Być jak Boba Fett: Temuera Morrison opowiada o swoim występie w The Mandalorian

Temuera Morrison, weteran serii filmów „Gwiezdne wojny”, opowiada redaktorowi New York Times, Dave'owi Itzkoff o swojej roli przerażającego łowcy nagród w serialu Disney + Mandalorianin.
Minęło prawie 40 lat, odkąd kinomani widzieli Boba Fetta, przerażającego łowcę nagród z oryginalnej trylogii Gwiezdnych Wojen, spadającego do Wielkiej Jamy Carkoon, gdzie prawdopodobnie został pożarty przez Sarlacca.

Jednak jak się okazuje śmierć jest często tylko stanem tymczasowym w Gwiezdnych wojnach, a po jego pamiętnym (choć upokarzającym) upadku w Powrocie Jedi, jak najbardziej żywy Boba Fett pojawił się ponownie w kolejnych powieściach, komiksach i innych mediach, przeżywając ten pozornie śmiertelny upadek.


Mandalorianin, aktorski serial Disney + osadzona w uniwersum Gwiezdnych wojen, również stopniowo rozwijał się w kierunku pełniejszego powrotu enigmatycznego Fetta: postać była pokazywana w epizodach w poprzednich odcinkach, a także w najnowszym, zatytułowanym Tragedia, Fett zasadniczo odegrał główną rolę, gdy przyszedł po tytułowego bohatera serialu (Pedro Pascal) w poszukiwaniu swojej zaginionej zbroi.

Morrison, który zagrał Jango Fetta w Ataku Klonów z 2002 roku, gra syna tej postaci w Mandalorianinie.

W „Mandalorianinie” Boba Fetta gra Temuera Morrison, weteran filmów z prequeli Gwiezdnych Wojen. Morrison wcielił się wcześniej w Jango Fetta, łowcę nagród w srebrnej zbroi z Epizodu II - Atak klonów, który dostarcza szablon genetyczny dla Armii Klonów Republiki, a także dla własnego syna Boby, przyszłego najemnika i nemezis Hana Solo. Wiele Morrisonów pojawia się w Epizodzie III - Zemście Sithów, w którym grał różnych żołnierzy-klonów; zagrał także Bobę Fett i Jango Fett w kilku grach wideo „Gwiezdne wojny”, a jego głos został dodany w kolejnych edycjach do scen z Bobą Fett w Imperium kontratakuje i Powrót Jedi.

Morrison, który zagrał także w filmach takich jak „Once Were Warriors”, „Moana” i „Aquaman”, mówił w piątek o przejęciu roli Boby Fetta i jego historii w serii „Gwiezdne wojny”. To są zredagowane fragmenty tej rozmowy. 

Jak długo czekałeś na możliwość powrotu do serii „Gwiezdne wojny”? 

W Internecie było ostatnio mnóstwo rzeczy o możliwym filmie o łowcach nagród z Gwiezdnych Wojen, potem oglądałem wszystkie nowe filmy z Gwiezdnych Wojen, które wychodziły, zastanawiając się, czy kiedykolwiek zamierzają coś zrobić z Jango Fettem. Mój agent i ja odbyliśmy wiele dyskusji - kiedy mają do mnie zadzwonić? Później ciągle o tym zapominałem. W dzisiejszych czasach mają wiele opcji. Mogli wezwać innych ludzi do odegrania tej roli. Mogą iść dalej ze świeżą twarzą. Mogli nawet zadzwonić do The Rocka [Morrison ma tutaj na myśli Dwayne'a Johnsona - przyp. red. ŚSW]. Czułem się wdzięczny, że po tak długim czasie coś się jednak wydarzyło. 

Co się stało, kiedy w końcu dostałeś telefon i dowiedziałeś się, że twórca serialu Jon Favreau i producent wykonawczy Dave Filoni chcą się z tobą spotkać? 

Nie byłem nawet do końca pewien, o co chodzi w Mandalorianinie, ale w pewnym sensie wiedziałem, że Jango i Boba mają swoją własną mandaloriańską historię. W tym czasie byłem w Los Angeles, pracując nad innym filmem, więc byłem mile zaskoczony, gdy odebrałem telefon. Właściwie dotarłem na spotkanie dość wcześnie - byłem tak podekscytowany, że dotarłem tam około dwie godziny wcześniej - a na ścianie wisiały różne rysunki koncepcyjne. Zobaczyłem obraz, który wyglądał jak ja i powiedziałem nawet, że jestem pewien, że to ja. Nawet wtedy nie chciałem być zbyt podekscytowany.

- „Nie byłem nawet całkiem pewien, o co chodzi w Mandalorianinie.” - powiedział Morrison (po lewej). Na zdjęciu z Pedro Pascalem i Ming-Na Wen.

O czym rozmawiałeś z nimi na tym spotkaniu?  

Po prostu słuchałem - nic nie mówiłem. Kiwałem tylko głową, przytakiwałem. Oczywiście mieli swoje pomysły na to, co chcieliby zrobić i musieli mi powiedzieć, że chcą, żebym ponownie zagrał tę rolę. Byłem jednak tak zdenerwowany, że część z tego po prostu przeleciała mi przez głowę. Mówiłem tylko: „Wow! To jest świetne." Dopiero gdy wróciłem do samochodu po spotkaniu, powiedziałem: „Czy to się rzeczywiście wydarzy?” Jak zapewne widziałeś, wydarzyło się. 

Czy rozmawiali o tym, że Twoja postać jest innym, bardziej doświadczonym Bobem Fettem, niż widzieliśmy we wczesnych filmach z Gwiezdnych Wojen? 

Tak. Kiedy spotykamy ponownie Bobę, jest zmęczony i wiele przeszedł. On przeżył i zdążył niejako wyblaknąć. Teraz nadszedł czas, aby dowiedzieć się więcej o tym, co wyróżnia Bobę. Czy jest kimś więcej niż zwykłym człowiekiem, próbującym przedrzeć się przez galaktykę? Czy jest zmęczony walką? Czy jest zmęczony tym całym zabijaniem? Jedyne, do czego mogę się odnieść, to to, że jestem teraz dość dojrzałym mężczyzną i wszystko zawsze się zmienia. Czasami jesteś w Hollywood, we wszystkich magazynach i gazetach. Potem trafiasz do sklepu z frytkami w Nowej Zelandii, gdzie trafiają też wszystkie stare czasopisma i gazety. Stajesz się starą wiadomością. [śmiech]


Czy twój makijaż i kostium również pomogły ci znaleźć sposób na tę postać?  

Zajmowałem się takimi pracami badającymi zaplecze - jak będzie wyglądał ten facet? Jak on będzie brzmiał? - a kiedy oni nakładają makijaż, wychodzę i cóż jestem nim. Zrobiliśmy sporo testów makijażu i blisko współpracowałem z wizażystą Brianem Sipe. Kiedy zobaczyłem kilka blizn na mojej twarzy, pomyślałem sobie: cóż, może powinien mówić mniej żwawym głosem. Może jego struny głosowe również zostały w jakiś sposób dotknięte. Następnie zakładasz kostium i daje ci to poczucie siły. Kostium sprawia, że czujesz się jak Superman. Kiedy założyłem zbroję po raz pierwszy, po prostu poczułem się dobrze.

Boba Fett pojawił się początkowo w Imperium kontratakuje z 1980 roku. Później został także dodany w edycji specjalnej Nowej Nadziei.

W jaki sposób chciałeś uwzględnić swoje pochodzenie kulturowe w tej roli? 

Pochodzę z Maorysów z Nowej Zelandii, rdzennych mieszkańców - jesteśmy Polinezyjczykami z Down Under - i chciałem wnieść ten rodzaj ducha i energii, który nazywamy wairua. Uczyłem się mojego tańca kulturowego, który nazywamy haka. Uczyłem się też niektórych naszych broni, więc w ten sposób mogłem manipulować niektórymi broniami w moich scenach walki i pracować z kijem gaffi, który ma moja postać.
 
Jak zostałeś obsadzony w prequelach „Gwiezdnych wojen”? 

Uwielbiam George'a [Lucasa], który stworzył mnie jako Jango Fetta. Kręciliśmy w Sydney, więc wykorzystał kilku aktorów z Nowej Zelandii i Australii. Niedługo po skończeniu Once Were Warriors [Tylko Instynkt z 1994 roku - przyp. red. ŚSW] spotkałem się z obsadą Gwiezdnych wojen i odnoszę wrażenie, że to film, który zapoczątkował mnie w Hollywoodzie. To nie był duży film kasowy w Ameryce, ale ludzie z branży widzieli go i na pewno otworzył mi kilka drzwi.

Co pamiętasz ze swojego czasu na planie Ataku klonów? 

Po prostu świetnie się bawiłem. Myślę, że mogłem zabić George'a, ponieważ śpiewałem na planie, bawiłem się bronią i nosiłem te stroje. Myślę, że za dużo się bawiłem. Pomyślałem sobie jednak, stary, jeśli będę miał kolejną okazję, żeby to zrobić, naprawdę się w to wciągnę i wykonam najlepszą robotę, jaką mogę. 

Czy George Lucas wyjaśnił ci, że zagrasz też te wszystkie inne postacie, które zostały sklonowane z Jango Fetta? 

Nawet kiedy skończyłem filmowanie, było jeszcze sporo do zrobienia - ciągle otrzymywałem telefony od George'a: „OK, potrzebuję tylko, żebyś dograł trochę więcej rzeczy w studio”. W jednej chwili jestem głosem jednego gościa, potem innym facetem, a potem dowódcą Codym, a potem całą elitarną siłą uderzeniową. Rzeczy po prostu toczyły się i toczyły, ale nie przeszkadzało mi to.

W Ataku Klonów Boba Fett był chłopcem granym przez Daniela Logana. Temuera Morrison stoi jako Jango Fett po prawej stronie.

Czy często słyszysz od fanów „Gwiezdnych wojen”, którzy uważali, że Jango Fett poniósł niespodziewanie nagłą śmierć? 

Tak, dobrze, znam to uczucie. Skończyło się na tym, że obejrzałem Ataku Klonów w Dallas i byłem bardzo podekscytowany oglądaniem go z tym nowym dźwiękiem Dolby w kinie. Zacząłem się sobą cieszyć, kiedy zostałem zabity. „Wow, to jest dobre. Tam jestem." [pauza] „No cóż...” Moja podróż w Ataku Klonów była dość krótkotrwała. Ale to było dawno temu. Teraz wróciłem.

Przykro mi, że często otrzymujesz to pytanie, ale „Tragedia” nie dotyczy tego, jak Boba Fett przeżył spotkanie z Sarlacc. Czy zostało ci to wyjaśnione? A czy wiesz, jak postać przeżyła? 

Ach, nie, nie wiem. Jest trochę luźnych informacji, a ja nie jestem jednym z tych gości, którzy wiedzą zbyt dużo o prawdziwej historii. Fani Gwiezdnych wojen pewnie lepiej wiedzą, co się stało. Jak on może nadal żyć? Myślałem, że utknął w tym miejscu? Więcej informacji będę musiał sobie znaleźć w internecie. 

Czy były jakieś rozmowy o twoim powrocie jako Boba Fett, czy to w ramach Mandalorianina, czy innych projektów z Gwiezdnych wojen - choćby nawet we własnej serii? 

Będę musiał tylko poczekać i zobaczyć. Myślę, że wiele zależy od tego, jak sprawy potoczą się w tym sezonie, ale tak naprawdę nie wiem. Chciałem wnieść wszystko, co miałem do tego [odcinka] i dać im przebłysk tego, co mogę zaoferować. Jest na to miejsce, żeby gdzieś się udać. Mam nadzieję, że zostanę uwzględniony. 

Czy masz nadzieję, że kiedyś połączysz siły z Baby Yodą? 

Baby Yoda jest obecnie prawdopodobnie największym aktorem w Hollywood, ale nigdy nie pracowałem z nim zbyt blisko ani z ludźmi, którzy go przenoszą. Użyłem go w niezbyt dobry sposób, jako przynętę. Mam jednak nadzieję, że spotkam się z nim i będziemy mogli mieć małą sesję wytworzenia jakiejś więzi.

Źródło: New York Times
Tłumaczenie: Lupus 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger