"Dziedzic
Jedi" to powieść autorstwa Kevine'a Hearne'a, która
pierwotnie miała być trzecim tomem cyklu "Empire and
Rebellion", jednak z powodu przejęcia marki przez Disney
tak się nie stało. Książkę na polski rynek wprowadziło
wydawnictwo Uroboros, w miękkiej oprawie i cenie 34,99 PLN za
320 stron. Publikację na język polski przetłumaczyła Anna
Hikiert.
Książka "Dziedzic
Jedi" miała opowiedzieć historię Luke Skywalkera
pomiędzy IV a V epizodem sagi oraz pokazać jak Luke
doskonali swoje umiejętności we władaniu Mocą. Czy tak się
stało?
Zdecydowanie tak.
Kevin Hearne w swojej powieści pokazał nam jak prosty farmer
z Tatooine stawia pierwsze kroki we władaniu Mocą. Pomaga
mu córka potentata biotechnologicznego i właściciela kosmicznego
jachtu (o wdzięcznej nazwie "Pustynny Klejnot") –
Nakari Kelen. Oboje muszą uwolnić z rąk Imperium
błyskotliwą panią kryptograf – Drusil. Ta Givianka
jak nikt inny w całej galaktyce zna sie na matematyce. Potrafi łamać
nawet imperialne szyfry!
Jednym z minusów
fabuły jest fakt, że Sojusz wysyła niedoświadczonego
żołnierza na misję ratunkową o bardzo ważnym priorytecie dla
Rebelii... Czy miała ona szanse na powodzenie??? Oczywiście!
Przecież wykonują ją Luke Skywalker! Jedną z rzeczy, która
skutecznie utrudniała mi czytanie "Dziedzica Jedi"
jest rzadko spotykana w książkach narracja pierwszoosobowa. W
skrócie: czytając możemy poczuć się jakbyśmy byli głównym
bohaterem powieści i brali udział w nich czynny udział. Nigdy nie
lubiłem tego typu rozwiązań. I również w tym wypadku
wprowadzenie narracji pierwszoosobowej spowodowało znaczny spadek
atrakcyjności książki. Całość dobiły jeszcze bardzo sztuczne przemyślenia Luke'a. Miałem wrażenie, że autor w wielu
miejscach wpychał owe przemyślenia na siłę, aby jeszcze bardziej
pokazać pierwszoosobową fabułę.
Jest
też kilka plusów. Bardzo przypadły mi do gustu dwie żeńskie
postacie. Chodzi oczywiście o Nakari Kelen i kryptografkę
Drusil. Obie wprowadziły dużo świeżości do fabuły, a
czasami nawet zabawnych momentów. Ta pierwsza okazuje się bardzo
pomocna w zdobywaniu wiedzy o Mocy przez Luke'a a ta druga
jest prawie jak R2-D2. Tak, tak. R2-D2 również się
tutaj pojawia, jako nieodłączny towarzysz bohatera Rebelii.
Bardzo lubię tego małego astromecha jednak talent Drusil
powoduje, że nasz dzielny droid jest tylko w wielu miejscach tłem.
Bardzo cieszy ukazanie rozwoju postaci głównego bohatera, który
dzięki rozwojowi wydarzeń rozwija również swoje umiejętności we
władaniu Mocą.
Podsumowanie:
"Dziedzic
Jedi"
to książka krótka, w moim przypadku około sto pierwszych stron
ciężko się czytało, jednak kolejne rozdziały bardzo mnie wciągnęły. Na
plus można zaliczyć wartką i szybką akcję i dość zaskakujące zakończenie. Minusem jest narracja pierwszoosobowa, która utrudnia,
niestety, odbiór książki. Ładna okłada, świetne tłumaczenie
jak zwykle na najwyższym poziomie! Brawa dla Uroboros!
Ogólna ocena:
5,5/10
Fabuła: 6/10
Opis świata: 7/10
Postacie: 7/10
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars.
Dziedzic Jedi
Autor: Kevin Hearne
Tłumaczenie: Anna
Hikiert
Wydawnictwo:
Uroboros
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka ze
skrzydełkami
Wymiary (mm):
30x205x135
Cena: 34,99 PLN
Gdzie kupić?
EBOOK:
KSIĄŻKA:
Myślę, że "Sztuka przetrwania ... " będzie dobrym wyborem. Jednak najpierw muszę skończyć "Nową Rebelię" Kristine Kathryn Rusch. Ale nie wątpię, że kiedyś zabiorę się za "Dziedzica Jedi". :)
OdpowiedzUsuń"Dziedzic Jedi" też nie jest bardzo złą powieścią, ale dobrą też nie. Książkę kupić można, bo druga połowa jest znacznie lepsza od pierwszej więc myślę, że też warto :)
UsuńU mnie leży stosik 15 książek i czeka na przeczytanie i recenzję... Ale jakoś trzeba sobie radzić :)
Miłego czytania!
Niech Moc będzie z tobą!