Opis:
Komiksowa opowieść Kapitan Phasma jest częścią Journey to Star Wars: The Last Jedi i buduje most od Przebudzenia Mocy do najnowszego kinowego hitu – Ostatniego Jedi. Phasmie udało się uciec ze skazanej na zagładę bazy Starkiller. Teraz próbuje ukryć, że ponosi całkowitą odpowiedzialność za tę katastrofę...
Komiks
pokazuje nam, jak Phasma zaciera cyfrowe ślady jej zdrady
krótko przed zniszczeniem bazy Starkiller i zamiast siebie
obwinia pewnego porucznika Sol Rivasa. Następnie ściga
go - rzekomo po to, by dopaść zdrajcę, ale tak naprawdę chce
usunąć świadka, który może podważyć jej wersję wydarzeń,
tego co zaszło w bazie Starkiller. Kapitan Phasmie
towarzyszy bezimienna pilot TIE o numerze TN-3465.
Ponieważ Rivas musi awaryjnie lądować na planecie Luprora,
to także Phasma i jej pilot muszą tam wylądować i zdobyć
zaufanie miejscowych mieszkańców, którzy zdradzają im, że Rivas
został złapany przez wrogi gatunek zamieszkujący tę planetę.
Tylko z pomocą miejscowych Phasma może znaleźć Rivasa
i wreszcie go uciszyć.
Niestety,
komiks nie wyjaśnia dokładnie, w jaki sposób Phasma uciekła
ze zgniatarki do śmieci. Poza tym, komiks jest wyjaśnieniem, jakim
cudem kapitan Phasma powróciła w Ostatnim Jedi, jest
to udane i zrozumiałe. Ci, którzy są nieco zawiedzeni tym, jak
łatwo pani kapitan ustąpiła pod koniec Przebudzenia Mocy,
zostaną tutaj nagrodzeni mądrzejszymi intrygami. Phasma jest
nam przedstawiano jako kobieta, która ma wszystko pod kontrolą
nawet w najniebezpieczniejszych sytuacjach i nie stroni od
okrucieństwa, aby uratować siebie samą. To całkowicie samolubne
postępowanie Phasmy sprawia, że komiks jest
interesujący i warty przeczytania, ponieważ ekscytujące jest
zobaczyć, jak daleko się posunie.
Połączenie
Phasmy i pilotki myśliwca TIE jest również
dobrym pomysłem, ponieważ pani pilot jest wyraźnym kontrastem do
pozbawionej skrupułów kapitan Phasmy. To
raczej ucieleśnia człowieka z normalnym kręgosłupem moralnym, tym
samym daje możliwość połączenia się z czytelnikiem. Podczas gdy
działania Phasmy są przerażające i intrygujące,
pilotka TIE oferuje możliwości identyfikacji, choć przy
niewielkiej wiedzy o niej. Jej osobowość i jej pochodzenie mogłyby
być dalej rozwijane. Niestety równie mało dowiadujemy się o
przeciwniku Phasmy, lub lepiej mówiąc ofierze Sol
Rivasie. Przez większość czasu nawet się nie pojawia, ale
jest tylko celem poszukiwań Phasmy. Postać ta miała
znacznie większy potencjał niż wykorzystano.
Podobnie
wygląda sytuacja w budowaniu świata. Lupr'orowie,
jako imigranci i uchodźcy klimatyczni, którzy wydają się opuścić
swoją pierwotną planetę z powodu zanieczyszczenia środowiska,
mają ekscytującą historię. Tylko ta historia jest po prostu
nieumiejętną motywacją i nie ma nic sensownego. Nawet Lupr'orowie,
których spotykamy, pozostają bardzo bladzi i za mało wiarygodni,
by sympatyzować z nimi lub zainteresować się ich losem. Szkoda, bo
komiks byłby jeszcze bardziej efektywny, ponieważ Phasmy
nie obchodzi los tych ludzi, ale my, czytelnicy, bylibyśmy bardziej
zainteresowani ich losem i wzruszylibyśmy się bardziej, gdy
widzieliśmy, jak wykorzystuje te osoby. Wrogowie, R'ora,
przez których uwięziony jest Rivas, są jeszcze bledsi niż
Lupr'orowie. Tutaj nawet nie wiem, czy zrozumiałem
poprawnie: czy jest to czuły gatunek, czy po prostu są zwykłymi
potworami. Raczej „leniwe” budowanie świata prowadzi do tego, że
nie obchodzi mnie los planety Luprora i jej mieszkańców.
Chciałbym
jednak podkreślić (oczywiście pozytywnie), jak dobrze działa
komiks w połączeniu z powieścią Phasma>> autorstwa
Delilah S. Dawson, którą już niedawno. To nie tylko krótka
retrospekcja historii, która pokazuje scenę z dzieciństwa Phasmy.
Istnieją również aluzje do podobieństw między planetą Luprora
z komiksu i rodzimą planetą Phasmy - Parnassos,
która jest przedstawiona w powieści. Poza tym obie publikacje
bardzo dobrze się uzupełniają, jeśli chodzi o przedstawienie
postaci Phasmy. W obu przypadkach, w przeciwieństwie
do filmów, staje się jasne, że lojalność nie jest jedną z jej
mocnych stron, ale samolubstwo i bezwarunkowa wola przetrwania
określają jej osobowość. Dlatego też polecam czytanie powieści
i komiksów jeden po drugim i obejrzenie filmów. Kolejność nie ma
znaczenia, chociaż proponuję kolejność: powieść Phasma,
Przebudzenie Mocy, komiks Kapitan Phasma i Ostatni
Jedi.
Rysunki
Marco Checchetto są wykonane bardzo dobrze. Nie brakuje tu
fajnych ujęć i sekwencji akcji dla kapitan Phasmy,
która jest tutaj naprawdę dobrze narysowana. W tym komiksie jest
stosunkowo niewiele twarzy, ponieważ pani kapitan zawsze nosi hełm,
pilotka TIE zdecydowaną większość komiksu także ma twarz
nakrytą hełmem. Ale jeśli są twarze do zobaczenia, wtedy są
pełne prawdziwych emocji. Jednak kolory są osobliwie zbyt ciemne.
Na planecie wydaje się być ciągle bardzo pochmurno i deszczowo.
Muszę również skrytykować scenę akcji z potworem pod wodą.
Tutaj, niestety, ledwo mogłem rozpoznać, co się właściwie
dzieje, ponieważ rysunki są prawie monochromatyczne i wiele
bąbelków zasłania widok. Chociaż wygląda to bardzo realistycznie
jako sekwencja podwodna, ale dla mnie jako czytelnika niezwykle
trudne jest śledzenie walki.
W sumie
muszę powiedzieć, że intryga Phasmy przeciwko Rivasowi
był dobrym pomysłem na fabułę, ale potem częściowo nie jest
konsekwentnie realizowany. Zamiast używać Lupr'orów
jako pozbawionych miłości i nieistotnych dla akcji i budowania
świata, wolałbym, moim zdaniem, rozszerzyć „czas ekranowy”
przeciwnika Phasmy, Sol Rivasa i pilotki TIE.
Fabuła:
6/10
Rysunki: 8/10
Ostatni Jedi: Burze na Crait:
Miałem
duże oczekiwania wobec komiksu Ostatni Jedi: Burze na Crait.
Po Gwiezdnych wojnach: Ostatnim Jedi z mineralną
planetą Crait, która służyła jako ostatnia baza ginącego
Ruchu Oporu, a także służył jako miejsce akcji w powieści
Leia, Princess of Alderaan>>, naprawdę
wierzyłem, że komiks, którego historia toczy się między
Epizodem IV: Nową nadzieją
i Epizodem V: Imperium kontratakuje, na
Crait kontynuuje się to, co zostało stworzone w Leia:
Princess of Alderaan. Tam młoda Leia, która w
czasie Rebelii wciąż nie ma pojęcia, że jej ojciec, Bail
Organa, zbudował jedną z wielu baz rebeliantów na Crait.
Ale kiedy Leia proponuje Mon Mothmie planetę
Crait jako możliwą bazę dla Rebelii na początku
komiksu, ma się wrażenie, że oboje słyszą o Crait po raz
pierwszy. System fortyfikacyjny, który został już zbudowany, nie
jest również wspomniany. Miejsce nie może być takie złe, jeśli
było już wcześniej używane.
W
każdym razie pierwsze dwie strony komiksu uderzyły mnie już
wielkim znakiem zapytania. Leia, Luke i Han lecą
na Crait, aby zbadać planetę pod kątem użyteczności jako
bazy. Dlaczego oni to robią, a nie jakiś rebeliancki zespół staje
się jasne w trakcie trwania fabuły komiksu, gdy sierżant Kreel
i jego Oddział Specjalny 99 pojawiają się na Crait.
Och, czy napisałem Oddział Specjalny 99? Przepraszam,
teraz nazywają się Odział Blizn. Może to nowa grupa
szturmowców, ale skoro są oni dobrze znani Lei, Luke'owi
i Hanowi, zakładam, że Oddział Specjalny 99
i Oddział Blizn to jedna i ta sama jednostka. Więc
podczas czytania wywołało to u mnie lekkie zmieszanie.
Do
zamieszania, poza fabułą, przyczyniły się także ilustracje
Mike’a Mayhewa. Chcąc chwalić
wspaniałe rysunki (Leia), chcesz jednocześnie wyrzucić ten
komiks (Luke). Zastanawiałem się, co zrobił Mike Mayhew,
rysując, że sprawiał, że Leia jest tak
fotorealistyczna w każdej scenie, ale w Luke’u
ciężko jest rozpoznać Luke’a? Ogólnie rysunki są na
wysokim poziomie, od pierwszej do ostatniej strony, komiks jest
wspaniale zilustrowany, na przykład walka na miecze świetlne między
sierżantem Kreelem i Lukiem Skywalkerem na Crait
w ulewnym deszczu; to ma coś. Ale wiele z tych scen jest zniszczone
przez częściowo groteskowe twarze, ponieważ po prostu nie pasują
do reszty scen.
Fabuła:
6/10
Rysunki: 6/10
Poe
Dameron Annual #1: Niesubordynacja:
Niestety,
zdecydowanie mniej przekonał mnie Poe Dameron Annual #1,
który pokazuje nam Poego i BB-8 z niewielkim
zapasem tlenu na polu minowym w kosmosie. Komiks jest skierowany
wyłącznie na akcję, co widać bezpośrednio z tego, jak mało
tekstu znajduje się na poszczególnych stronach w porównaniu do
głównego komiksu. Dopiero na końcu Poe odkrywa, że Terex
wciąż żyje, logując się do Systemu Transportu Najwyższego
Porządku. Powinno to posłużyć jako cienkie uzasadnienie do
opowiadania tej trywialnej historii, która w innym przypadku mogłaby
przebiegać jako krótki odcinek serialu Star Wars: Ruch
Oporu. Nie podobają mi się również rysunki autorstwa Nicole
Virelli, ponieważ wydają się dziecinne. Leia też
nie jest zbyt dobrze pokazana.
Fabuła:
6/10
Rysunki: 4/10
Rysunki: 4/10
Całość:
Ogólna
ocena: 6/10
Jakość
wydania: 9/10
Dziękuję wydawnictwu Egmont Polska za przekazanie egzemplarza
recenzenckiego.
Szczegóły:
Tytuł:
Star Wars Komiks, tom 4 (4/2019): Kapitan Phasma
Tytuł
oryginalny: Star Wars. Captain Phasma (Journey to Star Wars: The Last
Jedi), Star Wars: The Last Jedi: Storms of Crait, Star Wars: Poe
Dameron Annual #1
Autor:
Kelly Thompson, Robert Thompson, Ben Acker, Ben Blacker
Rysunki:
Marco Checchetto, Mike Mayhew, Nicole Virella
Tłumaczenie:
Jacek Drewnowski, Katarzyna Nowkowska
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data
premiery: 21 sierpnia 2019
Liczba
stron: 148
Oprawa:
miękka
Cena:
19,99 PLN
Gdzie
kupić:
EGMONTRAVELO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!