Opis:
Lor San Tekka zostaje aresztowany i uwięziony na planecie Cato Neimoidia. Kiedy generał Leia Organa dowiedziała się o tym, naturalnie chciała go natychmiast uwolnić i opracowała genialny plan ratunkowy. Niestety, wszystko okazuje się zupełnie inaczej niż planowano, ponieważ bliski wróg Poe Damerona, Terex, nagle interweniuje, który powoduje zaskakujący zwrot akcji.
Na
głównym planie Legendy odnalezionej znajduje się odkrywca
Lor San Tekka, od którego Leia Organa ma nadzieję
znaleźć informacje o miejscu pobytu jej brata Luke'a Skywalkera.
Eskadra Czarnych, dowodzona przez Poe Damerona,
poszukuje więc starszego poszukiwacza i musi go uwolnić z niewoli
Neimoidian. Ale komandor Malarus i Najwyższy
Porządek również dowiedzieli się o Lor San Tekce
i chcą go schwytać. Ale agent Terex, który wciąż ma na
głowie konstrukcję cyborga, która ma gwarantować jego lojalność
wobec Najwyższego Porządku, interweniuje zaskakująco. Czy
Poe i jego Ekadra mogą uratować Lora San Tekkę
w wyścigu z czasem i z Najwyższym Porządkiem?
Po tym,
jak poprzedni tom cyklu Poe Dameron III: Wojenne historie
był niezwykle inspirujący (zachęcam do przeczytania recenzji>>),
naturalnie miałem duże oczekiwania na ten tom, który został
stworzony przez ten sam zespół twórczy. I na początek: te
oczekiwania zostały spełnione! Komiksowi bardzo dobrze udaje się
połączyć dużą akcję Ruchu Oporu i Najwyższego
Porządku z różnymi małymi wątkami fabularnymi, które
sprawiają, że postacie Eskadry Czarnych zostają przez nas
polubione. W ten sposób Karé Kun i Snap Wexley
znajdują się w kryzysie relacji, gdy Karé sugeruje, że
Jedi powinni porzucić wszystkie więzi, aby skoncentrować się na
ważnym zadaniu Ruchu Oporu. Z drugiej strony Jessika
Pava jest smutna, że żaden droid nie chce z nią latać,
ponieważ straciła tak wiele astromechów w bitwie. I nawet BB-8
ma swoją własną małą fabułę, w której „zakochuje się” w
droidce Ivee, co jest niezwykle urocze. Takie osobiste
historie zawsze zapewniają, że podążam za większą historią z
większą przyjemnością i podekscytowaniem, ponieważ postacie mają
więcej treści i nie są tylko zwykłymi wojownikami Ruchu
Oporu.
Walki
Eskadry Czarnych odbywają się w ciekawy sposób i zawierają
wiele kreatywnych pomysłów i niespodzianek. Myślę też, że miło
jest widzieć pilotów czekających godzinami na komendę bojową i
nic się nie dzieje. Czekanie z pewnością zajmuje dużo czasu, niż
zwykle pokazują filmy i literatura Star Wars.
Starsza
Leia jest również świetnie przedstawiana i może pokazywać
wiele aspektów swojej postaci: wciąż jest żądna przygód i nie
wstydzi się osobistego zaangażowania w bitwę. Ale dzięki swemu
skomplikowanemu planowi wyzwolenia Lora San Tekki pokazuje
także swoje umiejętności taktyczne jako generał, a także swoje
umiejętności jako polityka i dyplomaty wobec Neimoidian.
Fakt, że Leia podkreśla, jak ważne jest, aby można być w
stanie dobrze kłamać, przypomniał mi Leia, Princess of
Alderaan>>, kiedy Leia nauczyła się od matki, jak
bezczelnie okłamać Tarkina prosto w twarz. Interesujące
wydaje mi się również to, że Leia, która wykorzystuje
sukienki swojej matki Padmé w tym komiksie w ramach swojego
planu, marzy o tym, aby te sukienki pewnego dnia nosiła jej wnuczka.
Czy w tym momencie nadal wierzy, że Kylo da jej wnuczkę, czy
też kontakt między nią a jej synem może być tak dobry, że
kiedykolwiek zobaczy tę wnuczkę? W każdym razie Leia w ten
sposób wyraża ciekawą i niezwykłą myśl.
Lor
San Tekka wyraża także kilka interesujących teorii, które
mogą prowadzić do pewnych spekulacji. Ponieważ znajduje artefakt
zwany Kazerath, który jak twierdzi, pochodzi z czasów, gdy
jasna i ciemna strona Mocy wciąż była jednością.
Przypisuje również Moc „pływom”, co oznacza, że
staje się ona silniejsza i słabsza w pewnych odstępach czasu we
wszechświecie. Zobaczymy, czy te pomysły nadal będą miały
znaczenie.
Nawet
rozwój Terexa w tym komiksie jest bardzo udany i pokazuje,
jak złożona jest ta postać, nawet jeśli uważam pomysł budowy
cyborga, który odbiera mu wolną wolę, jest „głupi” i zbyt
komiczny. Podobnie w tym niezwykle udanym komiksie niepokoi mnie
nieco przesadzona postać komandora Malarus, to, jak
wstrzykuje sobie do oka trochę narkotyków, a potem jej twarz
wygląda zupełnie groteskowo. Moim zdaniem komiks nie potrzebowałby
tych dwóch przesadnych aspektów.
Oprócz
groteskowo wyglądającej Malarus, która nie jest źle
narysowana, ale po prostu zbyt odpychająca dla mojego gustu, rysunki
Angela Unzuety są bardzo miłe dla oka.
Postacie znane z filmu Poe, Snap, Leia i Lor
San Tekka są bardzo podobni do swoich filmowych odpowiedników.
Podsumowując,
Star Wars Komiks: Poe Dameron IV: Legenda
odnaleziona może niemal nadążyć za swoim spektakularnym
poprzednikiem. Fabuła, reprezentacja postaci i rysunki znów są
bardzo udane, więc z czystym sercem mogę przyznać ocenę 8 na 10.
Ogólna
ocena: 8/10
Fabuła:
8/10
Ilustracje:
9/10
Jakość
wydania: 9/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont Polska za przekazanie egzemplarza
recenzenckiego.
8 maja w tomie 2/2020 cyklu
Star Wars Komiks znajdziemy
kontynuację tej historie i zarazem jej ostatni akt. Poe
Dameron: Iskra i płomień,
zapowiedź tego tomu znajdziecie tutaj>>.
Recenzje wszystkich poprzednich komiksów cyklu Poe Dameron:
- Poe Dameron: Eskadra Czarnych (SWK 1/17)
- Poe Dameron: Tajna misja dowódcy Czarnych (SWK 5/17)
- Poe Dameron: Wśród sztormu (SWK 3/18)
- Poe Dameron: Wojenne historie (SWK 5/18)
- Poe Dameron Annual #1: Niesubordynacja (SWK 4/19)
Szczegóły:
Tytuł:
Star Wars Komiks, tom 5 (5/2019): Poe Dameron: Legenda odnaleziona
Tytuł
oryginalny: Star Wars. Poe Dameron Vol. 4: Legend Found
Autor:
Charles Soule
Rysunki:
Angel Unzueta
Tłumaczenie:
Katarzyna Nowkowska
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data
premiery: 16 października 2019
Liczba
stron: 132
Oprawa:
miękka
Cena:
19,99 PLN
Gdzie
kupić:
EGMONTBONITO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!