Adaptacja Lafferty trzyma się scenariusza, ale w duchu nowelizacji, które pojawiają się przed filmem, dodaje głębię historii, eksplorując emocje pojawiające się na ekranie wyłącznie na twarzach postaci. Powieść oferuje rozszerzone sceny, począwszy od precyzyjnych i żywych opisów bójki na ulicach Korelii zanim Han siądzie na ścigacz, a ponadto zabierze nas do wnętrza umysłu L3-37 w kulminacyjnym momencie na pokładzie Sokoła Millennium.
Niektóre z dodatkowych historii, jak ta o pielęgnacji włosów Chewieego są warte głośnego śmiechu. Inne rozszerzone sceny, jak epilog w którym przedstawiona zostaje wizyta małej Jyn Erso z jej opiekunem Saw Gerrerą, jest zaskakująca, ale satysfakcjonująco łączy się historię z większym konfliktem. Lafferty opisuje także mtocznego starego Zabraka, który kieruje Karmazynowym Świtem, a te z kolei wywołują gęsią skórkę. Ostatnio starwars.com rozmawiało z Lafferty przez telefon, podczas gdy autorka przebywała w swoim domu w Północnej Karolinie, aby dowiedzieć się więcej o trudach pisania adaptacji filmu, pisanej na wiele miesięcy przed tym, zanim miała możliwość obejrzenia filmu na ekranie kina.
"Mój świat się zmienił"
Lafferty to długoletnia fanka Gwiezdnych Wojen. - "Przypuszczam, że każdy z kim rozmawiałaś, a będącym po 40stce, powie Ci tę samą rzecz: W 1977 roku poszłam zobaczyć je do kina i mój świat się zmienił." - Na długo przed tym, zanim dostała pracę przy adaptacji samodzielnego filmu, stała się też fanką łajdaka z Korelii. - "Kochałam Hana za to, że był odludkiem." - kontynuuje. Nawet wówczas, gdy dołączył się do walki przeciwko Imperium "miał jedną nogę między drzwiami na wszelki wypadek, gdyby tego nie zrobił, zatrzasnęłyby się za nim."
Pisząc o młodszej wersji Hana, Lafferty czuła, że to ważne dokładniej przyjrzeć się temu, skąd wziął się u niego miks małomówności i lojalności. - "To zamiłowanie do wolności i odrobina, powiedzmy sobie szczerze, tchórzostwa... naprawdę jest zapatrzony w siebie. I jest to coś, co chciałam uchwycić. Ważne było też pokazanie jego lojalności, co dobrze pokazano w filmie. Sądzę, że ten cały incydent z Qi'rą na Korelii był, jak by to powiedzieć... gdyby nie podjął szczerej decyzji, że nigdy nikogo nie zostawi, nie odbiłoby się to tak na jego psychice i prawdopodobnie nie zrobiłby tego więcej."
Historia zakłada także bliższe spojrzenie na początki partnerstwa Hana i Chewiego. Rozszerzając momenty znane z filmu, Lafferty zagłębia się w rozmowę której, chyba że znacie Shyriiwook, najprawdopodobniej w ogóle nie rozumieliście w filmie. Po tym jak uwolnił zniewolonych Wookieech na Kessel, Sagwa mówi Chewbacce, że są gotowi do opuszczenia planety, aby polecieć do domu. Patrząc jednak na Hana, Chewie zdaje sobie sprawę, że "ten młody człowiek nie ma nikogo", jak możemy przeczytać w książce.
- "Motywacje nie zawsze wypływają na zewnątrz" w filmie, jak zauważa Lafferty. - "Wybiera opcję, by zostać z Hanem i wydaje mi się, że to ważne, by zająć się eksploracją tek kwestii nieco szerzej i zastanowić się dlaczego tak zrobił. Han nie miał żadnej rodziny. Nie potrafił nawet zrozumieć założeń tego, czym jest rodzina i myślę, że to dlatego Chewie chciał zostać z nim." Dodatkowo, Chewie ma więcej rzeczy do zrobienia, aniżeli ratowanie innych zniewolonych Wookieech w galaktyce. - " Jest szlachetny." - dodaje Lafferty.
Tobias Beckett - historia, która ma przestrzegać
Powieść rozszerza takie postacie jak Val czy Beckett, włączając w to hulaszczą opowieść o Val walczącą o swojego wybranka, po tym jak ten został porwany przez królową obcej rasy szukającej kochanka. Historia ta, to typowy scenariusz o damulce w opresji i ma się w nim poczucie, że to coś, co zapewne zrobiłaby Val. - "Val zasługuje na nieco więcej czasu." - opowiada Lafferty. Inne, bardziej przyziemne tematy, obejmują scenę, w której Val i Beckett rozmawiają ze sobą w przeddzień dużej robótki, co sprawia, że ich postacie są bardziej żywe i realne.
Co zaś tyczy się Becketta - "Jest on kimś, kim stałby się Han gdyby nie spotkał na swojej drodze Becketta." - mówi dalej Lafferty. - "Tak sądzę, że stałby się kimś takim jak Beckett. Zobaczył, że stanie się kimś kto potrafi się tak łatwo sprzedać, nie jest tym, czego oczekuje od swojego życia, nawet jeśli wydawałoby się, że czeka go długa droga."
Nowy początek, nowe zakończenie
Lafferty kończy książkę opowiadając dwie sceny, których nie ma ani w filmie, ani nawet w scenariuszu - scena początkowa wyjaśnia plan Hana i jego rany na twarzy, zanim wskoczył na ścigacz i ukradł fiolkę z coaxium, a epilog pokazuje Enfys Nest podczas spotkania z jej kontaktem w rebelii.
Na początku "zrobiłam kilka kroków wstecz. Zainspirowałam się nowelizacją Ostatniego Jedi." - kontynuuje Lafferty. - "Jason Fry sam dodał początek, który jest nieco inny, opisując sen Luke'a i osobiście bardzo ten moment polubiłam. Pomyślałam sobie: Cóż, wszyscy wiemy, że Han ucieka i znamy zły układ z coaxium, ale dlaczego w ogóle poszło to wszystko tak źle?"
Wstępnie, Lafferty chciała zakończyć książkę przedstawiając Baila Organę i młodą Leię, ale okres w jakim dzieją się wydarzenia, okazał się właściwszy do uwzględnienia Sawa i Jyn. - "Czułam, że to ważne, aby zaznaczyć do kogo trafia coaxium. Mam na myśli to, że hurra! trafia do rebeliantów. Świetnie." - cieszy się Lafferty. - "Ale kto je naprawdę dostał. I co zamierzają z nim zrobić?"
Dodatkowo w tym spotkaniu uczestniczy Jyn, która jest już młodą kobietą uwikłaną w powstanie, Enfys udziela jej mądrych rad, które kiedyś przydadzą się jej, by mogła przetrwać. - "Wiem, że jeśli Enfys zobaczyłaby jakąkolwiek inną dziewczynę, która już jest zaangażowana w sprawy kotłujące się wokół Rebelii, dałaby jej coś, czego ona sama nigdy nie miała."
Niesamowita L3
Ulubioną postacią Lafferty, którą miała szansę poszerzyć, była L3-37, drugi pilot i droid Landa. - "O rany... jak ja ją kocham!" - krzyczy Lafferty. - "Myślałam, że jest niesamowitą, samoświadomą postacią." - Lafferty zabiera czytelników we wnętrze układów L3, egzaminując jej motywacje i gole jako orędowniczki walki o prawa droidów, jej porozumienie z Qi'rą i tragedię na Kessel, która kończy się dla niej połączeniem z Sokołem. - "Te sceny były trudne do napisania, ale naprawdę chciałam żeby jej śmierć albo transformacja - jakkolwiek chcecie to nazywać - miała znaczenie, ponieważ znaczyła wiele dla wielu ludzi."
W chwili wytchnienia przed nieuchronnym, droid i Qi'ra ucinają sobie pogawędkę w kokpicie, która prowadzi droida do zadania jednego zasadniczego pytania: "Gdzie jest Twój ogranicznik?" Ta uwaga zbliża do siebie dwie postacie, a ich paralelnie biegnące ścieżki zazębiają się ze sobą. - "Mają ze sobą wiele wspólnego i to jedna z tych rzeczy, którą lubiłam najbardziej poszerzać." - przyznaje Lafferty. - "Qi'ra była oczywiście zniewolona ponieważ właśnie przeszła od jednego pana do zupełnie innego. Nawet jeśli miała siłę, wciąż była kompletnie przywiązana do Karmazynowego Świtu. Sądzę, że L3 nadała jej więcej sensu dla jej własnej misji."
Tajemniczy Maul
Lafferty napisała większość adaptacji na kilka miesięcy, zanim obejrzała film, opierając się na scenariuszu, aby oddać kinematyczną stronę historii i jej edytorach, prowadzących ją przez resztę. Kilka dni przed tym, jak usiadła do zakończenia manuskryptu, Lafferty udała się do kina, by w wygodnym kinowym fotelu zobaczyć gdzie zmierza opowieść. - "Widziałam film dwa razy za nim usiadłam do czytania całego tekstu w ciągu reszty weekendu, by upewnić się, że wszystko jest w nim w porządku." - mówi.
Obejrzenie filmu pomogło jej lepiej zrozumieć subtelne niuanse szybkich scen takich jak napad na pociąg. - "Miałam trochę problemów z zobrazowaniem sekwencji wydarzeń wprost ze scenariusza, szczególnie z tą przedstawiająca śmierć Val, dlaczego Val robi to, co robi, jak znalazła się w tarapatach." - opowiada Lafferty. - "Małe detale - jak ten w którym droid wartowniczy wytrąca jej blaster i tym samym ją rozbraja - małe detale jak te, gdzie były szczegóły i naprawdę cieszę się, że mogłam je wyłapać z filmu."
Kiedy pierwszy raz czytała scenariusz, pojawienie się Maula było tak ściśle tajne, że strony te były trzymane pod kluczem w siedzibach Lucasfilmu i nie ujawniano jego tożsamości. - "Scenariusz opisywał go jako kogoś, kogo osoba jest tak tajna, że nie możemy Ci tego powiedzieć."
W finalnej wersji powieści, Lafferty określa go jako władającego Mocą Zabraka - "kolejną rzeczą, którą dodałam zaraz po tym jak to zobaczyłam." - kontynuuje. - "Dopiero za drugim razem zauważyłam, że przyciągnął do siebie Mocą swój miecz świetlny. Nie miał go ze sobą, a przyciąga go do siebie. To było nawet bardziej przerażające!"
Okładka wydania oryginalnego. |
Zrobiła też odważną decyzję nie uwzględniając jego imienia, ponieważ jak zauważyła, Qi'ra nie znała go. - "Nie sądzę, żeby wiedziała kim on jest." - zastanawia się Lafferty. - "Założyli, że Dryden odpowiadał przed kimś znacznie potężniejszym, niż sam był. I tak też ona wiedziała, że kimkolwiek był, przerażał go, ale nie wiedziała, że ten ktoś jest byłym Lordem Sithów. Nie wiedziała kim jest. Wiedziała tylko, że guzik który wciśnie zadzwoni do przełożonego Drydena Vosa."
Dla fanów, Maul jest nie do pomylenia, ale w historii pociąga za sznurki z cieni. - "Ciężko myśleć, że Vader i Maul i wszyscy wielcy przeciwnicy których znaliśmy przez tyle lat, wielu z nich znajdowało się za kurtyną i nie było znane szerokiej publiczności. Han Solo nie wierzył nawet w Jedi, więc duże bitwy i elementy, które nie były oczywiste dla publiczności, albo i były, niekoniecznie mogły być znane dla przypadkowej osoby dorastającej na Korelii." - wyjaśnia Lafferty.
Być może największym wyzwaniem dla Lafferty było oddanie jej własnego głosu w powieści. - "Rozszerzanie elementów było - naprawdę sporym wyzwaniem ponieważ wszystko było takie nowe i do tego musiały one pasować do wszystkiego innego, ale było w tym także sporo zabawy ponieważ miała sporą wolność. Nigdy czegoś takiego nie robiłam jak nowelizacja filmu."
Nie mogła się doczekać, żeby jej adaptacja pojawiła się w księgarniach: - "To była tak wspaniałe móc nad nią pracować i jestem z niej dumna ponieważ to był wspaniały film. Mieć możliwość wejścia we wnętrze tego świata i napisać jego nowelizację przyprawiło mnie o prawdziwe ciarki." - kończy Lafferty. - "To było coś niesamowitego!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!