Dwójka redaktorów starwars.com zastanawia się, który moment z trylogii sequeli jest najlepszy i najbardziej znaczący.
- Konfrontacja Rey z Palpatine na Exegolu to najmocniejszy moment w najnowszej trylogii. - uważa Emily Shkoukani.
Wątek, przez który Rey przechodzi od początku do końca trylogii sequeli, jest doskonale uchwycony w jej konfrontacji z Palpatine'em. Gdy Palpatine uderza piorunem w swoją wnuczkę, Rey używa miecza świetlnego Lei, aby powstrzymać przytłaczającą moc, która od niego pochodzi. Palpatine twierdzi: „Jestem wszystkimi Sithami!”. Rey z kolei, używając Mocy, by przełożyć miecz Luke'a do jej wolnej ręki, odpowiada: „A ja… jestem wszystkimi Jedi”. Z obydwoma mieczami świetlnymi błyskawica odbija się z powrotem w Palpatine'a, aż ten staje się tylko pyłem.
Aby zrozumieć, jak potężny jest ten moment, musimy wrócić do miejsca, w którym zaczęła Rey. Kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy tę skromną zbieraczkę złomu w Przebudzeniu Mocy, Rey specjalnie powiedziała Maz: „Nie chcę brać w tym żadnego udziału.”, jednocześnie odmawiając zabrania miecza świetlnego Luke’a, który wezwał ją na Takodanie. W tym momencie Rey jasno określiła swoje priorytety; po prostu chciała wrócić na Jakku i czekać na powrót rodziny. Oczywiście wszystko nie poszło zgodnie z planem i kiedy stanęła twarzą w twarz z Kylo Renem w bazie Starkiller, przywołała miecz świetlny do swojej ręki, używając Mocy, co było pierwszym krokiem w zaakceptowaniu jej miejsca w Ruchu Oporu, chociaż wciąż miała wiele pytań i wiele do nauczenia.
To doprowadziło Rey do jej kolejnego celu: Ahch-To. Po pomocy Ruchowi Oporu w odzyskaniu mapy do Luke'a Skywalkera w nadziei, że będzie w stanie im pomóc, Rey udała się do Nieznanych Regionów, aby odzyskać legendarnego mistrza Jedi w Ostatnim Jedi. Kiedy przybyła, Rey upierała się, że tam jest, ponieważ Leia ją wysłała i że Ruch Oporu potrzebuje jego pomocy. Dopiero, gdy Luke ją przesłuchał, otworzyła się i powiedziała mu, że „Potrzebuję kogoś, kto pokaże mi moje miejsce w tym wszystkim”. Pomimo próby Kylo Rena, by przekonać ją, że „nie ma dla niej miejsca w tej historii” i że jest „nikim” – ale nie dla niego, wiemy – że ostatecznie udało jej się odkryć, kim była.
To zaś sprowadza nas z powrotem do Skywalker. Odrodzenie i ostatecznej bitwy. Rey stawia czoła najbardziej złej istocie w galaktyce, używa miecza świetlnego, którego kiedyś odmówiła i potwierdza swoje miejsce w historii. Rey jest jedynym Jedi. Tym samym jej historia staje się kompletna.
- Jest nim ostatni pojedynek Luke'a Skywalkera z Kylo Renem. - twierdzi z kolei Dan Zehr.
Jako współczesna mitologia, Gwiezdne Wojny są dobrze znane z tego, że wywołują w wielu z nas patos, co jest jednym z powodów, dla których ciągle wracamy po więcej. Chociaż w trylogii sequeli jest wiele potężnych momentów do wyboru, zwycięzca może być tylko jeden i oczywiście dotyczy on bohatera, który wszystko zaczął: Luke'a Skywalkera.
Pod koniec Przebudzenia Mocy dowiadujemy się, że Luke ukrywa się na tajemniczej planecie Ahch-To, na dobrowolnym wygnaniu, aby zasadniczo kontemplować swoje istnienie i odkrywać siebie na nowo. Jego porażka z bratankiem, Benem Solo, pozbawiła go nadziei, co jest czymś zupełnie nieoczekiwanym. Jak jeden z największych bohaterów może zrezygnować z siebie i galaktyki?
Krótka odpowiedź: jest człowiekiem. Mimo że Luke jest prawdopodobnie jednym z najpotężniejszych Jedi w historii, nadal jest zwykłym śmiertelnikiem. Tak, Luke osiągnął w swoim życiu wiele i uratował wiele istnień. Jego umiejętności Jedi są oszałamiające i pomógł swojemu ojcu ponownie znaleźć się na jasnej stronie Mocy. Nie jest idealny, ale to tylko czyni go bardziej bliskim nam wszystkim. Jeśli najlepsi z nas mogą mieć wątpliwości i popełniać błędy, daje to reszcie z nas nadzieję, że to w porządku, iż można namieszać lub poczuć się zagubionym. Chłopiec z farmy z Tatooine chwilowo o tym zapomniał.
To jednak nie koniec historii Luke'a. To tylko jeden rozdział w epickim tomie, którego kulminacją jest być może ostateczne poświęcenie: triumfalny powrót Luke'a na Crait. Wraz z lekkim "The Spark" Johna Williamsa, przechodzącej w crescendo, Luke Skywalker ponownie spotyka się ze swoją siostrą Leią, mruga do C-3PO i sam stawia czoła Najwyższemu Porządkowi. Niezrównany siłą ognia linii maszyn kroczących typu AT-M6, jednym swobodnym ruchem usuwając kurz z ramienia, Luke Skywalker daje do zrozumienia, że powrócił, aby zapalić iskrę nadziei dla Ruchu Oporu i całej galaktyki.
Luke Skywalker od początku był światłem nadziei dla pokoleń fanów Gwiezdnych Wojen. Kiedy dowiadujemy się, że Luke przeniósł się na Crait przez całą galaktykę jako projekcja Mocy, doskonale wiedząc, że umrze z powodu niesamowitego napięcia, wzmacnia w nas poczucie tego, kim jest ta postać i co oznacza dla tak wielu z nas. To jego ostateczne poświęcenie pokazuje nam, czym naprawdę jest miłość i nadzieja. Chociaż sami nie jesteśmy w stanie stawić czoła Kylo Renowi i Najwyższemu Porządkowi, ani wysłać astralnej formy siebie przez galaktykę, to możemy uczyć się na naszych błędach, wierzyć w nas samych i bronić tego, co słuszne, pomimo przytłaczających szans. Dlatego konfrontacja Luke'a z Najwyższym Porządkiem na Crait to najmocniejszy moment w sequelowej trylogii.
Zgadzacie się z tymi wyborami? A może redaktorzy starwars.com nie mają racji? Macie swoje faworyty? Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach.
Źródło: starwars.com
Tłumaczenie Lupus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!