Nikt się nie spodziewał komiksu o Rey. A zwłaszcza takiego pomiędzy Przebudzeniem Mocy a Ostatnim Jedi. I co z tego, że wtedy Rey była w hiperprzestrzeni?
Na dzień dobry dostajemy dosyć miłe sceny z bazy Ruchu Oporu od razu po Przebudzeniu Mocy. Chewie w końcu się doczekał przytulasa od Lei, szkoda tylko, że nie zobaczyliśmy tego w filmie. Potem jest już nieco gorzej, bo autorzy sobie wymyślili, że Rey w drodze na Ahch-To będzie miała przygodę. Trochę to się gryzie z chronologią, ale dobra, mało kto przecież zwróci na to uwagę. Problem leży w tym, że historia wygląda na wymyśloną na poczekaniu i do tego dosyć sztampową. Mamy złoczyńcę, który próbuje wkręcić Rey w pułapkę i oczywiście źle się to dla niego kończy. Standard.
Mam też mieszane uczucia co do grafiki. O ile Rey wygląda jako tako, tak Leia pojawiająca się na początku... wygląda jak Dracula w wykonaniu Gary'ego Oldmana w filmie z 1992 roku. Złoczyńca komiksowy to z kolei dosłownie kikimora z pierwszego Wiedźmina. Jest za to dosyć kolorowo i jeśli pominąć Leię i kikimorę to jest na czym zawiesić oko.
Przymusowy przystanek w drodze do Luke'a mógłby wyglądać lepiej, gdyby nie sztampowa historyjka. Lepiej już wyglądały opowieści z Jakku. Można zobaczyć chociażby dla Chewiego otrzymującego przytulasa.
Ogólna ocena: 6/10
Fabuła: 6/10
Rysunki: 7/10
Postacie: 6/10
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Age of Resistance - Rey #1
Autor: Tom Taylor
Rysunki: Ramon Rosanas
Rysunki: Ramon Rosanas
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data premiery: 18 września 2019
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!