Recenzja: Solo: A Star Wars Story Adaptation #6

Adaptacja Solo zbliża się do końca (całe szczęście), ale i tak musimy się pomęczyć z obecnym i przyszłym zeszytem. Zatem, nie przeciągajmy niepotrzebnie, bo i tak wiadomo, że z tej serii nic wielkiego nie będzie.
Tym razem zeszyt obejmuje akcje od spotkania Enfys Nest do momentu, gdy Qi'ra obezwładnia Hana w czasie konfrontacji z Drydenem Vosem. I znowu zaskoczenie - dodano coś nowego, a konkretnie flashbacki z przeszłości Enfys. No, panowie scenarzyści zaczynają się rozkręcać, szkoda że tak późno. Nawet nie będę mówił, że reszta komiksu to kopia filmu, bo na tym etapie to już chyba oczywiste.
Solo: A Star Wars Story Adaptation (2018-): Chapter 6 - Page 10
Grafika... A dajcie spokój. Dryden w jednym kadrze ma minę jak Fred z Scooby-Doo, gdy dowiaduje się, że to raczej nie było zioło. Han dla odmiany wygląda jak... posąg grecki, taką ma mimikę. Przynajmniej jest kolorowo.

Ech, jeszcze jeden zeszyt i zapominam o tej abominacji. Dalej nie wiem, jaki jest sens robienia takich serii, Łotr 1 (recenzja tutaj>>) przynajmniej sporo dodawał od siebie, tutaj, zero, z drobnymi wyjątkami, które jednak wiosny nie czynią.

Ogólna ocena: 5/10
Fabuła: 5/10
Rysunki: 6/10
Postacie: 5/10

Szczegóły:
Tytuł: Solo: A Star Wars Story Adaptation #6
Autor: Robbie Thompson
Rysunki: Will Sliney
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data premiery: 20 marca 2019
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$

Gdzie kupić:
ATOM Comics

1 komentarz:

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger