Nie ma co się rozpisywać o fabule, bo książka kopiuje w tym zakresie film. Są jednak przynajmniej dwie sceny, które w pierwotnym scenariuszy były zawarte, a jednak zostały wycięte w ostatecznym rozrachunku. Pierwsza to sceny Hana w imperialnej akademii, gdzie możemy się dowiedzieć, że Han nie bardzo był lubiany przez przełożonych. Dostajemy także występ Taga i Binka, ale szczerze powiedziawszy, niewiele z tego wynika. Drugą istotną kwestią jest scena z udziałem Enfys Nest i dwóch niespodziewanych gości, co nadaje dosyć istotną głębię gangowi Nest. Poza tym jest standardowo - wgląd w myśli bohaterów (taki Chewie zyskuje, o dziwo, znienawidzona przeze mnie L3 także) i lepsze zrozumienie ich motywacji. A główny problem? Ten sam co w przypadku Ostatniego Jedi - jeżeli ktoś miał obiekcje na filmie, to książka raczej nie zmieni jego nastawienia.
Ciężko jest powiedzieć cokolwiek więcej. Adaptacja jest solidna, ale tylko tyle. Pozycja wybitna to to nie jest, skrajnie tragiczna też nie. Przeczytać mimo wszystko warto, bo od czasu adaptacji Przebudzenia Mocy (RECENZJA) jest znacznie lepiej.
Ogólna ocena: 7/10
Fabuła: 7/10
Opisy: 8/10
Postacie: 8/10
Szczegóły:
Tytuł: Solo: A Star Wars Story: Expanded Edition
Polski tytuł: Han Solo: Star Wars - historie: Edycja rozszerzona
Polski tytuł: Han Solo: Star Wars - historie: Edycja rozszerzona
Autor: Mur Lafferty
Wydawnictwo: Del Rey
Data premiery: 4 września 2018
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda
Cena: 28,99$ / 71,80 PLNGdzie kupić:
BOOKCITY
Chcesz być na bieżąco? Polub Świat Star Wars na Facebooku!
LINK: ŚWIAT STAR WARS |
Niech Moc będzie z Tobą!
Jestem w pewnym sensie fanem świata SW ale do książek jakoś się przekonać nie umiem. Chociaż przyznam, że przeczytałem bardzo przyjemnie Revan. Filmy czy seria Wojny Klonów to jestem na TAK. A właśnie film o Hanie mnie zawiódł. Historia jego jakoś mnie nie przekonała. Może to też wynik tego, że jak mówię Han to myślę Harrison Ford i może dlatego. Jakieś takie uprzedzenie może. Aczkolwiek jedno miłe zaskoczenie było. Nie będę spoilerować ale pojawienie się na samym końcu pewnej daaawno niewidzianej postaci było bardzo miłe :)
OdpowiedzUsuń