Podczas gdy wewnętrzne tarcia w Imperium narastają, Wielki Admirał Thrawn mierzy się z Grand Moffem Tarkinem, Dyrektorem Orsonem Krennickiem i Imperatorem Palpatinem.
Nawet mistrz strategii, taki jak Thrawn, nie mógł tego przewidzieć.
Thrawn: Zdrada autorstwa Timothy'ego Zahna jest już dostępny i spotykamy w nim Wielkiego Admirała w momencie ostatecznego sprawdzianu jego lojalności wobec Imperium. W Zdradzie program Thrawna TIE Defender zostaje wstrzymany na korzyść tajnego projektu Dyrektora Krennicka znanego jako Gwiazda Śmierci i musi zadbać oto, aby zapewnić sobie miejsce w imperialnej hierarchii. W międzyczasie jego były protegowany Eli Vanto powraca ze straszliwym ostrzeżeniem o ojczystym świecie Thrawna, a jego bez wysiłkowe kierowanie strategią i manipulacją musi poprowadzić go przez niemożliwy wybór: obowiązek wobec Dynastii Chissów lub lojalność wobec Imperium.
W tym ekskluzywnym fragmencie Zdrady, Thrawn zostaje wezwany na spotkanie z największymi przywódcami Imperium, a przyszłość Imperium - i jego miejsce w nim - dosłownie wisi na włosku.
Trzech mężczyzn siedziało wokół stołu w sali konferencyjnej dowództwa Gwiezdnego Niszczyciela Firedrake. Sala ta, była dokładną kopią pokoju konferencyjnego Chimaery, jednakże stół Firedrake'a oraz jego krzesła były nowsze i zdawały się być mniej zużyte.
- Ah, Wielki Admirał Thrawn. - przywitał się Tarkin. Z jego twarzy emanowało oczekiwanie, być może nawet ukryta kalkulacja. Jego głos skrywał spokój, a także jak można było sądzić, psychiczne przygotowanie kogoś kto przymierza się do walki. - Pozwól, że przedstawię Wielkiego Admirała Savita, dowódcę Firedrake'a i Trzeciej Floty. Nie sądzę, żebyście mieli okazję się wcześniej spotkać.
- Nie, Gubernatorze, nie mieliśmy. - podjął Savit. Z jego głosu emanowało ostrożne przywitanie. Jego ekspresja zdradzała zarówno pewną ostrożność jak i ocenianie nowo przybyłego. Ciało stanowiło mieszaninę pewności siebie i dumy. - Witam na pokładzie, Admirale.
- Prawdopodobnie słyszałeś o Admirale Savicie poprzez muzyczne programy jego rodziny w Centrum Imperialnym. - kontynuował Tarkin. Charakterystyczne wyrachowanie w jego głosie zdecydowanie narastało. Ton zdradzał ostrzeżenie, być może nawet polityczne podkreślenie silnej pozycji kulturowej rodzin Savita.
- W rzeczy samej. Chętnie pojawiłbym się kiedyś na jednym z takich występów.
- Będziesz mile widziany. - odparł Savit. Jego głos wciąż zdradzał dumę, ale z nutką samozadowolenia, odzwierciedlającego przekonanie o statusie jego rodziny.
- A to... - W głosie Tarkina wezbrało coś w rodzaju usztywnienia, możliwe też, że towarzyszyło mu również przyjęcie ostrożnej postawy bojowej. Jego ekspresja utrzymywała rezerwę, być może antagonizm. - ... jest Dyrektor Orson Krennic.
- Admirale... - Głos Krennicka prawdopodobnie skrywał ostrożność. Z jego ekspresji emanowało wrogie nastawienie. Jego ciało skrywało gniew, być może nawet buntowniczą naturę. - Jak rozumiem zamierzasz mi odebrać moje fundusze przeznaczone na projekt Gwiezdny Pył?
- Nic z tych rzeczy. Chcę tylko zapewnić sobie fundusze, które zostały mi już obiecane.
- Należy nadmienić, że przez samego Imperatora. - dodał Tarkin. Przez jakieś pół sekundy wpatrywał się w Krennicka, nie mrużąc przy tym oczu, a następnie dotknął przełącznika na konsoli znajdującej się przed nim. W jego ruchach dalej była pewna sztywność, jakby dalej zachowywał gotowość bojową. - Skoro już jesteśmy w komplecie, powiadomię go, że jesteśmy gotowi, aby rozpocząć.
Pauza trwała jedenaście sekund. Nikt w tym czasie się nie odezwał. Tarkin wciąż wpatrywał się w Krennicka. Oczy Krennicka wędrowały między Thrawnem, a Tarkinem. Oczy Savita pozostawały na znajdującym się na stole holopadzie, a w jego postawie dało się zaobserwować spokój.
Holopad zamigotał, a ponad nim ukazał się wizerunek Imperatora. - Dzień dobry, Gubernatorze Tarkin. - powiedział. W jego głosie wybrzmiewało oczekiwanie i zainteresowanie. Rozmazany obraz sprawiał wrażenie, że jego postawa, obecnie widoczna z profilu, była nieprzenikniona. - Dyrektorze Krennic, Wielki Admirale Savit, Wielki Admirale Thrawn.
- Dzień dobry, Wasza Wysokość. - rzekł Tarkin kiwając przy tym swoją głową w geście ozdrowienia i prawdopodobnie szacunku. Pozostali uczynili to samo. Postawa Krennicka wykazywała dodatkowo mały uśmieszek, a także prawdopodobną pewność siebie. - Jak zapewne Ci wiadomo, projekt Gwiezdny Pył napotkał mały problem, który jak sądzę powinien zostać Tobie zaprezentowany.
- Istotnie. - Twarz Imperatora zwróciła się ku Krennickowi. Kąciki jego ust opadły w dół. - Odnosiłem wrażenie, że prace nad Gwiezdnym Pyłem podążały w satysfakcjonującym kierunku.
- Sam projekt owszem, Wasza Wysokość. - odpowiedział Krennic. W jego głosie utrzymuje się pewność siebie. - Problemem jest łańcuch dostaw i zapewniam, że wszystko jest pod kontrolą.
- Czyżby? - skontrował Imperator. - Gubernator Tarkin twierdzi, że jest inaczej.
- W rzeczy samej, Wasza Wysokość. - dołączył się Tarkin. Jego postawa się nie zmieniła, choć drżenie mięśni twarzy zdradzało ukrytą chęć uśmiechnięcia się. - Zdaje się też, że Dyrektor Krennic nie wyraża chęci lub nie jest w stanie rozwiązać tego problemu. Zaprosiłem Wielkiego Admirała Thrawna na konsultację.
- Zauważyłem. - odpowiada Imperator. Obraz obraca się, a na jego usta wpełza lekki uśmiech. - Cóż zatem Wielki Admirał Mitth'raw'nuruodo sądzi o tej sytuacji?
- W zasadzie, Wasza Wysokość, nie zdążyłem wdrożyć jeszcze admirała w szczegóły. - dodaje Tarkin. - W uwadze na ekstremalne środki bezpieczeństwa otaczające Gwiezdny Pył, uznałem, że należy zadbać, by żaden szczegół nie zdołał wypłynąć do HoloNetu.
- Bardzo mądrze, Gubernatorze Tarkin. - odparł Imperator. - Być może, Dyrektorze Krennic, będziesz tak łaskaw i sam przedstawisz sytuację. - Kąciki jego ust znów zawędrowały w dół. - Dla dobra naszych celów.
Mięśnie na gardle Krennicka napinają się delikatnie. - Jak mówiłem, Wasz Wysokość, sytuacja jest pod kontrolą. Mamy jedynie kilka problemów z mynockami w punktach transferu ekwipunku.
- Z grallockami. - szepce Tarkin.
- Grallocki to tylko gatunek spokrewniony z mynockami. - kontruje Krennic. Jego postawa staje się jeszcze bardziej napięta, a skóra delikatnie się rumieni. Wyczuwalna jest także irytacja, być może gniew, a nawet zawstydzenie. - Żyją w przestrzeni, atakują kable zasilające i wiążące...
- Są też znacząco większe i twardsze od zwykłych mynocków. - zauważa Savit. Jego postawa zdradza rozbawienie. - Gubernator Haveland i jej ludzie mieli z nimi spore problemy w sektorze Esaga.
- Rzecz w tym, że są jedynie niedogodnością i niczym więcej. - paruje Krennic. Zaczerwienienie jego skóry znika, a głos odzyskuje kontrolę. Patrzy na Tarkina, prawdopodobnie próbując podjąć wyzwanie.
- Niedogodność? - zapytał Tarkin. Triumfował. - Twojej własne raporty pokazują ekwipunek i punkty defensywne turbolaserów transportów, że jesteś trzy tygodnie do tyłu w stosunku do harmonogramu. Nie wydaje mi się, że to kwalifikuje się do miana niedogodności.
- Chcesz mi powiedzieć, że Gwiezdny Pył jest wstrzymywany przez grupę szkodników? - głos Imperatora wstrzymywał gniew, a jego oczy skupiły się na Krennicku.
- Zapewniam Wasza Wysokość, że problem jest pod kontrolą. - w glosie Krenicka pojawia się świeża ostrożność, ale jego pewność siebie pozostawała niewzruszona.
- Admirale Mitth'raw'nuruodo? - zagaił Imperator. - Czy podzielasz taką ocenę sytuacji głoszoną przez Dyrektora Krennicka?
- Trzytygodniowe opóźnienie wygląda mi na coś więcej nż tylko niedogodność. Mam jednak swoje własne obowiązki na Lothalu.
- Wszyscy mamy swoje obowiązki, Admirale. - stwierdził Tarkin. - Gubernator Pryce ma część pańskich sił dostępnych, by utrzymać rozkazy. Jestem przekonany, że część pańskiego czasu może zostać poświęcona na rozwiązanie tego problemu.
- Wydaje mi się, że Admirał Savit posiada więcej informacji i doświadczenia z tymi stworzeniami niż ja. Doskonale będzie się nadawał do znalezienia rozwiązania.
- Admirał Savit również ma swoje obowiązki. - odparł Tarkin. - Co więcej, brakuje mu pańskiego zmysłu taktycznego i umiejętności rozwiązywania problemów. Umiejętności, której pozwolę sobie zauważyć, Dyrektor Krennic powinien być świadomy.
- Jestem zmęczony tą kłótnią. - ucina Imperator. - Gubernatorze, zaaranżowałeś to spotkanie. Jaki był jego dokładny cel?
Spojrzenie Tarkina pozostawało niezmienne, a z jego twarzy emanował triumf. - Dyrektor Krennic zasugerował Waszej Wysokości, iż fundusze przeznaczone na program TIE Defender powinny być przesunięte na Gwiezdny Pył. Proponuję, aby opóźnienie w dostawach na rzecz Gwiezdnego Pyłu nie tylko nie zagroziły harmonogramowi projektu, ale także trwonieniu funduszy, które mogą być, a nawet powinny zostać umiejscowione gdzieś indziej.
- Proponujesz zatem wymianę? - zapytał Imperator, a w jego głosie wybrzmiewało oczekiwanie.
- Tak, Wasza Wysokość. - odparł Tarkin. - Jeśli Admirał Thrawn zdoła rozwiązać problem i zniszczyć grallocki, niezbędne środki powinny być przywrócone jego programowi Defenderów.
- Dyrektorze Krennic? - odezwał się ponownie Imperator.
Krennic milczy przez całą sekundę. - Będę skłonny to uczynić. - odpowiedział w końcu. Jego twarz poddawała się ostrożnej kontroli. Jego oczy również patrzyły ostrożnie, zupełnie jakby był osaczonym zwierzęciem. - Jeśli Admirał Thrawn zdoła je zniszczyć w ciągu najbliższego tygodnia.
- Ciężko uznać to za sprawiedliwe. - zaprotestował Savit. Jego postawa i głos zdradzały pogardę. Jak mówiłem wcześniej, Gubernator Haveland ma do czynienia z tymi kreaturami od wielu lat.
- Jeśli Admirał Thrawn nie rozwiąże tego problemu w tym czasie, nie będzie z niego dla nas żadnego pożytku. - skontrował Krennic. - Ponadto, pragnę zauważyć, jego tak zwane umiejętności rozwiązywania problemów zostaną poddane w poważną wątpliwość.
- Admirale Mitth'raw'nuruodo? - zapytał Imperator. - Decyzja należy do Ciebie.
- Akceptuję propozycję Gubernatora Tarkina. Ponadto akceptuję warunki Dyrektora Krennicka.
- Doskonale.- odparł Imperator. Kąciki jego ust podniosły się w uśmiechu pełnym usatysfakcjonowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!