Po niecałych czterech
tygodniach wydawnictwo Olesiejuk
powraca na rynek wraz z premierą nowej powieści Star
Wars: Eskadra Alfabet.
Jest to pierwsza część trylogii
Alexandra Freeda
pod tym samym tytułem. Seria wzorowana jest na legendarnym cyklu
X-wing i
skupia się na pilotach Sojuszu
Rebeliantów, a dokładniej nowo
powstałej Nowej Republiki.
Towarzyszymy mniej lub bardziej bohaterskim żołnierzom w ich
misjach, doświadczamy walk powietrznych między myśliwcami i
dowiadujemy się więcej o mężczyznach i kobietach, którzy
wspinają się do kokpitów w końcowej fazie Galaktycznej Wojny
Domowej, aby zrobić to, co należy zrobić. Czy
powieść z eskadrą
X-, A-, Y-, B- i U-wingów
w tłumaczeniu Krzysztofa Kietzmanna
spodobała mi się?
Śmierć Imperatora spowodowała chaos. Mimo zwycięstwa Sojuszu Rebeliantów w bitwie o Endor, siły imperialne nie złożyły broni – poszczególni dowódcy karnie wypełniają ostatnie rozkazy Palpatine’a, inni zaś próbują wykroić sobie swój kawałek galaktyki. Świeżo utworzona Nowa Republika musi zatem nie tylko stworzyć nowe struktury administracyjne, ale także zażegnać wcale niemalejące zagrożenie militarne.Agent Wywiadu Nowej Republiki, Caern Adan, pragnie zneutralizować groźbę, jaką jest jeden z imperialnych pułków myśliwców, niesławne Skrzydło Cienia. Dysponując małymi zasobami, werbuje do współpracy imperialną dezerterkę, Yricę Quell. Czy jednak pilotka odnajdzie się w szeregach byłych wrogów? Czy zdoła nawiązać współpracę z osobami, które jeszcze przed chwilą znajdowały się po przeciwnej stronie barykady? I – co najważniejsze – czy jest gotowa stawić czoło swoim byłym towarzyszom?
Na początku warto
wspomnieć, że powieść Eskadra
Alfabet powiązana jest z komiksem
Marvela
TIE Fighter,
który niestety nie ukazał się w naszym kraju. Miałem okazję
przeczytać ten komiks, jego recenzję możecie znaleźć tutaj».
Nie był więc to mój pierwszy kontakt z
Yricą Quell.
Komiks TIE Fighter
jest prequelem książki i skupia się na pilotach 204. Pułku Imperialnych Myśliwców znanej jako Skrzydło
Cienia.
Z
wyjątkiem Shakary Nuress,
gwiezdnego niszczyciela i kilku wzmianek postaci
z imienia, te dwie historie są niezależne
pomimo ich bliskości na osi czasu. Nie trzeba czytać komiksu, aby
móc cieszyć się powieścią, która ma 528
stron i jest podzielona na 3 akty i 23 rozdziały, z których
niektóre są naprawdę bardzo
długie. Akcja Eskadry
rozpoczyna się jakiś czas po bitwie o
Endor. Towarzyszymy
byłej imperialnej pilotce, a obecnie
dezerterce, Yrice
Quell, która opuściła szeregi
Imperium
rozczarowana Operacją
Popiół,
dobrze znaną z Rozbitego Imperium
i gry Battlefront
II (więcej o niej przeczytacie tutaj»). Quell trafiła do
Skruchy Zdrajcy
(org. Traitor's
Remorse),
pewnego rodzaju
„obóz
przejściowy”
dla dezerterów.
Pewnego dnia pojawia się Caern Adan z rasy Balosar
z tajnych służb
Nowej Republiki
i oferuje jej drugą szansę w
misji odnalezienia i zneutralizowania niesławnego
Skrzydła Cienia,
imperialnej eskadry, której
kiedyś była częścią. Wraz z nim i przeprogramowanym droidem do
tortur IT-O,
Quell musi
się od tego czasu wykazać, by stworzyć niezwykle kolorową eskadrę –
zarówno ze swoimi gwiezdnymi myśliwcami, jak i ich pilotami – i
zdobyć swoje miejsce w kokpicie.
W
pierwszej części fabuła toczy się
dwutorowo. Alexander
Freed prezentuje swoje
najlepsze umiejętności, które
bardzo polubiłem w jego
pierwszej powieści kanonicznej Battlefront:
Kompania Zmierzch,
czyli przedstawienie i charakterystyka
wojny. Galaktyczna wojna domowa jest przedstawiana taka, jaka jest:
okrutna, śmiertelna i obojętna. Każda misja, którą wykonuje
pilot, może być jego ostatnią. Za każdym razem, gdy pije i śmieje
się ze swoimi towarzyszami w stołówce, może
to robić po raz ostatni. Śmierć
nadchodzi szybko
i niespodziewanie, więc troszkę czasu
zajęło mi ustalenie, którzy piloci będą
składać się na eskadrę Alfabet,
na której będzie się skupiać książka,
a które postacie
nie przeżyją pierwszej części.
To tworzy napięcie i sprawia, że czuję się, jakbym był w środku
bezsensownej wojny, w trakcie której
wciąż przelewa się krew, pomimo zniszczenia Drugiej Gwiazdy
Śmierci i powstania
Nowej Republiki.
Ale dzięki małym dialogom i grom, w które
piloci grają między sobą, możesz również poczuć ich
koleżeństwo, które łączy pilotów ze
sobą. Współczujemy, gdy ci towarzysze umierają
i widzimy oczami ocalałych, jak ich statek staje w płomieniach.
Ale
Freed
również bardzo dobrze radzi sobie z przedstawieniem
naszej „szarej”
bohaterki, Yrici
Quell. Quell
nie jest zwykłą
dezerterką,
która od razu
zamienia się w modelowego pilota Nowej
Republiki. Wręcz przeciwnie, wątpi w
to, co robi i wciąż ma w sobie odrobinę imperializmu. Jest
ekscytująca, wiarygodna i bardziej realistyczna niż inni
dezerterzy,
których widzieliśmy już całkiem sporo
w kanonie. Nowa
Republika jest pokazana ze wszystkimi
jej ciemnymi
stronami, pomimo jej szlachetnych
motywów i wielkich bohaterów. Nadal są frakcją wojskową w
trwającej wciąż
wojnie, która musi pobrudzić sobie ręce i wyeliminować
niezliczone życia, aby osiągnąć swój cel.
Wraz
z końcem pierwszej części,
gdy członkowie
eskadry w końcu
odnaleźli się po dość długiej origin-story,
zaczyna się pełna
charakteru druga część.
Od chwili, gdy staje się jasne, kim dokładnie są nasi bohaterowie,
Freed
wyraźnie lubi wysyłać wojska przez wszelkie możliwe trudności i
konflikty oraz utrudniać im utworzenie sprawnie
działającej jednostki. Kwestie moralne odgrywają taką samą rolę,
jak przeszłość pilotów. Co jakiś czas fabuła zmienia
perspektywę i przeskakuje do wspomnianej wcześniej pułkownik
Nuress,
dowódczyni
Skrzydła
Cienia.
Poza tymi niewielkimi zmianami perspektywy i pułkownik Nuress,
przeciwnik eskadry
Alfabet pozostaje
w dużej mierze niewidoczny i abstrakcyjny. Poza krótką pogawędką,
nie dowiadujemy się niczego, ani
nie widzimy pilotów
204. Pułku Imperialnych Myśliwców. To
sprawia, że eskadra
ta wygląda jak
nierealny, niedostępny fantom, a mniej jak piloci z krwi i kości,
którzy siedzą w swoich myśliwcach i ryzykują życiem. Dzięki temu czujemy, że polowanie na Skrzydło Cienia
jest wciągającym przeżyciem.
W
zeszłym roku wydano Star Wars:
Squadrons. Grę, która jest bardzo
podobna pod
względem tematyki, czyli dwóch walczących eskadr myśliwców, a nawet
okresu, w którym toczy się akcja obu
publikacji. Chociaż Eskadra
Alfabet została
oryginalnie wydana
półtora roku przed grą, to w powieści można
znaleźć wiele drobnych nawiązań do fabuły gry. Na przykład
eskadra Szpica i Lindon Javes
są wspominane, a
pojawienia się
generał Hery Syndulli
łączą powieść z grą.
Myślę,
że powoli staje się jasne, że jestem bardzo entuzjastycznie nastawiony do
Eskadry
Alfabet. Freed
ma bardzo fajny styl pisania,
którym przekonał mnie już
w Kompanii Zmierzch (recenzja tutaj>>)
i opowiada nam nieustającą historię o wojnie, lojalności,
odwadze, latających asach przestworzy i
przyjaźniach.
Jego postacie, tak różne jak gwiezdne
myśliwce, którymi
latają, muszą stopniowo łączyć się w prawdziwą jednostkę.
Trzecia część powieści
zamyka pierwszą odsłonę trylogii w niezwykle ognistym finale. W ostatnim z trzech rozdziałów, z których każdy
znajduje się na końcu każdej części
i z początku najwyraźniej nie miał nic wspólnego z główną
historią, dowiadujemy się co prawdopodobnie będzie najważniejszym
tematem drugiego tomu cyklu. Ta rewelacja,
której oczywiście nie zdradzę tutaj,
powinna wznieść walkę na jeszcze bardziej osobisty poziom, niż
miało to miejsce w tym wstępie do trylogii o eskadrze
Alfabet.
Już nie mogę doczekać się powieści
Shadow Fall,
drugiego tomu trylogii, która ukaże się już wkrótce…
Na
koniec chciałbym jeszcze wspomnieć o przepięknym polskim wydaniu.
Błyszcząca się okładka, wybrzuszenia znajdujące się na niej
wyglądają wspaniale. Dobra robota, Olesiejuk!
Dziękuję
wydawnictwu
Olesiejuk za dostarczenie egzemplarza
recenzenckiego.
Szczegóły wydania:
Tytuł: Star Wars. Eskadra Alfabet
Tytuł oryginalny: Star Wars. Alphabet Squadron
Autor: Alexander Freed
Tłumaczenie: Krzystzof Kietzman
Wydawnictwo: Olesiejuk
Data premiery: 13 października 2021
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena: 44,99 PLN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!