierdzić, że jest urażony, że ktoś insynuuje, że musi się jeszcze w ogóle czegoś więcej nauczyć, ale to nie jest Yoda. Yoda jest legendą, ale także zasadniczym powodem, dla którego jest tak dobrym nauczycielem. On także uczy się przez całe życie. Wciąż ma wiele do nauki, ale nie odrzuciłby żadnej okazji, by poszerzyć swoją wiedzę. 
Poproś swojego padawana, aby pomyślał o nauczycielu, który jest zawsze otwarty na naukę nowych rzeczy. Być może mieli taki moment w swoim życiu, w którym wzięli udział w jakiejś nowej lekcji, rozpoczęli nowe hobby lub musieli nauczyć się czegoś całkowicie nowego. Podobnie jak Wielki mistrz Yoda, Ci, którzy nauczają, wciąż się uczą. Zapytaj też swoich padawanów, jakich nowych rzeczy chcieliby się nauczyć.
Źródło: StarWars.com
Tłumaczenie: Lupus

Kathleen Kennedy udzieliła informacji na temat przyszłości marki Star Wars

Kathleen Kennedy udzieliła informacji na temat przyszłości marki Star Wars
Prezydent Lucasfilmu, Kathleen Kennedy, w wywiadzie udzielonym portalowi TheWrap wyjawiła kilka interesujących szczegółów na temat przyszłości marki. 
Chociaż kobiety zawsze odgrywały główną rolę w filmach wchodzących w skład uniwersum Gwiezdnych wojen, jedną z głównych rzeczy, którą Kennedy chciałaby robić jest zatrudnienie większej ilości kobiet na wysokich stanowiskach:
To absolutny priorytet. Obserwowanie pojawiających się talentów jest bardzo ekscytujące. Aktualnie, pracujemy nad serialem o Obi-Wanie wspólnie z Deborah Chow. Wykonuje ona fenomenalną robotę.

W wywiadzie Kennedy wyraziła również zainteresowanie niezależną reżyserką Nią DaCostą, która przed premierą kontynuacji Candymana została ogłoszona reżyserem kolejnego filmu Captain Marvel. Mając nadzieję, że zwerbuje ją do projektu Gwiezdnych wojen, powiedziała, że jest „naprawdę smutna”, kiedy pojawiły się wieści o tym, że dostała pracę w MCU:
 [Nia] była kolejną reżyserką, którą obserwowałam i myślę, że jest niezwykle utalentowana.

Steve Pond, jeden z dziennikarzy TheWrap skierował do Kennedy następujące pytanie:
Pod koniec zeszłego roku, kiedy film Skywalker. Odrodzenie miał swoją premierę powiedziałaś, że chcesz poświęcić trochę czasu, aby pomyśleć o tym, dokąd zmierza franczyza. Czy nadal to robisz?

Kathleen odpowiedziała:
O tak. To nieustannie ewoluujący proces. Wiesz, kiedy osobiście w to wkroczyłam, George prowadził już rozmowy ze swoimi poprzednimi aktorami, Carrie [Fisher], Harrisonem [Fordem] i Markiem [Hamillem] - była to saga, którą fani kochali i której nigdy nie dokończył. Zawsze mówił o zrobieniu dziewięciu filmów i był na to gotowy. Dlatego od początku skupialiśmy się na zakończeniu tej sagi.
Teraz cofamy się. Wiele historii zostało opowiedzianych w tym uniwersum przez ostatnie 40 lat, ale tak na prawdę musimy zdać sobie sprawę z tego, że jest to mitologia, która w rzeczywistości obejmuje około 25 000 lat, gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie historie, które zostały opowiedziane w książkach i grach.
Potrzebujemy tylko czasu, aby zrobić krok wstecz i przyswoić to, co stworzył George [Lucas], a następnie zacząć myśleć o tym, w jaką stronę możemy to rozwinąć. Właśnie to robiliśmy i świetnie się przy tym bawiliśmy, spotykając się z wieloma filmowcami i talentami. Jest tak wielu fanów i twórców filmowych, na których Gwiezdne wojny wywarły tak wielki wpływ, że jest to fantastyczna okazja, aby sprawdzić, kto chce być tego częścią.
Wypowiedź Kennedy wskazuje na to, że są ostrożni, jeśli chodzi o planowanie przyszłości serii. Ma to sens, ponieważ ostatni film spod znaku Star Wars nabył wiele zarówno pozytywnych jak i negatywnych opinii. Najpierw, studio Lucasfilm chciało dokończyć historię dynastii Skywalkerów, tak jak planował wcześniej Lucas, jednak teraz musi zrobić sobie przerwę oraz dokładnie przemyśleć dokąd kolejne produkcje będą zmierzać.

Serial o Obi-Wanie będzie składał się tylko z 1 sezonu?

Serial o Obi-Wanie będzie składał się tylko z 1 sezonu?
W ostatnim wywiadzie z The Wrap, prezes Lucasfilmu, Kathleen Kenndy określiła nadchodzący serial o Obi-Wanie mianem: „limited series”. Prawdopodobnie oznacza to, że cała historia zamknie się w pierwszym sezonie. Jeśli wierzyć poprzednim plotkom, będzie on składał się z sześciu, około godzinnych, odcinków.
Fani z ekscytacją oczekują tego serialu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo dobrze przyjęty został występ Ewana McGregora w prequelach. Pozostaje teraz jednak pytanie: „Dlaczego serial ma trwać tak krótko?”. Być może był to warunek powrotu McGregora do roli albo po prostu historię, którą szykuje Lucasfilm, można spokojnie opowiedzieć w ciągu tych kilku odcinków, a ich większa liczba spowodowałaby tylko niepotrzebne przeciąganie tej historii.

Jakikolwiek byłby powód takiego stanu rzeczy, odpowiedź poznamy prawdopodobnie dopiero w 2022 roku. Według plotek właśnie wtedy serial będzie miał swoją premierę na platformie streamingowej Disney+.

Dziennik budowy R2-D2 #5: Zeszyty 9-10-11 | Star Wars: Zbuduj swojego R2-D2

Dziennik budowy R2-D2 #5: Zeszyty 9-10-11 | Star Wars: Zbuduj swojego R2-D2
W naszym Dzienniku budowy R2-D2 będziemy razem z Wami budować naszego droida R2-D2. W czwartym wydaniu zajmiemy się budową elementów z zeszytów numer 9, 10 oraz 11.
R2-D2 lub Artoo-Detoo (w skrócie R2) to fikcyjna postać we wszechświecie Gwiezdnych wojen stworzona przez George'a Lucasa. R2-D2, droid astromechaniczny, jest główną postacią we wszystkich filmach Gwiezdnych wojen, a także jedną z pierwszych postaci, która pojawiła się w pierwszym filmie sagi, Nowej nadziei. Wraz z towarzyszącym mu droidem protokolarnym C-3PO, towarzyszy lub wspiera Anakina Skywalkera, Luke'a Skywalkera, Księżniczkę Leię, Padmé Amidalę, Rey, Hana Solo, Chewbaccę i Obi-Wana Kenobiego i wiele innych postaci w różnych punktach sagi Star Wars.

Nazwa pochodzi od tego, gdy Lucas kręcił jeden ze swoich wcześniejszych filmów, Amerykańskie graffiti. Edytor dźwięku Walter Murch podobno jest odpowiedzialny za wypowiedź, która została później nazwą droida. Murch poprosił o Reel 2, Dialog Track 2, w skrócie R-2-D-2. Lucas, który był w pokoju i zdrzemnął się, pracując nad scenariuszem do Gwiezdnych wojen, natychmiast obudził się, gdy usłyszał tę prośbę, a po zapytaniu o wyjaśnienie stwierdził, że to wspaniałe imię, po czym natychmiast wrócił do spania.

Oprócz filmów sagi Gwiezdne wojny R2-D2 zalicza wiele cameo w kilku innych filmach, takich jak Star Trek i Star Trek into Darkness, Bliskie spotkania trzeciego stopnia na spodzie statku kosmicznego, w Poszukiwaczach Zaginionej Arki, widziany jest na ścianie pokoju zawierającego Arkę oraz w Transformers: Zemsta Upadłych. R2 miał zostać głównym bohaterem pierwszego filmu The Lego Movie, ale Disney nabył prawa do Gwiezdnych wojen w 2012 roku i nie pozwolił, by studio go wykorzystało, jego rola została wycięta z filmu.

Niestety Kenny Baker, który wystąpił jako R2-D2 w sześciu filmach cyklu Gwiezdne wojny, zmarł w 2016 roku w wieku 81 lat po długiej chorobie.
Zeszyt 9:
Wydanie 9 zawiera następujące części: obudowa soczewki obiektywu, soczewka obiektywu, pierścień obiektywu, mocowanie projektora, płytki łączące łuki (2 szt.), fragment szkieletu kopuły, łuk górnego pierścienia kopuły
Dokończenie szkieletu kopuły:
Zacznij od przygotowania pierścienia z numeru 8, nowej fragmentu pierścienia, dwóch płytek łączących i czterech kolejnych srebrnych śrub, których użyłeś do zamontowania pierwszej płytki łączącej (użyj krótszych srebrnych śrub z wydania 5). Elementy pierścienia mają połączenia na tzw. jaskółczy ogon, które pasują do końców metalowego pierścienia (pasują tylko w jedną stronę). Umieść złącze w jednym z połączeń, upewniając się, że znajduje się po tej samej stronie zespołu, co złącze zamontowane w numerze 8. Włóż dwie śruby w otwory w ramkach pierścieniowych i wkręć je w gwintowane otwory w płytce łączącej. Powtórz ten proces, aby połączyć ze sobą pozostałe elementy, co zakończy etap montowania górnego pierścienia, który będzie stanowić podstawę górnej jednej trzeciej konstrukcji.

Weź plastikową, czarną ramę z wydania 8 i dopasuj nową element kopuły do szczeliny. Użyj dwóch dodatkowych nakrętek i śrub, aby zamocować ramę w taki sam sposób, jak w przypadku wcześniejszych elementów kopuły. Dopasuj ramę do górnego pierścienia, zwracając uwagę, że otwory w górnym pierścieniu pokrywają szczelinę w ramie. Wciśnij metalowy pierścień na odpowiednie miejsce, upewniając się, że wszystkie bolce pasują do ich otworów w górnym pierścieniu. W pierwsze sześciokątne wgłębienie ramy włóż nakrętkę, przytrzymaj ją i dokręć śrubkę od spodu. Zamontuj kolejną nakrętkę w następnym otworze. I tak dalej, i tak dalej. Aż do momentu, gdy zamocujesz wszystkie 12 nakrętek i śrubek.
Pomocniczy projektor holograficzny:
Weź cztery części projektora holograficznego dostarczone z tym zeszytem oraz dwie czarne śrubki samogwintujące dostarczone z wydaniem 5. Zamontuj przezroczystą soczewkę obiektywu w obudowie projektora, upewniając się, że soczewka chowa się idealnie w niebieskiej obudowie. Część, którą właśnie zmontowałeś umieść w pierścieniu obiektywu. Połączony element powinien wyglądać tak, jak w kroku 5. Przygotuj mocowanie projektora i umieść je tak, aby element DF-30 znalazł się w miejscach, które zostały pokazane w kroku 6). Następnie połącz elementy za pomocą dwóch czarnych śrubek.
Ten zeszyt jest już ukończony.

Ostrożnie przechowuj wszystkie pozostałe części w kartonie do przyszłego użytku.


Zeszyt 10:
Do wydania numer 10 dołączone zostały kolejne części: obudowa soczewki głównego fotoreceptora, fragment środkowej części szkieletu kopuły, górna przednia część ramy prawej nogi, górna tylna część ramy prawej nogi
Środkowa cześć szkieletu kopuły:
Zacznij od przygotowania gotowego elementu z wydania 9, nowej ramy z tego numeru i dwóch kolejnych srebrnych śrubek i nakrętek, które były używane do montażu wcześniejszych ram. Umieść dolną ramę kopuły, upewniając się, że dwa otwory na śruby u góry są wyrównane z pasującymi otworami w dolnym elemencie. Wciśnij dwa kołki ustalające ramy w otwory w metalowym pierścieniu, tak aby ramka była dopasowana. Trzymając ramkę na miejscu, umieść nakrętkę w jednym z sześciokątnych wgłębień nad otworem mocującym. Trzymając nakrętkę na miejscu czubkiem palca, odwróć element i wkręć śrubkę w nakrętkę. Powtórz proces, aby wkręcić drugą śrubkę w ramę.
Montaż fotoreceptora:
Jeśli jeszcze ich nie zmontowałeś, weź płytę czołową z wydania 1, soczewkę i obudowę z wydania 3. Potrzebujesz również mocowania i czterech czarnych wkrętów samogwintujących. Niezależnie od tego, czy wcześniej testowałeś zakładkę na przedłużce w szczelinę w płycie czołowej, połącz oba elementy na stałe, wlewając kilka kropli kleju do szczeliny. Wciśnij obudowę na miejsce, upewniając się, że jest całkowicie osadzona w gnieździe. Jeśli nie usunąłeś jeszcze folii ochronnej z soczewki, zrób to teraz, a następnie włóż ją do mocowania obiektywu, wypukłą stroną do góry.
Upewnij się, że soczewka jest dobrze osadzona we wgłębieniu w obudowie, wypukła do góry. Zamontuj soczewkę i jej mocowanie w elemencie z kroku 3, upewniając się, że jest we właściwej pozycji i że cztery otwory w uchwycie pasują do słupków w płycie czołowej Zamocuj uchwyt na miejscu, wkręcając śrubki samogwintujące w każdy z czterech otworów.

Ten zeszyt jest już ukończony.

Ostrożnie przechowuj wszystkie pozostałe części w kartonie do przyszłego użytku.


Zeszyt 11:
Wydanie 11 zawiera: fragment środkowej części szkieletu kopuły, pręt podtrzymujący kopułę 3 czarne śrubki, mnóstwo srebrnych śrubek i srebrnych nakrętek.
Budowa środkowej części szkieletu kopuły:
Zacznij od przygotowania elementów, które złożyłeś razem z wydaniem 10, nowego fragemntu ramy i dwóch kolejnych srebrnych śrub i nakrętek, które były używane do mocowania wcześniejszych ram. Umieść nową ramę po prawej stronie ramy, którą zamontowałeś w wydaniu 10, upewniając się, że dwa otwory na śruby u góry pasują do otworów w metalowym pierścieniu. Wciśnij dwa kołki mocujące w ramie do otworów w pierścieniu, tak aby rama była dopasowana.

Trzymając ramę na miejscu, umieść nakrętkę w jednym z sześciokątnych wgłębień nad otworem mocującym. Trzymając nakrętkę na miejscu czubkiem palca, odwróć element i dokręć śrubę w nakrętce. Za pomocą drugiej śruby i nakrętki przymocuj drugi otwór w ramie.
Ten zeszyt jest już ukończony.

Ostrożnie przechowuj wszystkie pozostałe części w kartonie do przyszłego użytku.

W kolejnej części Dziennika budowy R2-D2 zajmiemy się kontynuacją pracy nad szkieletem kopuły.

Wszystkie szczegóły na temat kolekcji znajdziecie w naszym specjalnym wpisie, który znajdziecie tutaj>>.

Zamów kolekcję na stronie De Agostini>>, wykorzystując nasz indywidualny kod: R2D2SWIAT i otrzymaj wyjątkowe prezenty tylko dla prenumeratorów!

Bardzo Was do tego zachęcam, ponieważ frajda przy budowie R2-D2 jest ogromna! :)

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars: Zbuduj swojego R2-D2 #9-10-11
Tłumaczenie: Karolina Marcinkowska, Dorota Budkiewicz
Data premiery: 1 lipca 2020 (#9), 15 lipca 2020 (#10), 22 lipca 2020 (#11)
Liczba stron: 16
Oprawa: miękka
Cena: 39,99 PLN
Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger