Recenzja: Star Wars Legendy: Dziedzic Imperium - komiksowa adaptacja

Drugi dzień Tygodnia Thrawna rozpoczęty. Zapraszamy do przeczytania recenzji prawdziwego klasyka wśród komiksów Star Wars. W 40 tomie Kolekcji Komiksy Star Wars znajdujemy komiksową adaptację pierwszej części legendarnej trylogii Thrawna: Dziedzica Imperium. Ten komiks od wydawnictwa Dark Horse Comics był publikowany od jesieni 1995 roku do wiosny następnego roku w sześciu częściach pod tytułem Heir to the Empire, czyli pod tym samym tytułem co recenzowana książka>>. Pierwsze wydanie polskie ukazało się jeszcze nakładem wydawnictwa Amber w roku 2002 w trzech częściach, a teraz pojawiło się jako część Kolekcji Komiksy Star Wars. Tłumaczem komiksu jest Marta Duda-Gryc, podczas gdy wersję od Amberu przetłumaczył Andrzej Syrzycki.
Opis:
CIEMNA STRONA BUDZI SIĘ DO NOWEGO ŻYCIA!                                                       Nowa Republika wciąż raczkuje, a jej istnienie wisi na włosku. Mimo że siły Imperium zostały zmiażdżone lata temu, a sam Imperator i jego mroczny sługa Darth Vader zostali zabici, grozi im nowe śmiertelne zagrożenie dla rządu Sojuszu na Coruscant.
Ostatni dowódca Imperatora, wielki admirał Thrawn, zebrał resztki zniszczonej imperialnej floty w najbardziej ukrytych zakątkach galaktyki i chce zadać śmiertelny cios młodej Nowej Republice wraz z niespodziewanym uderzeniem...

Myślę, że nie muszę opowiadać tej historii, która powinna być znana wszystkim. Komiks jest bardzo bliski książki i nie mogę wymyślić żadnych ważnych scen, które zostały pominięte. Jasne, niektóre elementy zniknęły,. W ten sposób powstają mniejsze przeskoki czasowe, ale nie uważam, żeby zakłócały jakoś przebieg komiksowej historii. W szczególności należało wyciąć sceny w kopalniach Lando i bitwę o Sluis Van.

Ale czym byłby komiks bez rysunków? Wszystkie rzeczy i postacie są niezwykle kantowe i nie mam na myśli mięśni, ale kwadrat. Jedynym wyjątkiem jest Leia, a w niektórych scenach także Mara Jade, wszystkie inne postacie wydają się nie być już miękkie i ludzkie. Kolorystyka pozostawia wiele do życzenia, bo od kiedy rany od miecza świetlnego i strzałów z blastera krwawią?

Pozytywną stroną jest to, że każdą postać, od klasycznych bohaterów po nowo wprowadzone postacie, takie jak Mara Jade i Talon Karrde, można wyraźnie zidentyfikować. Każdy jest wyraźnie rozpoznawalny, nawet bez kontekstu, zwłaszcza wielki admirał Thrawn.

Oprócz zwykłych stron z komiksowymi kadrami, są też strony z tłem i tylko kilkoma panelami akcji, aby dać czytelnikowi większe wrażenie scenerii. Szczególnie na Kashyyyk ma to szczególnie imponujący efekt, ponieważ miasto, w którym znajdują się Leia i Chewbacca, samo w sobie jest gigantycznym domkiem na drzewie.

Przyznaję komiksowi ocenę 7 na 10, ponieważ miał on pewne kłopoty z rysunkami, ale był w stanie je pokonać i zarządzał świetną adaptacją powieści, co ułatwia czytanie i zrozumienie komiksu nawet bez czytania samej powieści.

W czwartek zapraszamy Was do lektury recenzji drugiego tomu trylogii: Ciemnej strony Mocy!

Ogólna ocena: 7/10
Fabuła: 8/10
Rysunki: 5/10

Szczegóły:
Tytuł: Kolekcja Komiksy Star Wars (tom 40): Dziedzic Imperium 1: Dziedzic Imperium
Tytuł oryginalny: Star Wars Legends: The Thrawn Trilogy
Autor: Mike Baron
Rysunki: Olivier Vatine, Fred Blanchard
Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
Wydawnictwo: De Agostini Polska
Data premiery: 29 maja 2019
Liczba stron: 224
Oprawa: twarda
Cena: 39,99 PLN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger