Dyrektor kreatywny w Lucasfilm James Clyne opowiada starwars.com o projektowaniu i tworzeniu Trasy na Kessel, ekstremalnej pogodzie w Gwiezdnych Wojnach i o tym, co słynna przeprawa Sokoła Millennium ma wspólnego z Indianą Jonesem. Ostrzegamy przed potencjalnymi spoilerami.
Po tym jak dyrektor kreatywny Lucasfilm dopracował i odświeżył najszybszy statek w odległej galaktyce, on i jego ekipa dostała nowe zadanie, które zakładało dosłownie i w przenośni rozebranie go oraz doprowadzenie do stanu bliższego złomu, który widzimy w Nowej Nadziei. Jak tak piękny, elegancki statek stał się wiecznie skrzeczącym i iskrzącym kubłem na śmieci z doku lądowniczego 94?
Trzy słowa stanowią odpowiedź: Trasa na Kessel.
Zamów adaptację Hana Solo z free dostawą do salonu empik>>
Reord ustanowiony przez Sokoła Millennium był legendą, ale po raz pierwszy, mieliśmy okazję zobaczyć to wydarzenie na dużym ekranie w nowym filmie. Zadanie jego zaprojektowania przypadło właśnie Clyne'owi i jego zespołowi, którzy musieli stworzyć pełną pułapek trasę, potwory czające się we mgle i grawitację zdolną zniszczyć całą ich ciężką pracę kawałek po kawałku, a wszystko to uzyskali, jak się okazuje, dzięki inspiracji ekstremalną pogodą z naszego świata i z małą pomocą... Indiany Jonesa.
Kawał złomu
Zaczęliśmy of dwóch końców." - mówi Clyne. - "Na jednym z nich mamy Sokoła Hana Solo z oryginalnej trylogii, ale na drugim mamy czystego i eleganckiego Sokoła Lando. Jak wyglądał Sokół pomiędzy?'
Scenariusz przywołał Trasę na Kessel i poprowadził Clyne'a i jego ekipę to stworzenia złowieszczych węglowych brył i innych przeszkód, włączając w to imperialną blokadę. To od twórców bowiem zależało, by dobrze rozmieścić wszystkie elementy, rozbijając sekwencję na każdy odlatujący panel czy zniszczony talerz radaru. - "Zaproponowałem pomysł, żeby Sokół był naprawdę pokiereszowany, a następnie, żeby pokiereszować go jeszcze bardziej, tak bardzo jak nigdy wcześniej go nie widzieliśmy." - opowiada Clyne. - "Musieliśmy zaplanować każdy postęp tej destrukcji, od pierwszego panelu do ostatniego panelu, który od niego odlatuje. Musieliśmy zrozumieć, co to oznacza."
W głównym kanonie Clyne'a, Sokół stał się galaktyczną wersją klasycznego samochodu, który musiał zostać złożony z różnych starych części zebranych na złomowiskach. - "Kocham to. Uwielbiam widok czerwony samochód ma niebieską pokrywę silnika. Zupełnie jakbyś chciał zadać pytanie - co tu się stało? I wtedy widzisz Sokoła Hana jako czerwony samochód z tą niebieską pokrywą. Sokół Landa to samochód w idealnej kondycji... Śmiałem się, jak już skończyliśmy film, że Chewiee spędza weekendy nakładając nowe panele. Biedaczek spędza cały swój czas wolny w taki właśnie sposób i widzisz potem te pomarańczowe elementy, które łączą się z takimi żółtymi panelami... Zbiera te skrawki pośród śmietnisk stoczni i łączy je ze sobą." Kiedy Luke Skywalker widzi ukochany przez wszystkich statek, komentuje przecież: "Ależ to jest złom!" - "Gdyby kamera miała wówczas uchwycić minę Chewiego, to wyglądała ona by tak jakby chciał powiedzieć: "Hej! Prace remontowe ciągle trwają. Spędzam cały swój czas, żeby doprowadzić go do jakiegoś ładu."
Jednakże, jako pierwsze Clyne i jego ekipa musieli zaplanować jak rozerwać statek na części.
Ekstremalna pogoda
W typowy dla Gwiezdnych Wojen sposób kłopoty zaczynają się wtedy, gdy trzeba uciekać przed Imperium. Aby uciec ze szponów imperialnej blokady na Kessel, Han musi znaleźć niemożliwy skrót na trasie, którego nikt wcześniej nie próbował.
Sokół znika w chmurach, a wokół szaleją złowrogie błyskawice, rozświetlające atmosferę. - "Co jest najbardziej przerażającą rzeczą, z jaką mogą utożsamiać się mieszkańcy planety Ziemia?" - zapytał swoją ekipę Clyne. - "Coś, co zrozumie także osoba w odległej galaktyce. Wszyscy byliśmy kiedyś w samolocie, który doznaje turbulencji, albo był w drodze kiedy padał deszcz i nic nie było widać. Trasa na Kessel stała się czymś jeszcze bardziej przerażającym i wiarygodnym, gdy zaczęliśmy myśleć o niej pomysłami o ekstremalnej pogodzie."
Scenariusz przywoływał węglowe bryły, obiekty wielkości planet, które się ze sobą zderzają. - "To była prawdziwa zabawa." - kontynuuje Clyne. - "Są trudne do zauważenia. Kilka z nich zderza się ze sobą i kiedy uderzają o siebie rozbijają lody, coś co miało być dużymi węglowymi bryłami. To taki rodzaj dużych lodowych bryło-cosiów."
Analizowano prawdziwe obrazy zawierające zdjęcia tornad z wnętrza cyklonu. - "Spojrzeliśmy na wiele spraw jak na wewnętrzną sieć." - mówi Clyne. - Zawsze wracaliśmy do tego, co byłoby w stylu prawdziwych Gwiezdnych Wojen. To nie zawsze jest naukowe. Możesz pozwolić sobie na naginanie nauki w Gwiezdnych Wojen w mniejszy lub większy sposób."
Tworzenie potwora
Wyobraźmy sobie, gigantyczną i potworną ośmiornicę unoszącą się w przestrzeni kosmicznej. Istota ta, która jest mrugnięciem do Indiany Jonesa, nie znajdowała się w scenariuszu. - "Nazwaliśmy ją kosmośmiornicą*" - opowiada Clyne. (Jej oficjalna nazwa to summa-verminoth).
- "Było to jedno z tych spotkań, które rozgrywają się przy okrągłym stole, gdzie rodziły się nowe pomysły na Trasę na Kessel. Mieliśmy te rzeczy, o których wiedzieliśmy, że muszą się znaleźć w filmie, jak wglowe bryły, ale nie było zaplanowanej kosmośmiornicy. Mieliśmy coś w rodzaju małego szkicu monstrualnej chełbi modrej** i Sokoła, który skacze w hiperprzestrzeń przez jej głowę, aby uciec. Reżyser Ron Howard widział ten rysunek."
Clyne miał pomysł, który naszkicował i przedstawił ideę Sokoła lecącego nieopodal istoty przypominającej ogromne oko. - "Ponownie, narysowałem coś i zapytałem: Co by było gdybyśmy zrobili ogromne oko? To było coś przerażającego." Mógł jednak ten pomysł rozwinąć jeszcze bardziej.
Gdy istota spotyka się ze studnią grawitacyjną, Clyne i jego ekipa znów zaczęli przerzucać się pomysłami jak ciśnienie wpłynie na organiczne formy życia. - "Rozmawialiśmy o tym z Ronem, o tym co stanie się z tym kosmicznym potworem, gdy zacznie być wsysany przez studnię grawitacyjną. Zamieni się w kulę światła? Rozpłynie się jak woda? Wszyscy rzucali pomysłami i była to jedna z tych wielkich konwersacji, w której powiedziałem: Cóż, a gdybyśmy zrobili to w stylu Indiany Jonesa z lat 80tych, jej skóra zaczyna odpadać, a my widzimy jej czaszkę? I wtedy wszyscy krzyczeli: Ojej, to odrażające, James!"
Ron Howard, jednakże, był tym pomysłem zaintrygowany. - "Minutę później, Ron podszedł do mnie i mówi, że chce usłyszeć więcej o pomyśle z czaszką. Odpowiedziałem mu, że tworzymy Gwiezdne Wojny. Możemy mieć zabawne momenty jak z czasów dziecięcych i trochę się zapomnieć ponieważ coś, co jest wyjątkowo obrzydliwe, przecież też się wtedy zdarzało, ale nie chodzi oto, żeby było krwawe... Chciałem uzyskać jeden z tych momentów, w którym jest nam po prostu przykro. Ona po prostu żyła w przestrzeni kosmicznej i zajmowała się swoimi sprawami, swoim życiem, nie gardząc posiłkami złożonych ze statków kosmicznych. I nagle zostaje wessana w to coś. Musieliśmy zobrazować sobie, jak uczynić to nieco bardziej zabawnym."
