Recenzja: Star Wars #71: Rebels and Rogues, Part IV

Odnoszę wrażenie, że lepiej główną serię czytać jako całość, bez czekania na kolejne zeszyty. I niestety, ten numer znacząco utwierdza mnie w tym przekonaniu.
Leię i Hana pominę milczeniem, bo poza próbą spuszczenia łomotu byłemu chłopakowi Lei, nic specjalnego się tutaj nie dzieje. Co prawda potem gość próbuje jakoś pomóc parze, ale zaraz przeskakujemy do innego wątku, więc... słabo. O wiele lepiej jest u Threepio, który doznaje wspomnień ukrytych tak głęboko, że nawet on o nich nie wie. A wszystko dzięki umiejętnościom kamiennej rasy, która na swój pokrętny sposób uznaje droida za swojego. I byłoby wszystko pięknie, gdyby na końcu nie pojawił się wiadomy osobnik... Luke z kolei dalej jest oszukiwany, aczkolwiek zdążył zasiać ziarno niepewności w swojej towarzyszce. Jeżeli ktoś lubił scenę z Łotra 1, gdzie Chirrut chodził pomiędzy pociskami wroga z modlitwą na ustach, to tutaj poczuje się jak w domu.
Graficznie tragedii nie ma, poza jednym kadrem u Hana i Lei, gdzie jedna postać ma tak groteskowy wyraz twarzy, że naprawdę nie wiem, co powiedzieć na ten temat. I w zasadzie dopiero teraz zobaczyłem, że kolory są dosyć matowe, zwłaszcza u Luke'a, gdzie większość scenerii to pustynia...

Jak powiedziałem, lepiej odpuścić sobie czytanie zeszytów pojedynczo i od razu rzucić się na cały arc, a wrażenia będą od razu znacznie lepsze. A tak... niewiele się dzieje, a czekać na ciąg dalszy trzeba.

Ogólna ocena: 7/10
Fabuła: 7/10
Rysunki: 7/10
Postacie: 7/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars #71: Rebels and Rogues, Part IV
Autor: Greg Pak
Rysunki: Phil Noto
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data premiery: 4 września 2019
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$ / 15,99 PLN

Gdzie kupić:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger