Star Wars. Kolekcja Komiksów Marvela, tom 17: Ostatni lot gwiezdnego niszczyciela - recenzja

Siedemnasty tom Kolekcji Komiksów Star Wars Marvela zawiera zeszyty z głównej serii Star Wars #20-25 z 2017 roku, ale także one-shot Droid Dilemma autorstwa Chrisa Eliopoulosa i Jordie Bellaire. Główna historia, Ostatni lot gwiezdnego niszczyciela, została napisana przez Jasona Aarona i zilustrowana przez Jorge Molinę. Jason Aaron napisał także komiks Z dziennika Obi-Wana Kenobiego, zilustrowany tutaj przez Mike'a Mayhewa.
Opis dostarczony przez wydawnictwo:
Bezwzględny sierżant Kreel jest przywódcą elitarnej jednostki szturmowców i podlega bezpośrednio Darthowi Vaderowi. Rebeliancki pilot Luke Skywalker mógł wcześniej uciec przed atakami Kreela, ale teraz on i reszta Rebelii ponownie stają w obliczu gniewu Imperium. Na gwiezdnym niszczycielu Harbinger Kreel ściga buntowników. Teraz Luke, księżniczka Leia Organa i Han Solo muszą upewnić się, że będzie to ostatni lot gwiezdnego niszczyciela...

Wpis do dziennika Obi-Wana kontynuuje historię z poprzedniej historii. Po tym, jak najemnicy Jabby zbierający podatki podczas ostatniej suszy zostają zatrzymani przez nieznanego (którym oczywiście jest nikt inny jak Obi-Wan Kenobi), Jabba wynajmuje łowcę nagród, Wookieego, Czarnego Krrsantana, aby dostarczył mu Nieznajomego.

Jeśli chodzi o fabułę, to komiks znowu bardzo mi się spodobał. Nie mamy zbyt wiele historii w kanonie, opowiadających o czasach Obi-Wana i Luke’a na Tatooine (zmieni się to wraz z premierą Obi-Wana Kenobiego), a takie historie są zawsze dobre. Dostajemy także historię Czarnego Krrsantana, co jest miłe. Ogólnie fajnie było zobaczyć walkę Jedi z łowcą nagród rasy Wookieech. Podobnie jak ostatnim razem, rysunki są również całkiem niezłe, jednak w niektórych miejscach styl po prostu mi się nie podoba.
Po drugie, otrzymujemy tutaj samodzielną historię, ale jest ona wstępem do głównej fabuły. Chodzi o misję oddziału SCAR, specjalnej jednostki złożonej z różnych szturmowców o różnych talentach, przypominającej trochę The Bad Batch. Opowieść ta to czysta rzeź rebeliantów, a zatem niezbyt innowacyjna i ekscytująca, ale informacje, które można tu znaleźć na temat jednostki specjalnej, a zwłaszcza jej przywódcy, sierżanta Kreela (znanego z Walki na Księżycu Przemytników). Dostajemy wiarygodne wyjaśnienie, dlaczego ktoś chciałby z radością służyć imperialnym. Do tej pory nie było zbyt wielu takich historii, więc pomaga to czytelnikowi trochę lepiej zrozumieć Imperium.

Na szczęście, dzięki dwóm historiom dodatkowym, główny wątek tomu nie musiał być tak przeciągany, jak to się niestety zdarzało w przypadku innych wątków fabularnych. Chodzi o wspieranie sympatyzujących z rebeliantami mieszkańców planety Tureen VII, wokół której ustanowiono imperialną blokadę. Aby się przebić, Luke i Leia chcą ukraść tytułowego gwiezdnego niszczyciela z pomocą Hana, Chewiego i Sany. Oczywiście napotykają problemy w postaci oddziału SCAR.

Kradzież gwiezdnego niszczyciela jest „klasyczną” historią rebeliantów, którą mogła by mi się spodobać po poprzednich wątkach fabularnych. Ogólnie rzecz biorąc, nie mam zbyt wiele do narzekania na tę historię, ale głównie pozytywne rzeczy do powiedzenia na jej temat. Lubię też Sanę Starros, która wciąż jest dość świeżą postacią i jest dobrze wkomponowana w fabułę.
Rysunki w historii podobają mi się, ale.... Niestety, tła często zawierają bardzo mało szczegółów i wyglądają trochę nieczysto. Rysunki też są dość wystylizowane, ale mimo wszystko podoba mi się tutaj ten styl i wolę go od obsesyjnego realizmu Salvadora Larroci. Poza tym twarze czasami są nieco dziwne, ale w niektórych panelach okazują się świetne.

Dodatkowy komiks na końcu jest zupełnie nieistotny i zbędny. Historia nie dostarcza zbyt wiele, a rysunki też nie są dobre. Ale ponieważ jest to dodatek, który zajmuje tylko osiem z około 140 stron, ocenianie całego tomu przez pryzmat tej krótkiej historyjki byłby nie fair.

Podsumowując, nie mam na co narzekać w całym tomie i dlatego przyznaję ocenę 8 na 10. Rysunki są w zasadzie dobre i mają tylko kilka słabości, a historie również robią wrażenie. Właściwie to mogę polecić ten komiks każdemu, bo nawet jeśli nie znasz reszty serii Star Wars, możesz coś z tym tomem zrobić. Tylko z historią Obi-Wana może to być trochę trudne, ponieważ opiera się na dwóch poprzednich komiksach.

Dodatkowy materiał w tomie składa się z rozdziału Historia oraz galerii okładek, w której można znaleźć pięć amerykańskich okładek. Niestety, Marco Ricompensa nie zawiera w swoim rozdziale więcej niż obszerne streszczenie.

Ocena: 8/10
Fabuła: 7/10
Rysunki: 6/10
Jakość wydania: 10/10

Dziękuję wydawnictwu Panini Verlags GmbH za przekazanie egzemplarza recenzenckiego.
Ich danke Panini Verlags GmbH für die freundliche Bereitstellung des Rezensionsexemplars.

Uwaga! Kolekcja ukazuje się jedynie w Niemczech! W Polsce recenzowany komiks ukazał się w ramach Star Wars Komiks 3/2017: Ostatni lot gwiezdnego niszczyciela.

W kolejnym tomie znalazła się historia Star Wars: Han Solo.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Kolekcja Komiksów Marvela, tom 17: Star Wars. Ostatni lot gwiezdnego niszczyciela
Tytuł niemiecki: Star Wars. Die Marvel Comics-Kollektion, Band 17: Der letzte Flug der Harbinger
Tytuł oryginalny: Star Wars IV: The Last Flight of the Harbinger
Autor: Jason Aaron
Rysunki: Mike Mayhew, Jorge Molina
Tłumaczenie: Michael Nagula
Wydawnictwo: Panini Verlags GmbH
Data premiery: 21 grudnia 2021
Liczba stron: 136
Oprawa: twarda
Cena: 15,99

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger