I o ile do historii z Rey nie można się przyczepić, to już imperialna historia ma wady chronologiczne. Jest tam wspomniana bitwa o doki Kuat i Fondor, które aż tak blisko bitwy o Jakku nie były. Po drugie, jeden z oficerów wspomina Rae Sloane, która jakimś cudem dowodzi częścią sił imperialnych, mimo że z powodu wydarzeń z serii Koniec i początek była persona non grata. Dosyć spore niedopatrzenie, jeśli mam być szczery. Obie historie to typowe wstępniaki do dalszych części, w których chwilowo niewiele się dzieje (z wyjątkiem historii imperialnej, gdzie na dzień dobry mamy bitwę).
Jeśli ktoś jest na bieżąco z serią Adventures, to nie powinien się spodziewać fajerwerków graficznych. Grafika jest wybitnie kreskówkowa, co może pasować do historii z Rey (całkiem uroczo to wygląda), ale już taki kapitan okrętu wygląda jak typowy złoczyńca z typowej kreskówki puszczanej w sobotni poranek.
Nie mam wielkich oczekiwań odnośnie tej mini-serii. Chcę się po prostu dobrze bawić, zwłaszcza, że nie traktuję serii Adventures super poważnie.
Ogólna ocena: 7/10
Fabuła: 7/10
Rysunki: 8/10
Postacie: 7/10
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Adventures: Destroyer Down #1
Autor: Scott Beatty
Rysunki: Derek Charm, Jon Sommariva
Wydawnictwo: IDW Publishing
Data premiery: 7 listopada 2018
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$ Oprawa: miękka
Chcesz być na bieżąco? Polub Świat Star Wars na Facebooku!
LINK: ŚWIAT STAR WARS |
Niech Moc będzie z Tobą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!