Jesienny dzień na Naboo | Star Wars

Liście zmieniają kolory, powietrze jest rześkie, a w okolicy nie ma ani jednego Lorda Sith.

Nie przejmuj się niezdarnymi droidami bojowymi, zrzędliwymi potworami sando aqua lub nieznośnym, wytatuowanym Lordem Sithów! Naboo to jedzenie, kultura i mnóstwo zabawy… jeśli użyjesz swojej wyobraźni! 

Jesień to oczywiście pora zmian. W galaktyce Gwiezdnych wojen żadne miejsce ani czas nie przyniosło większej zmiany - w skali galaktycznej - niż planeta Naboo pod rządami Starej Republiki. W końcu jest to ojczyzna zarówno Dartha Sidiousa, jak i Padmé, matki Luke'a i Lei. 

Krajobrazy Naboo są takie niemal takie same jak na części znanych z Ziemi; falujące trawiaste równiny, umiarkowane lasy i różnorodne bagna. Może więc rozsądne jest założenie, że Naboo może doświadczyć jesieni podobnej do naszej, przynajmniej w umiarkowanych częściach naszego własnego świata…, a wyobrażanie sobie, jak może wyglądać Naboo jesienią, może być zabawnym ćwiczeniem w zimne, deszczowe dni, gdy coraz bardziej zbliżamy się do zimy...

Śniadanie w Theed
Twój jesienny poranek na Naboo możesz rozpocząć o świcie, odciągając zasłony w pokoju hotelowym na najwyższym piętrze i spoglądając na budzące się miasto. Złote światło przepływa przez pękające chmury, oświetlając miedziane zielone kopuły i marmurowe kolumny w całym Theed City.

Wędrujesz z holu hotelu na brukowane ulice; chłodna mgła wciągająca ulice znad rzeki Solleu. Rozrzucone kałuże pozostają w rynnach po deszczowym prysznicu z poprzedniej nocy.

Możesz zdecydować się na śniadanie w ulicznej kawiarni na skraju Pałace Plaza, ozdobionej fontannami, z których mityczne stworzenia Naboo wylewają wodę z niezwykłych miejsc. Kelner przynosi dzbanek parującej mlecznej herbaty falumpaset i ciastka z dżemem z bagiennych jagód. Ciepły kopczyk rozgniecionych, gotowanych jajek Pelikki - solonych i duszonych w maśle - rozpływa się w ustach.

Patrzysz ze swojego żeliwnego krzesła, owinięty płaszczem, jak gungańscy zamiatacze z ulicy zbierają wczorajsze łajno z wagonów dla zwierząt i stada guarlar. W drodze do szkoły przechodzi za Tobą grupa roześmianych dzieci w mundurkach. Naprzeciwko Ciebie zamożna stara dama z Naboo rozpieszcza swojego jedwabistego voorpaka, karmiąc go kawałkami ze swojego talerza.

Twój przewodnik z rasy Gungan, Charon, spóźnia się, ale prawdopodobnie nie masz mu tego za złe. Zawsze słyszałeś, że Gunganie i tak są okropni, a ty dopiero co cieszyłeś się śniadaniem! Po długich i ekstrawaganckich przeprosinach odprowadzi Cię ulicą do słynnego Muzeum Sztuki Parnelli w Theed.

Przygody w muzeum
Na dziedzińcu muzeum zapewne słychać będzie szum wody rzeki Solleu, pędzącej do wodospadów na skraju miasta. Możesz tam znaleźć gigantyczną kamienną głowę Starszego, wykonaną przez dawno wymarłą cywilizację. Pozujesz przed nim, aby Charon mógł zrobić ci holo-zdjęcie, ale zanim zdąży je zrobić, tuzin rozmawiających turystów z Aleeny wejdzie w kadr, robiąc własne holo-obrazy, tak długo jakby miało to trwać całe wieki!

Poruszasz się wewnątrz i przez odbijające się echem korytarze, mijając różne artefakty; być może będą to totem płodności Gungan i resztki starożytnych hieroglifów z Lothal. Możesz nawet znaleźć posąg trzech wojowników Talz, Chrimed, Chricha i Adawambo, jadących do bitwy na swoich ogromnych, ale wiernych rumakach narglach Coltak-Sen. Przygotowując holo-dyktafon do przechwytywania obrazu, czujesz szarpnięcie za ogony koszuli i znajdujesz małego droida LEP o długich uszach, przypominającego nieśmiało, że „fotografowanie w muzeum jest zabronione…” mimo, że obok k kilkanaście innych turystów z Aleeny tłoczy się za nim, robiąc całe holowidowe zdjęcia.

Lunch z Gunganami
Na lunch Charon może Cię zabrać do restauracji Gungan Hotpot, gdzie spotkasz kilku jej przyjaciół. Hałaśliwi i w dobrym nastroju, gadają w wiejskim dialekcie Gungan. Gdybyś tylko rozumiał słowa, ale Charon od czasu do czasu przerywa i wyjaśnia o czym rozmawiają. Kelner przynosi wrzący kociołek i stawia go na środku drewnianego stołu. Gdy Charon wlewa do miski zupę, obserwujesz, jak kilka tajemniczych macek wpada z powrotem do garnka, chlapiąc na obrus. Twoja pierwsza łyżka może wyciągnąć z bulionu malutki gorg. Może nigdy wcześniej nie jadłeś płazów? Jeśli nie, możesz zdecydować się zobaczyć, jak jedzą je Gunganie, zanim sam spróbujesz. Obserwujesz, jak wrzucają żabie stworzenia do ust w całości, więc możesz zrobić to samo… raczej niechętnie. Mięso odpada od kości jak budyń, ale smakuje słoną ryby i błotem bagna. Prawie znośne - jeśli podczas połykania skupisz się na innych rzeczach. Kości pozostają w ustach; długie i niezgrabnie chrupiące.


Niedole na rzecznej łodzi
Po pożegnaniu z innymi Gunganami Charon może zasugerować przejażdżkę łodzią motorową w górę rzeki na wieś, co wydaje się świetnym pomysłem. Krajobraz nadbrzeżny jest piękny, ponieważ jesienne liście zmieniają kolor ze szmaragdowego na intensywnie niebieski, fioletowy i różowy. Możesz nawet rzucić okiem na byka famba budującego zimową norę; usypuje ziemię, patyków i roślinności bagiennej w ogromny pagórek. Chociaż sceneria może być bardzo interesująca, łomotanie kadłuba łodzi o wodę podczas płynięcia pod prąd, w połączeniu z oparzeniem słonecznym na karku, może wywołać nagłe napady nudności, jeśli masz skłonność do choroby lokomocyjnej. Ścigacz pełen małych Aleenów, przemykającej obok, również niewiele pomógł, ponieważ kilwater faluje twoją łódź z lewej burty na prawą burtę. Miły Charon może zauważyć twój dyskomfort i zaproponować ci drinka lub szalik, aby zakryć oparzenia słoneczne. Prawdopodobnie poczujesz ulgę, kiedy w końcu zejdziesz na brzeg.

Powrót do miasta
Po wizycie w kilku farmach tykw i sadach Charon może zasugerować, abyś wrócił do Theed na spokojną przejażdżką kło-kotem, ponieważ łódź Ci nie odpowiadała. To mogłoby się wydawać rozsądne. Jednak prawdopodobnie kołyszący się brzuch kota oraz rytmiczne unoszenie się i opadanie jego łopatek sprawi, że będziesz się przechylać na boki podczas tego spaceru. Może się również wydawać, że ich zapach zakurzonych włosów, piżma i kociego moczu jest nieco niepokojący dla niewtajemniczonych. Wkrótce może się nawet okazać, że poranne jajka z masłem wróciły do gardła. Na szczęście Charon prawdopodobnie znów zauważy Twoje cierpienie i zaproponuje ziołową gumę Gungan, który w końcu uspokoi Twój brzuch.

Wiejska bryza jest aż słodka ze swoim zapachem białych kwiatów spiran caf - ostatnich w tym sezonie - podczas gdy przechodzicie przez plantację. Być może zauważylibyście skrzeczące stado peko-peko indygo-szafiru podczas zimowej migracji na cieplejsze kontynenty. Może nawet zobaczysz wełniste szaraki żerujące na opadłych jagodach kawiarni, które później zwrócą i zbiorą je rolnicy. Jagody zostaną zużyte do warzenia cennej odmiany popularnego napoju kawiarnianego - który jak można zobaczyć uwielbia mały tłum Aleenów kupujących na stoisku turystycznym wzdłuż drogi.

Słońce prawdopodobnie zacznie zachodzić, gdy w końcu zbliżysz się do Theed na wieczór. Wiatr powinien już ostygnąć, wirując opadłymi liśćmi po ziemnej jezdni. Zawsze rozważny Charon wie, że po długim i chłodnym jesiennym dniu najszczęśliwszym można być goszcząc z wizytą w przytulnym pubie przy promenadzie nad rzeką z trzaskającym ogniem, parującym garnkiem gulaszu shaak i kuflem gorącego cydru z przyprawami. Możesz, gdybyś był równie rozważny, zaprosić Charon, aby do ciebie dołączyła – decydując z góry, że twoje dobre wyobrażenia o niej nie są dobrze uzasadnione - ta Gunganka była w końcu zaskakująco dobrym towarzystwem. Następnie podczas kolacji dowiesz się trochę o jej rodzinie i kulturze oraz o nadchodzącej zimie na Naboo. 

Źródło: starwars.com
Tłumaczenie: Lupus

3 komentarze:

  1. Piękna wirtualna wycieczka, cenna zwłaszcza w czasach, kiedy nie mozna wskoczyc do X-Winga i poleciec tam samodzielnie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dokładnie. W planach mamy jeszcze kilka wirtualnych wycieczek.. Także zapraszamy! :)

      Usuń
    2. Pięknie powiedziane

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger