W serii Odkrywamy Legendy przybliżymy Wam książki i komiksy, które obecnie należą do nierozwijanego już uniwersum Legend. Legendy były stale rozwijane od 1977 roku aż do 2014 roku, czyli niemal 40 lat! Expanded Universe (EU), bo właśnie tak wtedy nazywały się Legendy, musiały wielokrotnie dostosowywać się do zmian w kanonie seriali i filmów. Okres ten zakończył się w 2014 roku, gdy po dwóch latach od przejęcia marki przez Disney, firma ogłosiła powstanie Nowego Kanonu. Publikacje z EU zaczęły być wydawane pod złotym szyldem LEGENDY. Mimo tego, że historie wydane w ramach EU nie zawsze były spójne, to ten okres zaowocował mnóstwem książek i komiksów, które obejmowały ponad 25 000 lat we wszechświecie Gwiezdnych wojen. Odkrywamy Legendy, to seria, która pozwoli Wam lepiej zapoznać się z Legendami i być może zachęcić Was do zapoznania się z dawnym kanonem. Nasza przygoda trwa dalej wraz z erą Starej Republiki.
Era Starej Republiki trwała od około 25 000 BBY aż do roku 1 000 BBY, rozpoczyna się w momencie założenia Starej Republiki Galaktycznej i trwa do czasu wojny o Ruusan i początkach rewolucji Dartha Bane'a. Okres ten przedstawia największe konflikty pomiędzy Sithami a obrońcami Republiki Galaktycznej, rycerzami Jedi.
Opis
Nareszcie osiem oryginalnych opowiadań epickiej serii e-booków Zaginione Plemię Sithów w jednym tomie... wraz z wybuchowym, niepublikowanym wcześniej PandemoniumPięć tysięcy lat temu. Po zasadzce Jedi statek górniczy Sithów "Omen" leży rozbity na odległej nieznanej planecie. Jego dowódca Yaru Korsin prowadzi walkę ze zbuntowaną frakcją, na czele której stoi jego własny brat. Wobec sytuacji bez wyjścia i w obliczu śmierci załoga Sithów nie ma wyboru: muszą wyruszyć w otaczający ich nieznany, wrogi świat. I stawić czoło wszelkim brutalnym wyzwaniom: okrutnym drapieżnikom, zabójczym zarazom, plemieniu czczącemu mściwych bogów – i jak przystało na prawdziwych wojowników Sithów przeciwstawić im swą Ciemną Moc.Jednak dla dumnych, bezkompromisowych Sithów, którzy dążą do władzy za wszelką cenę, walka dopiero się zaczyna. Pokonają prymitywnych tubylców i odnajdą drogę do swego prawdziwego przeznaczenia – władców galaktyki. Lecz najpierw odkryją, że przyjdzie im zmierzyć się z największym niebezpieczeństwem w ich w tysiącletniej historii. Bo wróg jest wśród nich samych…
Pierwsze opowiadanie: Przepaść
Opowiadanie Przepaść, a właściwie oryginalnie Precipice opublikowana została 28 maja 2009 roku. Akcja umiejscowiona jest w okresie wielkiej wojny nadprzestrzennej, dokładniej pod jej koniec, czyli w 5000 roku BBY. Przedstawia nam losy załogi Omenu pod dowództwem komandora Yaru Korsina, która w wyniku nieszczęśliwego wypadku z kryształami ligańskimi na pokładzie, które mają zmienić bieg bitwy o Kirrek, a może i całej wojny. Ów statek rozbija się na zimnej, twardej i nieznanej nikomu planecie. Tam załoga musi zmierzyć się z nieprzyjemnymi surowymi warunkami, pamiętając jednak o tym, kim są i jakie jest ich miejsce w galaktyce, dzierżąc nadzieję, że ktoś ich uratuje.
Opowiadanie, chociaż krótkie, zawiera w sobie wszystko to, czego można szukać w tak zwanych "pełnoprawnych książkach": mamy tu wartką akcję, ciekawych bohaterów nierzadko knujących za plecami swojego dowódcy, aby osiągnąć własne cele, a wszystko to przepasane jest mrocznym i tajemniczym klimatem. Niestety jednak autor chciał zawrzeć za wiele w zbyt krótkiej formie. Skutkuje to wieloma niedopracowaniami i niedopowiedzeniami, zwłaszcza w kwestii budowy niektórych postaci, co w ogólnym rozrachunku utrudnia odbiór. Mimo tego czyta się to wszystko bardzo przyjemnie, a te kilka stron przepływa nam dosłownie między palcami, pozostawiając w nas nutkę pustki, kiedy odkrywamy, że ta historia właśnie się zakończyła.
Opowiadanie, chociaż krótkie, zawiera w sobie wszystko to, czego można szukać w tak zwanych "pełnoprawnych książkach": mamy tu wartką akcję, ciekawych bohaterów nierzadko knujących za plecami swojego dowódcy, aby osiągnąć własne cele, a wszystko to przepasane jest mrocznym i tajemniczym klimatem. Niestety jednak autor chciał zawrzeć za wiele w zbyt krótkiej formie. Skutkuje to wieloma niedopracowaniami i niedopowiedzeniami, zwłaszcza w kwestii budowy niektórych postaci, co w ogólnym rozrachunku utrudnia odbiór. Mimo tego czyta się to wszystko bardzo przyjemnie, a te kilka stron przepływa nam dosłownie między palcami, pozostawiając w nas nutkę pustki, kiedy odkrywamy, że ta historia właśnie się zakończyła.
Drugie opowiadanie: Zrodzeni z nieba
Zrodzeni z nieba, a oryginalnie Skyborn nawiązuje bezpośrednio do wydarzeń z pierwszej opowieść, ale nie skupia się w głównej mierze na zaginionym plemieniu, a o hmmm, jak by to trafnie określić naukowcu? Geologu? Z lokalnej bardzo zabobonnej i kontrolowanej przez jedną rodzinę społeczności zamieszkującej tę planetę. Kiedy jej nauki uznane zostają za herezję, za które rzekomo pogniewali się lokalni bogowie, zwani Zrodzeni z nieba powodując wybuch wulkanu, co tak naprawdę było katastrofą okrętu Sithów, Ucieka ze swojej rodzimej wioski. Podczas swojej podróży odnajduje wspomnianych wojowników i po namowach nasilanych wpływem Mocy sprowadza ich do swego ludu, ratując ich życie. Jednakże nie wie, że ci na pozór mili ludzie mogą przyczynić się do katastrofy jej planety.
Kolejna króciutka historyjka, która bardzo ciekawie miesza się z tą pierwszą, tworząc poczucie, że powieści te naprawdę są z sobą powiązane. Jednakże czy to wszystko jest potrzebne? Moim zdaniem lepiej by to wypadło, gdyby tę część wmieszać w pierwszą tworząc jedną spójną długą historię, co pozytywniej wpłynęłoby na jej odbiór. Problemem dla mnie również jest zaawansowanie technologiczne tejże rasy, a mianowicie nie wiemy, jak to naprawdę wygląda, raz autor daje nam odnieść wrażenie, iż są na poziomie jaskiniowców, raz, że są na poziomie średniowiecza i ten właśnie fakt bardzo mi przeszkadzał.
Trzecia opowieść: Wzór doskonałości
Wzór doskonałości (Paragon). Stuprocentowa opowieść o zdradzie, Sithach oraz ich pragnieniach i żądzy władzy. Przez kolejne parę stron poznajemy kolejny rozdział historii zaginionego plemienia. Jednakże tym razem autor przenosi nas o piętnaście lat od pamiętnych wydarzeń ze Zrodzonych z nieba. Przybysze z gwiazd na dobre osiadli się w nowym domu niewoląc tutejszą rasę. Nie wiedzą, iż największym zagrożeniem dla nich nie jest tajemnicza choroba czy nawet keshiri, ale właśnie oni sami.
Historia dobra, aczkolwiek bardzo zagmatwana, przy której łatwo się zgubić, jeżeli nie czyta się bardzo dokładnie, co stwarza pewne uczucie dyskomfortu, zwłaszcza kiedy w autobusie trzeba po parę razy wracać do poprzednich stron, aby zrozumieć, co się dzieje na obecnej. Co jednak jest największym atutem powieści to, to że naprawia grzechy pierwszej części, rozbudowując poznanych tam bohaterów, co pozwala nam zbliżyć się do nich, a nawet polubić ich i wczuć się w ich sytuację.
Czwarta opowieść: Zbawca
Zbawca (Savior) to ostatnia pozycja opowiadająca nam losy pierwszego pokolenia zaginionego plemienia. Od wydarzeń ze Wzoru doskonałości mija dziesięć lat, Sithowie objęli całkowicie planetę we władanie, pogodzeni z tym iż nikt ich nie ocali, zakładają nowy zakon, nowe plemię. Jednak nie wszyscy chcą pogodzić się z polityką Wielkiego Lorda władającego zakonem i tworzą spisek wymierzony przeciw niemu, od jego efektu zależy to, jaki kierunek obejmie zakon.
Tytuł jest jak najbardziej adekwatny do treści. Miller znów prowadzi nas przez cztery rozdziały pełne knowania i zdrad, a wszystko wieńczy wielka epicka bitwa, podczas której autor umiejętnie zamknął wszystkie wątki, pozwalając nam przejść do nowych wydarzeń i bohaterów z czystym sumieniem.
Piąte opowiadanie: Czyściec
Jak wielu mogło się spodziewać w końcu chcąc nie chcąc, Jedi musieli pojawić się w Czyśćcu, a oryginalnie Purgatory. którego akcja toczy się ponad 1000 lat od śmierci pierwszego Wielkiego Lorda. Na całe szczęście nie mówimy o wielkiej wyprawie wojennej, a tylko o jednym zbłąkanym rycerzu porzuconym przez zakon za należenie do jednej z sekt poszukujących ocalałych Sithów, który "P R Z Y P A D K I E M" uciekając przed sprawiedliwością zakonu, ląduje na planecie i odkrywa całe ich plemię, niezły zwrot akcji, prawda? Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zaprzyjaźnia się z córką arcylorda, czy trafniej arcylady plemienia dając jej schronienie, kiedy cały świat Ori wskutek kolejnej, jak na ironię losu, zdrady traci wszystko, co ma, włącznie z nazwiskiem. Oczywiście Sithanka z małą pomocą jej największych wrogów w postaci braci Luzo odkrywa największy sekret swojego przyjaciela, czyli statek kosmiczny zakopany w łajnie. Zmamiona pragnieniem przywrócenia swojego i matki statusu społecznego nie omieszkuje ruszyć do stolicy i opowiedzieć o znalezisku mogącym zmienić losy galaktyki swoim pobratymcom.
Zacznijmy od tego, że opuszczamy, jak wcześniej pisałem, okres, podczas którego rozpoczęła się nasza przygoda. Autor rzuca czytelników tysiąc lat w przyszłość, serwując nam dawkę wartkiej akcji, zdrad i kolejnej tajemnicy. Czyli wszystkie możliwe znaki firmowe Millera, które może dobrze się prezentują w osobnych historiach, ale musimy pamiętać, iż tu mówimy o jednej książce, w której ciągłe czytanie o wyżej wymienionych zdradach i tajemnicach naprawdę zaczyna frustrować. Reasumując, wszystko włącznie z utartymi szlakami tworzy miłą i szybko lecącą historię, przy której naprawdę można dobrze się bawić.
Szósta opowieść: Strażnica
Strażnica, najprościej rzecz ujmując, jest kontynuacją poprzedniej historii. Nasz młody Jedi w końcu odnajduje swą dawną przyjaciółkę i przekonuje ją do tego, iż jej zakon nie jest jej wart, a ona ujęta jego atutami, idzie za nim, stając się jego partnerką.
Nic więcej nie da się o tym opowiedzieć, nie zdradzając więcej szczegółów fabuły, które lepiej jednak samemu odkrywać, ogółem wszystko wygląda podobnie, nawet wady co może budzić rozbawienie, jakby autor pisał pierwszą i drugą część zaraz po sobie.
Siódma opowieść: Panteon
Historia zaprezentowana w Strażnicy rzuciła się cieniem na losy plemienia. Czasy te nazwane zostały okresem zepsucia i właśnie ta nazwa najtrafniej oddaje sytuację panującą na Kesh, gdzie Sithowie pozbawieni celu swojego istnienia popadli w odmęt wojny domowej, dzieląc się na dwadzieścia zwaśnionych frakcji nieustannie walczących między sobą. Sytuację pogarsza fakt odkrycia, że ich przodkowie nie byli wielkimi bogami z niebios, a zwykłymi niewolnikami. W odmęcie chaosu tylko jeden stary Opiekun Hilts znajduje w sobie odwagę i determinację, aby ocalić swój zwaśniony lud.
Muszę szczerzę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem tego, co przekazał nam autor w kolejnym już opowiadaniu. John Jackson Miller podobnie jak James Luceono bardzo często w swoich dziełach lubi zamieszczać nawiązania do innych książek, komiksów, postaci czy nawet wydarzeń z uniwersum tworząc bardzo ciekawe, przywołujące nie raz mały uśmieszek na twarzy, smaczki: na przykład wspomnienie Revana, czy chociażby wystąpienie Nagi Shadowa, który to porządnie namieszał w społeczeństwie zaginionego plemienia. Takie zagrania bardzo pozytywnie oscylują na ogólny odbiór powieści będącej moim zdaniem jedną z lepszych wchodzących w skład antologii, jakie do tej pory miałem okazję przeczytać.
Ósme opowiadanie: Tajemnice
W całej historii starwarsowych opowieści trudno o lepiej pasujący do treści tytuł. Cała ta historia to jedna wielka sztampowa wręcz tajemnica, która mimo to potrafi zaskoczyć. Na pochwałę zasługuje fakt tego, że pisarz dokładnie przemyślał to, do czego chce dojść i w jaki sposób może to osiągnąć, dzięki czemu niemal cały czas utrzymywani jesteśmy w stanie fascynacji, co jednak nie zmienia faktu, że fabuła równie dobrze mogłaby być kolejnym rozdziałem w poprzedniej części a samo zakończenie, w którym dowiadujemy się, że przez tyle lat Sithowie nie odkryli tego, iż na planecie mamy więcej niż jeden zamieszkany przez nich kontynent jest co najmniej dziwne.
Niewiele więcej można o tym, że tak powiem dziele powiedzieć, ot kolejny rozdział i tyle... Nie mamy tu czegoś, powalającego na łopatki, ale nie mamy tu też czegoś rażącego, co czyni tę historię złą.
Dziewiąte opowiadanie: Pandemoium
Wszystko ma swój początek i koniec nie inaczej jest również w przypadku tejże antologii. Pandemonium to opowiadanie mające zapewne stanowić swoisty powód zakupu tegoż egzemplarza. Przecież, po co płacić za wydanie papierowe 40zł skoro można dostać je całkowicie za free w wersji e-bookowej? Niemniej jednak jest to najdłuższa bowiem ponad stu stronicowa opowieść, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć podczas czytania książki poświęconej zaginionemu plemieniu i chociaż niektórych ilość stron może solidnie przerazić, to trzeba uczciwie przyznać, że naprawdę było warto. Co się natomiast tyczy tego, co najważniejsze, czyli oczywiście fabuły, to przybiera bardzo dynamiczną i lekką wręcz formę. Miller tym razem jednak nie każe nam odkrywać kolejnych tajemnic z burzliwej przeszłości, co po poprzednich ośmiu częściach niewątpliwie cieszy, ale przedstawia nam przebieg inwazji na nowo odkrytym kontynencie, dorzucając gamę nowych naprawdę interesujących bohaterów. Co w efekcie owocuje dobrze napisanym kawałkiem historii.
Podsumowanie:
Star Wars: Zaginione Plemię Sithów to niewątpliwie wyśmienita pozycja dla każdego fana zarówno tego bardziej i tego mniej obeznanego z uniwersum. Aby ją zrozumieć nie potrzeba wcale sporej wiedzy na temat uniwersum, (w każdym razie nie aż taką, o której nie dowiedzielibyśmy się z internetu), a czytanie jej sprawia wiele frajdy. Dlatego z lekkim sercem mogę wam ją polecić jako idealną odskocznię od codziennej zawieruchy, a jako, że ferie zimowe zbliżają się wielkimi krokami, to może warto na ten okres poznać kolejny interesujący rozdział Legend?
Ogólna ocena: 8/10
Fabuła: 8/10
Postacie: 7/10
Jakość wydania: 8/10
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Zaginione Plemię Sithów
Tytuł oryginalny: Star Wars. Lost Trible of the Sith
Autor: John Jackson Miller
Tłumaczenie: Aleksandra Jagiełowicz, Anna Hikiert
Wydawnictwo: Amber
Data premiery: 6 września 2012
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka
Cena: 37,80 PLN (sugerowana)
Gdzie kupić:
EMPIK
Jesteście ciekawi jakie publikacje zrecenzowaliśmy dla Was w ramach Odkrywamy Legendy? Oto spis treści (w nawiasie podaliśmy rok, w którym, toczy się akcja danej publikacji):
Kolejna króciutka historyjka, która bardzo ciekawie miesza się z tą pierwszą, tworząc poczucie, że powieści te naprawdę są z sobą powiązane. Jednakże czy to wszystko jest potrzebne? Moim zdaniem lepiej by to wypadło, gdyby tę część wmieszać w pierwszą tworząc jedną spójną długą historię, co pozytywniej wpłynęłoby na jej odbiór. Problemem dla mnie również jest zaawansowanie technologiczne tejże rasy, a mianowicie nie wiemy, jak to naprawdę wygląda, raz autor daje nam odnieść wrażenie, iż są na poziomie jaskiniowców, raz, że są na poziomie średniowiecza i ten właśnie fakt bardzo mi przeszkadzał.
Trzecia opowieść: Wzór doskonałości
Wzór doskonałości (Paragon). Stuprocentowa opowieść o zdradzie, Sithach oraz ich pragnieniach i żądzy władzy. Przez kolejne parę stron poznajemy kolejny rozdział historii zaginionego plemienia. Jednakże tym razem autor przenosi nas o piętnaście lat od pamiętnych wydarzeń ze Zrodzonych z nieba. Przybysze z gwiazd na dobre osiadli się w nowym domu niewoląc tutejszą rasę. Nie wiedzą, iż największym zagrożeniem dla nich nie jest tajemnicza choroba czy nawet keshiri, ale właśnie oni sami.
Historia dobra, aczkolwiek bardzo zagmatwana, przy której łatwo się zgubić, jeżeli nie czyta się bardzo dokładnie, co stwarza pewne uczucie dyskomfortu, zwłaszcza kiedy w autobusie trzeba po parę razy wracać do poprzednich stron, aby zrozumieć, co się dzieje na obecnej. Co jednak jest największym atutem powieści to, to że naprawia grzechy pierwszej części, rozbudowując poznanych tam bohaterów, co pozwala nam zbliżyć się do nich, a nawet polubić ich i wczuć się w ich sytuację.
Czwarta opowieść: Zbawca
Zbawca (Savior) to ostatnia pozycja opowiadająca nam losy pierwszego pokolenia zaginionego plemienia. Od wydarzeń ze Wzoru doskonałości mija dziesięć lat, Sithowie objęli całkowicie planetę we władanie, pogodzeni z tym iż nikt ich nie ocali, zakładają nowy zakon, nowe plemię. Jednak nie wszyscy chcą pogodzić się z polityką Wielkiego Lorda władającego zakonem i tworzą spisek wymierzony przeciw niemu, od jego efektu zależy to, jaki kierunek obejmie zakon.
Tytuł jest jak najbardziej adekwatny do treści. Miller znów prowadzi nas przez cztery rozdziały pełne knowania i zdrad, a wszystko wieńczy wielka epicka bitwa, podczas której autor umiejętnie zamknął wszystkie wątki, pozwalając nam przejść do nowych wydarzeń i bohaterów z czystym sumieniem.
Piąte opowiadanie: Czyściec
Jak wielu mogło się spodziewać w końcu chcąc nie chcąc, Jedi musieli pojawić się w Czyśćcu, a oryginalnie Purgatory. którego akcja toczy się ponad 1000 lat od śmierci pierwszego Wielkiego Lorda. Na całe szczęście nie mówimy o wielkiej wyprawie wojennej, a tylko o jednym zbłąkanym rycerzu porzuconym przez zakon za należenie do jednej z sekt poszukujących ocalałych Sithów, który "P R Z Y P A D K I E M" uciekając przed sprawiedliwością zakonu, ląduje na planecie i odkrywa całe ich plemię, niezły zwrot akcji, prawda? Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zaprzyjaźnia się z córką arcylorda, czy trafniej arcylady plemienia dając jej schronienie, kiedy cały świat Ori wskutek kolejnej, jak na ironię losu, zdrady traci wszystko, co ma, włącznie z nazwiskiem. Oczywiście Sithanka z małą pomocą jej największych wrogów w postaci braci Luzo odkrywa największy sekret swojego przyjaciela, czyli statek kosmiczny zakopany w łajnie. Zmamiona pragnieniem przywrócenia swojego i matki statusu społecznego nie omieszkuje ruszyć do stolicy i opowiedzieć o znalezisku mogącym zmienić losy galaktyki swoim pobratymcom.
Zacznijmy od tego, że opuszczamy, jak wcześniej pisałem, okres, podczas którego rozpoczęła się nasza przygoda. Autor rzuca czytelników tysiąc lat w przyszłość, serwując nam dawkę wartkiej akcji, zdrad i kolejnej tajemnicy. Czyli wszystkie możliwe znaki firmowe Millera, które może dobrze się prezentują w osobnych historiach, ale musimy pamiętać, iż tu mówimy o jednej książce, w której ciągłe czytanie o wyżej wymienionych zdradach i tajemnicach naprawdę zaczyna frustrować. Reasumując, wszystko włącznie z utartymi szlakami tworzy miłą i szybko lecącą historię, przy której naprawdę można dobrze się bawić.
Szósta opowieść: Strażnica
Strażnica, najprościej rzecz ujmując, jest kontynuacją poprzedniej historii. Nasz młody Jedi w końcu odnajduje swą dawną przyjaciółkę i przekonuje ją do tego, iż jej zakon nie jest jej wart, a ona ujęta jego atutami, idzie za nim, stając się jego partnerką.
Nic więcej nie da się o tym opowiedzieć, nie zdradzając więcej szczegółów fabuły, które lepiej jednak samemu odkrywać, ogółem wszystko wygląda podobnie, nawet wady co może budzić rozbawienie, jakby autor pisał pierwszą i drugą część zaraz po sobie.
Siódma opowieść: Panteon
Historia zaprezentowana w Strażnicy rzuciła się cieniem na losy plemienia. Czasy te nazwane zostały okresem zepsucia i właśnie ta nazwa najtrafniej oddaje sytuację panującą na Kesh, gdzie Sithowie pozbawieni celu swojego istnienia popadli w odmęt wojny domowej, dzieląc się na dwadzieścia zwaśnionych frakcji nieustannie walczących między sobą. Sytuację pogarsza fakt odkrycia, że ich przodkowie nie byli wielkimi bogami z niebios, a zwykłymi niewolnikami. W odmęcie chaosu tylko jeden stary Opiekun Hilts znajduje w sobie odwagę i determinację, aby ocalić swój zwaśniony lud.
Muszę szczerzę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem tego, co przekazał nam autor w kolejnym już opowiadaniu. John Jackson Miller podobnie jak James Luceono bardzo często w swoich dziełach lubi zamieszczać nawiązania do innych książek, komiksów, postaci czy nawet wydarzeń z uniwersum tworząc bardzo ciekawe, przywołujące nie raz mały uśmieszek na twarzy, smaczki: na przykład wspomnienie Revana, czy chociażby wystąpienie Nagi Shadowa, który to porządnie namieszał w społeczeństwie zaginionego plemienia. Takie zagrania bardzo pozytywnie oscylują na ogólny odbiór powieści będącej moim zdaniem jedną z lepszych wchodzących w skład antologii, jakie do tej pory miałem okazję przeczytać.
Ósme opowiadanie: Tajemnice
W całej historii starwarsowych opowieści trudno o lepiej pasujący do treści tytuł. Cała ta historia to jedna wielka sztampowa wręcz tajemnica, która mimo to potrafi zaskoczyć. Na pochwałę zasługuje fakt tego, że pisarz dokładnie przemyślał to, do czego chce dojść i w jaki sposób może to osiągnąć, dzięki czemu niemal cały czas utrzymywani jesteśmy w stanie fascynacji, co jednak nie zmienia faktu, że fabuła równie dobrze mogłaby być kolejnym rozdziałem w poprzedniej części a samo zakończenie, w którym dowiadujemy się, że przez tyle lat Sithowie nie odkryli tego, iż na planecie mamy więcej niż jeden zamieszkany przez nich kontynent jest co najmniej dziwne.
Niewiele więcej można o tym, że tak powiem dziele powiedzieć, ot kolejny rozdział i tyle... Nie mamy tu czegoś, powalającego na łopatki, ale nie mamy tu też czegoś rażącego, co czyni tę historię złą.
Dziewiąte opowiadanie: Pandemoium
Wszystko ma swój początek i koniec nie inaczej jest również w przypadku tejże antologii. Pandemonium to opowiadanie mające zapewne stanowić swoisty powód zakupu tegoż egzemplarza. Przecież, po co płacić za wydanie papierowe 40zł skoro można dostać je całkowicie za free w wersji e-bookowej? Niemniej jednak jest to najdłuższa bowiem ponad stu stronicowa opowieść, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć podczas czytania książki poświęconej zaginionemu plemieniu i chociaż niektórych ilość stron może solidnie przerazić, to trzeba uczciwie przyznać, że naprawdę było warto. Co się natomiast tyczy tego, co najważniejsze, czyli oczywiście fabuły, to przybiera bardzo dynamiczną i lekką wręcz formę. Miller tym razem jednak nie każe nam odkrywać kolejnych tajemnic z burzliwej przeszłości, co po poprzednich ośmiu częściach niewątpliwie cieszy, ale przedstawia nam przebieg inwazji na nowo odkrytym kontynencie, dorzucając gamę nowych naprawdę interesujących bohaterów. Co w efekcie owocuje dobrze napisanym kawałkiem historii.
Podsumowanie:
Star Wars: Zaginione Plemię Sithów to niewątpliwie wyśmienita pozycja dla każdego fana zarówno tego bardziej i tego mniej obeznanego z uniwersum. Aby ją zrozumieć nie potrzeba wcale sporej wiedzy na temat uniwersum, (w każdym razie nie aż taką, o której nie dowiedzielibyśmy się z internetu), a czytanie jej sprawia wiele frajdy. Dlatego z lekkim sercem mogę wam ją polecić jako idealną odskocznię od codziennej zawieruchy, a jako, że ferie zimowe zbliżają się wielkimi krokami, to może warto na ten okres poznać kolejny interesujący rozdział Legend?
Ogólna ocena: 8/10
Fabuła: 8/10
Postacie: 7/10
Jakość wydania: 8/10
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Zaginione Plemię Sithów
Tytuł oryginalny: Star Wars. Lost Trible of the Sith
Autor: John Jackson Miller
Tłumaczenie: Aleksandra Jagiełowicz, Anna Hikiert
Wydawnictwo: Amber
Data premiery: 6 września 2012
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka
Cena: 37,80 PLN (sugerowana)
Gdzie kupić:
EMPIK
Jesteście ciekawi jakie publikacje zrecenzowaliśmy dla Was w ramach Odkrywamy Legendy? Oto spis treści (w nawiasie podaliśmy rok, w którym, toczy się akcja danej publikacji):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!