Sytuacje grawitacyjne
Kiedy istota znika, wciąż jesteśmy niedaleko dewastującej siły masywnej grawitacyjnej studni, z walczącym Sokołem, zanim będzie mógł odlecieć relatywnie bezpiecznie, a Clyne i jego ekipa miała zaaranżować choreografię tej destrukcji. - "Lej grawitacyjny był wyzwaniem samym w sobie. Musieliśmy ocenić jego skalę. Musieliśmy uwzględnić w tym trochę nauki: Jaka jest siła grawitacji, która jest w stanie wciągać obiekty? Czy wciąga ona bezpośrednio w swoje wnętrze? I kiedy już wymyśliliśmy organiczny obiekt jakim była kosmośmiornica, wciąganie jej, zadawaliśmy sobie kolejne pytania: jaka jest siła napięcia na macki? Nieskończona ilość decyzji."
- "Musieliśmy krok po kroku zrozumieć, które elementy odpadają, jak bardzo możemy za eksponować to, co się dzieje, jak bardzo możemy postawić na zabawę, a jak bardzo możemy pozwolić sobie na to, by zobaczyć to całe rozrywanie na strzępy. To naprawdę szybki moment, gdy widzimy kosmośmiornicę łapiącą się kurczowo statku... a wtedy studnia grawitacyjna zaczyna odrywać kawałek po kawałku. Dosłownie widzimy jak panele odrywają się od Sokoła jak cienkie kawałki papieru, albo jak denko puszki zupy, a następnie odlatują w mroczną otchłań."
Tworzenie otchłani, "zrobiło kilka ważnych rzeczy," - dodaje Clyne. - "Mogliśmy mieć zabawę w rozrywaniu na części Sokoła i dało to wizualne odzwierciedlenie szybkości i niebezpieczeństwa leju grawitacyjnego, więc działało to w dwóch aspektach. Kiedy już pokazywało prędkość, pojawiały się nowe pytania: jeśli jeden kawałek, który odpadnie, reaguje w taki czy inny sposób, to co się stanie z całym obiektem, który zostanie do niej wessany?"
Nawet kolorystyka tego leju grawitacyjnego i Trasy na Kessel została starannie opisana w scenariuszu. - "Paleta kolorów byłą ważna częścią nie tylko studni grawitacyjnej, ale także całego filmu." - opowiada dalej Clyne. - "Film cały czas odzwierciedla nastrój Hana Solo. Zaczyna się w odcieniach szarości, w jednowymiarowych, nienasyconych, monochromatycznych barwach, stopniowo stając się coraz bardziej kolorowy w miarę jak rozwija się historia, więc kiedy docieramy do Kessel pojawia się żółć. Kiedy z kolei docieramy do studni grawitacyjnej, zaczyna dominować bardzo jasna czerwień."
Poza niesamowitymi efektami specjalnymi, według Clyne'a, to postacie są tym aspektem, który sprawia, że Trasa na Kessel tętni życiem. - "Te postacie pochodzą z różnych miejsc, mają różne filozofie życia i muszą ze sobą współpracować. Wszyscy znajdują się w naprawdę przerażającej sytuacji, z której muszą wyjść razem. Beckett na rufie, Han na dziobie... L3 teraz jako część statku, sprawiają że jest to możliwe. Są w tym razem, pracują razem i bez tego, z całą pewnością byłaby to bardzo interesująca sekwencja, ale nie byłoby w niej żadnego napięcia. Wiem aż za dobrze, jak to jest pracować jako drużyna, gdy chce się sprawić, by coś zadziałało."
* W oryginale użyto sformułowania "space-o-pus", czyli neologizmu łączącego słowo "space" (kosmos/przestrzeń), człon łączący "o" oraz końcówkę "pus" odnoszącego się do słowa "octopus" oznaczającego ośmiornicę.
** Chełbia modra, czyli meduza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!