Jak powstawały monstrualne bestie Gwiezdnych wojen?

Jak powstawały monstrualne bestie Gwiezdnych wojen?

Och nie! Rancor! Redakcja starwars.com wyruszyła w najmroczniejsze zakamarki odległej galaktyki, by przyjrzeć się ewolucji najstraszniejszych i największych bestii Gwiezdnych wojen.

Cytując Jar Jar Binksa: "tam są potwory!"

Od ciemnych głębin wód Naboo, przez wiry wokół Kessel - najciemniejsze zakątki galaktyki Gwiezdnych wojen są wypełnione koszmarnymi, niezrozumiałymi i zazwyczaj również głodnymi istotami. Koncepty artystyczne i praktyczne efekty dla takich bestii są pierwszym krokiem podróży w kreowaniu potworów, które wywołają gęsią skórkę, realizację najbardziej przerażających dziecięcych strachów i lęków budzących się do życia z rozwartymi szczękami i zakrzywionymi pazurami. Mają swoje historie, które kryją się za nimi i nie są tylko budzącymi grozę istotami z niewybrednymi żołądkami. Niektóre z nich są więzione, ale cenione (a nawet opłakiwane) podczas gdy inne, są zwyczajnie głodne lub chronią swoje domy przed najeźdźcami lub piratami. Niezależnie od tego, czy nawet sympatyzujesz z którąś z tych bestii, niemądrze jest się zbliżać zbyt blisko do ich zgrzytających zębów.
Szkic Terryla Whitlatcha
Morski zabójca Opee  – Mroczne widmo
Pierwszą rzeczą, którą na pewno zauważysz w przypadku morskiego zabójcy Opee, to jego rozdziawione szczęki, zwłaszcza jeśli znajdujesz się w gungańskiej łodzi podwodnej złapanej przez lepki język - design, który zakładał stworzenie świecącej istoty z głębin jako coś większego aniżeli tylko ogromne szczęki sczepione z rybio-krabim cielskiem. Inspiracją dla przerażającego i wygłodniałego morskiego potwora, który przyczepia się do gungańskiej łodzi z Obi-Wanem Kenobim, Qui-Gon Jinnem i Jar Jar Binksem oraz jego wąskiego, niewiarygodnie lepkiego języka,  zdecydowanie okazała się być żyjąca w naszym świecie głębokowodna ryba znana jako żabnica.

Koncept artystyczny Douga Chianga
Szkice anatomiczne Terryla Whitlatcha
Szybko okazuje się że w wodach Naboo pływają znacznie bardziej śmiercionośne istoty. - "Zawsze znajdzie się większa ryba." - jak zauważa Qui-Gon, gdy wodny potwór sando podpływa i robi sobie szybką i łatwą przekąskę z morskiego potwora opee. Mimo to, to właśnie morski zabójca opee był najbliżej pochłonięcia Jedi i ich gungańskiego przyjaciela, próbujących dostać się na powierzchnię Rzeki Solleu przepływającej przez Theed.

Koncept artystyczny Jamesa Clyne'a
Summa-verminoth – Han Solo: Gwiezdne wojny - historie
Mieszkająca w ciemnościach wiru wokół planety Kessel, Summa-verminoth była na początku wyobrażona jako monstrualna meduza pływająca pośród gwiazd i Sokołem Millennium szukającym swojego kursu prosto przez jej głowę. Pomysł "wziął się podczas sesji przerzucania głupimi ideami podczas spotkania" - powiedział James Clyne, odpowiedzialny za nadzór projektów w Lucasfilm w książce The Art of Solo: Star Wars Story. - "Dosłownie otworzyłem mój notatnik i rzuciłem: A co jeśli Sokół przeleci przez meduzę?" - opowiadał ze śmiechem. Jednak reżyser filmu Ron Howard tak bardzo polubił pomysł, że Clyne i jego załoga artystów musieli zacząć prace nad szkicem, który stał się wielkimi oczami istoty. - "Ponownie, to ja wykonałem rysunek i wyglądało to trochę tak, jakbym mówił "A co jeśli zrobimy wielkie oczy?" To było trochę przerażające." - Clyne mówił z kolei wcześniej redakcji StarWars.com. 

Koncept artystyczny Aarona McBride'a

Do lśniących, niebieskich oczu i niezliczonych ilości macek wkrótce zostały dodane do pełnej zębów szczęki, zdolnej przeżuwać niedawno wyrzucone kapsuły ratunkowe. Pożądanie błyszczących fragmentów statku okaże się jednakże zgubą istoty - zapuszczając się zbyt blisko leju grawitacyjnego zacznie być obdzierana z ciała, zanim zostanie przez nią bezlitośnie wciągnięta. Podczas gdy jęczy z przerażeniem, trudno z nią nie sympatyzować. W innych okolicznościach, summa-verminoth mogłaby być po prostu kolejnym spokojnym gigantem unoszącym się w przestrzeni kosmicznej i próbującej przeżyć.

Storyboard autorstwa George'a Hulla

Wampa – Imperium kontratakuje
Świetlisty, pokryty śniegiem teren Hoth może oślepić, ale również będzie idealnym kamuflażem dla głodnej wampy poszukującej świeżego mięsa. Tworząc masywnego, rogatego mięsożernego drapieżcę, twórcy wybierali między dokładnie trzema inkarnacjami, dopieszczając ostateczny wygląd warczącej, dzikiej bestii. Po raz pierwszy wykonana jako rysunek Joe'a Johnstona (później poprawionym przez George'a Hulla na potrzeby Edycji Specjalnej), została zrobiona przez mistrza kukiełek Stuarta Freeborna w pełnym wymiarze ze skór owiec i kóz oraz uzupełniona butami na obcasach, by zamienić mierzącego siedem stóp (około 2 metrów i 14 centymetrów) aktora Desa Webba w mierzącego 11 stóp (3 metry i 35 centymetry) kosmicznego Yeti. Kostium okazał się jednak zbyt nieporęczny nawet na ociężałe kroki wampy, a po pokonaniu zaledwie kilku stóp Webb często leżał w śniegu, jak można przeczytać w The Moviemaking Magic of Star Wars: Creatures and Aliens.

Storyboardy Edycji Specjalnej autorstwa George'a Hulla

Przeprojektowanie głowy i oczu stworzenia sprawiło, że wampa wydawała się trochę zbyt milutka jak na gust George'a Lucasa, więc Phil Tippett stworzył kolejne, bardziej okrutne wcielenie. W przypadku edycji specjalnych, które zostały przygotowane prawie 20 lat później, projektanci po raz kolejny spróbowali ponownie podjąć się drobnych zmian tajemniczego stworzenia, które ucztowało na śmierdzącym zwłokach tauntauna i zaciągnęło rannego Luke'a z powrotem do legowiska, by pozostawić go zwisającego na później.

Koncept artystyczny Ralpha McQuarriego

Rancor – Powrót Jedi
Zamknięty na wybiegu ukrytym pod salą tronową Jabby Hutta i czule pielęgnowany przez opiekuna, rancor był mocno niezrozumianą bestią, ofiarą okoliczności, którego pochylona, kolczasta postura i ostre pazury tworzyły przerażające pierwsze wrażenie. Ze skapującą ze zdolnych do łamania kości szczęki śliną i parą przymrużonych, paciorkowatych oczu, rancor zaatakuje wszystko, co znajdzie się w zasięgu jego ręki, zatrzymując się dopiero wówczas, gdy zostanie zatrzymany przez tą samą metalową bramę, która chwilę wcześniej trzymała go przed wyjściem. 

Koncept artystyczny Jacksona Sze

Rancory zostaną później ponownie przedstawione w Wojnach klonów jako rdzenni mieszkańcy Felucii i wciąż będą równie imponujące jak ta biedna bestia, którą spotkał Luke na Tatooine. Odnajdując oryginalny projekt, można odkryć, iż pomysł na rancora był relatywnie prosty. Jak mówi twórca Phil Tippett: "Oryginalna instrukcja jaką dał mi George Lucas brzmiała: Zrób, co uznasz za stosowne, ale na tym wybiegu ma być wielki potwór."

Koncept artystyczny Nila Rodisa-Jamero


Istota podczas tworzenia przeszła przez kilka wersji - od bardziej łagodnej bestii z ziemniakopodobnym cielskiem i grudkowatą głową z pajęczą głową, poprzez muppetowate kształty, jak głoszą ręcznie spisywane notatki z tego okresu. W końcu, artyści stworzą długie, muskularne ramiona z zakrzywionymi pazurami rękami, wielką głowę, zdominowaną przez warczące szczęki, które skompletowały imponujący wygląd potwora.

Szkice artystyczne Joe'a Johnstona

Wykonanie pomysłu było problemem innego rodzaju, ponieważ projekt zakładał wykonawcę w kostiumie, ale wymiary nie pasowały na żadnego człowieka. Ostateczny kostium był połączeniem efektów kukiełkowych z faktycznym kostiumem. Do jego operowania potrzeba było trzech ludzi, a wciąż był ograniczony w kwestii ruchów i na samym końcu został zastąpiony kukiełką wielkości kufla do piwa (a jednak wciąż niesamowicie przerażającej). Mistrz efektów specjalnych Dennis Murren filmował 18 calową kukiełkę (około 46 centymetrów) na prędkości szybszej niż normalnie, by nadać istocie ciężar i wielkość mierzącego 16 stóp (około 5 metrowego) behemotha - wizję terroru, który będzie przerażał całe generacje.

Koncept oświetlenia Chrisa Voya

Fyrnock – Rebelianci
Czające się w ciemnościach opuszczonej rebelianckiej bazy Fortu Anaxes, fortecy zbudowanej na asteroidzie, fyrnocki uwiły sobie gniazdo w cieniach, zostawiając za sobą jedynie ślady ostrych pazurów. Słońce zdaje się być ich jedyną słabością; sprawiając, że uciekają od światła, a ich świecące żółte oczy bacznie przyglądają się wszystkiemu z mroku. Jakkolwiek przerażające i gotowe do wychynięcia z bazy, atakując lub grasując wokół z klekotem pazurów i kłów, istoty te, mogą być poskromione poprzez Moc, albo chociaż wywołać sformowanie bardziej strategicznego ataku na nieprzyjaciela.
Koncepty oświetlenia Chrisa Voya

W koncepcie oświetlenia, fyrnocki miały w sobie znacznie więcej z horrorowej stylistyki. Ich skóra dymiła i skwierczała na słońcu, a zakończenia ich kłów miały przypominać kły wampirów - rzędy długich, cienkich igieł. To wystarczy, żeby u każdego wywołać strach przed ciemnościami.

Zawiera szkice koncepcyjne Douga Chianga.

Źródło: starwars.com
Tłumaczenie: Lupus

Star Wars. The Mandalorian. Sezon 2 - Joe Schreiber - recenzja adaptacji

Star Wars. The Mandalorian. Sezon 2 - Joe Schreiber - recenzja adaptacji
Podobnie jak w przypadku pierwszego sezonu aktorskiego serialu The Mandalorian, także i po premierze drugiego sezonu wydano młodzieżową adaptację serialu, która ponownie napisał Joe Schreiber, a na nasz język przetłumaczył Krzysztof Kietzman.
Opis dostarczony przez wydawnictwo:
Mandalorianinowi powierzono misję: połączyć Dziecko z pobratymcami. Dwuosobowy klan wybiera się zatem w dalszą podróż. Przemierzając pełną niebezpieczeństw galaktykę w niepewnych czasach po upadku Imperium Galaktycznego, łowca nagród i jego podopieczny stawiają czoła wrogom i pozyskują sojuszników.

Dzięki pełnej zwrotów akcji powieści Joego Schreibera ponownie zachwycisz się drugim sezonem przebojowego serialu!

Mniej więcej półtorej roku po premierze drugiego sezonu ukazała się młodzieżowa adaptacja. Po raz kolejny popularność postaci i samego serialu jest dojona do znudzenia, jak to ma miejsce w przypadku filmów ze wszystkimi ich powieściami, powieściami dla młodzieży, dla dzieci, komiksami, komiksami dla młodzieży, słuchowiskami radiowymi, książkami dla dzieci i wszystkimi innymi.

Każdy odcinek ma poświęconych około 30 stron, na których historia danego rozdziału jest ponownie opowiedziana. Tak było już przy pierwszym sezonie. Jak zwykle w przypadku książki dla młodzieży, łączna długość wynosi około 200 stron. Niestety nie ma jednak nowych scen.


A poza tym, jak to zwykle bywa w książkach dla dzieci/młodzieży, niektóre rzeczy zostały opowiedziane w bardziej zwięzły sposób. Niektóre z ważniejszych scen są omawiane w krótkich zdaniach lub są po prostu pominięte (tak jak pytanie Ahsoki o Thrawna). Nawet jeśli trzeba powiedzieć, że prawdopodobnie tylko hardkorowi fani to zauważą, to i tak jest to denerwujące, a nawet i smutne. A pojawienie się Luke’a Skywalkera na końcu również jest dość krótko opisane.

Jak już wspomniałem, w powieści nie ma nowych scen i jest to dość proste opowiedzenie serialu. Może, gdyby była to adaptacja dla dorosłego czytelnika, to byłoby więcej miejsca na nowe sceny i dokładniejsze opowiedzenie kolejnych rozdziałów serialu, czy lepsze poznanie myśli bohaterów. Ale mimo wszystko warto mieć tę publikację na swojej półce.

Ocena: 5/10
Fabuła: 4/10
Postacie: 7/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Olesiejuk za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. The Mandalorian. Sezon 2
Tytuł oryginalny: Star Wars. The Mandalorian. Season 2. Junior Novel
Autor: Joe Schreiber
Tłumaczenie: Krzysztof Kietzman
Wydawnictwo: Olesiejuk
Data premiery: 27 kwietnia 2022
Liczba stron: 216
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena: 32,99 PLN

9 postaci z Wielkiej Republiki, które nie są Jedi

9 postaci z Wielkiej Republiki, które nie są Jedi

Nie wszyscy w Wielkiej Republice są Jedi. Wszyscy jednak są Republiką.

Kierownik projektu. Technik. Pilot. Możesz nie posiadać tytułu Jedi, ani niesamowitej Mocy, ale Ci dzielni bohaterowie mają własne męstwo i umiejętności ważne dla odległej galaktyki. Gdziekolwiek się znajdą ratują życia swoim szybkim myśleniem, ciężko pracując dla zjednoczenia Republiki lub po prostu decydując się na zrobienie tego, co jest konieczne i właściwe. Ta niezwykła dziewiątka zwyczajnych ludzi przyczynia się do nadzwyczajnej zmiany w Wielkiej Republice.

Przyjrzyjmy się tym bohaterom i bohaterkom.

Jednocześnie ostrzegamy przed potencjalnymi spoilerami dotyczącymi wydarzeń Wielkiej Republiki.

Affie Hallow
Siedemnastoletnia Affie Hallow jest drugą pilotką na pokładzie Statku, statku zakontraktowanego do zabrania grupy Jedi na Latarnię Gwiezdny Blask. Nosi schludny, wyprasowany kombinezon z herbem w kształcie gwiazdy na rękawie. Statek był statkiem należącym do Gildii Byne, którą kierowała przybrana matka Affie.

Kiedy w nadprzestrzeni szczątki uszkadzają ich skrzydło, Affie reperuje regulator coaxium na chwilę przed tym, gdy statek został rozerwany. Udało im się jedna dotrzeć do pobliskiej stacji kosmicznej w jednym kawałku. Nikt z załogi Statku, ani jego pasażerowie nie był przygotowany na to, co czekało tam na nich do odkrycia. Zanim uciekli, Affie dzielnie ryzykowała swoje życie, by ratować Jedi. Kiedy później dowiedziała się, że jej przybrana matka celowo wprowadziła członków Gildii w niebezpieczeństwo, potrzebowała czegoś więcej aniżeli odwagi, by zrobić to, co było właściwe i stanąć z nią twarzą w twarz.


Joss i Pikka Adren 
Szczęśliwie poślubiona ze sobą para Joss i Pika Adrenowie byli kierownikami projektów z doświadczeniem w konstrukcjach na dużą skalę, takich jak stacja kosmiczna Latarnia Gwiezdny Blask. Po tym, jak ukończyli tam swoją pracę - i odwracając jedno z niebezpieczeństw - para planowała udać się na zasłużone wakacje, gdy wydarzyło się coś znacznie większego i bardziej straszliwego.

Joss i Pika byli doświadczeni i zdolni do zrobienia wszystkiego, co było konieczne do wykonania powierzonego im zadania. Ryzykowali własnym życiem i byli wolontariuszami podczas pomocy ofiarom wielkiej katastrofy nadprzestrzennej nad planetą Hetzal. Na pokładzie statku typu longbeam Aurora III, Adrenowie sprzymierzyli się z Jedi, by wykonać niepewny manewr, który uratował miliardy istnień.

Avon Starros
Avon Starros była konstruktorką i córką coruscańskiej polityczki. Avon, dziewczynka z buntowniczą żyłką, nie lubiła, gdy mówiło się jej, że nie powinna czegoś robić. Używała swojego naukowego umysłu i inżynierskiego talentu na pomysły w rodzaju antygrawitacyjnych wkładek do butów czy do przeprogramowania droida tak, by ten wykształcił własną osobowość. Uwielbiała wiedzieć nie tylko jak coś działa, ale także dlaczego, co czasami zajmowało jej nieskończenie wiele czasu, by się tego dowiedzieć.


Rycerka Jedi Vernestra Rwoh została przydzielona do pilnowania psotnej wynalazczyni. Kiedy Nihilowie uknuli zostawienie Jedi, Avon i innych na niebezpiecznej planecie, dowcip Avon (i przeprogramowany droid) pomogły grupie skontaktować się z Republiką, by ta mogła ich uratować. Jej dobroć zaś, przyczyniła się do zdobycia nowych przyjaciół.

Kanclerz Lina Soh 
Lina Soh poświęciła swoją polityczną karierę, by przynieść galaktyce światło. Jako Kanclerz, nadzorowała kilka projektów, które były częścią inicjatywy Wielkich Projektów. Jednym z nich było zbudowanie Latarni Gwiezdny Blask; inne obejmowały przekaźniki komunikacyjne, rozwijanie produkcji bacty i placówek medycznych oraz organizację Festiwalu Republiki. Wierzyła, że zjednoczenie jest kluczem do osiągnięcia wszystkich tych szczytnych celów.

Linie zawsze towarzyszyły jej lojalne targony, wielkie kotopodobne bestie, o imionach Matari i Voru. W ich towarzystwie odnajdywała spokój.

Rhil Dairo
Ceniona dziennikarka HoloNetu Rhil Dairo znajdowała się w samym centrum wydarzeń, gdy Festiwal Republiki został zaatakowany. Pierwotnie przydzielona do napisania historii o mistrzu Jedi Stellanie Giosie, zajęła się atakiem Nihilów na Valo, który stał się jedną z historii ery - a Rhil znalazła się w samym środku i wszystko nagrała.

Rhil zaczynała karierę jako młoda reporterka na planecie Cardota. Później stała się sezonową reporterką tak poświęconej swojej pracy, że musiała sprawić sobie cybernetyczny implant soczewki. Jej towarzysz droid-kamera T-9 posiadał wymienne obiektywy i bezpośredni łącznik neuralny z Rhil. 

Rhil nie miała skłonności do przesady; była dociekliwa i spostrzegawcza. Była również bardzo elastyczna, co było umiejętnością przydatną w chwili ataku Nihilów.

Keven Farr
Niezliczone życia zostały uratowane dzięki niekonwencjonalnemu planowi genialnego technika z Hetzal Prime o imieniu Keven Farr. Wierzył w system i zasady oraz uwielbiał pracować zgodnie z nimi.
Podczas Wielkiej Katastrofy Nadprzestrzennej, Keven monitorował przepływ informacji, by namierzyć cel uderzenia. Zamiast ewakuować się ze skazanej na zagładę planety, Keven został na swoim posterunku i zdecydował się nadawać prośby o ratunek na całą galaktykę. Chciał, by jego dom został zapamiętany. Ludzie z tysięcy światów cieszyli się na widok dołączających do nich Jedi, którzy przybyli by razem uratować Hetzal.

Kiedy bezpośrednie zagrożenie przeminęło, Keven zasugerował połączenie ze sobą tysięcy droidów nawigacyjnych, by przewidzieć gdzie pojawią się szczątki z nadprzestrzeni. Połączone w jednolity system zadziałały tak jak zakładał i Keven mógł przewidzieć, które systemy będą zagrożone w następnej kolejności. 

Sylvestri Yarrow
Zaciekle niezależna kapitanka statku Syl Yarrow nigdy nie miała łatwo. Po stracie swojej matki, musiała zmagać się z utrzymaniem przy życiu oraz zapewnić ciągłość rodzinnemu biznesowi zajmującemu się przewozem ładunków po galaktyce. Ponadto, została zmuszona do porzucenia swojego statku Switchback i wypłaty, gdy spotkała Nihilów w rzadko uczęszczanym sektorze przestrzeni kosmicznej.

Jej determinacja, by odzyskać swój statek, zaprowadzi ją na Coruscant i przyniesie jej całkowicie nieoczekiwaną przygodę. W gorącej wodzie kąpana pilotka nie lubi na nikim polegać, nawet na Jedi, ale jest zdolna do zrobienia wszystkiego co konieczne, by odzyskać utracony statek.

Jednym z najbardziej zaufanych kompanów Syl jest Beti - jej zmodyfikowany karabin.

Velko Jahen
Jeśli chcesz mieć coś zrobione na Latarni Gwiezdny Blask, Velko Jahen jest osobą, która się tego podejmie.

Ciężko pracująca administratorka stacji Velko ma znacznie więcej do zrobienia aniżeli miała wynegocjowane w kontrakcie, zanim przyjęła tę pracę. Poprzez festiwal ślimaków podczas sympozjum Galaktycznego Sojuszu Rolniczego, aż do znalezienia winowajcy próby zabójstwa - z całą pewnością nigdy nie miała na Latarni Gwiezdny Blask nudnego dnia.

Zwykła prowadzić gorączkowe życie. Velko spędziła większość swojego życia przed objęciem posady na Latarni Gwiezdny Blask w okopach, walcząc nieskończoną wojnę na swojej rodzinnej planecie Soika. Była oddana temu co robi, zaradna i zrównoważona, a Jedi mieli wiele szczęścia, że była u ich boku.
Źródło: starwars.com
Tłumaczenie: Lupus

Star Wars. Wielka Republika: Pośród cieni - Justina Ireland - recenzja powieści

Star Wars. Wielka Republika: Pośród cieni - Justina Ireland - recenzja powieści
Druga fala cyklu Wielka Republika została zapoczątkowana w naszym kraju przez wydawnictwo Olesiejuk powieścią Burza nadciąga autorstwa Cavana Scotta, a następnie powieścią dla młodzieży Na ratunek Valo autorstwa Daniela José Oldera. Drugą falę zakończy powieść Pośród cieni Justiny Ireland, która miała swoją premierę 27 kwietnia i ukazała się w tłumaczeniu Anny Hikiert-Berezy.
Justina Ireland napisała już w pierwszej fali powieść Próba odwagi, co czyni Pośród cieni (org. Out of the Shadows) jej drugą pracą w nowej erze uniwersum Gwiezdnych wojen.

Uwaga na spoilery odnośnie książki.

Wydawca udostępnia następujący opis treści książki:
Najmroczniejsze sekrety najtrudniej wydobyć na światło dzienne...

Sylvestri Yarrow dotyka pasmo niekończących się – zdawałoby się – nieszczęść. Robi, co w jej mocy, aby po śmierci swojej matki utrzymać rodzinny interes, ale nawarstwiające się długi, a także nasilone ataki Nihilów na niespodziewające się niczego statki sprawiają, że Syl grozi utrata wszystkiego, co zostało jej po matce. Udaje się po pomoc do galaktycznej stolicy, Coruscant, ale wszystko zmienia się, gdy trafia w sam środek sporu między dwoma najpotężniejszymi rodami Republiki, walczącymi o kawałek przestrzeni kosmicznej na pograniczu. Uwikłanie po same uszy w konflikcie między najbogatszymi i borykanie się z ich problemami to ostatnia rzecz, na jaką Syl ma w tej chwili ochotę… ale obietnica sowitej nagrody wystarczy, aby dała się wciągnąć w coś, co okazuje się skomplikowaną intrygą.

Tymczasem rycerka Jedi Vernestra Rwoh zostaje wezwana na Coruscant, nie ma jednak pojęcia czemu ani przez kogo. Zjawia się w stolicy wraz ze swoim padawanem Imrim, a także mistrzem Jedi Cohmakiem Vitusem i jego padawanem Reathem. Zostają poproszeni o rozwiązanie sporu rodzinnego na pograniczu. Ale… właściwie dlaczego? Co tak ważnego kryje ten pusty kawałek przestrzeni kosmicznej? Odpowiedź doprowadzi Vernestrę do głębszego zrozumienia własnych umiejętności, zaś Syl zmusi do powrotu do przeszłości… a także poznania prawd, ukrytych dotąd pośród jej cieni.

Akcja Pośród cieni rozpoczyna się po Na ratunek Valo (recenzja>>), a więc także po Burzy nadciąga (recenzja>>). Nihilowie zaatakowali Festiwal Republiki na Valo, ponownie siejąc spustoszenie w galaktyce po Wielkiej Katastrofie Nadprzestrzennej. Jako czytelnicy przede wszystkim towarzyszymy Jedi Vernestrze Rwoh i jej padawanowi Imri Cantarosowi, a także padawanowi Reath Silasowi i jego nowemu mistrzowi Cohmacowi Vitusowi. Szczególnie w odniesieniu do grupy docelowej powieści młodzieżowo-dorosłej te dwie pary są bardzo dobre, biorąc pod uwagę wiek bohaterów. Vernestra nie ma jeszcze 18 lat i ma już status rycerki Jedi (najmłodszej w historii!) i wielokrotnie nękają ją wątpliwości, czy słusznie zdała już egzaminy na rycerkę. Fakt, że teraz musi wcielić się w rolę nauczycielki dla Imriego, nie pomaga jej. Nie pomaga też fakt, gdy kwestionuje się jej umiejętności pilotki, tak bardzo, że kwatermistrz Latarni Gwiezdny Blask odmawia jej posiadania własnego statku. W ten sposób Vernestra i Imri łączą siły z Reathem i Cohmakiem – obie drużyny mistrzów-uczniów zostały wezwane na Coruscant z Latarni Gwiezdny Blask.

Ponowne spotkanie Reatha, którego ostatnio mogliśmy zobaczyć w W ciemność (recenzja>>) autorstwa Claudii Gray, daje nam sporo zabawy! Justina Ireland świetnie pokazuje rozwój postaci. Podczas gdy Reath za pierwszym razem był prawdziwym molem książkowym, który pod żadnym pozorem nie chciał opuścić Świątyni Jedi i Coruscant, by przeżyć przygody na granicach Republiki, to teraz doświadczamy Reatha, który znalazł absolutną przyjemność w swoich nowych zadaniach i prawie żałował konieczności powrotu na Coruscant! Jest to również konflikt, który głęboko zajmuje Vernestrę. Dlaczego jej zdolności są odciągane od granic, na których może pomagać i czynić dobro?


Ponadto ważną rolę odgrywa nowa postać: Sylvestri Yarrow. Jest kapitanką statku, lub była, ponieważ musi zrezygnować z tego statku ze względu na atak Nihilów na początku historii. Jednocześnie jako pierwsza jest świadkiem takiego ataku Nihilów w tym konkretnym obszarze kosmosu, a mianowicie w sektorze Berenge. Na tym też skupia się cała książka, ale o tym za chwilę. Sylvestri jest bardzo dobrze opisana i scharakteryzowana przez autorkę. W każdym razie nigdy nie miałem problemów z postawieniem się na ich miejscu. W zasadzie służy czytelnikowi jako ugruntowana postać w tej historii. Ich problemy są natury ludzkiej i dlatego są bardziej namacalne niż te, z którymi mają do czynienia na przykład Jedi. Dla kontrastu, Sylvestri ma do czynienia z obrzydliwie bogatą postacią Xylana Grafa. Grafowie to, obok San-Tekków, najważniejsza rodzina, która promowała ekspansję tras nadprzestrzennych w galaktyce - i zarobiła na tym dużo pieniędzy. Wpisuje się to również w ogólny temat Wielkiej Republiki, w której Republika, którą znamy z filmów, a zatem jest o 250 lat starsza, nie została jeszcze rozwinięta, ale dopiero ma się rozszerzyć na zewnętrzne peryferia. Duet Sylvestri-Xylan zawsze śmieje się w całej książce, niezależnie od tego, czy chodzi o jedzenie, czy o ubranie. Jej dynamizm i sposób, w jaki Sylvestri widzi rzeczy, sprawiają, że jest bardzo lubianą postacią, i dlatego uważam, że fragmenty z Sylvestri są jednymi z najprzyjemniejszych do czytania.

Ale to, co mnie początkowo niepokoiło, to fakt, że kiedy przeczytałem powieść, byłem zdezorientowany i zastanawiałem się, czy powinienem już znać Sylvestri. Pilotkę, która straciła matkę? Wydaje się to takie znajome... O tak, oczywiście. Affie Hollow z W ciemność! Wiedziałem, że cały czas myślę o kimś innym. Ale podobieństw nie można od razu odrzucić: obie kobiety zarabiają na transporcie towarów. Jedna zdradziła władzom swoją matkę (liderka gildii Byne), druga straciła ją w ataku Nihilów na Valo. Zajęło mi trochę czasu, zanim udało mi się odizolować te dwie postacie od siebie w mojej głowie.

Wspomniałem już o sektorze Berenge. Istnieje wielka tajemnica, którą należy rozwikłać. I oczywiście tak jest, ponieważ ścieżki Mocy są niezgłębione, ale ostatecznie wszystkie postacie w tej książce mają ten sam cel: tajną broń Nihilów! Teraz ten fakt był widoczny od samego początku, więc my, czytelnicy, od samego początku wiemy, że Nihilowie pracują nad bronią grawitacyjną, która znajduje się w sektorze Berenge. A ta jest odpowiedzialne za to, że statki, np. takie jak ten Sylvestri, po prostu „wypadają” z nadprzestrzeni. A cała fabuła ma na celu sprowadzenie tam wszystkich bohaterów - i wtedy finał rozpisany jest w jednym rozdziale, a wielki finał, czyli atak na Republikę i związane z nim zniszczenie tej broni, jest przekazywane nam tylko z drugiej ręki. To było dla mnie naprawdę rozczarowujące. Właściwie spodziewałem się, że ta broń zrobi coś wspaniałego, że zostanie użyta. Istnieje i zostanie zniszczona, to wszystko.

Justina Ireland błyszczy w Pośród cieni dzięki bardzo udanemu budowaniu postaci, ale faktyczna fabuła o złowieszczej broni Nihilów kończy się niestety bardzo słabym finałem. Niemniej jednak byłem entuzjastycznie nastawiony do publikacji, świetnie się bawiłem czytając ją, a wielka fabuła o Nihilach i Jedi również była bardzo dobrze rozwinięta. Więc przyznaję powieści ocenę 9 na 10.

Ocena: 9/10
Fabuła: 8/10
Postacie: 9/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Olesiejuk za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Wielka Republika: Pośród cieni
Tytuł oryginalny: Star Wars. The High Republic: Out of Shadows
Autor: Justina Ireland
Tłumaczenie: Anna Hikiert-Bereza
Wydawnictwo: Olesiejuk
Data premiery: 27 kwietnia 2022
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena: 44,99 PLN

Przewodnik Star Wars: Zbroja Mandalorian

Przewodnik Star Wars: Zbroja Mandalorian

Poznaj historię, możliwości i znaczenia ukryte w ikonicznej mandaloriańskiej zbroi.

Ostrzegamy przed potencjalnymi spoilerami dotyczącymi najnowszych seriali z Gwiezdnych wojen.

Mandaloriańska zbroja zachwyca publiczność odkąd Boba Fett pojawił się w niej w The Star Wars Holiday Special, a następnie w Imperium kontratakuje, jako tajemniczy łowca nagród wyglądający fantastycznie w kultowej już zbroi z beskaru, swoim równie ikonicznym hełmie z wizjerem w kształcie litery T i oczywiście, plecakiem odrzutowym. Nie ma wątpliwości co do tego, dlaczego "pierwszy" Mandalorianin stał się ulubieńcem fanów. Ponad 40 lat później, wciąż odkrywamy nowe i coraz ciekawsze szczegóły o Mandalorianach i ich zbrojach.

Oryginalny obraz Ralpha McQuarriego przedstawiający super komandosa.

Ciekawostką związaną z Bobą Fett jest to, że postać początkowo miała być i była projektowana jako "super komandos" związany z Imperium, a jego zbroja oryginalnie była koloru białego. Jednak początki określenia "Mandalorianin" są jeszcze mroczniejsze. Po raz pierwszy pojawił się w The Empire Strikes Back Sketchbook z 1980 roku, jednak Joe Johnston, twórca Boby Fetta, nie pamięta, by termin "Mandalorianin" był używany przy produkcji Imperium. Mimo to, pomysł został podchwycony i przeniesiony do Rozszerzonego Wszechświata (dziś znanego jako Legendy i nie będącego częścią obecnego kanonu) wraz komiksem Marvela Star Wars #83 z 1983 roku, w którym Leia udaje się na Mandalore, po tym jak Han Solo został zamrożony w karbonicie i oddany w ręce Boby. W komiksie, Leia dowiaduje się, że istnieli mandaloriańscy komandosi, którzy pracowali dla Imperium podczas wojen klonów i tylko nieliczni (w tym Boba Fett) przetrwali do czasów współczesnych.

Wiele lat później, Lucasfilm rozwinie mandaloriańską kulturę i znaczenie ich zbroi w obecnym kanonie poprzez seriale animowane Wojny klonów i Rebelianci oraz serial aktorski The Mandalorian.

Oprócz tego, że wygląda świetnie, mandaloriańska zbroja ma zarówno praktyczne, jak i kulturowe znaczenie dla tego, kto ją nosi. Mandaloriańska zbroja była generalnie wykonana z beskaru, wytrzymałego stopu, zdolnego do wytrzymania ostrzału z blasterów, czy wytrzymywania w starciu z mieczami świetlnymi. Mimo, że beskar był wykuwany w zbroję, aż do czasu Wielkiej Czystki nie był towarem deficytowym, gdy Imperium zaczęło kraść beskar po jej zakończeniu zaczęło go brakować. W The Mandalorian, Din Djarin zostaje nagrodzony beskarem z wytłoczonymi imperialnymi insygniami po tym jak dostarczył jedną z nagród i zabrał camtono pełne metalu do kryjówki Mandalorian, z którymi trzymał. Tam, Zbrojmistrzyni jego ludu przekuła beskar w zbroję i wyrzutnię maleńkich pocisków zwanych "świszczącymi ptaszkami". Resztę tego, co zostało ofiarował zaś na Znajdy - nowe generacje Mandalorian. Później, Din poprosi Zbrojmistrzyni, by wykuła prezent zrobiony z beskaru dla Grogu: maleńką koszulkę z paciorków metalu, czyli kolczugę. 

Mandaloriańska zbroja mogła być wykuta i zdobiona w najróżniejszy sposób i najczęściej korelowała z przynależnością Mandalorianina do klanu. W mandaloriańskiej kulturze to, co my nazywamy rodzinami, było określane właśnie jako klany. Zbroja Klanu Wren była lśniąco biała z żółtymi ornamentami, podczas gdy zbroja Klanu Eldar była szara i pomarańczowa. Grupa mandaloriańskich odszczepieńców znanych jako Straż Śmierci słynęli ze swoich akcentowanych na niebiesko zbroi, aż do czasu do wkroczenia w mandaloriańską politykę Kolektywu Cienia Maula. Straż Śmierci podzieliła się wówczas pod ciężarem nadchodzącej wojny domowej na Mandalore na dwie grupy, z czego jedna ślubowała posłuszeństwo Maulowi. Ci wojownicy znani jako mandaloriańscy super komandosi zmienili wówczas wygląd swoich zbroi tak, by odzwierciedlały poddaństwo nowemu liderowi, zamieniając niebieski na karmazynową czerwień. Niektóre hełmy miały nawet dodane rogi. Niezależnie od wielu wariacji kolorystycznych zbroi, Mandalorianin mogli być łatwo zidentyfikowani na podstawie kilku szczegółów. Pośród nich wyróżnić można heksagonalny kształt na ich napierśnikach i charakterystyczny wizjer hełmu w kształcie litery T.


Dodatkowo, obok wariantów kolorystycznych, klany znane były z posiadania własnych sygnetów - symbolu przypisanego do ich zbroi. Boba Fett nosił sygnet mythosaura na na swoim naramienniku, jednakże to, czy identyfikował się jako Mandalorianin pozostaje tajemnicą, podobnie jak to, co dla niego oznaczał ten sygnet. Po wytworzeniu więzi z Grogu, Din Djarin i dziecko zostali połączeni w klan dwojga i oznaczeni sygnetem bagnorożca, ku upamiętnieniu zabicia jednego z nich na planecie Arvala-7. Mandaloriańskie zbroje mogą też posiadać inne oznaczenia i wzory: hełm Bo-Katan Kryze przywoływał bowiem swoim wzornictwem twarz sowy.

Z takim znaczeniem kulturowym, Mandalorianie nosili swoje zbroje z dumą. Nawet Sabine Wren, która była wypędzona ze swojego klanu, wciąż nosiła swoją wyróżniającą się, kwiecistą zbroję, gdy wykuwała swoją własną życiową ścieżkę. Nie ma też czemu się dziwić, że Boba Fett ryzykował nurkowanie w wnętrznościach saarlaca, by odzyskać swoją zbroję.

Dowiedzieliście się czegoś nowego o mandaloriańskiej zbroi? Koniecznie dajcie nam znać w komentarzach!

My zaś przypominamy, że w sprzedaży znajduje się adaptacja drugiego sezonu serialu The Mandalorian od wydawnictwa Olesiejuk. Jej recenzję możecie przeczytać tutaj>>.

Źródło: starwars.com
Tłumaczenie: Lupus

Star Wars. Kolekcja Komiksów Marvela, tom 19: Łotr 1 - recenzja

Star Wars. Kolekcja Komiksów Marvela, tom 19: Łotr 1 - recenzja
W dziewiętnastym tomie Kolekcji Komiksów Star Wars Marvela znajduje się komiksowa adaptacja filmu Rogue One, która oryginalnie była publikowana między kwietniem a wrześniem 2017 roku. Dla autorki Jody Houser był to debiut w uniwersum Gwiezdnych wojen.
Opis dostarczony przez wydawnictwo:
Nowa superbroń wzmacnia roszczenia Imperium do władzy i terroryzuje ostatnie wolne planety. W tym czasie Sojusz Rebeliantów podejmuje desperacką misję. Celem bojowników ruchu oporu jest przechwycenie planów Gwiazdy Śmierci, aby uzyskać przewagę w walce z Imperium. Oficjalny komiks na podstawie filmu Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie!

Prawdopodobnie nie muszę już tutaj zagłębiać się w historię Rogue One, po tylu latach od premiery raczej każdy ją zna. Komiks utrzymuje dość wysoki poziom. Produkcja została przeniesiona na karty komiksu bardzo dobrze. Oczywiście pewne odchylenia i rozbudowane lub zupełnie nowe sceny. Kilka scen zostało wyciętych, bądź skróconych, jednak najważniejszym elementem komiksu jest to, że zawiera mnóstwo dodatkowych scen, których nie było w filmie! Na przykład Bodhiego można zobaczyć z Galenem Erso od samego początku historii, a Jyn Erso można zobaczyć w imperialnym więzieniu. Tutaj grozi jej śmierć przez kosmitkę, która również znajduje się w transporterze więźniów w filmie. To tylko sprawia, że i tak bardzo dobra fabuła filmu jest jeszcze lepsza. Jednak kilka z tych scen może nie pasować idealnie do Kanonu. Przykładem może być scena, w której widzimy małą Jyn wraz z Saw Gerrerą w bazie Rebelii, gdzie spotykają się z Bailem Organą i małą Leią Organą. Ta scena kłóci się zarówno z Rebel Rising i Leia, Princess of Alderaan. Jednak takie drobne niedociągnięcia można wybaczyć.
Rysunki podobają mi się, jednak... Tła niektórych kadrów są ubogie, czasami nawet bardzo, a twarze postaci wyglądają czasami pokracznie... przykładem niech będzie twarz Cassiana i jego wąs, dzięki bujnemu wąsowi czasami wygląda ość dziwnie, by nie rzecz, że podejrzanie... Czasami na jednym kadrze twarz danego bohatera jest dobrze odwzorowana, by na następnym zastanawiać się czy to nadal ten sam bohater. W każdym razie ilustracje są nadal dużo lepsze niż w wielu innych komiksach.

Jeśli chodzi o niemieckie tłumaczenie to nie mam zbyt wiele do powiedzenia na ten temat. Tłumaczenie dialogów z filmów jest kropka w kropkę takie samo, jak te, które niemieccy fani mogli usłyszeć w kinie podczas seansu. Pozostaje dla mnie zagadką, dlaczego Niemcy uparcie tłumaczą Yavin 4 na Yavin IV...
Po bardzo nudnej i nieudanej adaptacji filmu Przebudzenie Mocy nie miałem zbyt wielkich oczekiwań do komiksowej adaptacji filmu Łotr 1: Gwiezdne wojny – historie. Ale, tak jak w przypadku samego filmu, byłem pozytywnie zaskoczony i dostałem super adaptację, która jest znacznie lepsza niż adaptacja Epizodu VIII. Wszystkie dodatkowe sceny są bardzo dobre. Świetnie prezentuje się okładka wydania wykonana przez Phila Noto. Komiks mogę polecić wszystkim fanom.

Dodatkowy materiał składa się z rozdziału Historia oraz galerii okładek, w której można znaleźć sześć amerykańskich okładek. Marco Ricompensa po raz kolejny dostarcza w swoim rozdziale jedynie obszernego streszczenia.

Ocena: 8/10
Fabuła: 7/10
Rysunki: 6/10
Jakość wydania: 10/10

Dziękuję wydawnictwu Panini Verlags GmbH za przekazanie egzemplarza recenzenckiego.
Ich danke Panini Verlags GmbH für die freundliche Bereitstellung des Rezensionsexemplars.

Uwaga! Kolekcja ukazuje się jedynie w Niemczech! W Polsce recenzowany komiks nie ukazał się.

W kolejnym tomie znalazła się historia Star Wars: Poe Dameron: Eskadra Czarnych.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Kolekcja Komiksów Marvela, tom 19: Łotr 1: Gwiezdne wojny - historie
Tytuł niemiecki: Star Wars. Die Marvel Comics-Kollektion, Band 19: Rogue One: A Star Wars Story
Tytuł oryginalny: Rogue One: A Star Wars Story
Autor: Jody Houser
Rysunki: Emilio Laiso, Jan Bazaldua, Paolo Villanelli
Tłumaczenie: Justin Aardvark
Wydawnictwo: Panini Verlags GmbH
Data premiery: 18 stycznia 2022
Liczba stron: 144
Oprawa: twarda
Cena: 15,99

Przewodnik Star Wars: Sekrety Twierdzy Vadera na Mustafar

Przewodnik Star Wars: Sekrety Twierdzy Vadera na Mustafar
Ten pełen lawy świat skrywa mroczne sekrety...
Zalewająca się lawą planeta Mustafar była sceną dla jednego z najbardziej epickich pojedynków na miecze świetlne w uniwersum Gwiezdnych wojen, pojedynkiem między Darthem Vaderem, a Obi-Wanem Kenobim. Mierząc się ze sobą twarzą w twarz, przemierzali przez wulkaniczny, piekielny krajobraz, unikali wybuchających wulkanów, toksycznych popiołów i masywnych wodospadów lawy. Mustafar jednakże nie zawsze była pokryta magmą...

Jak można było zobaczyć w grze studia ILMxLAB Vader Immortal, Mustafar była niegdyś bujną, zieloną planetą wypełnioną życiem,  zanim Lady Corvax pogrążyła ją w chaosie przy użyciu swojego Silnika Eonów. Lady Corvax stworzyła Silnik Eonów, by wskrzesić swojego zmarłego męża, który zginął w walce. Silnik jednakże, nie mógł działać bez źródła mocy. Choć Lady Corvax była sojuszniczką Mustafarian, jej ból po stracie męża doprowadził ją do kradzieży świętego dla tubylców kryształu Jaśniejącej Gwiazdy. Kryształ umieszczony w silniku nie tylko od początku zaczął wytwarzać potężne fale energii, ale także szybko i drastycznie zmienił klimat oraz teren planety, aż przekształcił ją w wulkaniczny świat, który znamy z Zemsty Sithów.
Po porażce Vadera w walce z Obi-Wanem pokryta lawą planeta Mustafar stała się samotnią dla Lorda Sithów i miejscem, gdzie zbudował swoją fortecę. W komiksowej serii Darth Vader z 2018 roku autorstwa Charlesa Soule'a wydanej przez Marvel, Mroczny Lord poprosił o planetę Mustafar jako miejsce, gdzie będzie szukał nowych mocy. Po tym jak odkrył na ciekłej planecie miejsce nasycone ciemną stroną Mocy, Vader wierzył, że może jej użyć do uwolnienia nienaturalnych zdolności - takich jak przywrócenie do życia Padmé Amidali - zupełnie jak sądziła Lady Corvax, iż za pomocą silnika Eonów wskrzesi swojego ukochanego. Palpatine podarował Vaderowi planetę i zaoferował mu coś dodatkowego, by przysłużyć się w jego dążeniach: maskę lorda Momina, pradawnego heretyka Sithów. Wierzył bowiem, że może Vaderowi pomóc w znalezieniu właściwych ścieżek.
Poprzez posiadanie tych, którzy założyli jego maskę, Momin ujawnił Vaderowi, że złoża Mocy na Mustafarze są drogą do ciemnej strony. Portal jednak był zamknięty i tylko specjalnie zaprojektowana cytadela mogła stanowić klucz do jej otwarcia. Zaprojektowana przez Momina cytadela stanie się ostatecznie znana jako Forteca Vadera. Klucz zakładał zbudowanie zamczyska z komnatą skupiającą i iglicami zwiększającymi zasięg. Obie struktury miały działać tak, by pozwalać użytkownikowi Mocy skupiać ich siłę i łączyć ją z naturalnie istniejącą Mocą w źródle na szczycie budynku.

Mustafarianie nie byli bezczynni wobec tego, iż Vader zniewolił ich świat dla własnych celów. Podjęli się ataku na Lorda Sithów, ale nie odnieśli sukcesu w odparciu go, ponieważ użył ciemnej strony, wzmocnionej przez źródło Mocy.

W tym samym czasie, gdy Mustafarianie atakowali fortecę Vadera, Momin zdradził Lorda Sithów i użył ukończonej cytadeli do odzyskania swojego antycznego ciała z otchłani. Doprowadziło to Vadera do zabicia Momina w konsekwencji jego zdrady, po tym jak rozliczył się już z Mustafarianami. Następnie udał się do źródła, by odzyskać Padmé. Niestety, nie powiodło mu się i w gniewie Vader zniszczył komnatę skupiającą. Nie była to jednak jedyna próba wskrzeszenia przez Vadera swojej żony.
Wiele lat później, Vader zamierzał użyć tego samego urządzenia, które stworzyła Lady Corvax, zwanego Silnikiem Eonów, by sprowadzić do siebie swoją ukochaną żonę. Również z Vader Immortal możemy się dowiedzieć, że Vader zamierzał użyć Silnika Eonów w połączeniu z Świetlistą Gwiazdą, która była uwięziona pod zamkiem Vadera w antycznym sekretnym sanktuarium Lady Corvax. Jego plan ponownie się nie powiódł, ponieważ przeszkodzili mu Mustafarianie i daleki potomek samej Lady Corvax. Mimo iż Vaderowi udało się uruchomić silnik, który mógłby całkowicie zniszczyć Mustafar, potomek Corvax zdołał zniszczyć urządzenie za pomocą miecza świetlnego zmarłego męża Lady Corvax. Doprowadziło to do reakcji, która zamiast rozszarpywać Mustafar, zainicjowała proces odwrotny do pierwotnego efektu kataklizmowych zmian klimatu, tworząc bagnisko (zwane Bagniskiem Corvaxów) nieopodal zamku Vadera.
Z kolei jak można zobaczyć w Skywalker. Odrodzenie, gdy planetę odwiedza Kylo Ren, by odzyskać kompas Sithów zwany Tellurium, Bagniska Corvaxów są pokryte metalowymi drzewami chronionymi przez kultystów Alazmec, którzy chronili także ruiny zamku Vadera.

Dowiedzieliście się czegoś nowego o Mustafar? Koniecznie dajcie nam znać w komentarzach!

Źródło: starwars.com
Tłumaczenie: Lupus
Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger