Operator zdjęć do Ahsoki opowiada o pracach nad serialem

Operator zdjęć do Ahsoki opowiada o pracach nad serialem
Wraz z końcem pierwszego sezonu Ahsoki, operator zdjęć, Eric Steelberg, opowiedział portalowi CBR, jak wyglądała praca nad serialem i procesem kolaboracyjnym między nim, a twórcą serii Davem Filonim. Steelberg jest uznanym operatorem zdjęć oaz reżyserem zdjęć w wielu filmach i serialach telewizyjnych, włączając w to prace nad Juno, 500 dni miłości, Pogromcy Duchów: Dziedzictwo, Hawkeye czy nadchodzącym Pogromcy Duchów: Imperium Lodu". Jednocześnie ostrzegamy przed potencjalnymi spoilerami odnośnie pierwszego sezonu serialu Ahsoka!

Jednym z najbardziej chwalonych aspektów Ahsoki są jego zdjęcia. To ten aspekt był wielokrotnie chwalony w recenzjach już pierwszego odcinka serialu, a szczególnie chwalono zdjęcia do "Część 6: Bardzo, bardzo daleko". Serial Ahsoka był pierwszym projektem z Gwiezdnych Wojen przy którym Steelberg miał okazję pracować. Dla niego, jak to ujął, całe przedsięwzięcie ekipy i projekt był "jak spełnione marzenia".

Eric Steelberg przy pracy

Steelberg został zapytany o opisanie pierwszej i ostatniej sceny, którą nakręcił na potrzeby serii. Odpowiedział na to pytanie dodając ciekawą perspektywę na kolaboracyjną naturę zdjęć do Gwiezdnych Wojen i na to, jak poszczególne wydarzenia musiały być kręcone poza chronologią następowania:

Pierwsza scena, jaką nakręciłem pochodziła z odcinka drugiego, gdzie [bohaterowie] znajdują się w kabinie kontroli nad stocznią. Wchodzą i rozmawiają z Mynem Weaverem o tym, kto da im pozwolenie na dostanie się na statek, który właśnie odlatuje. To były pierwsze dwa dni zdjęć i na naszym wirtualnej scenie, Volume, z którą również pracowałem pierwszy raz...

Zostałem wrzucony na głęboką wodę i byłem tym absolutnie przerażony. Noc wcześniej, nie zmrużyłem oka i czułem się zwyczajnie chory, a brzuch się skręcał ze stresu, zarówno związanych z aspektami technicznymi i faktu, iż nie mogłem uwierzyć, że naprawdę tam jestem. To była pierwsza scena, jaką kręciłem, a na koniec, czułem się cudownie i wiedziałem, że jestem w domu. Wszyscy byli fantastyczni i niezwykle pomocni w prowadzeniu mnie po technicznych kwestiach tego wirtualnego środowiska.

Ostatnią sceną, jaką nakręciłem, była na zielonym tle i przedstawiała Emana Esfandi [Ezrę Bridgera] i wraz z efektami wizualnymi stała się hologramem, który widzimy w pierwszym odcinku, gdy Sabine idzie do swojego pokoju w wieży i włącza holodysk, by odtworzyć wiadomość od niego. Te zdjęcia z Emanem były ostatnimi rzeczami jakie nakręciłem, co jak sądzę, było jednym z dwóch ostatnich dni całej pracy nad zdjęciami ponieważ musieliśmy obciąć mu włosy i upewnić, że wszystko jest skończone, co z kolei było wspaniałym dniem na zakończenie zdjęć. Był bardzo podekscytowany podczas kręcenia tej sceny...

Steelberg skomentował również przygotowania do zdjęć. Został zapytany, czy sięgnął po wcześniejsze seriale takie jak The Mandalorian czy Rebelianci w poszukiwaniu inspiracji i przyznał, że były jednymi ze źródeł. Jednakże, podkreślił też, że bardzo ważne było spojrzenie wstecz na klasykę:

Zdecydowanie rozmawialiśmy o tym, co zostało zrobione we wszystkich sezonach The Mandalorian, a także o pracy wykonanej na potrzeby Księgi Boby Fetta czy Obi-Wana Kenobiego, ponieważ chcieliśmy uzyskać efekt podobieństwa i tożsamości tego samego uniwersum, ale jednocześnie nadać naszej pracy własnego charakteru.

Jesteśmy wielkimi fanami oryginalnej trylogii; na nich dorastałem, urodziłem się w ich czasach i zawsze będą moim punktem odniesienia, moją bazą dla wyglądu tego serialu, zarówno pod względem kreatywnym, jak i jego tonu. Bardzo dobrze jest udokumentowany fakt, że Dave jest wielkim fanem Akiry Kurosawy, w ten sam sposób w jaki był George Lucas. Rozmawialiśmy sporo o filmach Akiry Kurosawy, o każdym z nich.

Mówiąc o Davie Filonim, Steelberg podzielił się także swoimi wrażeniami, co do pracy z Filonim i innymi reżyserami. Nie szczędził pochwał dla każdego z nich, podkreślając ich determinację i siłę w mierzeniu się ze wszystkimi trudnymi zadaniami:

Wszyscy ze sobą fantastycznie współpracowali... Dave miał wspaniałą rękę i zrozumienie do tego, czym Gwiezdne Wojny być powinny: zabawą. Wiele znaczą dla wielu, różnych ludzi na wiele różnych sposobów, a on tego nie zatracił. Jest najlepszym człowiekiem jakiego można wyobrazić sobie u steru: jako reżysera, będącego uprzejmym, współpracującym, inspirującym i wyciągającym to, co najlepsze z ekipy ponieważ to my pracujemy najdłużej.

Ahsoka jest najtrudniejszą rzeczą nad jaką kiedykolwiek pracowałem. Podczas tych wielu dni pracowaliśmy z dwiema różnymi ekipami na różnych scenach, a Dave przemieszczał się między jedną, a drugą, zarządzając nimi i rozmawiając z każdym z reżyserów. Miał mnóstwo roboty do zrobienia i był naszym oparciem. Mógłbym mówić same dobre rzeczy. Pracowałem z Davem, z Peterem Ramseyem, Jennifer Getzinger, Steph Green - pracowałem z każdym i każdą z nich z osobna nawet wówczas, gdy nie był to mój odcinek, kręcąc określone fragmenty. Nie jestem zaznaczony w napisach odcinka ósmego, ale jest tam kilka ujęć, które kręciłem i są one fantastyczne.

Z Peterem i jego doświadczeniem w animacji, pracowało mi się znakomicie i bardzo podobnie jak z Davem, gdy kręciliśmy pojedynek na miecze świetlne z odcinka czwartego. Ze Steph Green, która reżyserowała odcinek Księgi Boby Fetta, również była cudowna. Ona i Jennifer Getzinger są uznanymi reżyserkami telewizyjnymi. Wszyscy chcieli mieć pewność, że robią najlepszą, najbardziej esencjonalną wersję Gwiezdnych Wojen.

Była taka sprawa, którą często poruszaliśmy codzienne na planie: czuliśmy, że robimy Gwiezdne Wojny. Prosili mnie, abym swoją pracę nasączył Gwiezdnymi Wojnami, bo Gwiezdne Wojny to ważna marka. Nie chcieliśmy Star Treka, Łowcy Androidów, ani innych produkcji, które inspirowały się Gwiezdnymi Wojnami. Sądzę, że łatwo jest zboczyć z kursu, ale zrobić coś, co nadal wygląda jak Gwiezdne Wojny to naprawdę genialne, niesamowite uczucie.

Dave Filoni i Rosario Dawson na planie filmowym

Na koniec, poruszono techniczne aspekty Ahsoki. Steelberg, zapytany został o kręcenie wejścia Thrawna. Podkreślił sporą ilość pracy pre-wizualizacyjnej włączając w to używanie urządzeń VR założonych na głowy, by lepiej zrozumieć, jak należy nakręcić tę scenę:

Pre-wizualizowaliśmy każdy odcinek kręcąc go za pomocą komputerów kamerami VR i zestawami zakładanymi na głowę, a następnie edytowaliśmy każdy odcinek, zanim zaczęliśmy go filmować. Spędziliśmy na tym osiem miesięcy, wymyślając jak należy je zbudować i nakręcić. To był interesujący proces, z którym nigdy wcześniej nie miałem do czynienia. Kiedy przeczytałem scenariusz odcinka szóstego z wejściem Thrawna, zdałem sobie sprawę, że to naprawdę duży i ważny moment. [śmiech] Starałem się tej istoty nie zatracić, nie pozwolić, aby mnie skonsumowała, więc zastanawialiśmy się wizualnie jak nadać tej scenie odpowiedni ciężar, istotę i przyciąganie, także dla osób, które nie są zaznajomione z historią.

Jednym z moich największych wkładów i z czego jestem najbardziej dumny w tę scenę, było przybycie statku - jak to zrobić i nadać mu odpowiednią podniosłość? Pomysł z cieniem nad kamiennym kręgiem, gdy kamera się podnosi i ujawnia przybywający statek... Byłem z tego dumny i podekscytowany, że mogłem to zrobić. Uważam, że znakomicie współgra to z oprawą dźwiękową i muzyką.

Celem było też doprowadzenie ludzi do szaleństwa. Wszyscy czekali, by zobaczyć Thrawna, a my wciąż opóźnialiśmy ten moment, pokazując go od tyłu, pokazując jego nogi i wreszcie, ukazując go w całej okazałości. Chodziło oto, aby zbudować napięcie i mieliśmy przy tym mnóstwo zabawy.

Źródło: starwarsnewsnet.com
Tłumaczenie: Lupus

Co po Ahsoce? Nadchodzące seriale ze świata Gwiezdnych wojen

Co po Ahsoce? Nadchodzące seriale ze świata Gwiezdnych wojen

W czasie trwających strajków o Gwiezdnych Wojnach się nie rozmawiało, bo niemal nic się nie działo, a premiera Ahsoki w połowie września okazała się być życiodajnym tlenem. Ostatnie kilka tygodni nagrodziły fanów możliwością wymieniania się spekulacjami i trzymaniem kciuków. Zanim się obejrzeliśmy, wyszła część ósma i świat Gwiezdnych Wojen znów zapadnie w hibernację. Oczywiście - do czasu...

Aby nieco ułatwić sprawy, postanowiliśmy zebrać wszystko, co wiemy o nadchodzących serialach Disney Plus z odległej galaktyki w jednym miejscu. Nie uwzględniamy tutaj sześciu przygotowywanych filmów kinowych przez Lucasfilm i zajmiemy się nimi ponownie innym razem. 


 Star Wars: Skeleton Crew

Serial za który jest odpowiedzialny reżyser filmu Spider Man: Bez drogi do domu, Jon Watts miał pomysł przedstawić Jonowi Favreau podczas kręcenia obrazu Marvela i szybko stał się on rzeczywistością. Scenariusz napisał Chris Ford razem z Wattsem i Myung Joh Wesner, która opracowała kilka odcinków. Wiemy, że Watts wyreżyseruje przynajmniej jeden odcinek. Historia ma przedstawiać grupę dzieciaków zagubionych w przestrzeni kosmicznej z tajemniczym dorosłym towarzyszem podróży granym przez Jude'a Lawa, który jest użytkownikiem Mocy.

 Lucasfilm ogłosiło, że premiera ma odbyć się w 2023 roku i zostało to potwierdzone w tym roku podczas Star Wars Celebration w Londynie. Mimo to lista Disney Q3 nie uwzględniła serialu pośród tytułów przewidzianych do realizacji w najbliższej przyszłości. Podczas gdy do końca roku pozostały już tylko trzy miesiące, z każdym dniem staje się jasne, że serial został przesunięty na wczesny 2024 rok. Wiadomo, że serial Marvela Echo, najprawdopodobniej wyjdzie w styczniu, więc można założyć, że luty będzie należał do Skeleton Crew. Lucasfilm nie skomentowało tej spekulacji.

Oprócz Lawa, obsada obejmuje Raviego Cabot-Conyersa, Kyriannę Katter, Roberta Timotyhy'ego Smitha i Ryan Kierę Armostrong w rolach dzieciaków oraz nominowaną do Oscara Kerry Condon w nieokreślonej roli. Serial ma rozgrwać się w linii czasowej MandoVerse tak jak The Mandalorian, Księga Boby Fetta i Ahsoka, a także uwzględniać potencjalne camea. Oprócz Wattsa, lista reżyserów obejmuje Jake'a Schreiera, Danielsów (Daniela Kwana i Saniela Schneierta), Davida Lowery'ego, Lee Isaaca Chunga i Bryce Dallas Howard.


Star Wars: The Acolyte

Z tego co wiemy, The Acolyte jest obecnie najbardziej wyczekiwanym serialem z Gwiezdnych Wojen dla dużej grupy fanów. Nie tylko będzie po raz pierwszy skupiał się na złych, ale także zawierał dużą ilość Jedi, a także będzie pierwszą serią Disney Plus (a także aktorską produkcją), która będzie rozgrywać się przed Mrocznym Widmem. Amanda Stenberg zagra byłą padawankę spotykającą po latach swojego starego Mistrza granego przez Lee Jung-jae, by zbadać serię tajemniczych morderstw, które budzą poruszenie w szczycie siły Jedi.

W tej chwili nie jest znana żadna data premiery. Od kilku miesięcy spekuluje się jednak, bazując na planie produkcji serialu, że należy się jej spodziewać wiosną 2024 roku  - być może w maju, albo czerwcu. Mimo to, biorąc pod uwagę, iż serial zakończył zdjęci zanim rozpoczął się strajk w lipcu, nie jest wciąż jasne, czy protesty nie będą miały jakiegoś wpływu także i na "The Acolyte". Leslye Headland była na strajku jako główna scenarzystka, ale nie jako reżyserka czy producentka wykonawcza - inaczej aniżeli miało to miejsce w przypadku produkcji drugiego sezonu Andora, gdzie Tony Gilroy poszedł na całość, a nie każdy mógł się na to zdecydować. Jednakże bez aktorów, ekipa post-produkcyjna nie mogła nagrać dodatkowych dialogów, jeśli były wymagane.

Możemy się spodziewać i bardzo liczymy, że premiera będzie miała miejsce latem 2024 roku, w czerwcu albo lipcu, ale zarazem ta data może być przejęta przez inny projekt.

Pewne jednak jest to, iż Lucasfilm planuje wiele sezonów tego serialu i cała linia pomysłowo-twórcza miała miejsce jeszcze zanim pierwszy sezon wszedł w etap produkcyjny. 


Andor (Sezon 2)

Drugi sezon docenionej serii Tony'ego Gilroya ma objąć okres czerech lat między zakończeniem pierwszego sezonu, a Łotrem 1 i składać się z bloków po trzy odcinki na każdy rok. Wrócą wszyscy z dotychczasowej obsady, a także scenarzyści, do których dołączył Tom Bissell. Będzie także trzech nowych reżyserów. Wiadomo także, że należy się spodziewać w nowym sezonie K-2SO, a także - cokolwiek to oznacza - starszych postaci. Nie wstrzymujecie jednak oddechu dla Linusa Moska Alexa Fernsa.

Choć, historia z sezonu drugiego Andora powstała przed strajkami, to miały one wpływ na produkcję. Filmowanie rozpoczęło się w listopadzie 2022 roku i miało zakończyć się we wrześniu tego roku w Wielkiej Brytanii. Gdy scenarzyści ogłosili strajk na początku maja i obowiązki showrunnera zeszły na dalszy plan, Tony Gilroy opuścił plan i pozwolił reszcie ekipy dokończyć zdjęcia, poświęcając się solidaryzowaniu z Amerykańską Gildią Scenopisarzy. Nie to jednak było najpoważniejszym problemem produkcji - Gilroy powiedział w zeszłorocznym wywiadzie dla Collidera, że nigdy na planie nie mieli scenarzysty, a a Stellan Skarsgård stwierdził, że brak obecności Gilroya nie zostało odczute przez członków ekipy, bo "serial jest reżyserskim i scenopisarskim majstersztykiem".

Realne problemy rozpoczęły się w lipcu, gdy SAG-AFTRA ogłosiła, że również idzie strajkować, po tym jak studia zawaliły rozmowy ugodowe z nimi. Choć Andor jest kręcony w Wielkiej Brytanii, produkcja seriu zatrudnia wielu członków SAG i dalsza produkcja musiała zostać wstrzymana na miesiąc przed planowanym zakończeniem filmowania. Przypuszcza się, że kiedy aktorzy będą mogli wrócić do pracy, przylecą ponownie do Wielkiej Brytanii i dokończą produkcję. W między czasie, nie wykluczona jest praca nad efektami specjalnymi, edycją i udźwiękowieniem, a także montażem nagranego materiału. Można bowiem powiedzieć, że większość ciężkiej pracy została już ukończona i pozostały już tylko wymagane dokrętki.

Serial miał mieć pierwotnie premierę we wrześniu 2024 roku, ale to, czy będzie to możliwe, czy nie, po trzy miesięcznej przerwie w produkcji, pozostaje niewiadomą. Pewne jest tylko to, iż będzie to finałowy sezon serialu.


The Mandalorian (Sezon 4)

Czwarty sezon The Mandalorian jest kolejnym projektem, który został pokrzywdzony przez strajki. Jon Favreau podczas Star Wars Celebration 2022 powiedział, ze jest w trakcie pisania, a w tym roku potwierdził, że sezon czwarty jest napisany. Deadline raportowało krótko po stracie strajku, że plany na rozpoczęcie kręcenia w listopadzie 2023 roku spaliły na panewce, gdyż strajk zaczął się przeciągać - co istotne miało miejsce, a dodatkowo dołączył do niego strajk aktorów i cały plan produkcyjny można było wyrzucić przez okno.

Zakładając, że SAG-AFTRA dobije targu ze studiami, Hollywood przygotowuje się do największego zastoju od czasu lockdownów związanych z COVID-19, a wszystkie plany będą musiały zostać ułożone na nowo. Aktorzy będą musieli zrezygnować z ról związku z konfliktami, zanim wszystkie sprawy osiągną kompromisy i się rozwiążą. Ponieważ The Mandalorian w znacznej mierze polega na dwóch kaskaderach, którzy są mocno związani z produkcją, może wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Dodatkowa obsada, jak Carl Weathers czy Kathee Sackhoff nie pracują obecnie nad niczym poza Gwiezdnymi Wojnami, więc ich powrót powinien przebiec gładko. Biorąc te fakty pod uwagę, The Mandalorian może okazać się w zaistniałej sytuacji największym szczęściarzem. Nie liczymy tutaj oczywiście udziału Pedra Pascala w czasie głównych zdjęć, ponieważ i tak jest zajęty kręceniem prawie każdego filmu lub serialu w Hollywood.

Możemy jednak założyć, że przed strajkiem Lucasfilm celował w 2025 rok, a gdy czas trwania i ilość stajków podwoiła się, a tym samym premiera również ulegnie opóźnieniu. Oczekujemy też, że większość obsady zdoła powrócić, ale nie da się przewidzieć, co przewidziano na nadchodzący sezon.

Ahsoka (Sezon 2)

Jedyny serial na tej liście, który (a przynajmniej jego kolejny sezon) nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony. W ciągu ostatnich kilku miesięcy, było parę doniesień jakoby Lucasfilm planowało drugi sezon serialu, a biorąc pod uwagę, jak zakończył się sezon pierwszy, jest więcej niż zrozumiałe, dlaczego tak się stało. Ostatnio, w Deadline zostało powiedziane, że podczas, gdy sezon drugi nie otrzymał jeszcze zielonego światła, to oczekuje się, że pojawi się przed kinowym filmem Dave'a Filoniego.

To wszystko, co obecnie wiadomo na ten temat. Jeśli mamy zgadywać, Filoni prawdopodobnie ma już wymyśloną całość i cokolwiek zaplanuje lub odrzuci to, co napisał w notatkach i scenariuszach,  póki co pozostaje niewiadomą. Biorąc jednak pod uwagę, jak istotna ma być ta historia dla konkluzji całego MandoVerse, możemy przypuszczać, że studio zamówi drugi sezon prędzej czy później. W kwestii premier można obstawiać, że film będzie miał premierę w grudniu 2026, więc późny 2025 jest datą całkiem realną - a przynajmniej, jeśli zaczęto by go kręcić w ciągu najbliższego roku.

W swoim podsumowaniu finałowego odcinka Ahsoki, zatytułowanego "The Jedi, the Witch, and the Warlord" Deadline opisało swoje przypuszczenia, co do tego jakie asy ukrywa przed nami showrunner Ahsoki, Dave Filoni:

Niektórzy fani sądzą, że kinowy film Dave'a Filoniego, który ma być kulminacją uniwersum Disney Plus/Lucasfilm na które skłądają się seriale The Mandalorian, Księga Boby Fetta, Ahsoka i inne, będzie koncentrował się na postaci Thrawna i zapewne pojawi się jako następny. Jednakże, dowiedzieliśmy się, że drugi sezon Ahsoki jest planowany, ale nic nie zostało jeszcze przesądzone. W tej chwili nie ma żadnej pewności co do tego, że Ahsoka powróci w najbliższej przyszłości. Przypomnijmy także, że trwające strajki scenarzystów i aktorów zatrzymały jakąkolwiek produkcję na długi czas.

O tym, że drugi sezon jest planowany wiemy co najmniej od kilku miesięcy, a Rosario Dawson publicznie namawia do tego, by go zrobić, a raporty wskazują, że może tak się stać w zależności od tego, jakie wyniki na streamingu osiągnie pierwszy sezon. Deadline dodaje, że nowy sezon powinien pojawić się przed kinowym filmem Dave'a Filoniego, co miało by sens. 

Wydawałoby się to rozsądne, ponieważ niedawno zakończył się trwający pięć miesięcy strajk scenarzystów, który rozpoczął się długo przed tym, gdy swoją premierę miał pierwszy sezon Ahsoki i zanim Disney zaczął brać pod uwagę zaangażowanie widzów w serial. Należy mieć nadzieję, że Dave Filoni zacznie dalszą pracę tak szybko jak tylko pozwolą wszystkim wrócić do pracy. Interesujące w tym wszystkim jest także to, co zauważył portal io9, iż na oficjalnym twitterze Gwiezdnych Wojen pojawił się post z treścią: "Przygotujcie się na finał serialu Ahsoka", który pojawił się we wtorek 3 października i następnie został usunięty i zastąpiony postem z treścią:" Przygotujcie się na finał sezonu serialu Ahsoka". Oczywiście, nie należy się w tym doszukiwać wielkich rzeczy i potwierdzeń, ale wydaje się, że starają się pozostawiać kwestie otwartymi, a sama zmiana w postach jest warta podkreślenia.

Pomiędzy swoimi obowiązkami związanymi z aktorskimi serialami z Gwiezdnych Wojen (czwarty sezon The Mandalorian miał rozpocząć filmowanie tej jesieni przed wybuchem strajków) i między nadchodzącym wydarzeniem kinowym zaplanowanym jako kulminacja - jak nazwali go fani - MandoVerse, Filoni jest zajęty doglądaniem i pracowaniem nad przebiegiem produkcji seriali animowanych. Wydaje się też jasne, że w tej chwili będzie nadal mocniej związany z telewizją, aniżeli z przeskokiem w nadprzestrzeń kinową, zaraz po pierwszym sezonie Ahsoki.

Parszywa Zgraja (sezon 3)

Wkraczamy do animacji i zaczniemy od w tym momencie flagowej animacji z Gwiezdnych Wojen na Disney Plus, a mianowicie spin-offu Wojen Klonów, Parszywej Zgrai. Trzeci i zarazem finałowy sezon serialu został ogłoszony w tym roku na Star Wars Celebration. Wówczas też zapowiedziano, że premiera została przewidziana na 2024 rok. Szybki teaser pokazany na Celebration ujawnił powrót Ming-Na Wen w roli Fennec Shand, a także Wolffe'a i Rexa. Michelle Ang (Omega) w czerwcu zaś ogłosiła koniec prac nad swoimi ścieżkami głosowymi nagrywanymi na potrzeby trzeciego sezonu, więc można założyć, iż serial nie został poszkodowany w znaczący sposób przez strajki i premiera faktycznie może mieć miejsce jeszcze w 2024 roku.


Tales of the Jedi (sezon 2)

Również na Star Wars Celebration, Dave Filoni zauważył, że ma sporo zabawy przy nowych technikach animacji, które wykorzystał przy Tales of the Jedi, więc postanowił zrobić dalszy ciąg. Nowy sezon antologii został zaplanowany na 2024 rok, a przynajmniej o takiej dacie była mowa w kwietniu. Status nowego sezonu w tej chwili jest całkowicie nieznany. Biorąc pod uwagę ile czasu zajmuje animacja, możemy założyć, że Filoni zdążył przynajmniej napisać scenariusze nowych odcinków przed strajkami, a nagrywanie ścieżek głosowych zdążyło się zacząć. Strajki mogły jednak mieć wpływ na produkcję tej animacji, jeśli nie zdążyła się już zakończyć.

Nie wiemy też, na chwilę obecną, o czym miały by opowiadać nowe odcinki. Skoro jednak jest to antologia, można założyć, że pojawią się w niej nowi Jedi. Może ponownie będzie to Qui-Gon? A może coś o Mace Windu? Fajnie byłoby zobaczyć Aaylę Securę. Pamiętając, że w produkcję zaangażowany jest Filoni, można też się spodziewać, że ponownie zobaczymy coś związanego z Ahsoką.

Star Wars: Visions (sezon 3)

Podobnie jak drugi sezon aktorskiej Ahsoki, trzecia odsłona Visions, oficjalnie nie została jeszcze potwierdzona przez Lucasfilm, ale sporo mówiło się o tym, że po sukcesie sezonu drugiego, raczej jest to pewne, iż otrzymamy dalszy ciąg. Jednakże, wciąż niewiele wiadomo na ten temat. Nieznana jest żadna data premiery, ani które kraje tym razem będą zaangażowane w produkcję. Pierwszy sezon składał się z produkcji japońskich, drugi był bardziej międzynarodowy i zawierał krótkie historie wyprodukowane przez studia z różnych zakątków świata. Możemy założyć, że i tym razem sezon trzeci będzie oparty o jakiś modus operandi, ale jednocześnie nie jesteśmy tego całkowicie pewni. Ponadto, ponieważ serial używa lokalnych, międzynarodowych studiów i oryginalnie jest nagrywany w językach krajów, w których jest produkowany, można założyć, że strajk nie zagroził powstawaniu tej produkcji.


Young Jedi Adventures (sezon 1, część 3)

Trzecia część odcinków pierwszego sezonu serialu Young Jedi Adventures została zaplanowana na 8 listopada, po tym jak pierwsza część odcinków pojawiła się w maju, a druga na początku sierpnia.  Pierwszy sezon ma zawierać dwadzieścia pięć odcinków, a jego zakończenie można spodziewać się w okolicach 2024 roku. Podczas gdy demograficznie, inaczej aniżeli Andor czy The Acolyte, docelową widownią są przedszkolaki i serial ten w żaden sposób nie łączy się z innymi produkcjami, należy zauważyć, że Nubs i reszta dzieciaków mają w sobie coś, co każe oczekiwać kolejnych przygód i być może prędzej czy później skrzyżowania z innymi produkcjami. Serial rozgrywa się w czasach Wielkiej Republiki i jest pierwszą produkcją Disney Plus, która to zrobiła.

*

Z animacji jest jeszcze jeden projekt o którym trzeba wspomnieć, a konkretnie A Droid Story, który został ogłoszony przez Kathleen Kennedy jeszcze w 2020 roku i miał być specjalną animacją przewidzianą dla Disney Plus o nieznanych szczegółach. Skoro jednak minęły trzy lata i nic nowego w jego kwestii się nie pojawiło, to nie ma o czym dyskutować. Na koniec, produkcja aktorska, czyli wyczekiwany Lando. Tu sprawa się skomplikowała jeszcze bardziej, bo nie tylko nadal nie są znane żadne szczegóły produkcji, ani nie pojawiły się żadne nowe informacje na jego temat, ale także w jednym z ostatnich wywiadów Donald Glover stwierdził, że nie mówimy już o serialu, a o filmie. Czy będzie to produkcja kinowa, czy telewizyjna i czy w ogóle będzie nam dane zobaczyć zapowiedziany projekt to się jeszcze okaże.

 Źródło: starwarsnewsnet.com
Tłumaczenie: Lupus

Tajemnice motywu i języka z napisów końcowych Ahsoki

Tajemnice motywu i języka z napisów końcowych Ahsoki

Muzyka zawsze była integralną częścią Gwiezdnych Wojen i nie inaczej jest w przypadku Ahsoki. Skomponowany przez gwiezdnowojennego weterana, Kevina Kinera, soundtrack przynosi wiele różnych wpływów i inspiracji, ale również wnosi do serii wiele nowych muzycznych elementów. Jednym z nich jest utwór z napisów końcowych Ahsoki. Przyjrzyjmy i przysłuchajmy mu się nieco dokładniej i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie co, mówi o postaciach i motywach opowieści.

Jednocześnie musimy zaznaczyć, że nie ma na ten moment żadnych oficjalnych wykonań na żywo muzyki z napisów końcowych Ahsoki. Nie ma żadnych oficjalnych dokumentów, partytur, ani wytycznych, jak należy go wykonywać. Pewne elementy - jak to, jakich instrumentów użyto - są trudne do wychwycenia dla uszu. Postaramy się jednak przeanalizować ten utwór najdokładniej, jak tylko się da.  

Motyw Wojny

Utwór zaczyna się od wiolonczel wykonujących jedną nutę, co brzmi trochę jak marsz. Jak wiele napędzanych całą orkiestrą motywów, ta sekcja z pewnością przypomina sapiący, zbliżający się pociąg, rozwijając się i uwydatniając. Posłuchajcie i porównajcie go z motywem z Piratów z Karaibów, a będziecie wiedzieli, co mamy na myśli.

Następnie, wchodzi motyw Ahsoki. Motyw Ahsoki jest nam już znany od jakiegoś czasu, szczególnie z momentu, gdy Ahsoka opuszczała Anakina i Jedi, albo gdy spotkała się z Darthem Vaderem w Rebeliantach. Warto zauważyć, że w tej wersji, została dodana sekcja złożona z japońskich bębnów taiko.

To także nie pierwszy raz w motywie Ahsoki, gdy zostały użyte bębny taiko. Można było je już usłyszeć w Tales of the Jedi, gdy spotkała się z Inkwizytorem. Bębny taiko, były wykorzystywane jako bębny wojenne w Japonii przez samurajów na polach bitwy. Wykorzystanie bębnów taiko pozwoliło na stworzenie wizerunku samotnego, wędrującego wojownika, jakim stała się Ahsoka Tano, ale umożliwiło także budowanie napięcia zbliżającej się wojny i powrotu Wielkiego Admirała Thrawna.

Motyw Próby

Po wykonaniu motywu przewodniego Ahsoki, przechodzimy do motywu Sabine. Ten muzyczny motyw jest znany przede wszystkim z Rebeliantów i można go usłyszeć w odcinku "Próby Mrocznego Miecza", w którym została ujawniona tragiczna historia Sabine, gdy Kanan trenował Sabine w używaniu Mrocznego Miecza. Co interesujące, również w tym miejscu można usłyszeć bębny taiko, również podkreślające naturę wojownika, który także reprezentuje Sabine.

Wygrywane razem po sobie motywy Ahsoki i Sabine mogą podkreślać relację mistrzyni-uczennica. Jednakże, nawet tutaj, różnice między motywami mówią sporo o ich charakterach. Biorąc pod uwagę, jak motyw Sabine wybrzmiewa wieloma skrzypcami grającymi w unisono, demonstrującym ideę, że Sabine należy do grupy Mandalorian, bardzo dobrze ze sobą koreluje. Porównajcie to z motywem Ahsoki, który jest wykonywany przez wiolonczelistę. Pokazuje jak wiele je różni.

Co istotne, motyw Sabine pozostaje niezmieniony, nie ma tutaj żadnej wariacji w stosunku do tego, co znane z Rebeliantów. Zapewne było to intencjonalne posunięcie, gdyż historia Sabine w Ahsoce jest podobna do tej z Rebeliantów. Bardzo przypomina to wyjaśnienie porzucenia jej przez rodzinę, które powiedziała Kananowi, bo teraz też czuje się porzucona przez Ahsokę.

Motyw Nadziei

Motyw Ahsoki przechodził przez różne wariacje, ale ostatnio brzmi triumfalnie. Kompozycja odchodzi od motywu Sabine i wraca do Ahsoki, rozbudowując się i rozwijając. Zamiast jednak polegając na smyczkach, kompozycja przesuwa się do bogatych instrumentów dętych wysuwających się na przód. Dochodzimy do crescendo i do momentu fanfary z całą orkiestrą oplatającą ją, i wszystkich fanów.

Ten moment bardzo mocno różni się od innych wersji motywu Ahsoki. W tej wersji, wielu powinno rozpoznać utwór "Ahsoka Leaves". Motyw Ahsoki jest tutaj stłumiony i wygrywany na pojedynczym shakuhachi, rodzaju japońskiego fleta. Na koniec napisów końcowych, brzmi bardzo celebratywnie Korzenie postaci wciąż są tam jednak obecne, gdy na samym końcu napisów przechodzimy właśnie do shakuhachi grającego motyw Ahsoki. Ahsoka, wciąż jest samotnym samurajem, tak jak zawsze nim była. Mimo to, w tej wersji jej motywu wciąż brzmi bardziej pozytywnie, aniżeli kiedy jest grana w wyższych rejestrach. To jednak nadal nie jest koniec, bo następnie przechodzimy do motywu Hery, ilustrującego jak Ahsoka nigdy tak naprawdę nie będzie sama, a także, że zawsze nadejdzie jakaś pomoc.

Jak motyw z napisów końcowych Ahsoki reprezentuje podróż postaci?

Jednym z głównych konceptów wersji Ahsoki granej przez Rosario Dawson jest idea, że jest węrdrującą protektorką. Od pierwszej chwili, gdy pojawiła się w The Mandalorian, aż do tego momentu, Ahsoka jest przede wszystkim widziana samotnie, wędrująca z miejsca do miejsca, do nikomu nieznanego celu, a także, walczącego ze złem, gdy tylko na takie trafi.

Jak już widzieliśmy wcześniej - a muzyka tylko to potwierdza - Ahsoka będzie musiała nauczyć się wyjścia z roli i tożsamości samotnego wojownika i będzie musiała zrozumieć swoją poranioną przeszłość. Będzie musiała zająć się uczennicą tak samo złamaną, jak ona sama, ale przez to, zauważy, że jest jeszcze nadzieja.

Co pokazują napisy końcowe?

W napisach końcowych Ahsoki pojawił się niwy alfabet, który został przez fanów przetłumaczony na podstawie powiązań z innymi antycznymi językami z Gwiezdnych Wojen, na przykład w oparciu o język Sithów. 

Na gwiezdnej mapie pojawiają się słowa klucze połączone z Sithami i być może także czymś znacznie bardziej antycznym. Na podstawie historii przedstawionej w Ahsoce, można wysnuć wniosek, że napisy końcowe pokazują drogę na Perideę. Jest ona opisana słowami  tajemniczym, nowym języku, który nie był nigdy wcześniej widziany w Gwiezdnych Wojnach.

Dotychczas używano głównie słów w fikcyjnym języku Aurabesh, pisemnej formie galaktycznego podstawowego. Jednak to, co widzimy na gwiezdnej mapie wygląda na nowy runiczny język, prawdopodobnie połączony z miejscem pochodzenia gwiezdnej mapy - tajemniczym miejscem znanym jako Peridea. Według Morgan, galaktyka była kiedyś odwiedzona przez antycznych kosmitów z innej galaktyki, a gwiezdna mapa uprawnia do odnalezienia kursu do ich domu. W tym wypadku, możemy mieć do czynienia z jednym z najstarszych języków, jaki kiedykolwiek widzieliśmy na ekranie w Gwiezdnych Wojnach.

Na unikatowy język złożyły się formy przypominające miks runów z oryginalnych konceptów Ralpha McQuarriego i języka Sithów. Jedną z tych form, może być antyczna forma ur-Kittât, również znanego jako "Stary Język". Biorąc pod uwagę, iż celem jest Peridea, można łatwo dojść do wniosku, że większość liter można identyfikować jako różne glify (w typografii kształt przedstawiający w określonym kroju pisma konkretny grafem lub symbol). Zawiera on listę planet i księżyców z Gwiezdnych Wojen, a także zupełnie nowych lokacji. Pośród nich można znaleźć takie nazwy jak: Arcana, Ierne, Garel, Lothal, Mandalore, Agamar, Yavin, Dathomir, Corellia, Cato Nemoidia, Duro, Pasaana, drogę nadprzestrzenną znaną jako Szlak Koreliański, Coruscant, Seatos, Odyn, nazwę kończącą się na "-unna" z nieznaną pierwszą literę oraz na samym końcu Perideę.

Światy te, są zamieszczone na mapie, począwszy od Jądra Galaktycznego, aż do Zewnętrznych Rubieży; jeśli faktycznie mapa ta pochodzi od mieszkańców Peridea, można to oznaczać, że międzygalaktyczni podróżnicy musieli przelecieć przez całą galaktykę. Wiele z tych planet jest znane z tego, że pogrążyły się w mroku Ciemnej Strony. Warto też odnotować, że tyko jedna z nich była silna w Jasnej Stronie. Arcana, Dathomira i Seatos powiązane są z Siostrami Nocy z Dathomiry, podczas gdy galaktyczna stolica Coruscant jest antyczną siedzibą Ciemnej Strony i była niegdyś zarządzana przez Sithów. Niektórzy twierdzą, że Mandalore, dom Mandalorian, również jest spleciona z Ciemną Stroną Mocy.

