W nieco ponad rok era Wielkiej Republiki
doprowadziła nas do tego punktu! Powieść Gasnąca gwiazda
autorstwa Claudii Gray kojarzy się nam, czytelnikom, z
wieloma zakończeniami i nowymi początkami – i odpowiednio wieloma
oczekiwaniami. Książka, którą 24 sierpnia wydało wydawnictwo
Olesiejuk, kończy pierwszą fazę Wielkiej Republiki,
która jest zatytułowana bardzo optymistycznie Światło
Jedi, a jednocześnie jest pierwszą książką trzeciej fali,
ponieważ kolejne powieści młodzieżowe pojawią się dopiero na
początku przyszłego roku.
Opis dostarczony
przez wydawnictwo:
W PORYWAJĄCEJ KONTYNUACJI STAR WARS: BURZA NADCIĄGA, ŚWIATŁU JEDI GROZI POCHŁONIĘCIE PRZEZ NIEPRZENIKNIONY MROK…Raz za razem bezlitośni najeźdźcy znani jako Nihilowie próbują położyć kres złotej erze Wielkiej Republiki. Raz za razem Wielka Republika wychodzi z tych starć pokrwawiona i wycieńczona, ale zwycięska dzięki swoim obrońcom Jedi. Nie ma zaś wspanialszego pomnika, który uhonorowałby ich dokonania, niż Latarnia Gwiezdny Blask. Lśniąca niczym klejnot na terenie Zewnętrznych Rubieży latarnia uosabia Wielką Republikę u szczytu jej aspiracji: to centrum kultury i wiedzy, rozświetlająca jasnym blaskiem mrok nieznanego pochodnia i pomocna dłoń, wyciągnięta ku najdalszym zakątkom galaktyki. Kiedy ci, którzy ucierpieli wskutek ataków Nihilów szukają schronienia, Gwiezdny Blask otwiera dla nich swoje podwoje, gotów służyć im wszelką pomocą.Wdzięczni rycerze i padawani zakonu Jedi, którzy trafiają na pokład stacji kosmicznej, mogą tu opatrywać swoje rany i opłakiwać utraconych przyjaciół. Po śmierci Lodena Greatstorma Bell Zettifar musi podjąć dzieło swojego mistrza. Elzar Mann stara się odnowić więź ze światłem, pomimo wciąż tlącego się w nim gniewu na Nihilów… a także zakazanego uczucia do Avar Kriss. Eskorta, która dostarcza Elzara z powrotem na pokład Gwiezdnego Blasku – osobliwa, ale zgrana załoga „Statku” – cieszy się zaś przelotną szansą na postawienie stopy na pokładzie jednej z najświetniejszych stacji kosmicznych w znanej części galaktyki (to znaczy, ci jej członkowie, którzy mają stopy).Jednak burza, która – jak sądzili – już przeminęła, nadal trwa. Trafili po prostu w oko towarzyszącego jej cyklonu. Dowodzący Nihilami Marchion Ro przygotowuje najbardziej śmiały ze wszystkich swoich dotychczasowych ataków… planując raz na zawsze zgasić światło Jedi.
Podczas gdy Bell
Zettifar i Elzar Mann walczą o odzyskanie sił po
osobistych tragediach, inny ulubieniec fanów, Stellan Gios,
musi przejąć dowództwo nad Gwiezdnym Blaskiem pod
nieobecność Avar Kriss, przytłoczony ciężarem
odpowiedzialności i osobistych konfliktów z Avar. W
międzyczasie przebiegły Marchion Ro oszukał Jedi, by
uwierzyli, że Nihilowie zostali pokonani, a Lourna
Dee jest ich zbiegłą przywódczynią – dalej unikając
kontroli Republiki. Dzięki temu może zinfiltrować uśpionych
agentów na Gwiezdnym Blasku, którzy również inicjują
początek końca stacji ukierunkowanym sabotażem. I nie, to nie jest
spoiler – od okładki do pierwszych rozdziałów książka nie
ukrywa, jaki los spotka stację. Dopełnieniem listy jest więcej
ulubionych postaci fanów z powieści Gray W ciemność
(recenzja»), wszechogarniający klimat zagłady i odrobina
kosmicznego horroru.
Dlaczego więc
książka nie przypadła mi aż tak do gustu jak wcześniejsze
pozycje?
Gasnąca
gwiazda zaczyna się obiecująco. Gray
umiejętnie ustawia różne konstelacje postaci, a także odkrywa
ekscytujące nowe pary postaci (nie, proszę nie nadinterpretować
tego słowa!), takie jak Orla i Elzar. Plany Marchiona
są z początku fascynujące, ponieważ, jak wiemy od czasu Thrawna,
nic nie przebije kompetentnie intrygującego antagonisty. Gray
również dokładnie uchwyciła przytłaczającą atmosferę na
Latarni Gwiezdny Blask przed jej upadkiem – a także
poczucie, że Jedi powoli tracą kontakt z Mocą z
powodu niesamowitej obecności na pokładzie stacji. Byłem też
bardzo szczęśliwy widząc ponownie załogę statku, przede
wszystkim człowieka, mit i legendę Geode, nawigator Vintian,
i właściwie nie byłbym zły, gdyby cała książka stała się
podróżą z nimi i ich pasażerami Jedi. Jednak ta podróż
wkrótce kończy się na Gwiezdnym Blasku, gdzie niemal w tym
samym czasie uwięzionych jest dwóch dezerterów Nihilów
znanych z powieści YA.
I w tym momencie
książka zaczęła mnie gubić. Podczas gdy Gray bardzo
trafnie charakteryzuje Elzara i Stellana, w bardzo
krótkim czasie przedstawia kilka innych charakterystyk, co czasami
sprawiało, że jako czytelnik nie czułem się traktowany poważnie.
Po pierwsze postać Ghirry Starros, którą poznaliśmy przez
jej córkę Avon i jej pojawienie się w Pośród cieni
(recenzja») jako inteligentna i spostrzegawcza polityk, która
jednak szybko dostaje coś, co uważam za niezbyt godną motywację –
to z pewnością mogłoby być lepiej usprawiedliwione gdzie indziej.
To trwa dalej z całą serią Jedi podejmujących dość
głupie decyzje, bez których reszta fabuły powieści nie byłaby
możliwa. Nie można wykluczyć, że decyzje te zostały podjęte z
powodu zakłóconego połączenia Mocy Jedi, ale kiedy jedna
postać po drugiej podejmuje tę samą złą decyzję i zawsze kończy
się w ten sam sposób, wydaje się to raczej nietwórcze. Claudia
Gray powtarza niektóre ze swoich błędów ze
swojego przeciętnego debiutu w Wielkiej Republice z powieścią
W ciemność w którym również postacie utknęły
na upiornej stacji kosmicznej i wędrowały same. Można odnieść
wrażenie, że Gray próbuje wywołać napięcie, szybko
wypalając postacie, ale zapomina, że Gwiezdne wojny
to nie Gra o Tron i takie losy zawsze służą rozwojowi
innych postaci w opowieści, ale nie powinny przerodzić się w
koniec sam w sobie.
Co więcej,
niewielka skala książki nie sprzyja sytuacji. Po kilku rozdziałach
wszystkie postacie zostają uwięzione na pokładzie powoli
upadającego Gwiezdnego Blasku, gdzie wkrótce następuje
fizyczna separacja, która zabiera połowę bohaterów z pola gry lub
oddaje ich w komiksową serię Cavana Scotta. Claudia Gray
prawie nic nie może zrobić dla tej separacji, ale z powodu tej
koncentracji przestrzennej brakuje widoku całej galaktyki, który
zawsze był obecny w poprzednich powieściach, a więc w całej
powieści mamy tylko Jedi uwięzionych na bardzo małej
przestrzeni na pokładzie Latarni Gwiezdny Blask. Krótkie
akapity z tajemniczymi spojrzeniami na to, co może robić Avar,
raczej frustrują czytelnika niż wzbudzają ciekawość co do
komiksu.
Na dłuższą metę
brakuje napięcia, gdy los stacji jest nieuchronnie przesądzony, a
postacie na pokładzie nie dokonują żadnych znaczących odkryć ani
wydarzeń. Ponowna traumatyzacja straumatyzowanych postaci nie
rozwiązuje ich traumy ani nie przyspiesza ich podróży postaci, a w
końcu przez całą książkę po prostu czekasz. Ponieważ Jedi
spędzają większość czasu tylko ze sobą lub przy ewakuacji
stacji, fabuła wydaje się bardzo niejasna. Chociaż na pokładzie
Blasku są antagonistyczne postacie, są one zawsze
marginalizowane i większość Jedi nie zdaje sobie sprawy z
ich obecności. Tylko i ze wszystkich rzeczy krótkie pojawienie się
ratharów jest w stanie skupić Jedi i pozwolić im pracować
nad wspólnym celem - zanim ten epizod znów przejdzie w passe.
Oczywiście mogę
być jedyną osobą, która ma wrażenie, że Gasnąca
gwiazda jest napisana bardzo płytko, ale myślę,
że jako finał pierwszej fazy, książka mogłaby uzyskać więcej
wglądu w Marchiona Ro, Wielkiego Niwelatora,
historię niektórych Jedi lub dostarczyć inny aspekt
galaktyki Wielkiej Republiki. Gasnąca
gwiazda jest rodzajem „powolnego spalania”,
które po prostu nie działa zadowalająco, nawet jeśli na poziomie
fabuły nie dzieje się nic, czego bym nie pochwalał.
Zamiast być godnym
następcą powieści Burza nadchodzi (recenzja tutaj»),
Gasnąca gwiazda degeneruje się w dość blady epilog swojego
poprzednika ze względu na swoją prostą strukturę, galaktyczne
martwe punkty i brak zaskakujących zwrotów akcji. Chociaż niektóre
słabe punkty można przypisać ogólnej architekturze fabuły
trzeciej fali, Gray zdecydowanie nie wyczerpała swojego
potencjału dzięki możliwościom, które miała do dyspozycji.
Przynajmniej charakterystyka Stellana Giosa pozostaje
pozytywna w mojej pamięci, z którego rozdziałami zawsze dzieliłem
moje podekscytowanie i nie zawiodłem się do końca. Niestety nawet
on nie jest w stanie uratować napisanej przez Gray powieści,
więc Gasnąca gwiazda traci impet gdzieś pośrodku.
Nie jest to zła powieść, ale też daleko jej do arcydzieła, a na
tym etapie rozwoju fabuły w Wielkiej Republice było
dla mnie rozczarowaniem. Kim jest upadła gwiazda? W moich oczach
zdecydowanie sama autorka, ale liczę na rehabilitację w drugiej
fazie.
Ocena:
6/10
Fabuła:
5/10
Postacie:
6/10
Jakość wydania:
9/10
Dziękuję
wydawnictwu Olesiejuk za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Szczegóły:
Tytuł:
Star Wars. Wielka
Republika: Gasnąca gwiazda
Tytuł
oryginalny: Star Wars. The
High Republic: The Fallen Star
Autor:
Claudia Gray
Tłumaczenie:
Anna
Hikiert-Bereza
Wydawnictwo:
Olesiejuk
Data
premiery: 24
sierpnia 2022
Liczba
stron: 480
Oprawa: miękka ze
skrzydełkami
Cena:
44,99 PLN
Przyznam, że ogromnie zaskoczyła mnie ta recenzja. Oczywiście nie zamierzam w żaden sposób atakować jej treści, jako że każda recenzja jest w swojej naturze subiektywna, natomiast mogę powiedzieć, że w 95% się z nią nie zgadzam - te 5% dotyczy kwestii związanych z Marchionem Ro i Niwelatorem (Niwelatorami?) - zdecydowanie powinno być tam więcej treści na ich temat, jako że to ich obecność odpowiada za najlepsze momenty w całej książce. Odnosząc się do zarzutów postawionych książce, osobiście uważam, że autorka jak zwykle stanęła na wysokości zadania. Moim skromnym zdaniem jest ona najlepiej piszącym twórcą książek z okresu Wielkiej Republiki (a może i nawet książek z Gwiezdnych Wojen w ogóle - chociażby Utracone Gwiazdy); Klimat całej powieści mnie osobiście trzymał w napięciu niemal przez cały czas i do samego końca nie byłem pewien, co się wydarzy - to tak w opozycji do stwierdzenia, że los Gwiezdnego Blasku był przesądzony - osobiście jestem już mocno przyzwyczajony do ,,cukierkowości'' różnorakich utworów oraz tzw. pancerza scenariuszowego dla głównych bohaterów czy ważnych instalacji, więc ostateczna zagłada Gwiezdnego Blasku czy szlak trupów Jedi pozostawiony przez Niwelatory był zaskoczeniem i miłą odmianą. Dla mnie to pozytywny, brutalny realizm (na ile to możliwe w książce). Podobnie było w przypadku wątku ,,romansu'' Marchiona Ro i Ghirry Starros - kto powiedział, że polityk nie może być podstępny, grający na dwa fronty (i częściowo głupi, w zestawieniu z Okiem Nihilów)? To samo mogę powiedzieć o zarzucie głupich decyzji głównych bohaterów. Po pierwsze, wpływ Niwelatorów to dla mnie przekonujące wyjaśnienie fabularne, ale nawet pomijając to, narracja dotycząca Jedi od lat jest zbyt pozytywna i gloryfikująca i geniusz i umiejętności. Otóż nie, oni tak samo jak zwykli ludzie mogą podejmować głupie decyzje i zawieść oczekiwania wszystkich. Zatem w mojej ocenie (także subiektywnej) upadłą gwiazdą z pewnością nie jest autorka, a Gwiezdny Blask i sam wyidealizowany kolektyw Jedi. Ogólnie książkę oceniłbym na 8/10 i postawił na pierwszym miejscu podium dotychczas wydanych w języku polskim w okresie Wielkiej Republiki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam autora recenzji, twórców i moderatorów tej strony oraz innych fanów uniwersum Star Wars.