Około rok po wydaniu
komiksu Star
Wars: Bunt na
Kalamarze
(SWK 1/2020»),
komiksowa
seria Star
Wars Marvela
jest kontynuowana w historii
Star Wars: Nadzieja
umiera wydanej w Star
Wars Komiks 1/2021
od
Egmontu.
Po wydarzeniach na rodzinnej planecie Mon
Calamari Rebelia
ma własną flotę. Decydująca zdrada i atak Imperium
są kluczowymi elementami tej historii.
Prawie cały tom
jest zdominowany
przez wielką bitwę, która dla Rebelii
jest decydującą bitwą.
Opis
komiksu:
DECYDUJĄCA BITWA DLA SOJUSZUPo zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci Rebelia znalazł nową nadzieję, ale brakuje jej statków kosmicznych, myśliwców i sojuszników. Dlatego rebelianci połączyli siły z Mon Calamari, którzy mają dużą flotę handlową. Królowa Trios z Shu-Torun pomaga rebeliantom przekształcić tę flotę i przystosować ją do wojny. Po tym flota zostanie rozmieszczona po całej galaktyce i będzie czekać na dalsze rozkazy. Ale podczas przekształcania floty dochodzi do pewnego incydentu i nagle Rebelia jest na skraju upadku...
Historia
Nadzieja umiera
została napisana przez
Kierona Gillena,
a zilustrował ją
Salvador Larroca.
Shu-Torun Lives,
dodatkowa opowieść, w oryginale dołączona
do zeszytu Star
Wars #50, została
zilustrowana przez Giuseppe
Camuncoliego.
Tłumaczenie na język polski wykonał
Jacek Drewnowski.
Minęło
kilka miesięcy od buntu
na Mon Cala
i według jednego z członków Lucasfilm
Story-Group znajdujemy
się w drugim roku ABY.
Okręty Mon Calamari,
które kilka miesięcy wcześniej przyłączyły się do Rebelii,
są teraz w pełni wyposażone, uzbrojone i niebezpieczne dzięki
planecie Shu-Torun.
Aby to uczcić, Rebelia
w Mako-Ta
- bazie rebeliantów, która znajduje się
praktycznie w gwiazdach - chce zorganizować wielką prezentację dla
ważnych dyplomatów. Każdy, komu w głowie
dzwoni teraz alarm,
przeczytał wystarczająco dużo publikacji
z Gwiezdnych wojen,
aby wiedzieć, że to bardzo głupi
pomysł. Oczywiście pojawia się Imperium
i wysadza
wszystko w
powietrze, a Darth Vader zabiera
ze sobą nawet Egzekutora,
aby przyglądać się tej masakrze ze
swojego flagowego gwiezdnego niszczyciela.
Jest to debiut tego statku w głównej
serii Star Wars,
ponieważ wcześniej statek pojawiał
się „tylko” w ściśle powiązanych
seriach Darth Vader
i Doktor Aphra.
Na statku spotykamy również znajome twarze admirała Ozzela
i generała Veersa.
Widzę, admirale Ozzel!Darth Vader
Znane
postacie zgromadziły się również po stronie rebeliantów:
oprócz Lei Organy,
Luke'a Skywalkera,
Hana Solo
i spółki,
spotykamy także Mon Mothmę,
Generała Dravena
(znany
z Łotra
1),
Herę Syndullę
(znaną z Rebeliantów),
Jana Dodonnę,
Wedge Antillesa
i wielu innych. Wszystkie postacie mają swój charakter, co trochę
mnie rozbawiło, zwłaszcza w przypadku generała Dravena,
który miał miłą aluzję do Rogue
One.
Nie
licząc głupiego pomysłu, że Sojusz
urządza przyjęcie w przestrzeni
kosmicznej, Gillen
bardzo ładnie poprowadził
tę historię. Zgodnie z przewidywaniami
Królowa Trios
zachowywała się tak, jak poprosił ją Vader.
Aby nie zagrozić swojemu ludowi i swojej władzy,
zmanipulowała flotę rebeliantów w taki sposób, by
stała się łatwym łupem dla Imperium.
Ucieka, zanim Leia
zdołała ją
aresztować, ten wątek oczywiście będzie
rozwijany w kolejnych tomach.
Reszta
historii została pokrótce przedstawiona. Oczywiście rebeliantom
udaje się uciec. Ale straty są wielkie, a Rebelia
przeżywa poważną porażkę. Więc jeśli chodzi o fabułę,
nie powinniśmy oczekiwać zbyt wiele. W zasadzie pokazywana jest
„tylko” wielka bitwa kosmiczna, ale ma wszystko, co
potrzeba, by sprawiała czytelnikom frajdę.
Szczególnie podobała mi się walka pomiędzy Darthem
Vaderem w jego TIE-Advanced
i Sokołem Millennium.
Nie
sądzę, aby tytuł Nadzieja umiera
był szczególnie trafny. Z jednej
strony termin nadzieja
jest dla mnie zbyt blisko związany z Luke'iem
Skywalkerem, a z drugiej strony
sugeruje całkowite zniszczenie floty Mon
Calamari. Oczywiście zniszczenie dużej
liczby krążowników Mon
Calamari jest dla rebeliantów
niepowodzeniem, ale nie powinno sprawić,
by ich nadzieja
na zwycięstwo umarła.
W
sumie komiks wypada nawet bardzo
dobrze. Gdyby nie rysunki. Muszę przyznać, że czekałem na ten
komiks od
dłuższego czasu (w końcu to jubileuszowy
50 zeszyt) i przez ostatnie kilka miesięcy
mogło narastać trochę zbyt wiele
oczekiwań. Ale co jest nie tak z
Salvadorem
Larrocą? Wiem, że lubi rysować
fotorealistyczne twarze, za którymi
nie przepadam. Ale mógłbym to
przeżyć, gdyby
reszta też była tak narysowana. Ale zwykły,
normalny styl komiksowy z realistycznymi
twarzami? Nie jesteśmy na lekcji plastyki
w piątej klasie, gdzie wycinamy
zdjęcia z gazet
i przyklejamy je
do narysowanych przez nas elementów.
Niestety, często odnosimy takie
wrażenie patrząc
na bohaterów.
Nadzieja umiera nie
jest wyjątkiem. Bardzo dobra historia
historia jest dla mnie po prostu zrujnowana rysunkami.
Owszem, są też fragmenty narysowane w
całości jednym stylem, ale wtedy
muszę zapytać: po co ta niekonsekwencja? Czy niektóre kadry,
strony są warte więcej niż inne?
Wolałbym, żeby jego styl był spójny i daleki
od fotorealizmu.
Podsumowując,
publikacji Star
Wars Komiks (1/2021): Nadzieja umiera
przyznaję ocenę 6 na 10, ponieważ
rysunki niestety psują odbiór dobrej
historii.
Ocena:
6/10
Fabuła:
8/10
Ilustracje:
5/10
Jakość
wydania: 9/10
Zapraszamy do przeczytani recenzji poprzednich tomów serii Star Wars:
Szczegóły:
Tytuł:
Star Wars Komiks, tom 11
(1/2021):
Star Wars: Nadzieja umiera
Tytuł
oryginalny: Star Wars. Vol. 9: Hope Dies
Autor:
Kieron Gillen
Rysunki:
Salvador Larocca, Giuseppe
Camuncoli
Tłumaczenie:
Jacek Drewnowski
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data
premiery: 12 marca 2021
Liczba
stron: 148
Oprawa:
miękka
Cena:
19,99 PLN
Gdzie
kupić:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!