Recenzja: Star Wars: Age of Resistance - Finn #1

Kolejna miniseria z "trylogii" Age of... Tym razem czasy Ruchu Oporu, a głównym bohaterem zeszytu rozpoczynającego serię jest Finn.

Ciężko wymyślić ciekawy wątek z czasów, gdy Finn był jeszcze szturmowcem Najwyższego Porządku, więc skopiowano wątek z serii Adventures, gdzie Finn pomagał małpodobnemu stworzeniu przebywającego na okręcie bojowym. Tutaj zamiast pojedynczego osobnika mamy całe stado nietoperzy czy czegoś podobnego, a akcję przeniesiono na Bazę Starkiller. I w zasadzie ciężko tutaj wymyślić coś nowego. Finn jest dobroduszny, stara się pomóc zwierzakom, podczas gdy jego koledzy wysłani do rozprawienia się z fauną raczej stawiają na tradycyjne metody. Z innych ciekawostek można wspomnieć o tym, że Najwyższy Porządek ma specjalną planetę do składowania złomu i innych odpadów...

Grafika jest całkiem przyjemna w odbiorze. Co prawda Finn przez większość czasu pomyka w hełmie, ale jak już go zdejmuje, to nie mamy wrażenia, że rysownik spartaczył robotę. Sceny w ciemnych korytarzach też są niczego sobie.

Osobiście uważam, że zeszyt nie za bardzo się udał. Głównie to wina okresu, w którym została umieszczona akcja, bo co można wymyślić dla bohatera, który był sprzątaczem i został doceniony dopiero po zbuntowaniu się na początku Przebudzenia Mocy? Liczyłem na jakieś treningi i szkolenia i pokazanie, skąd Finn w przeciwieństwie do innych szturmowców ma dosyć sporą wolną wolę.

Ogólna ocena: 6/10

Fabuła: 6/10

Rysunki: 7/10

Postacie: 6/10

Szczegóły:

Tytuł: Star Wars: Age of Resistance - Finn #1

Autor: Tom Taylor
Rysunki: Ramon Rosanas

Wydawnictwo: Marvel Comics

Data premiery: 3 lipca 2019

Liczba stron: 32

Oprawa: miękka

Cena: 3,99$ / 15,99 PLN

Gdzie kupić:
ATOM Comics