Dla tych co myśleli, że Legendy się skończyły i nic więcej nie będzie, taka informacja musiała być jak grom z jasnego nieba. Bo oto Marvel postanowił, że z okazji 80-lecia firmy wyda zeszyt będący kontynuacją klasycznej serii Star Wars z lat 80. I wszystko byłoby pięknie... ale naprawdę musiała to być ta seria?
Na początku mała informacja - nie czytałem starych komiksów Marvela ani w oryginale ani w kolekcji De Agostini. Co nieco jednak zdążyłem się zapoznać z tematem. Ale do rzeczy. Fabuła zeszytu dzieje się po bitwie o Endor i jak to zwykle bywa, koniec Imperium nie jest końcem kłopotów w galaktyce. Bo oto Han Solo się dowiaduje, że dawny przeciwnik znowu knuje i tym razem jest bliski osiągnięcia celu. A do tego wszystkiego włączają się łowcy nagród i Valance Łowca... który powinien nie żyć. Dla mnie plusem jest to, że twórcy pofatygowali się o krótkie streszczenie losów Valance'a, dzięki czemu nie muszę czytać klasycznych Marveli, żeby wiedzieć, o co chodzi z tym gościem. A co się dzieje potem... cóż, klasyczna jazda bez trzymanki i chyba wspomagana jakimiś substancjami przygoda typowa dla lat 80. Mamy tutaj Jaxxona, mamy Valance'a, który po kąpieli w lawie stał się Terminatorem, mamy tutaj jakiś kryształ, który chyba sprowadza jakąś chorobę niebezpieczną dla całej galaktyki. Opatrzone to wszystko jest dosyć sporą ścianą tekstu. Twórcy najwidoczniej mocno chcieli nawiązać do tamtych czasów, ale serio, były lepsze serie... tak wiem, że połowa była robiona przez wydawnictwo Dark Horse, ale skoro Marvel przejął prawa do marki, to chyba nie powinno być z tym problemu?
Do stworzenia grafiki zatrudniono sporo rysowników i są tam same wielkie nazwiska - Camuncoli (najnowsza seria o Vaderze), Ross (adaptacja Thrawna, komiksy z Maulem) czy legendarna Jan Duursema. Grafika jest robiona na modłę lat 80., ale wybitnie da się wyczuć, że to nie są lata 80. I niestety, duża ilość grafików - co chwila mamy zupełnie inny styl. Takiego Rossa to momentalnie rozpoznacie.
Kompletnie nie wiem co o tym zeszycie sądzić. Może gdybym się wychował na tamtych komiksach, to powrót starej serii wzbudziłby we mnie coś więcej, niż tylko ciekawość. A tak... widać, że wtedy to były inne czasy i inny styl robienia komiksów. Jak ktoś polubił stare Marvele, czy to w oryginale, czy poprzez kolekcję De Agostini, no to może sięgnąć po ten zeszyt. Każdy inny osobnik się od tego odbije.
Ogólna ocena: 6/10
Fabuła: 6/10
Rysunki: 7/10
Postacie: 6/10
Jeśli chcecie zapoznać się z naszą opinią na temat Klasycznych opowieści (czyli starych komiksów Marvela), to zapraszamy Was do przeczytania recenzji:
Jeśli chcecie zapoznać się z naszą opinią na temat Klasycznych opowieści (czyli starych komiksów Marvela), to zapraszamy Was do przeczytania recenzji:
- Kolekcja Komiksy Star Wars (tom 8): Klasyczne opowieści 8
- Kolekcja Komiksy Star Wars (tom 9): Klasyczne opowieści 9
- Kolekcja Komiksy Star Wars (tom 9): Klasyczne opowieści 9
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Legends #108: Forever Crimson
Autor: Matthew Rosenberg
Rysunki: Giuseppe Camuncoli, Cam Smith, Andrea Broccardo, Kerry Gammil, Ze Carlos, Jan Duursema, Stefano Landini, Luke Ross, Leonard Kirk
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data premiery: 29 maja 2019
Liczba stron: 48
Oprawa: miękka
Haha Terminator! ;)
OdpowiedzUsuń