Agamar, przedstawiony został w Wojnach Klonów i pojawił się także w Rebeliantach. System Yabin 4, najbardziej jest znany z kulminacyjnej bitwy z Nowej Nadziei, a antyczne świątynie na Yavinie 4 są tradycyjnie wiązane z Sithami i rasą znaną jako Massassi, która była przez nich zniewolona. Cato Nemoidia była siedzibą Federacji Handlowej, a Duro domem rasy znanej jako Duros (najsłynniejszym przedstawicielem był Cad Bane). Pasaana z kolei pojawiła się w filmie Skywalker. Odrodzenie. Mapa przedstawia Odyna, księżyc planety Seatos, która została po raz pierwszy pokazana w drugim odcinku Ahsoki.

Runy te prawdopodobnie są powiązane z językiem Sithów ur-Kittât, języku co do którego można mieć pewność, że jest starszy aniżeli sami Sithowie. Jest powiązany z kultem znanym Ordu Aspectu, który był wcześniejszy od nich. Logiczne jest tym samym założenie, iż zarówno Sithowie, jak i Ordu Aspectu, zaadaptowali ur-Kittât - język przesiąknięty Ciemną Stroną - po tym jak przejęli go od jeszcze bardziej starożytnej rasy. Silne podobieństwo, poza oczywistymi wariacjami widzianymi w poszczególnych glifach w Ahsoce, sugeruje, że Sithowie mogli go adaptować i zniekształcić ów starożytny alfabet, używając jego oryginalnego kształtu do stworzenia podstawy swojego własnego języka, który był widziany w różnych miejscach w całej odległej galaktyce i na przestrzeni wielu mediów związanych z Gwiezdnymi Wojnami.

Być może nawet istnieje prawdopodobieństwo, że ta potencjalnie starożytna forma ur-Kittât, mogła pochodzić właśnie z Peridea. To mogłoby okazać się wręcz czynnikiem zmieniającym reguły gry: śledząc początki Lordów Sithów i kluczowego elementu ich historii do znacznie starszej grupy, kończąc na połączeniu z językiem pochodzącym z zupełnie innej galaktyki. Poprzez to przypuszczenie, ilość potencjalnych dowodów i połączeń, zdaje się potwierdzać tę teorię. Podobieństwa między ur-Kittât, a oryginalnymi runami McQuarriego są bardzo silne, a z kolei ten typ easter egga byłby bardzo w stylu Filoniego.

Ustanowiony i przedstawiony w kanonie Gwiezdnych Wojen ur-Kittât, po raz pierwszy można było zobaczyć w Świątyni Sithów na Exegolu, a także w Świątyni Sithów na Malachorze. W finałowych odcinkach drugiego sezonu Rebeliantów, Ahsoka próbowała odczytać inskrypcje zapisane w Starym Języku, które znalazła na Malchorze, potwierdzając, że była to starsza i wariantywna forma ur-Kittât, które były znacznie trudniejsze do odcyfrowania. Dodatkowo, runy Sithów zostały wyryte na sztylecie widzianym w Skywalker. Odrodzenie, a Stary Język był użyty przez Sithów w czasie ich modłów do Imperatora Palpatine'a.

Choć runy McQuarrie'a i ur-Kittât, który został nimi zainspirowany, mają niemal wyłącznie aspekt dekoratywny, to utworzenie Galaxy's Edge w Disneylandzie pokazało użycie oficjalnego języka, który został uwzględniony w dziennikach Jedi i dekoderach językowych. Jednocześnie, jest to interesujące, iż runy z napisów końcowych Ahsoki, nie są przetłumaczalne wprost przy użyciu tych nowo utworzonych kanonicznych alfabetów. Mimo to, silne powiązania i podobieństwa sugerują, że ten nowy język w istocie należy do znacznie starszych form, poprzedzających Sithów, a także być może nawet pochodzących z innej galaktyki. Należy mieć nadzieje, że więcej informacji na ten temat, jak również o nowych planetach, zostanie przedstawiona zarówno w kolejnych odcinkach Ahsoki, jak i w najbliższej przyszłości historii z Gwiezdnych Wojen.

Źródło: strwarsnewsnet.com/screenrant.com/wookieepedia.com
Tłumaczenie: Lupus

📚 Star Wars. Z pewnego punktu widzenia | zapowiedź antologii z okazji 40-lecia Nowej nadziei

📚 Star Wars. Z pewnego punktu widzenia | zapowiedź antologii z okazji 40-lecia Nowej nadziei
Wydawnictwo Del Rey z okazji czterdziestu lat filmu Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja wydało naprawdę niezwykłą antologię, do której czterdziestu trzech autorów napisało w sumie czterdzieści opowiadań, z których każde przedstawia scenę z filmu z perspektywy postaci drugoplanowej: Star Wars: Z pewnego punktu widzenia. Lista autorów jest imponująca – od weteranów Gwiezdnych wojen, takich jak John Jackson Miller, Claudia Gray, Kieron Gillen i Pablo Hidalgo, po nowicjuszy, takich jak Zoraida Córdova i Madeleine Roux, reprezentowane są najróżniejsze talenty. Teraz dzięki wydawnictwu Olesiejuk mamy okazję zapoznać się z powyższą antologią. Poniżej znajdziecie okładkę oraz szczegóły wydania.
Tytuł: Star Wars. Z pewnego punktu widzenia
Opis:
Czterdzieści lat. Czterdzieści opowiadań.

25 maja 1977 r. świat poznał Hana, Luke’a, Leię, parę droidów, Wookieego, sędziwego czarodzieja, łotra w czerni i galaktykę pełną możliwości. Czterdzieści lat później Gwiezdne Wojny pozostają niezrównanym fenomenem kulturowym, źródłem inspiracji kolejnych pokoleń fanów i twórców. Jeden film – Nowa nadzieja – sprawił, iż w kolejnych dziesięcioleciach pojawiły się następne opowieści, po części dlatego, że odległa galaktyka wydaje się taka prawdopodobna. Dziwni, cudowni bohaterowie zapełniają ekran i zachęcają nas, abyśmy popuścili wodze fantazji. Kim są? Jak się potoczą ich losy? Na kartach tego wyjątkowego zbioru świętujemy dziedzictwo Gwiezdnych Wojen. Ponad czterdziestu zaproszonych autorów interpretuje po swojemu pierwszą w kinach część sagi. Czterdzieści opowiadań przedstawia sceny z Nowej nadziei z perspektywy postaci drugo- i trzecioplanowych. Wśród zaproszonych gości znajdziesz bestsellerowych autorów, trendsetterów i weteranów, którzy kładli podwaliny pod literackie dzieje Gwiezdnych Wojen.
  • GARY WHITTA wypełnia lukę między Łotrem 1 a Nową nadzieją z perspektywy kapitana Antillesa.
  • Ciocia Beru opowiada swoją historię w studium postaci spod pióra MEG CABOT.
  • NNEDI OKORAFOR zapoznaje nas z niesamowitymi przeżyciami i przemyśleniami bodaj najbardziej niespodziewanej postaci: potwora ze zgniatarki śmieci.
  • PABLO HIDALGO przedstawia przeszywający chłodem zapis myśli wielkiego moffa Tarkina.
  • WIL WHEATON snuje przejmującą opowieść o rebeliantach pozostawionych na Yavinie.
A do tego trzydzieści pięć innych zabawnych, poruszających i zdumiewających opowieści. Poznaj Nową nadzieję z zupełnie innego punktu widzenia!


Autor: różni autorzy
Tłumaczenie: Krzysztof Kietzman
Liczba stron: 544
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 135x205 mm
Cena: 49,99 PLN
Data premiery: 22 listopada 2023

Zamierzacie zakupić tę antologię?
>">

📚 Star Wars. Wielka Republika. Faza II, tom 1: Równowaga Mocy | zapowiedź komiksu

📚 Star Wars. Wielka Republika. Faza II, tom 1: Równowaga Mocy | zapowiedź komiksu
Wraz z komiksem Równowaga Mocy wydawnictwo Egmont wydaje pierwszy tom poświęcony drugiej fazie Wielkiej Republiki, który zawiera pięć pierwszych numerów głównej serii Marvela. W nim Jedi trafiają na Jedhę, gdzie liczne kulty władzy walczą o suwerenność interpretacji, uliczni złodzieje są kimś więcej, niż udają, a pewna ścieżka Otwartej Dłoni trzyma palce tej samej ręki w kipiącym niepokoju. Poniżej znajdziecie okładkę oraz szczegóły wydania nowego komiksu.
Tytuł: Star Wars. Wielka Republika. Faza II, tom 1: Równowaga Mocy
Opis:
Prequel fazy 1. Sto pięćdziesiąt lat przed upadkiem Gwiezdnego Blasku w galaktyce płonie inna latarnia — latarnia wiary i duchowości. Jedha. Księżyc Pielgrzymów. Kyberowe Serce. Ale w Świętym Mieście narastają napięcia i nadchodzą mroczne dni. Jedi Vildar Mac, bezpieczny i pewny tego, kim jest i kim może być, przybywa właśnie wtedy, gdy kruchy pokój Jedhy zaczyna się rozpadać. Kiedy jeden Jedi leży martwy w starożytnej świątyni, inny podejmuje trop mordercy. Kto używa pradawnych form Mocy na ulicach Świętego Miasta? Dlaczego giną święte relikwie? I dlaczego wszystkie drogi prowadzą do Świątyni Whillów?

Autor: Cavan Scott
Rysunki: Ario Anindito, Andrea Broccardo
Tłumaczenie: Katarzyna Nowakowska
Liczba stron: 128
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 167 x 255 mm
Cena: 49,99 PLN
Data premiery: 6 grudnia 2023

Zamierzacie zakupić ten album?
>">

Dave Filoni opowiada o powrocie Thrawna i nowych lekku Ahsoki

Dave Filoni opowiada o powrocie Thrawna i nowych lekku Ahsoki

W niedawno opublikowanym wywiadzie na Entertainment Tonight przeprowadzonym na Star Wars Celebration, Dave Filoni został zapytany o zatrudnienie Larsa Mikkelsena, by ten powrócił do roli Wielkiego Admirała Thrawna i o to, jak zmienione zostały lekku Ahsoki Tano. Wywiad został udostępniony w chwili, gdy został pokazany piąty odcinek serialu, który wyreżyserował Dave Filoni.

 Na konwencie, zostało zapowiedziane, że Lars Mikkelsen  powtórzy swoją rolę Wielkiego Admirała Thrawna, której podłożył już głos w Rebeliantach w serialu aktorskim Ahsoka i zagra jego wersję aktorską. Ujawnienie to, było dla Mikkelsena bardzo "emocjonalne", gdy został powitany przez entuzjastycznych fanów. Filoni opowiedział o procesie sprowadzenia Mikkelsen, zauważając, że musiał przedtem rozważyć wszystkie możliwości, ale postanowił, że zwróci się właśnie do niego:

To była bardzo dokładnie przemyślna decyzja. Był oczywiście w Rebeliantach. Świetnie mi się pracowało z Larsem. Był bardzo zabawny. Dla jego głosu to było bardzo wymagające zadanie. Jak w ogóle znaleźć głos dla postaci, który czytelnicy wyobrażali sobie na różne, unikalne sposoby?

To ewentualnie doprowadziło mnie do Larsa, a my byliśmy bardzo zadowoleni z jego występu w Rebeliantach. Gdy przyszło do serialu, rozmawiałem z Jonem Favreau i brzmiało ona w stylu "Będzie nam ciężko przebić Larsa". To właśnie Lars jest w mojej głowie. Brzmienie jego głosu złożyło się na to, co napisałem.

Nie chcieliśmy jednak zupełnie spocząć na laurach i zapytaliśmy sami siebie: "Kto jeszcze?" Zawsze jednak wracaliśmy do Larsa... Musieliśmy spojrzeć prawdzie w oczy. To było to. Mieliśmy tylko jedną opcję.

Nie mogłem być bardziej szczęśliwy... wyglądał cudownie w niebieskim. Nie każdy wygląda, więc to był czynnik... To unikalna sprawa powołać postać do życia... Sama jego prezencja i postura - jest wiele czynników, które może przedstawić, a ja zwyczajnie nie moglem być bardziej szczęśliwy.

Dave Filoni wyjaśnił także detale procesu zmiany lekku Ahsoki na potrzeby serialu. W Ahsoce, lekku psotaci są znacznie dłuższe z niebieskimi znacznikami, mocniej zaakcentowanymi aniżeli miało to miejsce w The Mandalorian. Filoni powiedział, że było wiele do rozważenia, ale to była kwestia, którą ekipa chciała poprawić, zmienić w stosunki do tego, co już uzyskali:

Mieliśmy wiele kwestii, które musieliśmy wziąć pod uwagę po raz pierwszy biorąc pod uwagę ich długość i tego, jak wpłyną na inne sprawy, zwłaszcza w przypadku mieczy świetlnych i wykonywania akrobacji...

Rozmawiałem z ekipą Legacy Effects i zgodziliśmy się co do tego, że możemy to zrobić lepiej... Chcieliśmy żeby pewne rzeczy wyglądały lepiej i wiarygodniej, by bardziej przypominały to, co każdy sobie wyobrażał.

Wykonali niesamowity projekt. Kiedy zobaczyłem go w praktyce, stwierdziłem "To ma znacznie większy sens". Są lżejsze. Są niesamowicie elastyczne... To najbardziej zauważalna zmiana w lekku, jaka kiedykolwiek nastąpiła w Gwiezdnych Wojnach... W środku są tak naprawdę puste, ale mocne i elastyczne.

Źródło: starwarsnewsnet.com
Tłumaczenie: Lupus

Jak powstawał finał pierwszego sezonu serialu Andor?

Jak powstawał finał pierwszego sezonu serialu Andor?

W wywiadzie opublikowanym na łamach Vanity Fair, producent wykonawczy i showrunner Andora, Tony Gilroy, wyjaśnił jak powstawał doskonale przyjęty finał pierwszego sezonu. Gilroy opisał proces kolaboracji członków ekipy produkcyjnej i przedstawił wiele momentów, których nie było w oryginalnym scenariuszu. Jednym z nich był improwizowana i uwielbiana przez wielu fanów scena, w którym cegła zrobiona z prochów Maarvy zostaje rozbita na głowie imperialnego szturmowca.

Andor otrzymał osiem nominacji do nagrody Emmy, w tym w kategorii "Outstanding Drama Series" (Wyróżniający się serial dramatyczny). Ostatni odcinek, zatytułowany "Rix Road", pokrywa z kolei aż trzy z tych ośmiu nominacji. Został nominowany w kategoriach "Outstanding Cinematpgraphy for the Series (One Hour)" (Wyróżniające się zdjęcia w serialu trwającym do godziny), "Outstanding Directoing for a Drama Series" (Wyróżniająca się reżyseria w serialu dramatycznym) oraz "Outstanding Music Composition for a Series" (Wyróżniająca się kompozycja muzyczna dla serialu).

Kiedy został zapytany o finał sezonu, Tony Gilroy wyjaśnił jak współpracował z osobami z wielu działów, w tym także Nicholasem Britellem, kompozytorem muzyki do serialu. Wyjaśnił także, jak różne pomysły wielu osób złożyły się na to, co przyczyniło się do sukcesu odcinka:

Rozmawiałem z Nickiem [Britellem] i uzgodniliśmy siedmio, ośmiominutową sekwencję muzyczną. Następnie zaczęli pojawiać się przy tych zmowach pozostali, członkowie departamentu sztuki i aktorzy, wszystkie te pełne pomysłów umysły. Styl mojego zarządzania sprawiał, że wszyscy stawali się filmowcami. Każdy zainwestował w to coś swojego. Wybieraliśmy najlepsze pomysły każdej z tych osób. 

Pracowałem przy wielu seriach, gdzie nie miało to miejsca, a to, jest bardzo ograniczające. Tyle doskonałych pomysłów... Departament dekoracji zaczął tworzyć tak niesamowicie piękne rzeczy, jak choćby projektant produkcji Luke Hull, który cały czas budował miasto Ferrix. Garderoba Michaela Wilkinsona stała się małym wewnętrznym systemem w mieście. W pewnym momencie wymyśliliśmy rytuał pogrzebu, który idealnie pasował do tej układanki. Te cegiełki miały dla nas ogromne znaczenie. To była jedna z tych bardzo późnych decyzji i pomysłów.

Kiedy Gilroya nie było na planie, nakręcono scenę buntu do finału sezonu. Gilroy przyznał, że to był to jeden z tych elektryzujących momentów, który nie był opisany w scenariuszu. Scena w której Brasso, najlepszy przyjaciel Cassiana Andora, uderza oficera w głowę cegłą zrobioną ze szczątków Maarvy, nie była pomysłem Gilroya:

Nie było mnie przy tym, jak kręcili sekwencję buntu. Przeglądam jednak dzienniki produkcji każdego dnia. Kiedy Brasso (grany przez Joplina Sibtaina) rzuca cegłą i uderza tego gościa, to tego nawet nie ma zapisanego na którejkolwiek stronie. To jeden z tych momentów, gdy tworzenie filmu wykracza poza to, co opisane jest w scenariuszu. Fakt, że Maarva mogła stać się bronią o takiej energii jest oszałamiającym detalem. Pamiętam, że byłem mocno zdziwiony podczas oglądania taśmy i krzyknąłem: O kurczę... tylko popatrz co oni zrobili!

Brasso (Joplin Sibtain) trzyma cegłę zrobioną ze szczątków Maarvy w odcinku "Rix Road"

Gilroy odniósł się także do istoty Ferrixa, świata macierzystego Cassiana w historii, i dlaczego wciąż do niego wraca. Jednych z powodów była czysta logistyka i chęć wykorzystania zbudowanego planu tak mocno i intensywnie, jak to tylko możliwe:

Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na zbudowanie Ferrix! To było ważne, dlatego decydując się na zbudowanie miasta, chcieliśmy go naprawdę użyć. Warunkiem jest to, że jeśli wyrzucasz na coś tyle pieniędzy, to naprawdę musisz to wykorzystać, coś z tym wszystkim zrobić. Nie sądzę, żeby było to dla mnie jasne, kiedy zacząłem myśleć o tym, jak bardzo Ferrix będzie odzwierciedlać podróż jaką odbywa Cassian. Zaczęliśmy do tego dochodzić, kiedy działo się z nim to, co wydarzyło się na Ferrixie: bierność, odchodzenie i przychodzenie, odpychanie przeciwności na bok.

Drugi sezon Andora jest obecnie w produkcji, ale ze względu na trwające strajki scenarzystów (niedawno zażegnane) i aktorów (wciąż trwające), został opóźniony i prawdopodobnie przesunięto jego premierę na późny 2024. 

Źródło: starwarsnewsnet.com
Tłumaczenie: Lupus

Star Wars. Wielka Republika: Ścieżka zdrady | recenzja powieści 📚

Star Wars. Wielka Republika: Ścieżka zdrady | recenzja powieści 📚
9 sierpnia 2023 roku nakładem wydawnictwa Olesiejuk ukazała się pierwsza chronologicznie powieść z drugiej fazy Wielkiej Republiki. Akcja drugiej fazy rozgrywa się około 150 lat przed pierwszą i ma na celu odkrycie niektórych tajemnic, które napotkaliśmy w pierwszej fazie. Oryginalnie książka ukazała się 4 października 2022 roku pod tytułem Path of Deceit. Po raz pierwszy powieść z Wielkiej Republiki została napisana wspólnie przez Justinę Ireland – która była już stałym członkiem projektu w pierwszej fazie – i Tessy Gratton, która dołącza do drugiej fazy jako jedna z czterech nowych autorów.
Opis powieści:
ERA ZMIAN ZWIASTUJE NOWE NADZIEJE I MOŻLIWOŚCI… ALE I NIEZNANE ZAGROŻENIA.
Jedi zostają wezwani na planetę Dalna, znajdującą się na Zewnętrznych Rubieżach, aby przeprowadzić śledztwo w sprawie skradzionego artefaktu Mocy. Rycerka Zallah Macri i jej padawan Kevmo Zink przybywają na ten sielski, rolniczy świat, pragnąc zbadać potencjalny związek kradzieży z dalnańską grupą misjonarzy nazywających siebie Ścieżką Otwartej Dłoni. Członkowie Ścieżki głęboko wierzą, że Moc musi być wolna i nikt, nawet Jedi, nie powinien jej używać. Do ich szeregów należy między innymi Marda Ro, młoda kobieta, marząca o opuszczeniu Dalny, aby głosić słowo Ścieżki w całej galaktyce. Kiedy Marda i Kevmo się spotykają, natychmiast łączy ich niewytłumaczalna, silna więź… Dopóki Marda nie odkrywa, że Kevmo należy do zakonu Jedi. Ale padawan wydaje się taki miły i chętny, by dowiedzieć się więcej na temat samej Ścieżki, że Marda ma nadzieję, iż uda jej się przekonać go o słuszności własnych poglądów. Dziewczyna nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że przywódczyni Ścieżki, charyzmatyczna kobieta znana jako Matka, ma własny plan, a Jedi stanowią dla niej przeszkodę, której zamierza się pozbyć – za wszelką cenę. Jeśli Marda chce pozostać wierna własnym przekonaniom, może stać się najgorszym wrogiem swojego nowego przyjaciela… 
"Ścieżka zdrady" to pierwszy tom kolejnej fazy Wielkiej Republiki, której akcja rozgrywa się 150 lat przed wydarzeniami opisanymi w powieściach "Światło Jedi", "Burza nadciąga" i "Gasnąca gwiazda".
O czym jest Ścieżka zdrady? Najprościej można streścić fabułę jako kultowy thriller, choć powieść wcale nie jest tak mroczna, jak można by się spodziewać po opisie. Ścieżka Otwartej Dłoni od wielu lat działa na Dalnie, ucząc podstaw wolności Mocy. Nikt nie powinien ich posiadać, używać ani w żaden inny sposób psuć. Rozsądnie jest założyć, że Jedi nie cieszą się zbyt dużym szacunkiem.


Po stronie Jedi otrzymujemy dwie nowe postacie, z czego jedna pełni także funkcję postaci z punktu widzenia. Mistrzyni Jedi Zallah Macri i jej uczeń Kevmo Zink szukają skradzionego artefaktu i uznali za prawdopodobnie odpowiedzialnego za to miłujący pokój kult na Dalnie. Kultowi temu przewodzi kobieta o imieniu Matka, która ma wizje Mocy i wykorzystuje je, aby kierować ścieżkami swoich braci i sióstr. Kevmo Zink od początku jest sympatycznym padawanem, przedstawianym jako otwarty i (czasami zbyt) czarujący. Od razu polubiłem tę postać.

W centrum kultu znajduje się jednak Marda Ro. Fani pierwszej fazy w naturalny sposób nadstawiają uszy na dźwięk nazwiska rodowego i zastanawiają się, jak rodzina zmieniła się w Marchion Ro. Mardo Ro jest duszą społeczności i podobała mi się każda scena o niej, którą czytałam. Jej przyjazna, otwarta, a przez to bardzo naiwna natura zachęca, abyś kibicował jej i zastanawiał się, kiedy uzyska taki wgląd. Ogólnie rzecz biorąc, pomysł, aby po prostu rozpocząć drugą fazę postacią zupełnie odwrotną do znanego wcześniej przywódcy Nihilów, jest niesamowicie kreatywny i jeszcze bardziej ekscytuje obserwowanie, jak historia rodzinna rozwinie się w morderczy klan 150 lat później.

Poza tym powieść jest nie tylko bardzo skupiona na postaci, ale także na lokalizacji. Z wyjątkiem kilku małych wycieczek, większość powieści rozgrywa się na Dalnie, planecie, z którą autorka Justina Ireland ma już pewne doświadczenie, w tym poprzez Fatalną misję, i jej historię, w tym nienawiść do Jedi, o której dowiadujemy się kilka razy w fazie 1, czego się spodziewałem po drugiej fazie. Tym lepiej, że właśnie tam zaczyna się pierwsza powieść. W sumie opis planety nie jest tak wyczerpujący jak we wspomnianej pracy z pierwszej fazy i bardziej szczegółowo zbadana i zwiedziona została jedynie stolica Ferdan oraz obszar kultu.
Równie ekscytujące, jak postacie i spostrzeżenia na temat Dalny, jest przedstawienie różnych poglądów na temat Mocy. Jak już wspomniano, kult postrzega Moc jako wolną (otwartą dłoń - co staje się także ich gestem) i tym samym odrzuca wszelkie jej użycie w postaci artefaktów czy użycie przez Jedi. Kiedy Marda i Kevmo spotykają się po raz pierwszy, ta perspektywa eksploduje i oboje muszą spróbować zrozumieć drugą. To właśnie jest obszarem, w którym powieść błyszczy, ponieważ w wielu rozdziałach przygląda się bliżej różnym perspektywom i przyznaje obu stronom pewne prawdy. W ten sposób stanowisko Mardy nie jest określane jako kategorycznie głupie, podobnie jak Kevmo nie zawsze potrafi wszystko doskonale wytłumaczyć i tu i ówdzie potrzebuje swejej mistrzyni, aby wyprowadziła go z wątpliwości.

Jedynie rozdziały, w których Marda jest sama i zastanawia się nad swoją rolą w kulcie lub wielokrotnie powtarza swoje spojrzenie na Moc, aby utrzymać się na właściwej drodze, na dłuższą metę wydają się nieco zbędne. Ale to niekoniecznie słabość, to po prostu pokazuje, jak zinternalizowane jest to myślenie i jak bardzo stara się pozostać na właściwej drodze i pozbyć się zwątpienia. Ostatecznie zawsze sprowadza się to do mantry i właśnie to jest perfidne w takim kultowym systemie, w którym jesteś indoktrynowany od najmłodszych lat. Również w tej kwestii autorkom udało się szokująco dobrze przedstawić rzeczywiste niebezpieczeństwo myślenia kultowego – aż do samego końca!

Wiele szlaków i wątków jest oczywiście ustalonych i opiera się w zadowalający sposób na pierwszej fazie lub wiedzy czytelników na temat pierwszej fazy. Niemniej jednak powieść oczywiście nie traci okazji do postawienia nowych pytań w drugiej fazie i pozostawienia pewnych kwestii otwartych. Nie jest to jednak w żadnym wypadku powód do krytyki, a raczej siła powieści. Obu autorkom udaje się zbudować wystarczające napięcie. Właśnie tak musi i powinno wyglądać opowiadanie powiązanych ze sobą historii: sprawia, że ​​chcesz więcej, ale ostatecznie jest też satysfakcjonujące jako dzieło samo w sobie. 

Oczywiście nie chcę na tym etapie zdradzać zbyt wiele, ale mogę powiedzieć, że do samego końca byłem zaskoczony tym, jak rozwinęły się zwroty akcji w powieści oraz jak rozwinęła się lojalność postaci i ich decyzje. Nie jest bynajmniej tak, że bohaterowie tylko przez część powieści przechodzą przemianę, czy szerzej – „podróż bohatera”, ale raczej trzeba być uważnym i podekscytowanym, aby zobaczyć, jak rozwinie się fabuła aż do samego końca powieści. Dla mnie absolutny plus i powód, dla którego z całą tą wiedzą z chęcią przeczytam powieść jeszcze raz.

Zanim zakończę, chciałbym powiedzieć kilka słów o tym, czy – skoro jest to prequel – swoją przygodę z Wielką Republiką można też zacząć od drugiej fazy. Moim zdaniem powieść jako całość jest na tyle ekscytująca, że ​​jest to możliwe. Przecież wiele osób – łącznie ze mną – oglądało najpierw prequele, a dopiero potem klasyczną trylogię. Ale podobnie jak w przypadku filmu, w tej powieści istnieje drugi poziom, który otwiera się dokładnie wtedy, gdy (ponownie) poznajesz wszystkie wydarzenia, nazwiska i statki z pierwszej fazy. Dlatego z pewnością jest to wspaniałe doświadczenie czytelnicze dla każdego, ale jego pełny potencjał rozwija się, gdy masz dostępną wiedzę o pierwszej fazie.

Ścieżka zdrady przekonuje czytelnika, ponieważ otwarcie gra kartami, które były wciąż ukryte w fazie pierwszej i wciąż pozostawiała wystarczającą liczbę pytań bez odpowiedzi, aby rozpocząć drugą fazę od napięcia i konfliktu. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego początku tej fazy i nawet jeśli, moim zdaniem, Światło Jedi jest ogólnie lepszą książką, Ścieżka zdrady nadal jest wartościowa – biorąc pod uwagę wcześniejszą wiedzę z fazy 1, ale poza tym Wprowadzenie, które jak poprzednio budzi w nas strach o postacie, zachęca nas do ekscytacji i przywołuje nowych ulubieńców fanów. Wszystko, czego mogliśmy oczekiwać od powieści z ery Wielkiej Republiki!

Ogólna ocena: 9/10
Fabuła: 9/10
Postacie: 9/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Olesiejuk za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Wielka Republika: Ścieżka zdrady
Tytuł oryginalny: Star Wars. The High Republic: Path of the Deceit
Autor: Justina Ireland, Tessa Gratton
Tłumaczenie: Anna Hikiert-Bereza
Wydawnictwo: Olesiejuk
Data premiery: 9 sierpnia 2023
Liczba stron: 392
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 167 x 255 mm
Cena: 44,99 PLN

Gra "Dark Forces" otrzyma remaster na Nintendo Switch, Playstation, Xbox i PC

Gra "Dark Forces" otrzyma remaster na Nintendo Switch, Playstation, Xbox i PC

Star Wars: Dark Forces - pierwszy tytuł z odległej galaktyki, który sięgał po rzeczywistość pierwszoosobowych gier strzelankowych, dostanie remaster na nowoczesne konsole.

Podczas konwentu Gamescom 2023 zostało ujawnione, że Nightdive Studios (które ostatnio zremasterowało stare FPSy takie jak System Shock czy Quake 2) zremasteruje jedną z najbardziej ikonicznych gier z Gwiezdnych Wojen z ery LucasArts. Według IGN, cutscenki z Dark Forces zostaną zremasterowane do modelu 3-D i zilustrowane postaciami zamiast polegać na animowanych dwumiarowych obrazkach. Tymczasem wygląd samej gry nie ulegnie zmianom, choć Nightdive Kex Engine pozwoli na poprawienie jej do jakości 4K, 60 klatek na sekundę, wsparcie szerokiego ekranu oraz możliwość lepszego dostosowywania kontroli umożliwiającego wybrać preferowany styl gry, a zarazem inny od tego sprzed niemal trzech dekad, gdy gra pojawiła się na rynku po raz pierwszy.

Dark Forces pojawiła się w 1995 roku, w czasie kiedy pierwszoosobowe strzelanki były znane jako "Doomklony", po tym gdy seria Doom została zapoczątkowana w 1993 i kontynuowana sequelem Doom II: Hell on Earth w 1994 roku. Podczas gdy, brakowało jej multiplayera, Dark Forces przewyższała swojego duchowego poprzednika w elementach takich jak cutscenki z narracjami, bardziej dynamicznymi środowiskami (takimi jak mapy na wielu platformach), a nawet poprzez możliwość poprawnego patrzenia w górę i w dół - co w tamtym czasie było niesamowitym osiągnięciem w raczkującym gatunku. Gra zawierała także występy wielu istniejących postaci z Gwiezdnych Wojen takich jak Darth Vader, Boba Fett, Mon Mothma czy Crix Madine, ale także przedstawiła graczom Kyle'a Katarna, Jan Ors oraz Roma Mohca.

Gra umożliwiała graczom wcielenie się w byłego szturmowca Kyle'a Katarna, który zdezerterował z Imperium, ukradł i dostarczył plany Gwiazdy Śmierci do Sojuszu na rzecz Odtworzenia Republiki w początku prologu gry, ustanawiając wydarzenia pod Nową Nadzieję. Główna historia gry dzieje się kilka lat później, gdy Katarn dostaje nowe zadanie: ma odnaleźć i zniszczyć nową serię broni znaną jako Mroczni Szturmowcy, armię robotów bojowych, które mogą dać Imperium Galaktycznemu przewagę nad wciąż walczącą Rebelią. Katarn później w kolejnych tytułach z serii stanie się Jedi i stanie się ulubieńcem fanów, a niektórzy wciąż wierzą, że wróci do obecnego kanonu.

Poniżej możecie zobaczyć trailer:

Na chwilę obecną nie jest znana żadna oficjalna data premiery remasteru gry Star Wars: Dark Forces, ale w trailerze podaje się rok 2023, sugerując, że może się ona pojawić jeszcze w tym roku.

Źródło: strwarsnewsnet.com
Tłumaczenie: Lupus

Ahsoka wprowadza nocnych szturmowców

Ahsoka wprowadza nocnych szturmowców

Porozmawiajmy o przerażającym, a zarazem fantastycznie wyglądającym Kapitanie Enochu i jego tajemniczych żołnierzach, którzy zostali przedstawieni w serialu aktorskim Ahsoka. 

Jednocześnie ostrzegamy przed potencjalnymi spoilerami odnośnie szczegółów odcinka szóstego serii!

Odcinek szósty Ahsoki zatytułowany "Bardzo, bardzo daleko" przedstawił planetę Peridea oraz wiele nowych postaci, począwszy od zaciekle lojalnego Howlera, który staje się wierzchowcem Sabine Wren, a kończąc na dziwacznych Noti, które pomagają Ezrze Bridgerowi przetrwać na planecie. Jednak najbardziej intrygującymi nowymi postaciami są Kapitan Enoch (Wes Chatham) i jego nocni szturmowcy, którzy teraz walczą po stronie Wielkiego Admirała Thrawna. Wszakże, ci nowi szturmowcy mogą okazać się sekretną bronią Thrawna w jego misji przywrócenia Imperium Galaktycznego.

W tym odcinku w końcu mogliśmy zobaczyć powrót Thrawna i jak należało się spodziewać zrobił to w wielkim stylu na pokładzie swojego gwiezdnego niszczyciela Chimera. Choć widzowie i fani skupili się na przybyciu Thrawana, to z całą pewnością zauważyli, że imperialny oficer ma nowych, bardzo interesujących szturmowców. Ci żołnierze, którzy później zostają nazwani nocnymi szturmowcami, mają zniszczone zbroje, które są reperowane złotymi plastrami i czerwonymi bandażami podobnymi do tych, które nosił na swoim hełmie Kylo Ren w trylogii sequeli. Najbardziej rzuca się jednak w oczy ta, która ma Kapitan Enoch. Jego hełm posiada nową złotą twarz wyglądającą jak maska pośmiertna. Jest też coś przerażającego, wręcz nie z tego świata w sposobie w jaki szturmowcy skandują imię Thrawna, gdy ten przechadza się po pokładzie do Chimery, by powitać Morgan Elsbeth.

Co również jest interesujące, Enoch jest postacią biblijną znaną z tego, że przeszedł do zaświatów bez umierania – by stać martwym, ale nie całkiem martwy jak zwykle są ludzie, którzy już nie żyją. „Umrzyj dobrze” – mówi do Sabine na pożegnanie, jakby miał z tym jakieś osobiste doświadczenia? Warto też zwrócić uwagę, na tajemnicze sarkofagi, które szturmowcy przenoszą na pokład Chimery. Co się w nich znajduje? Czyżby więcej umarłych, gotowych do wskrzeszenia szturmowców Imperium? Do tego wszystkiego wokół nie ma nikogo w klasycznych imperialnych mundurach z wysokim kołnierzem i czapkami, tylko żołnierze w hełmach i poza bardzo cyborgicznym głosem Enocha, nie słyszymy żadnego ze szturmowców. Enoch zaś rozmawia z żołnierzami w nieznanym języku innym niż podstawowy galaktyczny.

Kim są nocni szturmowcy i dlaczego tak wyglądają? Odpowiedź na pierwszą część pytania wydaje się wręcz oczywista: zostali przydzieleni Thrawnowi. Co zaś tyczy się drugiej części pytania to może mieć ona związek z utknięciem na planecie Peridea. Ci szturmowcy zostali zmuszeni do zatroszczenia się o siebie na bezlitosnej planecie i pozbawieni dostępu do nowych części zbroi, musieli zastępować je i naprawiać tym, co akurat mieli pod ręką. Należy jednak zauważyć, że ich wygląd może także symbolizować to, w jaki sposób Thrawn wszedł w posiadanie takiej armii. 

Wydaje się jasne, że wielu nowych szturmowców i ich zniszczona prezencja nie wynika wyłącznie z próby przetrwania. Biorąc pod uwagę, iż tajemniczy Marrok został ujawniony jako rezultat czarnej magii Dathomiry, istnieje też spora szansa, że ci szturmowcy tak naprawdę nie żyją, a Thrawn wskrzesił swoją zmarłą armię za pomocą magii Wielkich Matek: Klothow (Claudia Black - znana z seriali Farscape i Stargate), Aktropaw (Jeryl Prescott) i Lakesis (Edwina Seymour). Imiona Wielkich Matek zostały zaczerpnięte z mitologii greckiej, gdzie Clotho, Lachesis i Altropos były personifikacjami przeznaczenia. Wspomina też, że będzie potrzebował pomocy Wielkich Matek raz jeszcze. Można tym samym założyć, że nocni szturmowcy, nie byli pierwszą przysługą, jaką wykonały na jego życzenie.

Jak na razie, nie widzieliśmy żadnych ginących nocnych szturmowców, ani nie zamieniających się w zielony dym, więc tak naprawdę nie ma żadnego potwierdzenia tej teorii. Istnieje jednak spora szansa na to, że dowiemy się kim naprawdę są ci szturmowcy w kolejnych odcinkach. 

Niezatytułowany jeszcze odcinek siódmy ma mieć swoją premierę 26 września, a ósmy i zarazem finałowy pierwszego sezonu został przewidziany na 3 października.

Źródło: EpicFlix/Polygon
Tłumaczenie: Lupus
Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger