FILMY I SERIALE

sobota, 31 lipca 2021

Star Wars. Doctor Aphra I: Fortune and Fate - recenzja komiksu

Po nowych komiksach z serii Star Wars (recenzja tutaj»), Darth Vader (recenzja tutaj») i Łowcy nagród (recenzja tutaj») przyszedł czas na nową odsłonę serii Doktor Aphra, której akcja sprzed czasów Imperium kontratakuje przeskoczyła do roku 3 ABY, czyli po TESB. Polska wersja komiksu jeszcze się nie ukazała, ale z tego, co wiemy od Egmontu ma się ukazać wkrótce w jakiejś grubszej formie. W Niemczech historia Fortune and Fate ukazała się 23 marca nakładem wydawnictwa Panini. Historię napisała Alyssa Wong, która tym komiksem świętuje swój debiut w uniwersum Gwiezdnych wojen. To samo dotyczy Mariki Cresty, która była odpowiedzialna za rysunki. Niemniej jednak obu paniom udało się uchwycić postać Aphry z poprzedniej serii i dalej ją rozwijać.
Opis komiksu:
Aphra wróciła! Z nową załogą dr. Chelli Lona Aphra ponownie poluje na archeologiczne skarby. Tym razem szuka przeklętych „Pierścieni Vaale” i potrzebuje ekipy poszukiwaczy skarbów – najlepszych w galaktyce! Ale Ronen Tagge, spadkobierca potężnej rodziny Tagge, również szuka tych specjalnych pierścieni. Czy Aphra i jej zespół mają w ogóle szansę? A może w nowym zespole jest zdrajca?

Jak wspomniałem na początku, historia Glück und Schicksal, bo tak właśnie brzmi jej niemiecki tytuł, toczy się 3 roku po bitwie o Yavin i jest kontynuacją bitwy o Hoth. Jednak z pewnym przeskokiem, bo planeta została już opuszczona i spotykamy tylko opuszczone imperialne garnizony i grupy rabusiów, którym, jak mogłoby być inaczej, dowodzi doktor Aphra. Rozmyśla o ostatnich wydarzeniach, a zwłaszcza o losie swoich przyjaciół Vulaady i Tolvan, którzy byli razem z rebeliantami na Hoth.

Dzisiejsza historia zaczyna się na Uniwersytecie Cieni, na którym kiedyś studiowała Aphra i dla którego nadal wykonuje okazjonalne zlecenia. W pewnym momencie podchodzi do niej studentka, która obecnie pracuje nad swoją pracą zaliczeniową i potrzebuje doświadczonego przywódcy ekspedycji, aby odnaleźć kilka bardzo potężnych pierścieni, które podobno są przeklęte. Jest rzeczą oczywistą, że zainteresowanie archeologa z elastyczną koncepcją moralności pojawia się również natychmiast po tym, jak wspomniano o pieniądzach dla niej i jej partnera Wookieego, Czarnego Krrsantana. Ponadto jej stary kolega ze studiów, z którym Aphra podobno kiedyś miała coś wspólnego w ich trakcie, profesor Okka, również wydaje się być zainteresowany pierścieniami, więc Aphra chętnie przyjmuje misję.

Stare postacie z Legend są ponownie odkopywane jako przeciwnicy głównych bohaterów. Rodzina Tagge. W tym tomie po raz pierwszy poznajemy Ronana Tagge’a, rozpieszczonego najmłodszego członka rodziny. Jednak już zasugerowano, że „Ciotka Domina” pociąga w tle za sznurki, która odegrała główną rolę jako przeciwniczka w starych komiksach Marvela. Widzimy to pokrótce na ostatniej stronie i od czasu Legend przeszła całkowitą metamorfozę. Bardzo się cieszę, że zespół artystyczny wybrał inny styl rysowania niż wtedy.

Jestem trochę zmieszany historią pierścieni i żywym miastem, w którym zostały pogrzebane. Najpierw trochę o samym mieście. Ich system bezpieczeństwa najwyraźniej pochłania żywe istoty, aby zbudować z nich żywe ściany. Jestem bardzo ciekaw technologii, za pomocą której ma to zostać osiągnięte, ponieważ we wszechświecie Gwiezdnych wojen nie ma innej magii poza Mocą, z którą trudno to połączyć. To samo dotyczy dwóch pierścieni, wokół których toczy się fabuła i ekspedycja Aphry. Oba mają oczywiście magiczne właściwości, które tylko częściowo można wytłumaczyć technologią. W następnych tomach Wong naprawdę musi uważać, aby nie stało się to zbyt odległe od uniwersum Star Wars i znowu nie skończyło się z podróżami w czasie znanymi z Rebeliantów.
Poza tymi kilkoma wyjątkami historia nawet mi się podobała. Bohaterowie współgrają ze sobą i dochodzi do więcej niż jednej zdrady. Ale to komiks z serii Aphra, więc chcemy coś takiego zobaczyć. Zwłaszcza sarkazm Aphry znów się wyróżnia, pozytywnie oczywiście. Seria Aphra to generalnie bardzo sarkastyczny i dość dorosły humor, co sprawia, że seria jest naprawdę atrakcyjny dla starszych czytelników. Młodsi czytelnicy mogliby nie zrozumieć pewnych rzeczy. Spodobało mi się pewien tekst Detty Yao i bardzo się z nim utożsamiam:
Jako studentka miałam już wiele deadline’ów. Cierpiałam więcej niż myślisz.

Nawiasem mówiąc, jako nowy start serii Doktor Aphra, historia Fortune and Fate nadaje się również jako punkt wejścia dla nowych czytelników. Chociaż są pewne wskazówki i nawiązania do poprzedniej serii, a kilka rzeczy może nie być od razu oczywistych, nie umniejsza to ogólnego zrozumienia komiksu.

Wspomniałem już coś o rysunkach w odniesieniu do Dominy Tagge, ale ogólnie są też bardzo warte zobaczenia. W wielu miejscach są mniej szczegółowe niż w serii Aphra sprzed czasów Hoth, ale to trochę inny styl rysowania i nie znalazłem absolutnie nic, co by mnie w tym komiksie przeszkadzało. Z wyjątkiem okładki. Na serio. Jeden facet (Just Lucky) wygląda jak Ezra Bridger, a Tagge wygląda niemal jak Tolvan.

Podsumowując, historii przyznaję ocenę 8 na 10, bo komiks naprawdę warto przeczytać, ale nie podoba mi się „magiczny” kierunek, który obierany jest przez autorkę. Zobaczmy, co z tego się rozwinie.

Ocena: 8/10
Fabuła: 8/10
Rysunki: 7/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Panini Verlags GmbH za przekazanie egzemplarza recenzenckiego.
Ich danke Panini Verlags GmbH für die freundliche Bereitstellung des Rezensionsexemplars.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Doktor Aphra, tom 1: Szczęście i los
Tytuł niemiecki: Star Wars. Doktor Aphra, Band 1: Glück und Schicksal
Tytuł oryginalny: Star Wars. Doctor Aphra, Vol. 1: Fortune and Fate
Autor: Alyssa Wong
Rysunki: Marika Cresta
Tłumaczenie: Justin Aardvark
Wydawnictwo: Panini Verlags GmbH
Data premiery: 23 marca 2021
Liczba stron: 116
Oprawa: miękka
Cena: 15

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!