28 marca w USA swoją premierę miała książka Rogue One autorstwa Matta Forbecka. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Panini Verlags GmbH, mam dla Was trzy pierwsze rozdziały wspomnianej książki, w całości po polsku! W Niemczech książka zadebiutuje 24 kwietnia. Premiera w Polsce nie jest jeszcze znana. W maju prawdopodobnie ukaże się recenzja książki.
Okładka wydania niemiciego |
ŁOTR 1
GWIEZDNE WOJNY – HISTORIE
MATT FORBECK
Tłumaczenie: Świat Star Wars
©Disney Lucasfilm-Press, marzec 2017
©Panini, kwiecień 2017
©Świat Star Wars, kwiecień 2017
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce....
ROZDZIAŁ 1
Jyn Erso dokładnie pamiętała dzień, kiedy Imperium zniszczyło ich życie. Miała zaledwie 8 lat. Ona i jej rodzice – Galen i Lyra, żyli na Lah'mu, planecie na Zewnętrznych Rubieżach, z dala od jej dawnego luksusowego domu w imperialnej stolicy świata, Coruscant.
Jyn zauważyła imperialny prom, który szybował po niebie i wiedziała, że kłopoty wracają.
Mijała właśnie bujną, gęstą trawę i biegła do domu ostrzec rodziców. Jednak oni byli już przygotowani.
- "Jyn" powiedział ojciec. "Weź swoje rzeczy. Nadszedł czas."
Jyn ćwiczyła to wiele razy. Podczas gdy ona się pakowała, Lyra włączyła kom-link.
- "Saw." – powiedziała, "Stało się, znalazł nas."
Przed opuszczeniem domu, Galen pocałował córkę po raz ostatni.
- "Kocham cię, Gwiazdeczko" – powiedział.
- "Ja też cię kocham, tato".
Imperialny prom wylądował i sześciu szturmowców śmierci w lśniących zbrojach opuściło prom wraz z imperialnym oficerem w białym mundurze i pelerynie. Jyn od razu rozpoznała mężczyznę. Na Coruscant współpracował z jej ojcem. Nazywał się Orson Krennic.
Lyra pociągnęła córkę za rękę i wybiegli tylnymi drzwiami, podczas gdy Galen wyszedł do przybyszów. Kiedy nie mogli ich zobaczyć, Lyra wraz z córką przystanęły. Mama zawiesiła na szyi naszyjnik z kryształem Kyber.
- "Wiesz, gdzie masz iść?" - zapytała Lyra.
Jyn kiwnęła głową.
- "Zaufaj Mocy." - powiedziała i przytuliła ją. Jyn poczuła, że to pożegnanie.
Zamiast uciekać zgodnie z planem i się ukryć, Jyn wróciła i patrzyła na rozmowę jej ojca z Krenniciem.
- "Czego chcesz?" - zapytał Galen.
- "Praca utknęła w martwym punkcie." - powiedział Krennic. - "Musisz wrócić".
- "Nie wrócę."
- "Staliśmy na progu osiągnięcia wielkich sukcesów. Byliśmy o krok od zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa w Galaktyce."
- "Mylisz pokój z terrorem. Okłamywałeś mnie, nie wiedziałem, co budowaliśmy w rzeczywistości. Chciałeś zabić ludzi!"
Krennic wzruszył ramionami. - "Początki zawsze są trudne."
Lyra wyłoniła się z trawy. Zdumieni tym, że się pojawiła - w przeciwieństwie do tego co mówiono – Jyn patrzyła na nią. Gdy szturmowiec śmierci zobaczył Lyrę, skierował w jej kierunku lufę blastera, ale Krennic kazał wstrzymać ogień. Lyra podniosła blaster, który niosła ze sobą i wycelowała w imperialnego oficera.
- "Nie zabierzesz go nam!" - powiedziała.
- "Oczywiście, że nie." - Krennic odpowiedział z uśmiechem. - "Zabiorę was wszystkich. Ciebie, wasze dziecko. Będziecie wiedli spokojne życie."
- "Jako zakładnicy." - powiedziała Lyra.
- "Jako bohaterowie Imperium."
Lyra nie opuszczała broni. - "Nigdy nie wygrasz!" - powiedziała.
Krennic podjął decyzję. - "Zrób to." - powiedział od niechcenia i szturmowiec wystrzelił. Nim Lyra upadła, zdążyła jeszcze oddać strzał, który trafił Krennica w ramię. Jyn wiedziała, że imperialny oficer przeżył. Jednak jej matka nie. Galen złapał Lyrę. Jej waga i jego smutek zmusiły go do uklęknięcia.
- "Mają dziecko!" - Krennic syknął do szturmowców, zaciskając zęby z bólu. - "Znajdźcie je!"
Jyn zaczęła uciekać. Wiedziała gdzie ma się udać, ćwiczyła to wiele razy. Ale nie wiedziała, czy uda się jej tam dostać przed szturmowcami śmierci. Biegła nie oglądając się za siebie. Dotarła do jaskini wydrążonej w skalnym wzgórzu za domem. Otworzyła ukryty właz i weszła do środka, zamykając klapę za sobą. Pozostała tam, wyglądając przez szczelinę. Gdy szturmowiec śmierci przechodził koło niej, wstrzymała oddech. Kiedy żołnierze ostatecznie odmaszerowali, Jyn zeszła niżej i czekała na pomoc.
Była tam przez wiele godzin. Czuła dym zawieszony w powietrzu – dym pożaru, który, jak się później dowiedziała, zniszczył jej dom.
W pewnym momencie myślała, że słyszała, jak prom odlatuje, ale wiedziała, że nie mogła się ruszyć dopóki mama lub tata nie przyjdą jej zabrać. A co, jeśli to nigdy się nie zdarzy? Jeśli jej mama naprawdę umarła, a szturmowcy zabrali jej ojca i nikt po nią nie przyjdzie?
Gdy zapadła noc, Jyn była bardzo wystraszona, nie wiedziała co robić. Nadeszła burza. Słyszała grzmoty. Zapaliła latarkę i próbowała nie stracić odwagi. W pewnym momencie będzie jednak musiała złamać polecenia rodziców. Ale kiedy? Kiedy minie burza? Wtedy usłyszała hałas i zamarła. To nie był grzmot – to były kroki. Ktoś wszedł do jaskini. Chwilę później drzwi do kryjówki otwarły się, a mężczyzna, który rozmawiał z Lyrą przez kom-link, spojrzał w dół na Jyn. To Saw Gerrera.
- "Mała, chodź." powiedział i wyciągnął rękę. - "Mamy bardzo długą drogę przed sobą."
Wszystko to działo się wiele lat temu. Od tego czasu dużo się wydarzyło. Bardziej niż kiedykolwiek, Jyn pamiętała każdy szczegół. I wszystkie te rzeczy, które doprowadziły do tego, że była tam gdzie teraz: w imperialnym więzieniu. Gdzie gniła i zastanawiała się, dlaczego tak ciężko walczyła, by ostatecznie skończyć tutaj?
ROZDZIAŁ 2
Cassian Andor będąc członkiem Sojuszu Rebeliantów zrobił wiele strasznych rzeczy walcząc z Imperium Galaktycznym. Ale zamiast trafić do więzienia, był awansowany do stopnia kapitana w Sojuszu, a dowódcy wysyłali go na kolejne samobójcze misje. Czasami zastanawiał się, czy skrycie pragnął, żeby mu się nie udało, żeby mógł umyć ręce, ale Cassian miał silną wolę i był skłonny wykonać nawet najgorsze rozkazy.
Jego ostatnie zlecenie odbywało się na Pierścieniu Kafrene, kilku gigantycznych asteroidach, otoczonych tysiącami mniejszych, które dryfowały w przestrzeni kosmicznej znacznie wcześniej niż ktoś wpadł na pomysł, aby zbudować tutaj placówkę handlową. To właśnie tam Cassian spotkał szpiega o imieniu Tivik, który rzekomo był w posiadaniu informacji o zbiegu, który przebywał na księżycu o nazwie Jedha, pustynnym świecie, gdzie oddawany był hołd Mocy.
Spotkali się w ślepym zaułku. Wszystko drgało w Tiviku, oprócz jego ramienia, które zwisało bezwładnie. Tivik był tak zestresowany, że Cassian zastanawiał się, czy szpiegowi coś się stało. Jednak kiedy zaczął mówić wszystko było tak jak przy wcześniejszych spotkaniach.
- "Imperialny pilot jednego z transportowców zdezerterował wczoraj" – poinformował Tivik. - "Powiedział ludziom, że Imperium buduje broń. Kryształy Kyber są potrzebne właśnie do niej. Ma wiadomość. Ma wskazówkę."
- "Co to za broń?" - spytał podejrzliwie Cassian.
Tivik rozejrzał się. - "Słuchaj, naprawdę muszę iść."
Cassian go złapał. - "No mów, co to ma być!"
- "Niszczyciel planet." Tivik uwolnił się z uścisku kapitana. - "Tak ją nazywają."
Następnie Tivik powiedział, że to Galen Erso, stary przyjaciel Saw Gerrery wysłał pilota. Był zły, że Sojusz nie chce wspomóc sił Gerrery w walce przeciwko Imperium.
- "Saw miał rację." - powiedział podekscytowany Tivik. - "Wszędzie roi się od szpiegów."
Tivik zamarł, gdy zobaczył dwóch szturmowców idących w ich stronę. Podeszli i kazali pokazać im dokumenty. Cassian nie mógł zostać zatrzymany. Sięgnął do kieszeni, ale zamiast wydobyć dokumenty wyciągnął blaster z tłumikiem i wystrzelił robiąć dwójce szturmowców dziurę w zbrojach. Tivik wzdrygnął się przerażony. - "Nie! Co ty zrobiłeś?!"
Trzeci szturmowiec obserwował całą sytuację zza rogu, ale zamiast ryzykować postrzeleniem wezwał wsparcie. - "Martwi szturmowcy, sektor 9!"
Wzrok Cassiana wędrował po ścianach alejki i nagle zobaczył schody strażackie z żelaza, którymi był w stanie szybko uciec, jednak Tivik ze swoim ramieniem nie dałby rady. Cassian musiał go zostawić. Miał pewność, że szturmowcy wezmą go do niewoli. Musiał mieć gwarancję, że Tivik nie sypnie. Cassian nie miał wyboru. Wyciągnął blaster i go zastrzelił. Zaskoczeni szturmowcy nie wiedzieli co robić, kiedy zobaczyli jak mężczyzna upada na ziemię. Cassian wykorzystał to i zaczął się zwinnie wspinać po schodach z szarego żeliwa. Musiał być szybki, żeby nie dostać się w niewolę.
ROZDZIAŁ 3
Tymczasem Jyn pogodziła się z tym, że znalazła się w więzieniu. Po ciągłej ucieczce z jednego miejsca w drugie odczuwała nawet jakąś ulgę, że może wreszcie odpocząć. Poza tym nie miała możliwości ucieczki. Przynajmniej nie uczyniłaby tego sama. Jeszcze nie.
Wraz z kilkoma innymi recydywistami była transportowana do kolejnego miejsca pracy, gdzie w kamieniołomie musiała wykonywać wszelkie nieprzyjemne prace, które Imperium chce zobaczyć wykonane. Za nimi siedziało trzech szturmowców, co wydawało się nadgorliwością, ponieważ było tylko pięciu więźniów. Ale Jyn nie miała zamiaru wyjaśniać, jak imperialni mieli wykonywać swoją pracę.
Nagle transporter zatrzymał się a chwilę później przednie drzwi wybuchły. Strzały z blasterów zabiły trzech szturmowców w kilka sekund. Następnie uzbrojony mężczyzna wszedł do środka krzyknął - "Liana Hallik". Jyn znała to imię. Przybrała je przy aresztowaniu. Mimo to, nic nie powiedziała. Ale to nie pomogło. Kolejny żołnierz wszedł do środka i rozpoznał ją.
- "Chcesz się stąd wydostać?" - zapytał pierwszy. Jyn przytaknąła niepewnie i trzeci żołnierz podszedł i sciągnął jej kajdany. Jeden z jej współwięźniów podniósł ręce i krzyknął:
- "Hej, a co ze mną?"
Jyn wykorzystała krótkie zamieszanie i uderzyła pierwszego żołnierza, potem uderzyła drugiego i trzeciego, obaj przewrócili się na ziemię. Jeśli ci idioci dają jej szansę na ucieczkę, to skorzystała z niej. Jyn rzuciła się do otwartych drzwi transportera, ale potężny imperialny droid zablokował jej drogę. Był wysoki, wykonany z czarnego metalu. Spojrzał się na nią swoimi świecącymi oczami. Zanim zdążyła cokolwiek zrobić, chwycił ją za kołnierz i rzucił mocno na ziemię.
- "Gratuluję" – powiedział sztucznym męskim głosem. - "Zostałaś odbita. Proszę nie stawiaj oporu." Jyn postanowiła wysłuchać droida.
Oryginalny tekst możecie przeczytać TUTAJ>>>.
Co sądzicie o tym fragmencie? Spodobał się Wam?
Chcesz być na bieżąco? Polub Świat Star Wars na Facebooku!
LINK: ŚWIAT STAR WARS |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!