Natalie Holt opowiada o muzyce do serialu "Obi-Wan Kenobi"

Nowe informacje o Obi-Wanie Kenobim pojawiają się coraz częściej. 4 maja, otrzymaliśmy drugi trailer nadchodzącego serialu aktorskiego i ogłoszenie, że nowe szczegóły serialu będą ujawniane każdego tygodnia, począwszy od 25 maja, w tak zwane Obi-Wanowe środy. Z kolei, główna kompozytorka muzyki do serialu, Natalie Holt, udzieliła ostatnio wywiadu o swoim doświadczeniu przy wyczekiwanym przez wielu fanów projekcie.

Przez dekady, muzyczny krajobraz Gwiezdnych wojen należał wyłącznie do Johna Williamsa i jego legendarnych już kompozycji. Odkąd Disney produkuje gwiezdnowojenne filmy i seriale telewizyjne w odległej galaktyce pojawiło wielu nowych kompozytorów, począwszy od Michaela Giacchino, który napisał muzykę do Łotra 1 i Johna Powella, który z kolei skomponował ścieżkę dźwiękową do Hana Solo. Najnowsze seriale aktorskie zawierały z kolei pracę takich kompozytorów jak Joseph Shirley, czy nagrodzonego nagrodą Emmy Ludwiga Göranssona. Do tego grona dołącza teraz Natalie Holt, która skomponowała również muzykę do zeszłorocznego marvelowskiego serialu aktorskiego Loki i do nadchodzącego pełnometrażowego filmu aktorskiego Batgirl. Ponadto, jest pierwszą kobietą, która objęła stanowisko kompozytorki muzyki we franczyzie.

The Hollywood Reporter ostatnio przeprowadził wywiad z Holt i dokładnie wypytał o wszystko, co dotyczy Obi-Wana Kenobiego. Omówiono to, jak powstawała jej muzyczna interpretacja wszechświata Gwiezdnych wojen oraz jak to było pracować nad projektem na potrzeby którego John Williams wrócił do odległej galaktyki - przypomnijmy bowiem, że Williams napisał na potrzeby Obi-Wana Kenobiego główny motyw przewodni.

Holt zaczyna omawianie jej czasu na tworzenie muzyki do Obi-Wana Kenobiego, porównując do pracy nad Lokim:

Powiedziałabym, że Loki wymagał bardzo delikatnego podejścia. Był bardziej komediowy w pewnych miejscach i to była naprawdę dziwna podróż przez czas i przestrzeń kosmiczną. Używałam bardzo zróżnicowanej palety kolorów, która byłaby niewłaściwa w Obi-Wanie Kenobim ponieważ jest w nim poważniejszy ton. Dla mnie jako skrzypaczki i dla kogoś, kto kocha duże orkiestry, była to szansa, by oddać hołd Johnowi Williamsowi. To był pewien rodzaj kolaboracji z historią Gwiezdnych wojen i jego nowym motywem przewodnim, ale także możliwość, by wprowadzić trochę nowoczesności do całości. Są tam pewne nowe elementy. Sądzę, że to mój wkład w orkiestracje i emocjonalność. Uzyskałam kilka naprawdę pięknych partii skrzypiec, które wykonał James Ehnes. Było to też swojego rodzaju przepychanie się z tym, co mogłam zrobić wcześniej, a skalą dramatu nowego projektu.

Jak zostało wcześniej wspomniane, Holt nie jest jedyną nową kompozytorką w świecie Gwiezdnych wojen, odkąd zaczęła się era Disneya. Wykorzystała chwilę, by pochylić się nad swoim doświadczeniem z franczyzą stwierdzając, że było to podobne do tego, czego doświadczyli jej poprzednicy, a szczególnie John Powell.

Prawdopodobnie odbyłam bardzo podobną podróż do Johna Powella czy Michaela Giacchino w świecie mojego doświadczenia z Gwiezdnymi wojnami, ponieważ było to wkroczenie w rejon historycznego dziedzictwa bohaterów. Ludwig Göransson wkraczał na praktycznie nowe tereny do eksploracji i mógł się nieco wyłamać. Mógł nadać swój własny muzyczny ton w tym, co robił w The Mandalorian, odejść trochę od kanonu. Powell miał motyw napisany przez Johna Williamsa, który napisał motyw przewodni do Hana Solo. Spotkałam go na SCL Awards i to było cudowne, bardzo przyjacielskie spotkanie. Powiedział mi, że dostać pracę przy Gwiezdnych wojnach to jest coś, o czym marzy się dorastając jako dziecko - a John Williams to John Williams - jest to tak przytłaczające, że potrzebujesz dobrej minuty żeby to wszystko do Ciebie dotarło. [śmiech] Reżyserka Obi-Wana Kenobiego, Deborah Chow, powiedziała mi także, że ważne jest aby znaleźć ton i balans Gwiezdnych wojen, który znamy i dopiero wtedy zrobić coś świeżego, nadając temu wszystkiemu własnej tożsamości.

Wielu artystów, którzy mieli przyjemność pracować przy Gwiezdnych wojnach, często mówi o tym jak trudne jest znalezienie własnego unikalnego podejścia podejmując się wkroczenia w przepastne i kochane uniwersum, a Holt nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem:

Najtrudniejszą rzeczą było znalezienia mojego punktu wejścia. Jakie było moje podejście do Gwiezdnych wojen? W mojej głowie wyglądało to mniej więcej tak: czułam się zmrożona ogromem tego, co miałam zrobić...

Ujmę to tak, iż dopiero przy czwartym odcinku poczułam "och, to tak ma wyglądać" i popłynęłam wraz z tą myślą, a wówczas Deborah mówiła "Tak, jest świetnie!" i wówczas nie oglądałam się za siebie. Wcześniej, zwracała mi uwagę, że podeszłam do tematu zbyt staroświecko albo stwierdzała, że "nie, to nie jest dla nas dobre". Na szczęście, Deborah miała klarowną wizję tego, co jest niewłaściwe. Kiedy wskakujesz w taki projekt, bardzo ważne jest mieć kogoś, kto Cię pokieruje, a ona była w tym świetna. Również prezydentka Lucasfilmu, Kathleen Kennedy. Wszyscy mieli w to wgląd i upewniali się, że nie będziesz królikiem, który wybiegnie na ulicę na czerwonym świetle. Deborah powiedziała, że każdy ma swój moment w którym dociera do nich, że "pracują przy Gwiezdnych wojnach!" Scenarzyści i każdy inny departament. Potrzebujesz minuty albo kilku, by dotarło to do Ciebie i dopiero wtedy znajdziesz właściwy rytm.

Holt wyjaśniła również, jak wiele John Williams wniósł do serialu podczas krótkiego czasu, który poświęcił znajdując go w swoim napiętym kalendarzu, by móc pracować przy tym projekcie:

Nie współpracowaliśmy, ale musiałam się przyzwyczaić do używania jego motywu. Nie miał zbyt wiele czasu i właściwie robił to na ostatnią chwilę, wtedy kiedy tylko miał taką możliwość. Naprawdę chciał napisać ten motyw, ponieważ był to jeden z tych bohaterów dla których nie napisał motywu przewodniego w oryginalnym filmie. Sądzę, że chciał wiedzieć, że udało mu się tego dokonać. Myślę, że miał na to jakieś dwa tygodnie. Przyszedł i napisał motyw Obiego oraz suitę, która stała się motywem przewodnim, a następnie jeszcze kilka wariacji jak ma brzmieć motyw Obiego. To był jego czas nad tym projektem i to był dar. Jest perfekcyjny, także w tym sensie, iż jak otrzymałam gotowy motyw Obiego, poczułam jak rozkłada się wokół mnie i nad całym projektem niczym namiot.

Holt kontynuuje, skupiając się na postaciach i lokacjach do których musiała napisać muzykę, a także opowiada o użyciu "nietypowych" instrumentów i elementów, które użyła podczas pracy nad soundtrackiem do serialu:

Masz motyw swojego bohatera i wtedy zaczynasz tworzyć wokół niego. Oczywiście, to John Williams napisał motyw Obiego, ale szczerze mówiąc ja również próbowałam napisać własny. Pisałam go pod instrukcje przekazane przez Deborah i był całkiem interesujący. Mówiła: "Jest na pustyni. Jest zagubiony, jest całkowicie sam". Wszystko w tym motywie byłoby małe, kruche, rozbite i cienkie. Następnie, rozgałęziałby się i narastał, podczas gdy on wyrusza w swoją podróż. To było całkiem interesujące widzieć miejsca do których dotarłam, choćby tylko dla świata i jego środowiska. Oczywiście, jest też wiele nowych postaci w serialu, musiałam też napisać motywy dla planet. Dodatkowo, jest też motyw dla szturmowców.

Zdecydowanie jest w nim odrobina syntezatorów ponieważ lubię kombinować. Nie zawsze musi to być czysto orkiestrowa muzyka, ale czasami jest. Miałam orkiestrę Williamsa - tę samą orkiestrę, której użył i dokładnie ten sam skład. To, co robi tylko z orkiestrą i używając kolorów orkiestry. Starałam się trochę tego robić, ale również użyłam instrumentów nieoczywistych. Znalazłam tego szwedzkiego folkowego flecistę. Ma w swojej kolekcji 250 różnych fletów i trąb. Użył tych rogów*, a ja je nagrałam i następnie obniżyłam je o ton. Zdecydowanie są na ścieżce dźwiękowej też inne nietypowe elementy. Kocham eksperymentować i inspirować się tym, co słyszę, a następnie przekształcać to w coś innego.

Holt kończy wywiad omawiając zarówno trudności nad pracą nad muzyką do serialu jak i fakt, w jaki sposób telewizja jako całość straciła w ostatnich latach swoją reputację jako słabsze medium w porównaniu z filmem:

Żałuję, ze nie miała więcej czasu, ale wiesz, wszyscy tak mówimy. [śmiech] Są takie momenty kiedy biegniesz, nagrywasz jakieś rzeczy i ogrywasz wszystko wokół nich. Gdy pracowałam nad Lokim w samym środku tworzenia muzyki wydarzyła się pandemia i dostałam dodatkowe cztery miesiące czy coś koło tego ponieważ był lockdown. Sprawy w tamtym czasie nieco się wydłużyły. Teraz wszystko znów przyspiesza. Brakuje mi tego luksusu dodatkowego miesiąca tworzenia. Jednocześnie znów można wszystko zrobić twarzą w twarz, co jest wspaniałe. Musiałam pojechać do L.A i przebywać w tym samym pokoju co Deborah i nagrywałam z orkiestrą w tym samym pokoju. To było coś wyjątkowego móc uczestniczyć w i pracować nad tym projektem.

Zgaduję, że miałabym więcej czasu, gdyby Obi byłby filmem? Tak naprawdę tego nie wiem. Z całą pewnością jest tam bogato. Orkiestra, perkusja - wszystko żyje. Nie musiałam iść na kompromisy, że nie mogę tego nagrać na żywo. Dźwięku jest znacznie więcej niż byłoby w samym filmie. W telewizji musisz pokryć więcej ścieżek. Żyjemy w bardzo interesującym czasie dla konsumpcji tego, co oglądamy. Mamy ten cały dodatkowy czas i niektórzy ludzie wolą zatopić się w serial. Masz wrażenie, że możesz w pełni rozkoszować się tym wszystkim, skupić się na detalach historii. Na szczęście, historie te są też na tyle bogate, by to umożliwić. Mam wrażenie, że żyjemy w czasie prawdziwej eksplozji dobrej telewizji. Ludzie przestali oglądać telewizję. A teraz,,,? Pomyśl o tym: John Williams pisze motyw przewodni do serialu telewizyjnego. [śmiech] Wszyscy jesteśmy w doskonałym towarzystwie.

Nie ulega wątpliwości, że serial Obi-Wan Kenobi jest zdecydowanie w dobrym towarzystwie jeśli niesamowite trailery, kapitalna obsada i załoga która go tworzyła może być rekomendacją. Bazując na tym, co mówiła w wywiadzie Holt, wygląda na to, że wniosła unikalną perspektywę do muzycznego dziedzictwa Gwiezdnych wojen. Również reżyserka Deborah Chow miała jasną wizję tego, co chciała uzyskać tą serią. Długo wyczekiwana solowa przygoda Obi-Wana pojawi się za niespełna trzy tygodnie i należy sądzić, że przyniesie  ikonicznej postaci pożegnanie na jakie zasługuje.

* W oryginale mowa o "hunting horns" czyli instrumentach używanych podczas polowania (rogach, trąbkach). Założyliśmy, że chodzi dosłownie o róg, ale równie dobrze może chodzić o trąbkę. [przyp. red. ŚSW]

Źródło: The Hollywood Reporter/starwarsnewsnet.com
Tłumaczenie i przypis: Lupus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger