Wszystko zaczęło się od czegoś w rodzaju żartu. Za kulisami Star Wars Celebration Chicago w kwietniu 2019 roku Katee Sackhoff i Dave Filoni dyskutowali o jego kolejnym projekcie, Mandalorianinie, na którym w ten sam weekend fani mogli po raz pierwszy obejrzeć na żywo pierwsze fragmenty zapowiadające serial aktorski.
- Pamiętam, jak mówiłam do Dave'a Filoniego: Wiesz, nie ma niczego za darmo, ale myślę, że [Bo-Katan] nie umarła. - powiedziała niedawno Sackhoff redaktorom StarWars.com. Tylko pozornie zapewniła swojego przyjaciela i wieloletniego współpracownika, że nie będzie naciskać na niego, aby wprowadził jej postać do serii, która rozgrywa się w galaktyce około pięć lat po upadku Imperium i prawie 10 lat po tym, jak ostatni raz widzieliśmy Bo -Katan Kryze wznosiła Mroczny Miecz w górę w animowanym serialu Rebelianci. Wewnętrznie? - Pamiętam też, jak pomyślałam sobie wtedy: No dalej, człowieku!
Od ponad 20 lat Sackhoff robi karierę, wprowadzając na ekran silne, złożone postacie. Jako Kara „Starbuck” Thrace w Battlestar Galactica, Sackhoff uchwyciła charyzmę Sary Connor z franczyzy Terminator, a następnie dodała własną mieszankę siły i wrażliwości do swojej przełomowej roli. W odległej galaktyce Sackhoff zadebiutowała w 2012 roku, podkładając głos Bo-Katan w odcinku Wojen klonów (4x16 Przyjaciel w potrzebie), początku historii, która miała zabrać wojowniczkę i siostrę księżnej Satine w podróż z renegatami z gangu Straży Śmierci na należne jej miejsce jako niechętnej władczyni Mandalore.
Po pierwsze, Sackhoff ma bardzo wyrazistą twarz, która od dawna była ukryta w bezpiecznej kabinie nagraniowej. - Jestem szaloną osobą. - mówi ze śmiechem odnosząc się do sesji nagraniowych. - Poruszam się i skaczę dookoła, a moja twarz robi te wszystkie dziwne rzeczy. Osobiście Bo-Katan jest właściwie przeciwieństwem. - Bo-Katan to stoiczka, który jest bardzo celowy i zamierzony. Kiedy się rusza, chce to zrobić. Wszystko jest przemyślane. Naprawdę więc musiałam znaleźć sposób na ożywienie jej i jej ruchów [w sposób], który wydawał się wykalkulowany, co w ogóle nie pozwalało „Szalonej Kasi” jakkolwiek się ujawnić.
Sackhoff opisuje swój czas na planie tak, jakby była tytułową postacią z filmu Kto wrobił Królika Rogera, która po raz pierwszy odkrywała prawdziwy świat. - Mój pierwszy dzień wydawał się trochę swobodny. - przyznaje. - Czułam się trochę jak Królik Roger w tym alternatywnym świecie, w którym byłam człowiekiem, ale nie byłam…. Ponieważ widziałam ją na ekranie i niektóre rzeczy, które robiła na ekranie jako animowana Bo, nie działały w przypadku Bo pojawiającej się fizycznie w serialu aktorskim. Chodziło o znalezienie odpowiedniej równowagi, ponieważ chcę, aby fani od razu poczuli się z nią zaznajomieni, ale chciałam też mieć pewność, że jest większa i lepsza, niż mogliby sobie wyobrazić.
Na szczęście reżyserka odcinka, Bryce Dallas Howard, która powróciła po nakręceniu odcinka w pierwszym sezonie, pomógł Sackhoff, dodając jej delikatnego poczucia humoru. - „Bryce Dallas Howard była taka zabawna. Powtarzała mi „Więcej prawdziwego chłopca, Katee! Więcej prawdziwego chłopca!” Zupełnie jakby jej przemiana z wersji animowanej w fizyczną postać w serialu aktorskim była podobna do równowagi, którą Pinokio znalazł po swojej własnej magicznej przemianie.
Po pierwsze, Sackhoff ma bardzo wyrazistą twarz, która od dawna była ukryta w bezpiecznej kabinie nagraniowej. - Jestem szaloną osobą. - mówi ze śmiechem odnosząc się do sesji nagraniowych. - Poruszam się i skaczę dookoła, a moja twarz robi te wszystkie dziwne rzeczy. Osobiście Bo-Katan jest właściwie przeciwieństwem. - Bo-Katan to stoiczka, który jest bardzo celowy i zamierzony. Kiedy się rusza, chce to zrobić. Wszystko jest przemyślane. Naprawdę więc musiałam znaleźć sposób na ożywienie jej i jej ruchów [w sposób], który wydawał się wykalkulowany, co w ogóle nie pozwalało „Szalonej Kasi” jakkolwiek się ujawnić.
Sackhoff opisuje swój czas na planie tak, jakby była tytułową postacią z filmu Kto wrobił Królika Rogera, która po raz pierwszy odkrywała prawdziwy świat. - Mój pierwszy dzień wydawał się trochę swobodny. - przyznaje. - Czułam się trochę jak Królik Roger w tym alternatywnym świecie, w którym byłam człowiekiem, ale nie byłam…. Ponieważ widziałam ją na ekranie i niektóre rzeczy, które robiła na ekranie jako animowana Bo, nie działały w przypadku Bo pojawiającej się fizycznie w serialu aktorskim. Chodziło o znalezienie odpowiedniej równowagi, ponieważ chcę, aby fani od razu poczuli się z nią zaznajomieni, ale chciałam też mieć pewność, że jest większa i lepsza, niż mogliby sobie wyobrazić.
Na szczęście reżyserka odcinka, Bryce Dallas Howard, która powróciła po nakręceniu odcinka w pierwszym sezonie, pomógła Sackhoff, dodając jej delikatnego poczucia humoru. - Bryce Dallas Howard była taka zabawna. Powtarzała mi „Więcej prawdziwego chłopca, Katee! Więcej prawdziwego chłopca! Zupełnie jakby jej przemiana z wersji animowanej w fizyczną postać w serialu aktorskim była podobna do równowagi, którą Pinokio znalazł po swojej własnej magicznej przemianie.
Prawie dziesięć lat po tym, jak Bo-Katan po raz pierwszy pojawiła się jako liderka Nocnych Sów w czwartym sezonie Wojen klonów w odcinku Przyjaciel w potrzebie, Sackhoff mówi, że wiele inspiracji dla tej postaci pochodziła od samego Filoniego. - Dave naprawdę wiedział, kim chciałby, aby Bo była i od samego początku pomagał mi ją ukształtować moim głosem. Moim zadaniem - w tamtym momencie, na początku jej życia - było po prostu słuchanie go, przyjmowanie jego opinii i wskazówek oraz upewnianie się, że robię to, czego on ode mnie chciał i jak według niego to wszystko zabrzmi.
W karierze aktorki Bo-Katan jest rolą, do której Sackhoff najczęściej powraca, grając tę postać w trzech różnych momentach swojego życia. - W miarę upływu lat, oczywiście, nadałam jej trochę więcej własnego charakteru. - kontynuuje. Jej głos pogłębił się, gdy pojawiła się w Rebeliantach - lata i stres związane z bitwą, które rysował jej animowaną twarz musiały być oddane.
Aktorka przez lata mierzyła się z jej wadami i walką z tożsamością. - Widzieliście, jak dorastała i wzrastała jako jednostka i jako liderka. - dodaje Sackhoff. - Wiele osób o tym zapomina, że na początku Wojen klonów... - co nie jest wymagane w przypadku oglądania Mandalorianina, ale z pewnością pogłębia historię Lady Kryze i kultury mandaloriańskiej - ...nie była zbyt dobrą osobą, kiedy spotkaliśmy ją po raz pierwszy.
Za kulisami Sackhoff nie waha się ujawnić poczucia własnej wartości swojej bohaterki. - Dużo rozmawialiśmy o tym, jak duży wpływ ego ma na nią. Wielu liderów ma podobnie. Czasami, aby być dobrym przywódcą, musisz wiedzieć, że wiesz, co jest dobre dla Twoich ludzi. To przychodzi właśnie z ego.
Poza tą przemianą Sackhoff postrzega postać jako latarnię nadziei. - Dla osoby, która rozpoczęła walkę po złej stronie i widząc, jak rozwija się i poszerza swój umysł oraz jest otwarta na zmiany, to taka metafora życia i przebaczenia. - stwierdza Sackhoff. - Jak ludzie mogą się zmienić. Ponieważ ona tego dokonała.
Sackhoff miała okazję ponownie wcielić się w tę postać podczas wątku Oblężenie Mandalory w ostatnim sezonie Wojen klonów, który zadebiutował na początku tego roku. Podczas przerw na lunch na planie Mandalorianina Filoni wyciągał swojego iPada i dzielił się prawie ukończonymi odcinkami z Sackhoff, jednocześnie wyjaśniając niektóre szczegóły dotyczące budowania postaci, dotyczące tego, gdzie Lady Kryze była we wszechświecie od czasu powstania i upadku Imperium. - To bardzo interesujący zestaw okoliczności i nie zdradzę Wam tego… nawet mi nie wolno tego zrobić! - śmieje się.
To właśnie w dziale garderoby produkcji w Los Angeles Sackhoff po raz pierwszy ujrzała siebie w pełnym kostiumie w zeszłym roku. To doprowadziło ją do łez.
- Tego ranka miałam łzy w oczach, kiedy zobaczyłam jej pierwsze zdjęcie, które ktoś zaćwierkał na Twitterze. - powiedziała Sackhoff w miniony piątek po południu redaktorom StarWars.com. - Postradałam zmysły. Jest tak doskonałą reprezentacją tego, kim była w Wojnach Klonów i Rebeliantach.
Jako fanka, Sackhoff wciąż nie może uwierzyć, że jest częścią galaktyki Gwiezdnych wojen. - Muszę powiedzieć, że z perspektywy małej dziewczynki, która udawała, że jest każdą postacią z Gwiezdnych wojen, to cóż… mój umysł jest nieco oszołomiony.
Tego wyrażenia, Sackhoff używa często, aby opisać swój podziw i przywiązanie do tworzenia historii w świecie Gwiezdnych wojen i fanów.
Sackhoff nie zawsze ogląda swoją pracę w gotowej formie, widząc jedynie to, co widzi z kabiny nagraniowej lub gdy leci w tle. - Nigdy nie widziałam Battlestar Galactica w całości, jako gotowego produktu - mówi dalej aktorka. - Kiedy wówczas to widzę, to mam wrażenie, że kładę się do łóżka i idę dalej, kładąc tym samym także moją postać do łóżka. Dlatego dziwnie mi się patrzy na samą siebie.
Sackhoff nie zawsze ogląda swoją pracę w gotowej formie, widząc jedynie to, co widzi z kabiny nagraniowej lub gdy leci w tle. - Nigdy nie widziałam Battlestar Galactica w całości, jako gotowego produktu - mówi dalej aktorka. - Kiedy wówczas to widzę, to mam wrażenie, że kładę się do łóżka i idę dalej, kładąc tym samym także moją postać do łóżka. Dlatego dziwnie mi się patrzy na samą siebie. Jeśli chodzi o Gwiezdne wojny, jest jednak inaczej. - Oczywiście, że będę to oglądać. Jako fanka serialu i świata muszę to obejrzeć. Muszę. Muszę wyciągnąć z niego własne wątpliwości i po prostu obejrzeć tę cholerną sprawę.
To pewnie oklepane stwierdzenie, ale dla Sackhoff bycie Bo-Katan fizycznie, w serialu aktorskim jest dosłownie spełnieniem marzeń. - Naprawdę nadal się szczypię… .Wciąż mówię, że to surrealistyczne, ponieważ nie mam na to innego słowa. Naprawdę tak jest. Zwłaszcza, że żyłam nią tak długo.”Sackhoff od dawna badała swoje postacie poprzez jej nieświadomy umysł. - W ten sposób wykonuję wiele prac związanych z historią. Wiem, że znalazłam postać, kiedy zaczynam śnić jako oni. Śniłam jako Bo-Katan od wielu, wielu lat. Widziałam siebie jako nią przez wiele lat. Wreszcie mieć ten moment, w którym założyłam kostium i patrzyłam na siebie w lustrze, to był naprawdę sen.”
Oszaleć z radości
Jeszcze przed obejrzeniem tego odcinka przez aktorkę, zaczęło się szaleństwo w mediach społecznościowych, a Sackhoff i fani próbowali znaleźć równowagę między dzieleniem się emocjami a nie zepsuciem niczego dla tych, którzy jeszcze nie oglądali odcinka. W czwartek napisała na swoim Twitterze bezczelnie pytając: Czy to już piątek?
- Nie chcę nikomu sprzedawać spoilerów - mówi. - Chcę, żeby ludzie mieli tę wewnętrzną reakcję, gdy zobaczyli coś po raz pierwszy. Dlatego wiem, że to bardzo ważne. Wiem też, że fani chcą wiedzieć, że traktujesz to poważnie i również jesteś podekscytowany. Istnieje więc wesołe medium…. Fakt, że jest ulubieńcem fanów, wciąż mnie zaskakuje.
Następnego ranka podniecenie wybuchło. - Nawet dzisiaj… nie chcę nic robić, ponieważ nie chcę zepsuć tego ludziom, którzy będą go oglądać w niedzielę. Jednocześnie nie chcę, żeby ludzie myśleli, że nie szaleję z radości, bo szaleję.
W profesjonalnym ujęciu Sackhoff ta wersja Bo-Katan jest spokojna, kontroluąca się i skupiona na swoim celu, panując nad emocjami wyrazistej twarzy, aby uzyskać odpowiednią ilość dezaprobaty bez przewracania oczami. - Chciałam, żeby czuła się królewsko, a to czasami wymaga stoicyzmu. - mówi Sackhoff. - Widzimy teraz tę osobę w sytuacji, w której jest naprawdę gotowa prowadzić swój lud. Pasja aktorki do historii bohaterki jest wyraźnie widoczna w jej szczerym opisie. - Ona jest gotowa prowadzić swój lud tylko dlatego, że przeszła przez to, przez co przeszła. Gdyby ludzie nie wybaczyli tej kobiecie, nie byłaby tam, gdzie jest teraz, ponieważ popełniła wiele błędów. Mogę się z tym utożsamiać. Potrafię identyfikować się z kimś, kto jest niechętnym liderem, który został wrzucony w życie, o którym niekoniecznie myślał, że będzie miał i który decyduje się na podjęcie pewnych kroków. Myślę, że wszyscy możemy się z tym utożsamić.
Aby ją ożywić, Sackhoff musiała znaleźć odpowiednią mieszankę własnego człowieczeństwa i dzikiej natury Bo-Katan. - To była najtrudniejsza rzecz: zejść z własnej drogi i uwolnić się od własnej niepewności. Potem wykorzystuję moją niepewność, ponieważ myślę, że Bo-Katan jest również taka lub czasami była niepewna w swojej przeszłości. Dlatego do tej pory nie próbowała być liderem.
Następne pokolenie
Sackhoff ma nadzieję, że jej gra zainspiruje następne pokolenie fanów w taki sam sposób, w jaki ona uwielbiała filmy akcji i ich gwiazdy jako dziecko. - Dorastałam idolizując postacie grane przez Bruce'a Willisa, ponieważ nie było wielu silnych, sprawnych fizycznie kobiet, które byłyby reprezentowane w wielu różnych mediach. Jako chłopczyca nie czułam się reprezentowana, więc ubóstwiałam męskie gwiazdy akcji.
Musi podziękować tacie za gust w filmach, mieszance klasycznych filmów akcji, kosmicznej opery i science fiction. - Mój ojciec wychował mnie na science fiction. - opowiada aktorka. - Bardzo dobrze pamiętam, jak oglądałam Gwiezdne wojny i Powrót Jedi, gdy byłam dzieckiem. Imperium Kontratakuje to nadal jeden z moich ulubionych filmów. Leia była taka fajna, ponieważ walczyła i miała broń. Była zadziorna i zabawna, a gdy byłam małym dzieckiem była wszechstronną kobiecą postacią w moim umyśle. Była jedną z tych pierwszych postaci, które widziałam, a które nie sprawiły, że chciałam być chłopakami z filmu i pamiętam, że to było naprawdę wyjątkowe. Potem mamy Sigourney Weaver, Lindę Hamilton i Lucy Lawless. Te kobiety, które uosabiały wszystko, co czułam w duszy jako małe dziecko. Dlatego zawsze pociągał mnie ten świat. Uwielbiam grać silne postacie kobiece, ponieważ w ten sposób wmawiałam sobie gdy byłam małym dzieckiem. Kiedyś udawałam, że jestem tymi kobietami, więc uwielbiam nadal udawać, że jestem tymi kobietami.
Tradycja jest kontynuowana na ekranie i poza nim dla Sackhoff, która w tym odcinku była otoczony nie tylko przez Howard, ale także nowicjuszkę w serialu Mercedes Varnado, grającą inną Mandaloriankę Koskę Reeves. - To, co mnie tak wzmacnia w przebywaniu z silnymi kobietami, to fakt, że te najsilniejsze są również najbardziej pokorne. - mówi Sackhoff. - Stwierdzam to w przypadku Mercedes, a także Bryce; są po prostu tacy mili i wspaniali, że świetnie być w ich pobliżu.
Sackhoff poznała Howard kilka lat temu, ale do tej pory nigdy nie miały okazji współpracować. - Kiedy dowiedziałam się, że reżyseruje ten odcinek, nie mogłam być bardziej podekscytowana. Byłam jej fanką przez bardzo długi czas, zarówno jako aktorki, ale i jako reżyserki. Dostrzeżenie głosu, który rozwija dla siebie w tej branży jako reżyserka i nauczycielka, jest naprawdę ważne. - mówi Sackhoff. - Jedną z największych zalet Bryce jest to, że zdaje sobie sprawę, że nie wie wszystkiego. Ona nie tylko cię tam prowadzi i uczy, ale jednocześnie sama się uczy. To sprawia, że jest świetną liderką. Jest świetną reżyserką i kierowniczką dla aktora.
Teraz, gdy Bo-Katan inspiruje jeszcze szerszą publiczność, Sackhoff ma nadzieję, że zobaczy legion młodych fanów przebranych za przywódczynię Mandalory. - Mam nadzieję, że każda mała dziewczynka ubierze się tak jak ona na następne Halloween, ponieważ jest takim badassem. - mówi. Być może Sackhoff nawet dołączy do cosplayu. Mówi, że ma swój własny hełm Bo-Katan odkąd została wprowadzona do 501. Legionu prawie dziesięć lat temu, mówi, że trzyma go na honorowym miejscu obok hełmu Starbuck.
Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń