Kapitan Ducha kontra łajdak za sterami Sokoła. Kto tak naprawdę rządzi w przestworzach?
Dwójka redaktorów StarWars.com zastanawia się, który pilot jest najbardziej uzdolniony w unikaniu, manewrowaniu, szybkim myśleniu i oczywiście strzelaniu w myśliwce TIE - Hera czy Han?
- Han jest lepszym pilotem. - uważa Kristin Baver.
Szanse, o których naprawdę nie chce słyszeć Han Solo, nie są na jego korzyść. Gdy ledwo ucieka przed atakiem Imperium na Hoth za sterami Sokoła Millenium, zuchwały Solo zaczyna się trząść.
Jego ukochany statek ledwo umknął przed niebezpieczeństwem, przed nim znajduje się blokada gwiezdnych niszczycieli i myśliwców TIE, a w jego uchu wybrzmiewają przeraźliwe, ale mające dobre intencje ostrzeżenia C-3PO.
Kapitan Solo jednakże się nawet nie spoci, gdy zręcznie wprowadza Sokoła do nurkowania, z gracją przerzucając się i skręcając między gwiazdami, i z przywróconą pewnością siebie przygotowuje się do skoku w nadświetlną jako rozwiązanie wcześniejszych astralnych akrobacji.
Wciska przyciski sterujące i… nie dzieje się nic. Choć może być szybki, okazuje się, że jego chory frachtowiec, jak próbował mu powiedzieć droid, cierpi na uszkodzony motywator hipernapędu.
Niezrażony i pomimo myśliwców znajdujących się wciąż na jego ogonie, Solo opuszcza kokpit, by zająć się usterką mechaniczną i wraca dopiero po tym, jak statek zostanie złapany w pole asteroid.
To moment, w którym widzimy, jak jego geniusz łączy się w plan, który jest równie śmiały, co genialny. Będzie to wymagało doskonałej koordynacji przebiegłych umiejętności, odwagi i zwykłego szczęścia, aby dokonać tego, do czego zmierza.
"Co ty robisz?" – pyta bardzo zmartwiona Leia. - „Chyba nie zamierzasz wlecieć w to pole asteroid?”.– "Byliby szaleńcami, żeby za nami polecieć, prawda? "- odpowiada ze swoim zwykłym przekąsem Solo.
Kiedy uniki zawodzą, a Solo nie może prześcignąć swoich wrogów, stara się ich przechytrzyć i wymanewrować, zdejmując ostatni z wrogich statków, unikając gruzu i tocząc się na boki, aby przytulić się do skały, po raz kolejny przeciwstawiając się szansom wylądowania jego masywnym kawałkiem śmiecia w kraterze, by kupić wystarczająco dużo czasu, aby dokonać odpowiednich napraw. To właśnie geniusz Hana Solo.
Kuszące jest wyobrażenie sobie wyczynów, które mógłby osiągnąć dzięki bardziej niezawodnemu rzemiosłu, ale Solo zawdzięcza część swojego sukcesu związanego z kontrolą samego statku. W końcu żaden inny statek nie byłby w stanie wykonać Trasy na Kessel w czasie krótszym niż 12 parseków, a jest to dogłębna wiedza Solo na temat możliwości Sokoła, umiejętne modyfikacje, które zainstalował przez lata pełnej miłości opieki nad statkiem oraz współpraca ufnego i pomocnego drugiego pilota Chewbacki, które sprawiają, że niektóre z jego bardziej szalonych wyczynów kończą się sukcesem.
Jasne, może latać swobodnie w skradzionym promie imperialnym, ale elegancka imperialna inżynieria, z aerodynamiczną konstrukcją i kokpitem, który nie jest dziwnie zamontowany z boku, a na skądinąd symetrycznym spodku, nie oferuje emocji i poczucia przygody.
Nie pasuje też do zuchwałej charyzmy Solo i szorstkiej powierzchowności. Jego niezrównane umiejętności pilotażowe mogą w pełni zabłysnąć tylko wtedy, gdy jego adrenalina rośnie, niezależnie od tego, czy próbuje uniknąć Imperium z ładunkiem pełnym przemyconych przypraw, czy pod ostrzałem wroga jako przywódca wśród Rebeliantów. Najlepiej radzi sobie rozwiązując problemy sprytem, ale potrzebuje chwilę na wymyślenie sposobu na przetrwanie. Nie wyrusza, by ratować dzień; po prostu próbuje ocalić własną skórę i przeżyć, by móc oszukiwać w kolejnym dniu. Jak na kogoś, kto szydzi z Mocy, często polega na własnej intuicji i wierze, że jego statek przetrwa.
Ani człowiek, ani maszyna nie wykazują oznak spowolnienia, gdy spotykają się na pokładzie Eravany. Skok w nadświetlną wymaga precyzyjnych obliczeń, ale z doświadczeniem i zwykłym szczęściem Solo nadal testuje granice możliwości kosmicznych lotów, samemu będąc u kresu swoich dni, wchodząc w nią z wnętrza hangaru Eravany, a później odwracając taktykę w swoim podejściu do bazy Starkiller, wychodząc zbyt blisko samej planety i ryzykując rozbicie na jej powierzchni.
Śmiała pewność siebie i interes własny najemników tworzą przekonującą fasadę dla naszego bohatera, ale pod tym wszystkim tak naprawdę jest sprytnym i chytrym latającym chłopcem i prawdopodobnie najlepszym pilotem najszybszego statku w galaktyce.
- Hera jest lepszym pilotem. - twierdzi z kolei Patrick Cavanaugh.
Biorąc pod uwagę ilość zagrożeń, zmiennych i niepewności, które towarzyszą każdej misji, trudno wybrać idealnego pilota. Możesz umieścić dwóch wysoko wykwalifikowanych pilotów w dokładnie tej samej sytuacji, ale przy niewielkich zmianach stanu statku, nieoczekiwanych szczątkach lub trudnych przeciwnikach, doświadczenie może skutkować katastrofą dla jednego pilota i sukcesem dla drugiego. Bardziej niż refleks, szybkie myślenie czy odwaga, najważniejszą umiejętnością pilota jest poświęcenie się misji, załodze, statkowi i sprawie. W świecie Gwiezdnych Wojen żaden pilot nie udowodnił wielokrotnie swojej wartości bardziej niż Hera Syndulla, pilotka Ducha, której niezachwiane oddanie swojej drużynie w obliczu pewnej zagłady przyniosło jej miano najlepszego pilota w galaktyce. Z kolei Han Solo jest zuchwałym, egoistycznym pilotem, którego bardziej interesuje upewnienie się, że bezpiecznie wydostanie się z każdej sytuacji, niezależnie od tego, jak potoczą się sprawy jego najbliższych sojuszników.
- „Walczymy o większą sprawę, ale to wciąż właściwa sprawa”. – Hera
Wielu pilotów zdecydowało, gdy byli młodzi, że chcą cieszyć się wolnością i ekscytacją eksploracji nieba we własnym statku kosmicznym, ale Hera jako dziecko uderzyła w inny rodzaj inspiracji. W środku straszliwego konfliktu na swojej rodzinnej planecie między armią klonów a Separatystami, Hera była świadkiem rzezi i wiedziała, kim ma się stać, nawet jeśli oznaczało to odwrócenie się od rodziny. Wbrew życzeniom ojca, by przyłączyć się do ruchu oporu Twi'leków, Hera wiedziała, że prawdziwa droga do wolności nadejdzie wraz z przyłączeniem się do rebelii, nawet jeśli będzie musiała to zrobić sama.
- „Mamy nadzieję. Nadzieję, że sprawy mogą się polepszyć. I tak się właśnie stanie". – Hera
Jeśli jej oddanie sprawie nie byłoby wystarczająco mocnym argumentem za jej wyższością jako pilota, Hera wielokrotnie udowodniła, że ma umiejętności poruszania się i manewrowania w najtrudniejszych i najbardziej zabójczych scenariuszach dla każdego pilota. Jest tak samo skuteczna w prowadzeniu ładunku i przeprowadzaniu misji poszukiwawczo-ratowniczych, jak uciekając przed Darthem Vaderem lub konfrontując się z jednym ze swoich największych lęków, purrgilem. Decydujący moment jej umiejętności miał miejsce w odcinku Rebeliantów w drugim sezonie zatytułowanym „Skrzydła Mistrzów”. Kiedy misja zabiera ją do opustoszałego systemu Shantipole, Hera spotyka Quarrie'a, inżyniera, który zbudował jeden z najbardziej wyrafinowanych i potężnych statków, które mogą stawić czoła najtrudniejszej blokadzie Imperium. Hera weszła do kokpitu, nieświadoma możliwości statku i po początkowej, potencjalnie śmiertelnej porażce, Hera wzniosła się w niebo w prototypie B-winga w sposób, w jaki żaden inny pilot nigdy nie był w stanie. Kiedy Hera sprowadziła ten statek z powrotem do Sojuszu Rebeliantów, wręczyła im narzędzie, które stanie się integralną częścią zniszczenia Imperium, mimo że jej misja była uważana za „podróż w jedną stronę”.
Każdy dobry kapitan zna wartość dbania o swój statek, tak aby pozornie mogli funkcjonować jako jeden, przy czym pilot jest integralnym elementem wewnętrznego funkcjonowania statku, a statek jest jedynie przedłużeniem poleceń pilota. Hera nie tylko akceptuje ten związek, ale rozumie, jak rozciąga się on na wszystko w Duchu, łącznie z jej załogą. Przyjmuje rolę lidera, partnera, nauczyciela, ucznia i przyjaciela każdego członka swojej załogi, w taki sam sposób, w jaki zawsze zna właściwe narzędzie do naprawy Ducha.
Nie ma wątpliwości, że Han Solo raz po raz udowodnił swoją biegłość jako pilot, zapewniając sobie miejsce jako jeden z najlepszych pilotów w galaktyce. Od ucieczki przed Gwiazdą Śmierci po prześlizgiwanie się przez floty gwiezdnych niszczycieli, Solo dokonał wyczynów, o których wielu pilotów mogło tylko pomarzyć. Pomimo tych bohaterskich bohaterów, sam Han Solo przyznał wcześnie: „Nie jestem w tym dla twojej rewolucji i nie jestem w tym dla ciebie”, a wszystkie jego osiągnięcia podążają za tym mottem. Dla porównania, perspektywa Hery jest taka: „Jeśli wszystko, co robisz, to walka o własne życie, twoje życie jest nic nie warte”, udowadniając tym samym, że jest lepszym pilotem niż Han mógłby kiedykolwiek być.
Zgadzasz się z opiniami Kristin i Patricka? Hera jest lepsza od Hana? A może to legendarny generał Rebelii jest bardziej utalentowany? A może masz swoich faworytów? Koniecznie daj nam znać w komentarzach!
Źródło: starwars.com
Tłumaczenie: Lupus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!