Recenzja - Star Wars #35 - The Hutt Run - Jason Aaron

Główna seria Star Wars od Marvela po raz trzeci serwuje nam historię, której fabuła zamyka się w jednym zeszycie, a nie jest rozpisana na kilka. Po przygodach Luke'a i Lei na odludnej planecie i próbie zdobycia bogactwa przez Sanę i Lando tym razem przyszła pora na historię Hana Solo. Co dostaliśmy w numerze 35, zatytułowanym The Hutt Run?
Han dostaje od Mon Mothmy misję przemycenia pewnego ładunku za Imperialne linie. Ładunek nie jest zwyczajny, bo jest nim... Hutt Grakkus, który posiada magazyny pełne broni i zapasów, które mogą się przydać Rebelii. Han ma zadanie dostarczyć gangstera na planetę Akiva, gdzie zajmą się nim odpowiednie osoby. Oczywiście jak przystało na misję Hana, coś musiało pójść nie tak...

Fabuła nie jest skomplikowana. Han ma przemycić Grakkusa w odpowiednie miejsce i tyle. Cały myk polega na tym, że Han w komiksie ma wątpliwości i się zastanawia, po co on jeszcze w tej Rebelii siedzi i czy nie lepiej byłoby, jakby rzucił to wszystko w diabły. Grakkus to wykorzystuje i celnie wbija Hanowi szpilę przy każdej okazji. Dialogi między gangsterem a przemytnikiem potrafią czasami rozbawić. Oczywiście jeżeli ktoś kojarzy charakter Solo to wie, że jaką decyzję podejmie. A sposób w jaki przechytrzył Hutta jest pierwszorzędny.
Z ciekawostek mogę wymienić obecność samego Grakkusa, który już kilkukrotnie pojawił się na kartach komiksów gwiezdno-wojennych. Chronologicznie jego pierwszym pojawieniem się jest komiks Darth Maul, gdzie jednak był tylko postacią z tła. Grakkus poważniejszą rolę dostał w drugim story arcu głównej serii, zatytułowanym Showdown on Smuggler's Moon (RECENZJA), gdzie był głównym antagonistą, który porwał Luke'a i wystawił go do walki na arenie. Hutt pojawił się także w komiksie Poe Dameron, gdzie tytułowy bohater musiał uzyskać od niego pewne informacje.

Drugą ciekawostką jest wzmianka o Akivie – planecie, która była centralnym miejscem akcji w pierwszym tomie trylogii Aftermath (RECENZJA). O ile mnie jednak pamięć nie myli, Akiva nie jawiła się jako rebeliancka planeta, a według komiksu Sojusz założył tam więzienie. Czy jest to niedopatrzenie, czy celowy zabieg, ciężko mi powiedzieć.

Rysunki... O ile Han wygląda poprawnie, o tyle Grakkus jest narysowany na przysłowiowe "jedno kopyto". Jego jedyną cechą charakterystyczną są protezy kończyn, tak niczym się nie różni od typowego Hutta. Zgrzytem jest także kadr, gdzie Mon Mothma stoi nieco oddalona od Hana – brak jej rysów twarzy. 

Podsumowując, komiks jest o niebo lepszy od historii z poprzednich dwóch zeszytów. Nie ma dziwnego zawiązania akcji, jak w historii Luke'a i Lei, ani niepotrzebnych postaci, jak Lando. Jest tylko Han, wredny Hutt, Chewie i banda wścibskich pilotów Imperium. A w kolejnym zeszycie powrót do wątku porwanego przez Imperium C-3PO...

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars #35: The Hutt Run 
Autor: Jason Aaron
Rysunki: Salvador Larroca, Edgar Delgado
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data premiery: 30 sierpnia 2017
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$

Gdzie kupić:
ATOM Comics

Chcesz być na bieżąco? Polub Świat Star Wars na Facebooku!
LINK: ŚWIAT STAR WARS
Kopiując informacje pamiętaj o podaniu źródła! Szanuj pracę innych! 
Wszelkie pytania czy wątpliwości proszę kierować na adres e-mail swiatstarwars@onet.pl 
Niech Moc będzie z Tobą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!

Copyright © 2016 Świat Star Wars , Blogger