FILMY I SERIALE

niedziela, 30 czerwca 2019

Magazyn LEGO Star Wars 07/2019 już w kioskach

Od kilku dni w kioskach i salonach prasowych w całej Polsce można zakupić najnowszy numer magazynu LEGO® Star Wars™ od wydawnictwa Egmont. Do lipcowego numeru został dołączony mini zestaw LEGO, tym razem jest to mini zestaw maszyny kroczącej, czyli AT-M6 Najwyższego Porządku, którą poznaliśmy w Ostatnim Jedi. Zestaw składa się z 52 klocków LEGO. W środku znajdziemy komiksy z bohaterami głównej serii LEGO Star Wars. Za magazyn zapłacimy 12,99 PLN przy 36 stronach objętości. Poniżej okładka, zdjęcie dołączonych klocków oraz zapowiedz kolejnych numerów aż do końca sierpnia!
Opis:
Oficjalny miesięcznik LEGO® Star WarsTM  to magazyn dla chłopców w wieku 5-9 lat  – nie tylko dla fanów  świata Star Wars ale też  kolekcjonerów klocków LEGO. Nowy magazyn w  niezwykle zabawny sposób rozwija ich pasje. Czytelnicy znajdą w nim: komiksy, prezentacje filmowych pojazdów i bohaterów, ciekawostki ze świata Star Wars, zagadki Yody oraz wiele innych zadań doskonalących Moc godnych uczniów Jedi.  Nie brakuje też atrakcji dla fanów wspaniałych konstrukcji LEGO –  magazyn pokazuje, jak samodzielnie zbudować kosmiczny pojazd  i jak dzięki swoim budowlom  przenieść się do świata Star Wars. W każdym numerze jest konkurs, w którym można wygrać fantastyczne nagrody LEGO. Do każdego wydania jest dołączona saszetka z klockami LEGO tworzącymi nową i niezwykłą kolekcję!

Zestaw LEGO:

Zapowiedzi kolejnych numerów:
W numerze który ukaże się 30 lipca znajdziemy mini zestaw Sokoła Millennium z lotu na Kessel z Hana Solo (32 elementy).
Znalezione obrazy dla zapytania LEGO Star Wars Magazin 48

W numerze który ukaże się pod koniec sierpnia znajdziemy mini zestaw B-winga z Powrotu Jedi (52 elementy).

Kupujecie magazyn LEGO Star Wars i zbieracie klocki LEGO dołączone do niego?

Recenzja: Star Wars: Alphabet Squadron - Alexander Freed

Alphabet Squadron jest pierwszą częścią zapowiedzianej trylogii. Oczekiwania były spore, bo raz, że autor udowodnił, że pisać gwiezdnowojenne książki potrafi, a dwa, to dopiero druga trylogia po serii Koniec i początek Chucka Wendiga. Jak, nazywana w niektórych kręgach Eskadra Abecadło, wypadła?
Akcja dzieje się niedługo po bitwie o Endor. Nowy porządek w postaci rodzącej się Nowej Republiki musi sobie poradzić z imperialnymi uciekinierami, wśród których jest niejaka Yrica Quell z niesławnej elitarnej jednostki TIE Fighterów Shadow Wing. Z racji tego, że jej była jednostka ostatnio daje się mocno we znaki siłom Republiki, wywiad zwycięzców znad Endoru daje Yrice propozycję nie do odrzucenia - pomóc zniszczyć Shadow Wing.

Pierwsza i zasadnicza sprawa - to pierwsza część trylogii, więc nie ma co się tu nastawiać na jakieś fajerwerki. Jest tutaj dużo wprowadzania w nowe realia i przedstawienia postaci. A jest ich sporo, bo poza samą Yricą jest jeszcze czterech osobników, którzy staną się członkami tytułowej eskadry, szef wywiadu Nowej Republiki, dowództwo elitarnego oddziału TIE... znalazło się też miejsce dla Hery Syndulli, której rola jednak sprowadza się do bycia standardowym generałem na odprawach (chociaż nie powiem, jej przemyślenia o dawnych czasach coś w sobie mają). Sami członkowie eskadry to postacie z krwi o kości, żadni praworządni bohaterowie, tylko osobnicy mający coś na sumieniu i którzy popełnili wiele błędów w życiu. Dość powiedzieć, że sama Yrica to przecież uciekinier z Imperium, a jest jeszcze niejaki Nath, który także zwiał z armii (chociaż z zupełnie innych powodów). Są jeszcze Wyl i Chass (zwłaszcza ta ostatnia ze swoim charakterkiem rozbija bank), ostatni członkowie swoich oddziałów zmasakrowanych przez Imperium oraz Kairos, o której totalnie nic nie wiadomo poza tym, że raczej nie jest rasy ludzkiej. 

Dosyć dużo uwagi poświęcono rzeczywistości po Endorze, a konkretnie operacji Popiół, która była swoistą zemstą zza grobu Imperatora. Z innych powiązań, to książka była reklamowana jako crossover z serią komiksową TIE Fighter, chociaż jak dla mnie to spore nadużycie, bo poza dwoma, trzema postaciami i paru wzmiankach obie pozycje nie mają ze sobą za wiele wspólnego (to tak, jakby nazwać crossoverem powiązanie jakichkolwiek książek obecnie). Inną wadą jest styl pisania autora. Freed lubi opisywać sceny batalistyczne i robi to aż za szczegółowo. Co do scen walki, to jest jedna dość duża, ale dopiero na sam koniec książki, co dla niektórych może być odpychające. Osobiście nie polubiłem także pewnej sceny, w której nie bardzo zrozumiałem o co chodzi i po co miała miejsce. 

Mimo wszystko jednak Alphabet Squadron jest udaną książką. Postacie są wyraziste i w miarę naturalne, a tona różnych informacji o rzeczywistości po Endorze zaspokoi każdego maniaka gwiezdnowojennego lore.

Ogólna ocena: 8/10
Fabuła: 7/10
Opisy: 8/10
Postacie: 9/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars: Alphabet Squadron
Autor: Alexander Freed
Wydawnictwo: Del Rey
Data premiery: 11 czerwca 2019
Liczba stron: 408
Oprawa: twarda
Cena: 28,99$ / 76,10 PLN

Gdzie kupić:

sobota, 29 czerwca 2019

Recenzja: Star Wars: Lordowie Sithów - Paul S. Kemp

Witamy Was w kolejnej recenzji w Świecie Star Wars. Dziś możemy przedstawić Wam kanoniczną powieść Paula S. Kempa Lordowie Sithów. Powieść została wydana oryginale 28 kwietnia 2015 pod tytułem Lords of the Sith dzięki Del Rey. Wersja polska, która została przetłumaczona przez Janusza Maćczaka, ukazała się 21 października 2015 rok nakładem wydawnictwa Uroboros. Lordowie Sithów to czwarta powieść Kempa w uniwersum Gwiezdnych wojen i jego pierwsza powieść kanoniczna.
Jest to trzecia recenzja w ramach naszego cyklu recenzji książek Star Wars od wydawnictwa Uroboros, dzięki któremu cykl ten mógł powstać. Na końcu każdej recenzji czeka Was mała niespodzianka: konkurs, w którym możecie wygrać dwa egzemplarze recenzowanej książki! Powodzenia!

Opis powieści:
„Wygląda na to, że jest tak jak podejrzewałeś, lordzie Vader. Naprawdę jesteśmy ścigani.”                                                                                                              PRZEŻYJ POCZĄTKOWE LATA DARTHA VADERA                                                    Anakin Skywalker to tylko odległe wspomnienie, nikt nie powstrzymał narodzin Dartha Vadera. Wybrany uczeń Imperatora szybko udowodnił swoją lojalność wobec ciemnej strony. Niemniej jednak historia Sithów jest naznaczona oszustwem, zdradą i uczniami, którzy usilnie starali się zająć miejsce swego mistrza - a zatem prawdziwy poziom wierności Vadera wciąż nie jest znany. Aż do tej pory. Rozpoczynając niebezpieczną misję z Imperatorem Palpatine, dwaj Sithowie muszą ostatecznie zdecydować, czy okrutna więź, która ich łączy, zamienia ich w zwycięskich sojuszników lub śmiertelnych przeciwników.

Dzisiaj zaczniemy nietypowo, bo od okładki, która pokazuje nam Dartha Vadera i jego mistrza Dartha Sidiousa. Uczeń dzierży w ręce miecz świetlny, podczas gdy mistrz rzuca wokół błyskawicami Mocy. W tle zdaje się szaleć bitwa pomiędzy szturmowcami a żołnierzami Rebelii, którzy w tej chwili jeszcze nie istnieją w tej formie. Dodatkowo pokazano po dwa AT-AT i gwiezdne niszczyciele. Podsumowując, można powiedzieć, że scena bardziej pasuje do powieści Battlefront: Kompania Zmierzch niż do Lordów Sithów. Niemniej jednak podoba mi się okładka i obiecuje fajną akcję. Pamiętajmy jednak, że nie należy oceniać książki po okładce.

Jesteśmy w 14 roku przed bitwą o Yavin. Jednocześnie oznacza to, że Imperium istnieje od pięciu lat, a Vader jest w swojej zbroi od pięciu lat. Spotykamy Mrocznego Lorda w jego komnacie medytacyjnej. Obecnie znajduje się na Perilousie, gwiezdnym niszczycielu, który w tym czasie służy Darthowi Vaderowi jako okręt flagowy. Kapitan informuje Sitha o incydencie w stoczniach Yaga Minor. Pamiętamy: to jest to rodzima planeta uzdolnionego matematycznie Givina.

Twi'lek Cham Syndulla, znany już nam z różnych epizodów The Clone Wars, czeka na powrót drużyny, którą wysłał, by porwała imperialny statek dostawczy. Jednocześnie relacje między Chamem i jego córką Herą, dowódczynią statku Duch z serialu Star Wars Rebels, którzy mimo wszystko mają to samo nazwisko, są szybko wyjaśnione. Wspomniany porwany już statek jest ścigany przez eskadrę V-wingów i myśliwiec przechwytujący ETA-2, a następnie zostaje schwytany. Zespoły porwanego statku i Chama są zawsze w kontakcie radiowym, więc Cham i jego „drugi człowiek”, żona Twi'lek, Isval, muszą być świadkami śmierci swoich przyjaciół na żywo.

Po tym incydencie Vader wraca na Coruscant i dowiaduje się o decyzji Imperatora, by polecieć na Ryloth. Towarzyszyć im będzie senator Orn Free Taa.

Poprzez nieznanego czwartego człowieka Cham Syndulla dowiaduje się o wizycie i mobilizuje swoje oddziały na planecie. Syndulla szantażuje także swój imperialny kontakt, Belkora Dray, pułkownika służącego pod Moff Delian Mors, która faktycznie byłaby odpowiedzialna za Ryloth, ale woli poświęcać się swoim interesom i narkotykom.

Każdy, kto spodziewał się powieści à la Darth Plagueis, będzie gorzko rozczarowany. Ogólnie rzecz biorąc, czytelnik zawsze podąża za jedną z trzech postaci: albo Vaderem, reprezentującym stronę imperialną, albo Chamem lub Isval, obejmującym stronę bojowników o wolność Ryloth. Momenty poświęcone Vaderowi są często wypełnione starymi wspomnieniami, które pochodzą z czasów wojen klonów i powinny być powiązane z Wojnami klonów. Szczególnie uderzająca jest niepewność Vadera wobec Imperatora. Z nowym uczniem mogłem to zrozumieć, ale ci dwaj Sithowie pracują przecież razem przez pięć lat. Jednak Vader doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich umiejętności. Rola Chama polega przede wszystkim na planowaniu ruchów Ruchu wolnościowego i zapewnieniu, że pozostaje on organizacją wolnościową i nie staje się terrorystą, podczas gdy Isval wydaje się być odpowiedzialna za realizację planów.

Tytułowi lordowie Sith w pierwszej połowie nie pojawiają się zbyt często. Wprawdzie dostajemy rożne informacje i bardzo ciekawą bitwę, ale czujesz, że brakuje tutaj tytułowych bohaterów. Dopiero po dotarciu Sithów na Ryloth akcja wydaje się nabierać tempa i rozmachu i wreszcie powieść zasługuje na swój tytuł.

Szczególnie podobało mi się wiele różnych i przede wszystkim różnorodnych gatunkowo postaci. Mamy ambitnego imperialistę, który powoli, ale pewnie staje się paranoikiem, w połowie niepewnym lordem Sith, przywódcą rebeliantów, bojownikiem o wolność, który lubi przesadzać, pierwszą lesbijką w kanonie, niektórymi strażnikami Imperatora i wreszcie samym Imperatorem, który jak zawsze twierdzi, że zaplanował całą akcję z wyprzedzeniem.

Ostatecznie Lordowie Sithów Paula S. Kempa otrzymują ode mnie 6 z 10 punktów, ponieważ nie dostałem wystarczającego „czasu antenowego” tytułowych lordów Sith, a jeden z nich wciąż sugerował, że jest wszechpotężny. Na plus, ukazane zdolności Vadera przekształcają się w coś godnego Wybrańca. Chociaż jest to przytłaczający przeciwnik dla ewentualnych rebeliantów, ale to zawsze był Vader. Są też całkiem niezłe sceny Twi'leków. Jednym słowem mogę polecić te powieść każdemu fanowi uniwersum.

Ogólna ocena: 6/10
Fabuła: 6/10
Postacie: 6/10
Jakość wydania: 9/10

KONKURS (ZAKOŃCZONY!):
Zwycięzcy zostali mailowo poinformowani o wygranej.
Przy wsparciu wydawnictwa Uroboros przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym rozdajemy 2x książkę Star Wars: Lordowie Sithów! Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy odpowiedzieć na następujące pytanie:
Na jakiej planecie żyła córka Chama Syndulli latając statkiem Duch?

Warunki uczestnictwa:
1. Odpowiedź na pytanie należy wysłać na adres e-mail: swiatstarwars@onet.pl z dopiskiem
LORDOWIE SITHÓW.
2. Nagrody zostaną rozlosowane wśród wszystkich zgłoszeń.
3. W konkursie można wziąć udział tylko jeden raz!
4. Data zakończenia konkursu to niedziela, 7 lipca 2019, godzina 23:59.
5. Zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej mailowo, najpóźniej do 10 lipca 2019 roku, wtedy także zostaną poproszeni o adres, na który wyślemy nagrodę.
6. Wszystkie zebrane dane służą wyłącznie do dystrybucji nagród i zostaną usunięte po zakończeniu konkursu i wysłaniu nagród.
7. Nie ma możliwości wymiany nagrody na ekwiwalent pieniężny!

I na koniec: Powodzenia! Niech Moc będzie z Wami!

Dziękuję wydawnictwu Uroboros za przekazanie egzemplarza recenzenckiego.
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars: Lordowie Sithów
Tytuł oryginalny: Star Wars: Lords of the Sith
Autor: Paul S. Kemp
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
Wydawnictwo: Uroboros
Data premiery: 21 października 2015
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena: 34,99 PLN

Gdzie kupić:
Niestety książki musicie szukać w księgarniach stacjonarnych.

piątek, 28 czerwca 2019

Recenzja: Star Wars: Vader - Dark Visions #5

Zeszyt jest przykładem zmarnowanego potencjału, zupełnie jak cała seria. Najwidoczniej na pewnym etapie twórcom zabrakło pomysłów, bo o Vaderze powiedziano już chyba wszystko...
Tym razem mamy do czynienia z... bramkarzem jakiegoś lokalu, który przechowuje broń rebeliantów. Na imprezę wpada Vader i w swoim stylu robi masakrę wszystkiego i wszystkich, poszukując broni. Żeby było śmieszniej, to cała akcja dzieje się na planecie, na której rosną rośliny wywołujące dość ostre halucynacje... Powiem tak, jeśli ktoś lubi ostre jazdy po jakichś substancjach, to może znajdzie tu coś dla siebie, bo momenty, w których umysł zaczyna płatać figle, mogą zaskoczyć. Poza tym nie ma tu nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób zainteresować odbiorcę. Vader siekający towarzystwo w myśl zasady "wybijcie wszystkich, a Bóg rozpozna swoich" czy będący postrachem wszystkiego i wszystkich to motyw tak oklepany i powszechny, że aż nudny.
Star Wars: Vader - Dark Visions (2019): Chapter 5 - Page 8
Żeby nie było, że zeszyt jest niewypałem to chociaż rysunki się udały, zwłaszcza w momentach, gdzie halucynacje zaczynają działać. Vader jako Predator czy miecz świetlny przybierający kształt smoka? Niech będzie, fajnie popatrzeć.

Jak wspomniałem, seria to zmarnowany potencjał. Żeby było smutniej, to jest ona... lekko bezsensowna, bo poza jednym bohaterem cała reszta zginęła śmiercią marną i tragiczną, więc nie będzie komu opowiedzieć tych wizji. I w całym tym embarasie szkoda Mrocznych Akolitów, którzy pierwotnie mieli się pojawić w skasowanej serii Chucka Wendiga. Zapowiadało się dobrze, wyszło słabo, tak to jest jak się wyznaje filozofię, że komiks z Vaderem musi być, niezależnie od jakości.

Ogólna ocena: 5/10
Fabuła: 4/10
Rysunki: 6/10
Postacie: 5/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars: Vader - Dark Visions #5
Autor: Dennis Hopeless
Rysunki: Geraldo Borges
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data premiery: 12 czerwca 2019
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$ / 15,99 PLN

Gdzie kupić:

środa, 26 czerwca 2019

Recenzja: Star Wars: TIE Fighter #3: The Shadow Falls, Part III

Ten zeszyt to jeden z tych, które zaczynają się w miarę standardowo, by potem przywalić obuchem w potylicę. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu.
Ciężko tutaj mówić cokolwiek bez spoilerowania, ale spróbuję. Najpierw mamy kontynuację wątku z poprzedniej części, czyli ucieczki z bazy zbuntowanego admirała. Mamy tutaj jeden z niewielu minusów, czyli przegadanie brygady szturmowców, by pozwolili bohaterom odejść. Jestem w stanie to zaakceptować, ale zasianie wątpliwości jednym zdaniem... trochę to słabe, nawet jeśli wziąć pod uwagę, że szturmowcy to z reguły prości ludzie. Na całe szczęście dalej jest znacznie lepiej. Komiks znakomicie pokazuje realia wojenne... pozbywając się dwóch bohaterów komiksu. Znacie inny komiks, gdzie jeden z głównych bohaterów ginie? Bo ja nie bardzo. I jest to pokazane realistycznie - nie ma tutaj górnolotnych przemów czy poświęcenia - jeden strzał z zaskoczenia i nie ma człowieka. Jak w życiu. Szok, niedowierzanie i żałoba. Standardowo dostajemy też flashback z życia członka oddziału, tym razem dowódcy. I patrząc na to, co się wydarzyło w zeszycie, flashback ma dosyć gorzką wymowę.
Star Wars: Tie Fighter (2019-): Chapter 3 - Page 4
Graficznie komiks nie odbiega od normy. Fajnie zaprezentowano hologramy hełmów, bitwa kosmiczna też jest niczego sobie. Nie ma się do czego tutaj przyczepić.

Jednym zabiegiem seria stała się bardzo dojrzała, jak na gwiezdnowojenne standardy. I takich komiksów oczekuję.

Ogólna ocena: 8/10
Fabuła: 8/10
Rysunki: 8/10
Postacie: 8/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars: TIE Fighter #3: The Shadow Falls, Part III
Autor: Jody Houser
Rysunki: Rogê Antônio, Geraldo Borges
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data premiery: 19 czerwca 2019
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$ / 15,99 PLN

Gdzie kupić:
ATOM Comics

wtorek, 25 czerwca 2019

Star Wars Komiks (3/2019): Star Wars: Walka o kryształy już w sprzedaży

Dzisiaj, 25 czerwca 2019 roku (czyli rok niemal trzy miesiące po premierze wydania oryginalnego), wydawnictwo Egmont wydało siódmy tom serii Star Wars autorstwa Kierona Gillena, który na tym stanowisku zastąpił Jasona Aarona. Polski tytuł komiksu to Walka o kryształy, chociaż w oryginale jest The Ashes of Jedha. Są to pierwsze komiksy w głównej serii napisane przez Gillena. Wydanie składa się z sześciu zeszytów oryginalnie wydanych jako #38-43, których akcja toczy się na planecie Jedha, znanej nam z filmu Łotr 1. Komiks został zilustrowany przez Salvadora Larrocę. Poniżej możecie zobaczyć okładkę, opis oraz szczegóły wydania. Recenzję tego tomu przeczytacie tutaj>>.
Tytuł: Star Wars Komiks (3/2019): Star Wars: Walka o kryształy
Opis:
Seria książek dla miłośników komiksu i fanów świata Star Wars. Co dwa miesiące aż do 148 stron z najnowszymi komiksami Star Wars, wydawanymi od 2015 roku przez wydawnictwo Marvel Comics. W każdym tomie prezentowane są zamknięte opowieści obrazkowe, tworzone przez najlepszych scenarzystów i rysowników. Wszystkie komiksy w magazynie należą do obowiązującego kanonu uniwersum Gwiezdnych Wojen i wzbogacają dzieje odległej galaktyki o nowe przygody bohaterów i czarnych charakterów, zarówno znanych z oryginalnej trylogii o zmaganiach Rebelii z Imperium, jak i z nowych filmów o walce Ruchu Oporu z Najwyższym Porządkiem. 
W trzecim tomie w 2019 roku znajdzie się kolejna opowieść z wiodącej gwiezdnowojennej serii wydawnictwa Marvel, zatytułowanej Star Wars i przedstawiającej przygody bohaterów klasycznej trylogii filmowej niedługo po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci. To wydarzenie zmieniło układ sił i dowiodło, że Imperium nie jest niepokonane. Widmo tyranii i nadzieja na lepsze jutro zjednoczyły rebeliantów, którzy udają się na planetę Jedha, znaną fanom z filmu Łotr 1. 
Historie i recenzje: 38>>39>>40>>41>>42>>43>>, CAŁOŚĆ>>
Autor: Kieron Gillen
Rysunki: Salvador Larroca
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski
Liczba stron: 132
Oprawa: miękka
Wymiary: 170x260 mm
Cena: 19,99 PLN
Data premiery: 25 czerwca 2019

Zamierzacie zakupić ten komiks?

W kolejnym numerze, który w sprzedaży ukaże się 20 sierpnia znajdą się komiksy: Kapitan PhasmaThe Last Jedi: Storms of Crait oraz Poe Dameron Annual #1. Jego zapowiedź możecie znaleźć tutaj>>.

poniedziałek, 24 czerwca 2019

Recenzja: Star Wars Komiks (3/2019): Star Wars: Walka o kryształy

Jeśli czytając oryginalny tytuł komiksu – The Ashes of Jedha – macie nadzieję na historię z postaciami z Łotra 1, to możecie być trochę rozczarowani. Ponieważ, jak już widać na okładce, przeżyjemy kolejną przygodę z rebeliantami na czele z Lukiem Skywalkerem, księżniczką Leią i Hanem Solo. Na Star Wars Komiks (3/2019): Walkę o kryształy składa się sześć zeszytów oryginalnie wydanych jako #38-43: The Ashes of Jedha, których autorem jest Kieron Gillen, który na stanowisku scenarzysty zastąpił Jasona Aarona, zaś rysunki wykonał Salvador Larroca. Tłumaczenie na język polski popełnił Maciej Drewnowski.
Opis:
NOWA NADZIEJA ZJEDNOCZONA

Aby przetestować siłę ognia ich nowej super broni, Imperium całkowicie zniszczyło Święte Miasto Jedha City, pozostawiając po sobie rozdrobnioną planetę. Niedługo po tym, planeta Alderaan została następną ofiarą Gwiazdy Śmierci. Odstraszanie i pełne podporządkowanie były celem powstania tej super broni. Po tym, jak Luke Skywalker zniszczył Gwiazdę Śmierci, ponownie pojawiła się nadzieja dla rebeliantów. Na Jedzie bohaterowie bitwy o Yavin próbują zawrzeć sojusz z byłymi partyzantami Sawa Gerrery. Niebezpieczne przedsięwzięcie, ponieważ Imperium jest zainteresowane przechowywanymi tam kryształami kyber.

Rok po bitwie o Yavin rebelianci udają się na Jedhę, aby znaleźć partyzantów Sawa Gerrery. Imperium zaczęło ponownie zbierać kryształy kyber i rebelianci chcą temu zapobiec. Ale jak się okazuje, Jedha powoli, ale pewnie rozpada się po imperialnym ataku Gwiazdy Śmierci, który mogliśmy widzieć w filmie Łotr 1: Gwiezdne wojny – historie.

Rebelianci spotykają się z m.in. Chulco Gi, jednym z kandydatów na uczniów Whills. Obecna jest także królowa Trios, którą ostatnio mogliśmy spotkać w komiksie Darth Vader: Wojna o Shu-Torun. Trios chce pomóc Imperium odzyskać więcej kryształów kyber z Jedhy. Tutaj już zasugerowano, że budowa drugiej Gwiazdy Śmierci jest przynajmniej planowana.
Znalezione obrazy dla zapytania Star Wars. Vol. 7: The Ashes of Jedha
Mamy również spotkanie ze starym znajomym z Łotra 1 i Hana Solo: Gwiezdnych wojen - historii. Tognath Benthic przejął rolę Sawa Gerrery. Połączenia i nawiązania między oryginalną trylogią a Łotrem 1 są naprawdę interesujące. Możemy zobaczyć, jak wygląda miasto Jedha lub to, co z niego zostało, po ataku stacji bojowej. Luke i Leia rozmawiają również o Jyn Erso i jej samobójczej misji kradzieży planów Gwiazdy Śmierci wraz z oddziałem Łotr 1.

Kolejną nową postacią jest komandor Kanchar, którego prezentacja w komiksie jest tylko częściowo udana. Autor próbuje pokazać go jako twardego imperialnego oficera, ale niestety wydaje się to nieco przesadzone i nieprzekonujące.

Główna historia niestety mnie nie przekonała do końca. Chodzi o zniszczenie pewnego pojazdu, z pomocą którego Imperium chce zebrać kolejne kryształy kyber oraz postępy Luke'a Skywalkera w treningu na Jedi. I oczywiście nie zapomnijmy o stworze, który ma być pokonany. Tym razem w postaci gigantycznego piaskowego ślimaka. Mimo tych minusów, komiks bardzo mi się podobał. To pierwsza historia, która bezpośrednio łączy Rogue One z oryginalną trylogią. To po prostu zabawne doświadczenie związane z nawiązaniami do elementów z Łotra 1. Możemy także zobaczyć, w jaki sposób rebelianci uczciło członków oddziału Rogue One. Wszystkie nowe postacie są niestety dość blade i nie będę odczuwać ich braku w innych opowiadaniach.
Znalezione obrazy dla zapytania Star Wars. Vol. 7: The Ashes of Jedha
Tego samego nie można powiedzieć na temat rysunków autorstwa Salvadora Larroci, a zwłaszcza kolorystyka Guru-eFX. Twarze bohaterów stylizowane na realistyczne, takie jak widzieliśmy w filmach, według mnie, wyglądają strasznie. Jednak Luke, Leia, Han i cała reszta są bardzo dobrze rozpoznawalni na każdym kadrze.

Podsumowując, najnowszy tom albumu Star Wars Komiks to kawałek dość dobrej historii, jednak nie bez minusów. To dość solidny początek ery serii Star Wars ze scenariuszem Kierona Gillena (szkoda tylko, że w USA ta era właśnie się kończy, a serię przejmuję Greg Pak…). W pozytywnym odbiorze mogą przeszkadzać nieco zbyt realistyczne twarze bohaterów, które na całych kadrach komiksowych wyglądają jak z innej parafii.

Ogólna ocena: 5/10
Fabuła: 6/10
Rysunki: 4/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Egmont Polska za przekazanie egzemplarza recenzenckiego.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Komiks (3/2019): Star Wars: Walka o kryształy
Tytuł oryginalny: Star Wars. Vol. 7: The Ashes of Jedha
Autor: Kieron Gillen
Rysunki: Salvador Larroca
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data premiery: 25 czerwca 2019
Liczba stron: 132
Oprawa: miękka
Cena: 19,99 PLN

Gdzie kupić:

niedziela, 23 czerwca 2019

Odkrywamy Legendy: Star Wars. Tales of the Jedi: Dark Lords of the Sith

Recenzje tę dedykuję pewnej bardzo ważnej mi osobie... 

Star Wars. Tales of the Jedi: Dark Lords of the Sith to treściwa seria komiksowa autorstwa Toma Veitcha, Kevina J. Andersona oraz rysunkami autorstwa Chrissa Gossetta i Arta Wetherella, która była publikowana na łamach wydawnictwa Dark Horse Comics, od 1 października 1994 roku do 14 marca 1995 roku. W Polsce niestety nie doczekała się ona swojego wydania. 
Opis:
W głębi galaktycznej przestrzeni głupi i arogancki młody Jedi budzi starożytną śmiertelną moc. To uwodzicielskie zło prowadzi go ścieżką, która uczyni go Mrocznym Lordem Sithów, a jego ciemna moc sprawi, że sama galaktyka zadrży.
Przyznaję się bez bicia, że jest to moje drugie podejście do tej niełatwej dla mnie recenzji, pierwsza miała być o wiele dłuższa i opisywała bardzo szczegółowo to, co znaleźć mogliśmy w komiksach, lecz w pewnym momencie pomyślałem... "Hej? Po co to wszystko? Przecież nikt nie chce czytać streszczeń z dopiskami o opinii, to nudne." Dlatego też, zamiast szastać spoilerami, pozwolę Wam samym poznać tę komiksową serię, a tutaj opowiem wam tylko o moich odczuciach, co do poszczególnych zeszytów serii, więc lecimy! 


Zeszyt 1:
Masters and Students of the Force
Nazwa jak na gwiezdnowojenne standardy dość banalna. Można wręcz powiedzieć, że jest to swoisty wzór dla tytułów powieści czy też komiksów, bo pasuje niemalże do wszystkiego, co znaleźć możemy w tym uniwersum. Jednak dajmy już temu biednemu tytułowi spokój i przejdźmy do właściwej oceny tego, co najważniejsze, czyli zawartości, a w niej znajdziemy kawał naprawdę dobrej, nie fantastycznej, ale dobrej historii. Dynamika akcji nie pozostawia nam nawet chwili na oddech, co z jednej strony jest zaletą, ale z drugiej wadą, bowiem można się przy czytaniu solidnie zmęczyć, a wręcz do całego cyklu na starcie zrazić! Również postacie, choć miały stosunkowo mało czasu w porównaniu do dynamiczności fabuły na rozwój, zostały przedstawione wręcz idealnie. Tutaj bardzo pochwalić muszę sposób przedstawienia Exara Kuna oraz jego mistrza Jedi Voodo-Siosk Baaka, nie da się ukryć, że scenarzysta solidnie się do tego przyłożył, co owocuje już w kolejnych numerach


Zeszyt 2:
The Quest for the Sith
Tytuł przynoszący na myśl wielkie nadzieje, co do treści, na nasze nieszczęście złudne. Nie znajdziemy tu bowiem, ani za dużo samych Sithów, ani wielkich tajemniczych, jak i również niebezpiecznych zadań, zamiast tego otrzymujemy dość spory konflikt, ukazanie nowych sztuczek Mocy oraz kawałek może nie tak obiecującej treści, jak wskazuje na to sama nazwa, ale nadal dobrej i umiejącej przyciągnąć czytelnika. 


Zeszyt 3:
Descent to the Dark Side
No, czego to, tu nie było, co się nie działo: zamachy, wybuchy, ostre walki, odkrywanie sekretów Sithów. No cóż, jednym słowem uniwersalny komiksowy sandbox. Bierzesz to, co chcesz i po prostu cieszysz się kawałkiem dobrej opowieści. Spokojnie można czytać tenże zeszyt na fragmenty, zalecałbym nawet takie rozwiązanie, bo przy tym wszystkim można się pogubić, zwłaszcza że panuje tu spory bałagan, a uporządkowanie całości wydarzeń, nie oszukujmy się po prostu leży. Gdyby nie to z czystym sumieniem mógłbym przyznać temu tomowi pewne pierwsze miejsce w zestawieniu najlepszych komiksów tejże serii, a tak niestety otrzymuje on drugie zaszczytne miejsce. Kiedy zaś poruszane są kwestie fabularne, mym obowiązkiem, pozostaje ponowne wspomnienie o tym, jak bardzo dobrze rozpisani zostali tutaj bohaterowie i choć zapewne mówię to do znudzenia, scenarzysta wykonał kawał dobrej roboty. 


Zeszyt 4:
Death of a Dark Jedi
Po tak solidnym miszmaszu poprzednich zeszytów logicznym pozostaje fakt, iż przydałby się nam odpoczynek i lekkie "zwolnienie" dynamiki fabuły i o ile dla czytelnika, który przeczytałby ten numer, jako pierwszy byłby on nad wyraz dynamiczny, to, tak dla tego, kto przeczytał poprzednie tomy, będzie to, swoista ulga i czas na pozbieranie myśli. Zeszyt ten również dobitnie ukazuje jak po prostu nierozważni, potrafią być niekiedy nawet inteligentni ludzie. Właściwie cała historia to jeden wielki festiwal głupich decyzji prowadzących bohaterów do upadku. 


Zeszyt 5:
Sith Secrets
Półfinałowy, że to tak określę numer, nieuchronnie prowadzący nas do zakończenia. Ponownie wrzuceni jesteśmy w wir dynamicznych wydarzeń, będących konsekwencjami jak przed chwilą pisałem głupich decyzji głównych charakterów. Sama historia nie odbiega jakościowo od reszty, ale do najlepszych również nie należy, co zauważamy już po pierwszych kilku stronach. 


Zeszyt 6: 
Jedi Assault
Wielki finał! No, niestety nie taki wielki jak można, się tego po Dark Lords of the Sith spodziewać. Sytuację ratują tylko i wyłącznie ostatnie strony, bez nich zaś na pewno byłby to najgorszy zeszyt. Mimo wszystko jednak scenarzysta utrzymał to wszystko na mniej więcej równym poziomie, za co dostaje ogromnego plusa. Fani Sithów, do których również się wliczam, co osobiście gwarantuje, nie poczują się mimo wszystko zawiedzeni, powiedziałbym nawet, że czytanie całości dla tych ostatnich stron jest naprawdę opłacalne. 

Rysunki:
Zapewne większość z Was zauważyła, że nie wspomniałem do tej pory ani słowem o rysunkach, będących przecież jednym z najważniejszych, jak nie najważniejszym elementem każdego komiksu, niezależnie od marki. Spokojnie, nie zapomniałem o nich. Postanowiłem tylko poruszyć tę kwestię na koniec, bo cała seria rysunkowo pozostaje spójna, więc nie ma sensu sześć razy pisać o tym pod każdą opinią na temat danego zeszytu. Więc szata graficzna serii jest, hmm, dobra. Nie przepadam za tą kreską, o wiele bardziej wolę nowo kanoniczne obrazki, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt wieku komiksów wynoszący ponad 20 lat! Więc trudno mieć jakiekolwiek pretensje na tymże polu. 

Podsumowując, polecam komiks każdemu poszukującemu dobrej opowieści na długie upalne dni (najlepiej na piaszczystej plaży nad morzem), niemniej radziłbym wpierw zapoznać się z poprzednimi seriami spod sztandaru Tales of the Jedi, recenzowanymi już w ramach naszej serii Odkrywamy Legendy. Jest to o tyle istotne, że nie da się bez tego zbytnio zorientować w wydarzeniach opisanych na łamach historii. 

Ogólna ocena: 7/10
Fabuła: 7/10
Rysunki: 6/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Tales of the Jedi: Dark Lords of the Sith 
Autorzy: Tom Veitch, Kevin J. Anderson
Rysunki: Chriss Gossett, Art Wetherell
Wydawnictwo: Dark Horse Comics 
Data premiery: 1 lutego 1996
Liczba stron: 160
Oprawa: miękka 
Cena: 17,95 USD

Jesteście ciekawi jakie publikacje zrecenzowaliśmy dla Was w ramach Odkrywamy Legendy (o której przeczytacie więcej tutaj>>)? Oto spis treści (w nawiasie podaliśmy rok, w którym, toczy się akcja danej publikacji):

sobota, 22 czerwca 2019

Recenzja: Star Wars: Jedi of the Republic: Mace Windu

Pod koniec sierpnia 2017 roku wydawnictwo Panini opublikowało komiks Star Wars: Jedi der Republik – Mace Windu. Komiks zawiera pięć pojedynczych wydań zeszytowych amerykańskiej mini serii Jedi of the Republic - Mace Windu, która ukazywała się w drugiej połowie 2017 roku nakładem wydawnictwa Marvel. Polska data premiery nie jest znana.
Komiksowa historia wywodzi się z pióra Matta Owensa. Komiks prezentuje jego debiut w uniwersum Star Wars. Jego historię zilustrowali: Denys Cowan (rysunki) i Guru-eFX (kolory). Ponadto Edgar Salazar (rysunki) był zaangażowany w ilustrację w zeszycie Mace Windu #4.

W Niemczech komiks został opublikowany w miękkiej okładce. Okładka komiksu pochodzi od Jesusa Saiza. Komiks został przetłumaczony na język niemiecki przez Dennisa Dusella. Również dla niego jest to debiut w świecie niemieckich tłumaczy w uniwersum Star Wars.

Wydawca przedstawia następujący opis komiksu:
RYCERZE JEDI ZOSTAJĄ WCIĄGNIĘCI W WOJNĘ
Na początku wojen klonów Jedi stoją przed trudną decyzją, ponieważ muszą zmierzyć się z nowym wyzwaniem i aktywnie interweniować w konflikcie. Strażnicy Pokoju stają się żołnierzami. Kiedy Mace Windu - jeden z najbardziej doświadczonych mistrzów Zakonu - prowadzi małą jednostkę do strefy wojny, dochodzi do niespodziewanego incydentu, który ma dalekosiężne konsekwencje i podważa mentalność samych Jedi.
Ten tom zawiera pełną mini-serię US-STAR WARS: Jedi of the Republic - Mace Windu.

Jeśli chodzi o Jedi of the Republic - Mace Windu, to po raz kolejny miałem w ręku komiks, co do którego nie miałem żadnych oczekiwań, ponieważ nie miałem pojęcia, jaką historię opowie mi ten komiks. Czy to historia pochodzenia Mace’a? Czy coś z powieści Punkt przełomu (org. Shatterpoint) zostanie przeniesione do kanonu? To były pytania, które przyszły mi do głowy, gdy spojrzałem na okładkę. A odpowiedzi na te pytania mogłem uzyskać czytając komiks. Ale okazało się to nieco trudniejsze niż początkowo sądziłem. Ponieważ nigdy wcześniej komiks tak bardzo nie utrudniał mi tego. W większości przypadków czytam takie zbiorcze wydania na jeden raz. Ale niecałe 120 stron z Macem Windu było dla mnie naprawdę ciężką walką - nie tylko dla niego, ale także dla mnie. Ponieważ historia komiksu nie wciągnęła mnie ani nie porwała w żadnym momencie, więc musiałem prawie ciągle zmuszać się do wzięcia komiksu i kontynuowania czytania.
Znalezione obrazy dla zapytania Star Wars: Jedi of the Republic: Mace Windu
Fabuła tego komiksu rozgrywa się po Epizodzie II: Ataku klonów. Jedi wciąż starają się uporać ze stratami, jakie poniósł Zakon podczas bitwy na Geonosis, a teraz Strażnicy Pokoju muszą odnaleźć się w nowej roli jako generałowie w Wielkiej Armii Republiki. Rada Jedi wysyła mistrza Mace’a Windu i jego zespół na Hissrich, aby zbadali lokalną działalność separatystyczną. Jego zespół składa się z mistrza Jedi Kita Fisto i Jedi Prosseta Dibsa i Rissy Mano. Przybywając na Hissrich, wkrótce spotykają droidy Separatystów i ich przywódcę: AD-W4.

W miarę upływu czasu zawsze pojawiają się konflikty, zarówno między stronami, jak i między sobą. AD-W4 chce zniszczyć Jedi, a Jedi chcą chronić mieszkańców planety przed Separatystami i wypędzić ich z planety. W retrospekcjach dowiadujemy się, że AD-W4 został osobiście wybrany przez generała Grievousa na misję na Hissrich. Poprzez więcej retrospekcji uczymy się także czegoś z przeszłości Mace Windu i jego treningu jako Jedi pod okiem mistrza Cyslina Myra.

Podczas lektury 120 stron komiksu zastanawiałem się, o co tak naprawdę w nim chodzi. A potem, tuż przed końcem, dostałem nagle oświecenia. Komiks ma na celu uczynienie zachowania Mace'a Windu w Epizodzie III: Zemście Sithów bardziej zrozumiałym, w momencie gdy stoi w biurze Kanclerza Palpatine'a nad rozbrojonym Darthem Sidiousem, a Anakin Skywalker dołącza do tej pary. Zmaga się nie tylko z wyeliminowaniem Mrocznego Lorda Sithów, ale doprowadzeniem go przed wymiar sprawiedliwości. Bo dokładnie taka scena spotyka go na Hissrich, a nawet podczas jego treningu. Poza tym nie mogę przypomnieć sobie czegoś wartego wspomnienia o tym komiksie. Fabuła jest przewidywalna, słaba i nielogiczna w wielu miejscach. Ponadto zarówno Mace Windu, jak i Kit Fisto w tym komiksie byli dla mnie całkowicie niesympatyczni.
Znalezione obrazy dla zapytania Star Wars: Jedi of the Republic: Mace Windu
Uważam, że ilustracje w komiksie są również dość słabe, ale z pozytywnym wyjątkiem, a mianowicie część komiksu Mace Windu (a dokładniej zeszyt Mace Windu #4), została stworzona przez inny zespół artystyczny. Jest to także część komiksu, w której retrospekcje pokazują części z czasów treningów Mace'a. Nie oszczędzano tutaj na szczegółach, nawet tła w walce są zilustrowane i nie są po prostu monochromatyczne.

Ogólnie nie mam nic do zarzucenia niemieckiemu tłumaczeniu. Było tylko dwa lub trzy miejsca, w których tekst w dymkach nie miał dla mnie większego sensu, dlatego porównałem je z oryginalnym angielskim komiksem, co rozjaśniło moja wiedzę.

Kto z Was nie czytał tego komiksu, niczego nie przegapił. Wręcz przeciwnie, może mieć lepszy obraz Mace’a Windu i Kita Fisto niż ja teraz. Historia jest bardzo słaba, a także rysunki w komiksie. Chciałem przyznać temu komiksowi ocenę 3 na 10, ale ostatecznie słabe rysunki i słaba historia powodują, że komiks zdobywa marne 2 punkty.

Ogólna ocena: 2/10
Fabuła: 1/10
Rysunki: 1/10
Jakość wydania: 10/10

         Dziękuję wydawnictwu Panini Verlag GmbH za przekazanie egzemplarza recenzenckiego.

Ein herzliches Dankeschön an Panini Verlag GmbH,
die ein Rezensionsexemplare zur Verfügung gestellt haben.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars: Jedi der Republik: Mace Windu
Tytuł oryginalny: Star Wars: Jedi of the Republic: Mace Windu
Autor: Matt Owens
Rysunki: Denys Cowan, Edgar Salzar
Tłumaczenie: Denis Dusella
Wydawnictwo: Panini Verlag GmbH
Data premiery: 27 sierpnia 2018
Liczba stron: 112
Oprawa: miękka
Cena: 15 € / 72,80 PLN (wersja niemiecka) / 80,00 PLN (wersja angielska)

Gdzie kupić:
BOOKCITY (wersja niemiecka)
BOOKCITY (wersja angielska)

piątek, 21 czerwca 2019

Recenzja: Star Wars: Atak na zamek / Początek przyjaźni (Koloruj, czytaj, naklejaj)


W 2018 roku nakładem wydawnictwa Egmont w ramach cyklu Koloruj, czytaj, naklejaj ukazały się dwie publikacje związane z uniwersum Star Wars: wiosną Atak na zamek, zaś jesienią Początek przyjaźni. Obie książeczki fabularnie związane są z filmem Gwiezdne wojny: Przebudzeniem Mocy, pierwszy skupia się na Rey, druga na Finnie i Poe Dameronie. Obie publikacje zawierają kolejno 15 i 7 naklejek, którymi trzeba uzupełnić scenki wewnątrz książeczek.
Opis Ataku na zamek:
POMÓŻ RUCHOWI OPORU! Złowrogi Najwyższy Porządek zagraża galaktyce. Tylko grupa dzielnych bohaterów może go powstrzymać! Użyj naklejek do uzupełnienia obrazków przedstawiających historię ataku Kylo Rena i jego żołnierzy na zamek Maz Kanaty. Czy wraz z Ruchem Oporu zdołasz ocalić galaktykę?
Jak już wspomniałem fabuła obu publikacji toczy się podczas Przebudzenia Mocy. Każde z obu wydań adaptuje krótki fragment filmu. Atak na zamek zaczyna się w momencie przylotu Rey, Finna, Hana Solo, Chewbacci i BB-8 na Takodanę, opowiada o wizji Rey, ataku Najwyższego Porządku na zamek Maz i uwięzieniu Rey przez Kylo Rena i kończy się w momencie przybycia na planetę generał Lei.

Fabuła drugiej publikacji rozpoczyna się, gdy Leia wysyła swojego najlepszego pilota Poego Damerona z tajną misją na Jakku, gdzie przebywa jej dawny sprzymierzeniec Lor San Tekka, który zna miejsce pobytu jej brata, Luke’a Skywalkera. Jak się domyślacie historia traktuje o ataku sił Najwyższego Porządku na wioskę Tuanul na Jakku, uwięzieniu i przesłuchaniu Poe Damerona oraz pomocy FN-2187 w ucieczce pilota Ruchu Oporu.

Opis Początku przyjaźni:
Złowrogi Najwyższy Porządek zagraża galaktyce. Tylko grupa dzielnych bohaterów może go powstrzymać! Użyj naklejek do uzupełnienia obrazków przedstawiających historię rodzącej się przyjaźni. Wyrusz w niezwykłą podroż z Poem i Finnem. Czy wraz z Ruchem Oporu zdołasz ocalić galaktykę?
Ilość tekstu w publikacjach jest naprawdę ograniczona do minimum, osoba sprawnie czytająca przeczyta je obie w ciągu około 10 minut. Pamiętajmy jednak, że grupą docelowa nie są osoby w wieku 20+, lecz dzieci, które w czytaniu nie są tak dobre jak dorośli, więc przeczytanie tych opowiadań zajmie im troszkę więcej czasu. Pamiętajmy także o dodatkowych aktywnościach, które zawierają książeczki, czyli kolorowanie i wyklejanie. To bardzo dobry pomysł na rozwinięcie umiejętności manualnych naszych małych pociech i sposób na odciągnięcie ich od elektronicznych gadżetów.

Osobiście uważam, że tego typu publikacji skierowanych do młodszych fanów rozwijających ich wyobraźnię, umiejętności manualne i kreatywne myślenie nigdy za wiele. Te dwie publikacje będą dobrym pomysłem na mały prezent-niespodziankę na wakacje, żeby dzieciaki nie rozleniwiły się za bardzo. Polecam.

Ogólna ocena: 7/10
Fabuła: 3/10
Kreatywność i pomysłowość: 9/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Egmont Polska za przekazanie egzemplarzy recenzenckich.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars: Atak na zamek (Koloruj, czytaj, naklejaj)
Tytuł oryginalny: Star Wars: Chaos at the Castle (World of Reading Level 1)
Autor: Nate Millici
Tłumaczenie: Anna Hikiert-Bereza
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data premiery: 28 marca 2018
Liczba stron: 24
Oprawa: miękka
Cena: 8,99 PLN

Gdzie kupić:

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars: Początek przyjaźni (Koloruj, czytaj, naklejaj)
Tytuł oryginalny: Star Wars: Finn & Poe Team Up! (World of Reading Level 1)
Autor: Nate Millici
Tłumaczenie: Joanna Szulczewska
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data premiery: 19 września 2018
Liczba stron: 24
Oprawa: miękka
Cena: 8,99 PLN

Gdzie kupić: