FILMY I SERIALE

sobota, 6 czerwca 2020

Imperium kontratakuje: Mroczny i zabawny | Empire at 40

Często chwalona za tragiczny wymiar historii, kontynuacja oryginalnych Gwiezdnych wojen jest również zabawna.
Kiedy rozmawiasz o Imperium kontratakuje z przyjaciółmi, rozmowa zwykle sprowadza się do dwóch stwierdzeń: To najlepszy film z Gwiezdnych wojen albo To najmroczniejszy film z Gwiezdnych wojen. My też nie będziemy się z nimi spierać, ale jeśli chodzi o to drugie, skupiając główną jakość Imperium wyłącznie do jego mroku i poczucia melancholii, jest to wielka szkoda dla filmu. Ponieważ Imperium kontratakuje to coś znacznie większego - to nie tylko najmroczniejszy film z Gwiezdnych wojen, ale także najśmieszniejszy.
 
Nowa nadzieja zdecydowanie miała w sobie sporą dawkę poczucia humoru, począwszy od sprzeczek między R2-D2 i C-3PO, kończąc na sprzeczkach Hana i Lei. Imperium jeszcze mocniej się na żartach skupiło i nie wydaje się nam, że producent George Lucas, scenarzyści Leigh Brackett i Lawrence Kasdan, reżyser Irvin Kershner i wszyscy aktorzy, a zwłaszcza Harrison Ford i Carrie Fisher, dostali kiedykolwiek słowa uznania, na jakie zasługują, za to, jak zabawny jest to film. Po rozłożeniu ich na czynniki pierwsze, zauważysz, że większość interakcji między postaciami to żarty lub wręcz pełne absurdu scenariusze.
Kiedy po raz pierwszy w Imperium spotykamy Artoo i Threepio, kłócą się o to, kto jest winny zalania pokoju Lei. (-"Nie prosiłem cię o włączenie podgrzewacza termicznego...” - mówi C-3PO. - „Tylko zauważyłem, że w komnacie księżniczki można zamarznąć.") Oczywiście to nie wszystko, bo Han i Leia, wciąż nie mogą przestać wbijać sobie igiełek uszczypliwości.  („Tak, wasza kultowość" - mówi Han do Lei, kpiąc sobie z jej królewskiego wychowania. Później Leia całuje Luke'a na jego oczach. Wydaje się to być nawet w porządku, bo nie wiedzieli jeszcze że są bratem i siostrą. Śmiejemy się też do rozpuku z ciągłych problemów z uruchomieniem Sokoła, który przypomina rozklekotany samochód. -" Nie, nie, nie!" - woła Han do Chewiego, kiedy nasz ulubiony chodzący dywan dokonuje napraw na ostatnią chwilę. - "Ten idzie tam, tamten idzie tam. Tak?!" Staje się to wręcz powtarzalnym dowcipem dla całego filmu - i do tego niezbędnym w fabule.
Jest w nim tak wiele innych przypadków humoru, od sprytnych żartów po głupiutkie śmiesznostki, które wypływają na powierzchnię niczym bąbelki. Yoda walczący z Artoo o latarkę. Ciągłe obrzucanie Threepio inwektywami przez Hana. Han dokujący Sokoła na Gwiezdnym Niszczycielu, aby uniknąć schwytania.

Imperium udoskonaliło również naszym zdaniem tropy narastania kaskadami problemów Gwiezdnych wojen, z tą różnicą, że przeszkody zdają się być jak wyjęte z filmu Abbot i Costello w kosmosie*.  Nie mogą uruchomić Sokoła. Gdy się to udaje, przestaje działać hipernapęd. Chwilę później trafiają w sam środek pola asteroid. Chowają się w jaskini dużej asteroidy, ale okazuje się, że tak naprawdę to brzuch gigantycznego kosmicznego ślimaka. Możemy się założyć, że starsi i akurat mający chwilę czasu - Han, Leia Chewie śmiali się z tego wszystkiego do rozpuku. 
Trzeba jednak przyznać, że źli nigdy nie są śmieszni. Nigdy nie bawią się dobrze ani nie próbują robić rzeczy lekkich. Mimo to, w Imperium żarty są na każdym kroku i wszędzie, nawet w najbardziej ponurych momentach filmu. Zaraz po torturach z rąk Dartha Vadera Han spogląda na swoich przyjaciół i mówi bardzo sucho: - „Czuję się okropnie”. Oczywiście nie jest to ten rodzaj głośnego śmiechu, bo powiedział coś zabawnego, ale wciąż ma się poczucie, że Han próbuje zachować lekkomyślność charakterystyczną dla postaci. C-3PO zostaje roztrzaskany na części, a Chewie zaczyna go naprawiać… tylko po to, by głowę droida zamontować tyłem do przodu. Kiedy sprawy stają się najbardziej tragiczne, a Han zostanie zamrożony w karbonicie, jego los jest nieznany… wciąż mamy na wpół ukończonego Threepio zamontowanego na plecach Chewiego, krzyczącego na Wookiego, aby się odwrócił, bo nic nie widzi i chce zobaczyć co się dzieje.

Imperium jest zabawne. Bardzo zabawne. Podkreślamy to, nie po to, aby umniejszyć inne jego cechy. To ekscytujące. To sprawa emocjonalnie złożona. Na pewno jest mrocznie Ale gdyby Imperium było tylko ekscytujące, emocjonalne lub tylko mroczne, nie byłoby tym, czym jest -  jednym z najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek nakręcono. Humor sprawia, że Imperium jest filmem kompletnym. Moment w których Han zostaje zamrożony należy do bolesnych. Ten, w którym Luke traci rękę, by zaraz się dowiedzieć, że Vader jest jego ojcem, jest szokujący. Ale bez Ugnaughtów rzucających głową C-3PO, nie byłby tym samym filmem.

* Autor oryginalnego tekstu miał chyba na myśli film "Abbot i Costello lecą na Marsa" z 1953 roku. 

Źródło: StarWars.com

1 komentarz:

  1. A jak Han bez słów daje Lei do zrozumienia, żeby wyłączyła C3PO, który bezustanku nadaje, że można przecież się poddać? :D

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!