Powiedzmy to sobie wreszcie: to jest projekt na który wszyscy czekamy najbardziej. Kiedy Disney przejął Lucasfilm od George'a Lucasa i ogłosił ambitne plany tworzenia przynajmniej jednego filmu z Gwiezdnych Wojen rocznie, z całą pewnością wszyscy oszaleliśmy ze spekulacjami o czym będą "Antologie" - pamiętacie je jeszcze? Temat wydawał się wręcz oczywisty: Obi-Wan Kenobi.
Opowieść o wygnanym Mistrzu Jedi, duchowo zagubionego na pustyni i próbującego chronić jedną z ostatnich nadziei dla galaktyki, dziecka swojego byłego ucznia, który go zdradził... Cóż, ten owoc wisiał zdecydowanie za nisko. Dziewięć lat później, okazało się, że dostaniemy coś znacznie lepszego, aniżeli pojedynczy film, bo sześcioczęściowy serial aktorski! Trzymając kciuki, staramy się jak możemy omijać plotki, potencjalne fabuły i wybory castingowe. Pomyśleliśmy też o pięciu rzeczach, które mamy nadzieję zobaczyć w Obi-Wanie Kenobim i zastanowić się nad tym, dlaczego uważamy, że są tak ważne dla tej postaci w momencie życia, w którym się znajduje.*
1. “Obi-Wan też kiedyś myślał tak jak ty...”
Każdy z nas ma w głowie jakiś element związany z Gwiezdnymi Wojnami, który doprowadza go do szału. Jednym z nich z całą pewnością jest niewytłumaczalna w prequelach absencja wyjaśnienia tego dialogu Vadera z Powrotu Jedi. Luke desperacko próbuje przekonać swojego ojca do spojrzenia w głąb siebie, daleko w odległą o dwie dekady przeszłość i ciemność spowijającą Anakina Skywalkera, którą ten dawno już pogrzebał. Vader wygłasza z kolei stwierdzenie, że Obi-Wan też kiedyś myślał w ten sposób. Nawet jako dzieci, wielokrotnie musieliście się zastanawiać nad tym, jak ogromny potencjał tkwi w tej hsitorii. Historia ta, albo cokolwiek co by się do niej zbliżało, nie zmaterializowało się w 2005 roku, kiedy tłumnie poszliśmy do kina na Zemstę Sithów, żywiąc nadzieję, że się czegoś dowiemy. Osobiście* film bardzo mi się podobał, ale finał z Obi-Wanem w roli zabójcy, nigdy do końca mi nie pasowała, tym bardziej w odniesieniu do przywołanego cytatu.
Zastanówmy się nad tym. Jedyny moment, w którym Obi-Wan się waha, to ten w którym Yoda nakazuje mu pościg za Anakinem. Oczywiście, nie winimy Obi-Wana za zmianę nastroju po tym, co zobaczył: ataku na Padmé. Nie zamierzam kłócić się o to, czy ten czyn usprawiedliwiał chęć zabicia Anakina. To, co należy sobie powiedzieć, to że nigdy nie zobaczyliśmy momentu w którym Obi-Wan uwierzył, że Anakin może zostać z powrotem przeciągnięty z ciemnej strony. Nawet podczas dialogu przerywającego pojedynek, nic nie prowadzi nas do uwierzenia, że Obi-Wan widział jakiekolwiek szanse na uratowanie Anakina. Nie wspominając już o tym, jak brutalnie potraktował okaleczonego, rozczłonkowanego Anakina zostawiając go i pozwalając, by spłonął żywcem.
Serial Obi-Wan Kenobi daje szansę na wyjaśnienie tego tekstu wraz z dodaniem do jego obsady Haydena Christensena. Gdy to ogłoszono, była to pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy. Nie jestem jednak zachwycony zapowiadanym "rewanżem stulecia", który sugerować może dołączenie do serialu Haydena. Jestem jednak ciekawy jak zamierzają wprowadzić ten pojedynek. Jest przecież wiele możliwości. Widzieliśmy w komiksie Charlesa Soule'a Darth Vader wewnętrzny konflikt między jasną i ciemną stroną. Być może zobaczymy w pierwszym odcinku jak Obi-Wan budzi się w swojej odległej od cywilizacji chatce na Tatooine, bo usłyszy jak jego były uczeń przyzywa go poprzez Moc. A może pewien znany nam zielony Mistrz Jedi usłyszy to wezwanie i będzie szukał pomocy Kenobiego? Pozwólcie sobie na to, by te myśli wypełniły wasze umysły. Odpowiedzi poznamy już wkrótce. Może jednak być też tak, że pojawi się inny były Mistrz...
2. Zjednoczenie z Qui-Gon Jinnem
Ostatnią lekcją jaką Yoda dał Ob-Wanowi było wyjawienie mu, jak komunikować się z jego byłym mistrzem, o czym możecie przeczytać w opowiadaniu Claudii Gray zatytułowanym Master and Apprentice ze zbioru From A Certain Point of View: A New Hope**. Jeśli Obi-Wan zamierza zmierzyć się z Vaderem raz jeszcze, to musi mieć do tego naprawdę dobrą motywację, by opuścić posterunek i pilnowanie młodego Luke'a Skywalkera i zaryzykować ujawnienie się całej galaktyce. Być może to właśnie Qui-Gon przyzwie go w Mocy ponieważ jego duch wyczuje konflikt trapiący Anakina. Obi-Wan zaś, czując obecność Anakina z racji swojego głębokiego połączenia z Mocą (wiele byśmy dali za możliwość zobaczenia scen rozgrywających się między świadomościami Anakina a Obi-Wana) i wreszcie wyruszającego w podróż, by uratować to, co mogło zostać z jego byłego ucznia.
Musi pojawić się także zjednoczenie między Obi-Wanem, a Qui-Gonem. Jednakże, kiedy spotkamy Obi-Wana w nowej historii nie sądzimy, by był w dobrym nastroju. Mieliśmy już możliwość zobaczenia w jakim jest stanie w komiksach Marvela [numery 7 i 15]. Nie znajduje się też w idealnym miejscu. Odseparowany od Jedi, żyjący w samotności i poświęcający się jednemu celowi polegającemu na pilnowaniu dziecka i nadziei, że pewnego dnia będzie mógł naprawić błędy jego ojca. Nie trudno sobie wyobrazić, iż Obi-Wan będzie chował urazy i osobą, która wskaże mu drogę będzie właśnie Qui-Gon. To wszakże umierający Qui-Gon nałożył na niego i galaktykę brzemię z którym się dalej zmaga. Łatwo sobie związku z tym wyobrazić rozmowę między Obi-Wanem, a Qui-Gonem - zdecydowanie nie będzie ona należała do najmilszych. Być może, historia pokaże nam jak Obi-Wan pozbywa się swojego gniewu i rozczarowania wobec swojego byłego mistrza. Potrzebujemy więcej opowieści o uzdrawianiu i wybaczaniu w Gwiezdnych Wojnach, a Obi-Wan przepracowujący swoje problemy to możliwość na podbudowanie kontekstu w klęskę jaką poniesie w ewentualnej próbie zbawienia Anakina. Czas pokaże.
3. Młody Luke
Na pewno zobaczymy Luke'a w nadchodzącym serialu, choć mamy nadzieję, że tylko na moment, w samym zakończeniu. Ponownie, nie śledziliśmy za bardzo plotek, można więc przypuszczać, że w tych doniesieniach jest ziarno prawdy. Jest to także przecież już ustalone w Nowej Nadziei, że Luke zna Obi-Wana jako Bena i nie jest to pierwszy raz, gdy się spotykają. Jeśli Luke ma mieć większy udział w serialu, może to z kolei oznaczać, że ścieżki prowadzące Obi-Wana do Vadera będą wyglądały zupełnie inaczej. Być może, Obi-Wan opuści Tatooine, w obawie, że został wykryty przez Imperium i będzie chciał zmylić tropy i uniemożliwić odnalezienie Luke'a.
Naprawdę nie musimy widzieć młodego Luke'a strzelającego do szczurów womp, latającego swoim T-16 w Żebraczym Kanionie, ani żadnych fan serwisów, które miałyby kusić, że coś takiego ma miejsce. Historia powinna skupić się na Obi-Wanie. Znamy historię Luke'a, z całą pewnością poznamy więcej szczegółów w nadchodzących powieściach i najprawdopodobniej w kolejnych pojawieniach się w The Mandalorian, więc małe pojawienie się było już wystarczająco efektowne. Szczerze mówiąc, bylibyśmy bardziej podekscytowani zobaczeniem młodego Biggsa.
Bezpieczeństwo Luke'a będzie z całą pewnością sporą motywacją dla Obi-Wana, niezależnie od tego, czy zobaczymy Luke'a, czy nie. Kenobi był w bliskiej przyjaźni zarówno z Padmé, jak i Anakinem; musi więc czuć jakieś zobowiązania ze względu na uczucia jakimi ich darzył. Obi-Wan zna rodowód Luke'a - mądrość i siłę jego matki i potęgę Mocy jego ojca. Z wielu powodów, Obi-Wan będzie chronił życia tego dziecka i cały się temu zadaniu poświęci, ale rodzi to także interesujący dylemat: jakiego wyboru musi dokonać Obi-Wan, by zapewnić bezpieczeństwo Luke'a. Uratować galaktykę i poświęcić dziecko, a może jedno i drugie? Nie próbując spekulować konkretnych historii, gdyż nie chcemy wpaść w żadne sidła własnych pomysłów, warto się jednak zastanowić nad tym, iż będzie to interesujący dylemat dla Obi-Wana - wybierać między Lukiem jeśli zostanie zaprezentowana alternatywna ścieżka prowadząca do pokonania Sitha.
4. Wojny Klonów w wydaniu aktorskim
Będziemy bardzo zaskoczeni i zawiedzeni, jeśli nie zobaczymy przebitek do Wojen Klonów z Obi-Wanem, Anakinem i Ahsoką. Wszystkie elementy, które wszyscy chcemy zobaczy tam przecież są. Rosario Dawson ożywiła już Ahsokę na ekranie, więc nie będzie ciężko wykorzystać tego w scenie w której Obi-Wan rozmyśla o tamtych dniach. I to wcale nie musi być wesołe wspomnienie.
Nie trudno wyobrazić sobie Obi-Wana borykającego się z traumą związaną z tym, co zobaczył podczas Wojen Klonów, zwłaszcza z ciężarem wiedzy, jakim rezultatem zakończyły się te wszystkie bitwy. Wyobraźcie sobie tylko grozę świadomości, że cała walka w której brałeś udział, była wyłącznie na korzyść wroga? To kolejna sprawa z którą Obi-Wan musi żyć: był generałem w wojnie zaaranżowanej przez Sitha.
Takie wspomnienie, jako otwarcie serialu, byłoby naprawdę wspaniałe, by dać podwaliny pod wiele spraw. Mogłoby dać wgląd w więź zawiązaną między Obi-Wanem i Anakinem dla tak zwanych niedzielnych widzów, którzy nie widzieli serialu animowanego Wojny Klonów. Jeśli miałoby to miejsce na początku serii, przełożyłoby to się na odbiór tego, co przygotowali dla nas showrunnerzy, unikając także przepełnienia przebitkami i zbędnym fan serwisem. Włączając w to Ahsokę, z kolei otrzymać możemy połączenie między jej własnym serialem aktorskim z prequelami i stanowić przypomnienie, że ona także jest kreacją George'a Lucasa.
Ponadto, byłoby to po prostu świetne rozwiązanie. Naprawdę chcielibyśmy zobaczyć tę trójkę razem, niezależnie od tego, czy właśnie będą przecinać na pół zastępy droidów bojowych czy doradzać sobie wzajemnie wciąż znajdując się na krawędzi wojny, byłoby to naprawdę ekscytujące. Nie sądzimy też, że byłoby to rozwiązanie sprowadzające się do fan serwisu. Ahsoka musi mieć znaczenie dla Obi-Wana, jeśli rzeczywiście ma się zmierzyć z Anakinem, żywiąc nadzieję na jego odkupienie. Ahsoka zasługuje żeby przy tym być. Jej uwzględnienie we wspomnieniu albo jakimkolwiek cameo byłoby jak najbardziej usprawiedliwione, a jej nie uwzględnienie byłoby bardzo rozczarowujące.
5. Satine
Prawdziwą zniewagą dla Wojen Klonów byłoby choćby nie wspomnienie o Satine Kryze. Rzućmy kością, by założyć się, że będzie uwzględniona w innej przebitce. Jeśli scenarzyści chcą łatwej drogi do uczłowieczenia Obi-Wana i uwarunkować jego postępowanie, to najlepiej dokonać tego mówiąc o jego romansie z Satine. Obi-Wan powiedział, że opuściłby Zakon dla niej, jeśli tylko by o oto poprosiła. To poważna kwestia i nie powinna być odrzucona na bok, zwłaszcza, że starzejący się Jedi znajduje się na wygnaniu, rozmyślając nad swoimi błędami i żalami na piaskach Tatooine.
Prawdopodobnie, historia między nim, a Satine, daje wiele możliwości. Nie zamierzamy nawet sugerować, żeby seria była montażem wspomnień, ale nie chcemy też zobaczyć historii, która pominie ten wątek. Dodaje ona znaczącej głębi do opowieści o Obi-Wanie, charakteru i kierunku. Kochał Satine, kochał Anakina i sprawiłoby to, że Obi-Wan stałby się kimś więcej, aniżeli porzuconym na pustyni Jedi, spokojnie pilnującego Luke'a. Podkreśliłoby to jego poświęcenie dla większego dobra. Sympatyzujący z nim widzowie mogliby czuć razem z Obi-Wanem i zobaczyć, co doprowadziło do życia pełnego poświęceń dla większego dobra oraz rozbić przysłowiowy bank.
Gwiezdne Wojny nie raz udowodniły, że są najlepsze wtedy kiedy są historią o miłości, więc czemu nie opowiedzieć historii miłosnej? Satine jest postacią, na którą zasługujemy, niezależnie od tego czy uwzględnia ona Obi-Wana czy nie, a musicie przyznać, że byłaby to najlepsza opcja, by ją ponownie przedstawić i dać podwaliny pod przyszłe historie. Zauważcie, że nie wspomnieliśmy na naszej liście oczekiwań Dartha Maula, ale można pomarzyć o udziale byłego Sitha i choć przez chwilę pomyśleć o aktorskim przedstawieniu sceny jej śmierci, która z kolei byłaby świetną możliwością, by przedstawić także Maula w stosownym cameo. Jeśli Satine zostanie wspomniana, mamy nadzieję na to, że jej życie zostanie odpowiednio uhonorowane i przywołane oraz że nie zostanie jedynie uwzględniona jako miłostka Obi-Wana albo ofiara morderstwa dokonanego przez Dartha Maula. Naturalnie, trzeba mieć na uwadze, że to ma być serial o Obi-Wanie Kenobim, ale możemy uważać, że powinno się uhonorować dziedzictwo Satine Kryze i znaczenie jej śmierci dla całej galaktyki. Trudno sobie także wyobrazić, że Obi-Wan nie będzie chciał dokonać tego dla samego siebie.
Ponadto, być może katalizator opuszczenia Tatooine na szaleńczą, idealistyczną krucjatę ma więcej wspólnego z Satine Kryze, aniżeli z Anakinem Skywalkerem. Wielu z nas wciąż wypatruje odpowiedzi na temat Korkiego. Jeśli przyjrzeć się dokładnie i oczekiwać historii z tym związanej to radzimy dobrze zapiąć pasy i patrzeć jak Internet prześciga się w kolejnych informacjach na ten temat w iście gwiezdnowojennym stylu. Zróbmy z Obi-Wana dobrego tatusia, który staje w szranki z innymi dobrymi tatusiami. Może być przecież tak, że dowiaduje się, iż Korkie znajduje się w niebezpieczeństwie, a ostatnią rzeczą jaką może zrobić dla uhonorowania Satine jest chęć obronienia go za wszelką cenę. Niech szukając Korkiego, Obi-Wan nauczy się czegoś ważnego o sobie. Otworzyłoby to możliwości dla kolejnych historii w przyszłości i łączyłoby się z tym, co może wydarzyć się wówczas gdy znów zobaczymy Bo-Katan i Dina Djarina zmagających się z dylematem związanym z Mrocznym Mieczem w sezonie trzecim The Mandalorian.
Być może mamy na sobie hełmy z beskaru, ale to naprawdę mogłoby mieć kapitalną rację zaistnienia.
Trzymając się założenia pięciu elementów na liście, zostawiamy was wszystkich z szalonym pościgiem za banthą z kolejnymi teoriami. Cokolwiek zobaczymy w przyszłym roku, Obi-Wan Kenobi wydaje się mieć ogromny potencjał na wspaniałą opowieść. Jesteśmy pewni, że każdy fan znajdzie w nim coś dla siebie, niezależnie czy będą to rzeczy które pokochamy, czy coś, co będziemy krytykować, będzie to bowiem z całą pewnością fantastyczna rewizyta postaci, którą kochają fani Gwiezdnych Wojen. Jest przecież tak wiele niesamowitych możliwości dla Obi-Wana: podróż w głąb siebie, emocjonalne uzdrowienie, wybaczenie i odpokutowanie z całą pewnością zaś znajdują się na szczycie listy. Obi-Wan to postać, który nigdy nie żył wyłącznie dla siebie i być może właśnie w tym serialu uzyskamy szansę, by to zobaczyć. Jest wolny od Jedi, od linii frontu nieskończonej wojny i obowiązku wobec Republiki. Być może, piaski Tatooine będą miał dla niego miały uzdrawiającą aurę i poznamy Obi-Wana Kenobiego takiego, jakiego dotychczas jeszcze nie mieliśmy okazji poznać. Cokolwiek nas czeka, jesteśmy podekscytowani tym, że będziemy mogli to zobaczyć i będziemy się cieszyć tym czasem, a póki co nadal mamy szansę, by rozważać nieskończone możliwości i kombinacje.
* Pozwoliliśmy sobie częściowo zmienić perspektywę z której został napisany artykuł, dlatego przez większość tłumaczenia odnosimy się do ogółu, jednak tam gdzie nie dało się zmienić tej perspektywy, zostały osobiste odczucia autora oryginalnego tekstu. [przyp. red. ŚSW]
** Wydany z okazji 40-lecia Nowej Nadziei zbiór opowiadań pod tym tytułem nie ukazał się jak dotychczas w tłumaczeniu na język polski. Opowiadania nie należy też mylić z kanoniczną powieścią Claudii Gray pod tym samym tytułem, rozgrywającej się przed wydarzeniami przedstawionymi w Mrocznym Widmie, która również nie ukazała się jeszcze na rynku polskim. [przyp. red. ŚSW]