FILMY I SERIALE

środa, 24 czerwca 2020

Najlepsza scena z filmu Star Wars: Imperium kontratakuje to... | Empire at 40

W ramach celebracji 40-lecia powstania Imperium kontratakuje, dwóch redaktorów StarWars.com wybiera najlepszą scenę drugiego filmu z Sagi Skywalkerów
- Najlepsza scena to ta, w której Yoda wyjaśnia czym jest Moc - mówi Jamie Greene.
Istnieje kilka wyjątkowo trudnych pytań w życiu, które prawdopodobnie nie mają ostatecznej odpowiedzi i lepiej pozostawić je jako hipotetyczne. Kim chcesz być, kiedy dorośniesz? Które z twoich dzieci kochasz bardziej? Jaka jest najlepsza scena w Imperium kontratakuje?

A jednak tu jesteśmy.

Kiedy po raz pierwszy zadano mi to pytanie, pomyślałem: „Och, to proste! To jest ta scena. Nie czekaj, to ta scena. Nie… zaraz… może to inna scena. Zastrzelcie mnie..."
Ostatecznie zdecydowałem, że najlepszą sceną w Imperium kontratakuje jest… przemówienie Yody do Luke'a o tym, że "rozmiar znaczenia nie ma".


W 1980 roku fani Gwiezdnych wojen nie byli obciążeni dziesięcioleciami wiedzy o Jedi. Nie byliśmy do końca świadomi Mocy, jej siły i jej ograniczeń. Gdybyśmy chcieli zagłębić się głęboko w Moc i dowiedzieć się, „co daje Jedi jego moc”, byliśmy zagubieni. Nie mieliśmy bibliotek książek i komiksów z Gwiezdnych wojen do przeczytania, prawie tuzina filmów i niezliczonych godzin seriali animowanych do obejrzenia.

Mieliśmy jeden film z zabawnymi pomysłami.



A potem poznaliśmy Yodę: tę dziwną marionetkę, która niczym nie przypominała Obi-Wana Kenobiego czy Luke'a Skywalkera, ale miała być wszechmocnym Jedi.

Może mówił połamaną gramatyką, ale stał się bezpośrednim faworytem - i pokazał, dlaczego jest najmądrzejszym z Jedi - właśnie z tego powodu, co powiedział, a nie tego, jak to powiedział.
Rzeczywiście, ta jedna scena (trwająca zaledwie trzy minuty) dała nam kilka najczęściej cytowanych i najbardziej znaczących cytatów z całej franczyzy:

Nie próbuj. Rób albo nie rób. Nie ma próbowania.

„Musisz oduczyć się tego, czego się nauczyłeś.”

„Rozmiar znaczenia nie ma.”

„Sojusznikiem moim jest Moc i jest to sojusznik potężny.”

„Świetlistymi istotami jesteśmy, nie tą prymitywną materią.”
Wystarczy kilka słów - a potem jego triumfalny pokaz tego, czego Luke nie mógł zrobić, podnosząc X-winga z bagna - Yoda (i scenarzyści) odsunął zasłonę, rzucił światło na Moc i pokazał nam wszystkim jak tak naprawdę znaczy być Jedi.

Monolog Yody pozostaje najbardziej przejmującą i głęboką sceną nie tylko w Imperium kontratakuje, ale w całej sadze. Ta scena określa podróż Luke'a i ostatecznie zatacza koło w Ostatnim Jedi. Ta scena pomaga zdefiniować ścieżki, które później zobaczymy w podróżach Anakina, Rey, Bena i Ahsoki. To ta scena stanowi podstawę dziesiątek historii opowiedzianych we wszechświecie Gwiezdnych wojen.

Krótko mówiąc, to ta scena sprawia, że film… i Gwiezdne wojny są całością. (Dodatkowo, przejmująca ścieżka dźwiękowa Johna Williamsa zdecydowanie to podkreśla.)
- Nie. To pole asteroid jest absolutnie najlepszą sceną. - twierdzi Kelly Knox.

Przygoda. Podniecenie. Fan Gwiezdnych wojen pragnie tych rzeczy, a scena w polu asteroid w Imperium zapewnia emocje i o wiele więcej! Szybki pościg pośród gwiazd, komediowe rytmy, niezapomniana muzyka i… kosmiczny ziemniak? Z całym szacunkiem dla mądrości Yody czy wstrząsającego całą galaktyką wyznaniem Dartha Vadera, ale to właśnie pole asteroid jest najlepszą sceną w Imperium kontratakuje
To właśnie w niej kilkoro z naszych ulubionych rebeliantów znajduje się samotnie naprzeciw czterem gwiezdnym niszczycielom, eskadrze myśliwców TIE i całej masie asteroid, a do tego mają zepsuty hipernapęd - w scenie, która jest ideałem Gwiezdnych wojen. Zielone laserowe pociski wystrzeliwane przez TIE do Sokoła Millennium, gdy ten  lawiruje między masywnymi statkami kosmicznymi. A to przecież dopiero początek czterech minut niepowstrzymanej akcji. Sokół ani razu nie oddaje ognia, ale Hanowi Solo wciąż udaje się nieźle przerazić Imperium i oficerów na pokładach gwiezdnych niszczycieli.

C-3PO dostarcza więcej swojej komicznych zachowań i kultowych cytatów: „Szanse na udaną nawigację w polu asteroid wynoszą od 3720 do 1!”

Odpowiedź Hana Solo zaś pokazuje idealnie, dlaczego tak bardzo go kochamy: „Nigdy nie mów mi szansach!”

Kiedy Sokół wkracza w pole asteroid, emocje rosną jeszcze bardziej. Myśliwce TIE zamieniają potężne skały w ogniste wybuchy. Być może kiedyś słyszałeś, że niektóre z tych asteroid są tak naprawdę warzywami rzuconymi na scenę przez sprytną ekipę od efektów wizualnych i… wszystko jest prawdą. Asteroidy w oddali to rzeczywiście ziemniaki, co potwierdzili artyści Steve Rawley i Lorne Petersen w oficjalnym filmie zza kulis.
Scena sama w sobie jest zdumiewająca, ale dodaj ją do muzyki Johna Williamsa, a ścieżka dźwiękowa jest wszakże po prostu niezwykła. Chwyta cię jak duszenie przez Moc, gdy złowieszczy marsz imperialny rozpoczyna bicie serca - i nie chce wypuścić z tego uścisku. Podobnie jak Sokół, „Asteroids Field” unosi się i szybuje. Smyczki grane z zawrotną prędkością, energiczne rogi i trzaski talerzy sprawiają, że czujesz się jak byś sam znajdował się w samym środku pola asteroid, podczas gdy rebelianci dosłownie się przeciskają przez wąskie przesmyki między skałami.

Cała ta magia, zarówno na ekranie, jak i dziejąca się za jej kulisami, tworzy niezapomnianą scenę, która jest kwintesencją Gwiezdnych wojen. W filmie wypełnionym niezapomnianymi chwilami pościg wśród asteroid zdecydowanie wyróżnia się na tle innych.
 
Zgadzasz się z Jamiem? Kelly ma rację? A może oboje się mylą? Daj nam znać w komentarzach.

Źródło: StarWars.com

2 komentarze:

  1. To jest naprawdę fajny blog. Bardzo dobrze że na ten blog w ogóle zaglądnąłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa i zapraszamy częściej. :)

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!