FILMY I SERIALE

środa, 5 grudnia 2018

Odkrywamy Legendy: Star Wars. Świt Jedi: Więzień Bogan

28.11.2012. Europa odpoczywa od Euro 2012, w tym samym czasie za wielką wodą w USA na łamach wydawnictwa Dark Horse Comics ukazuje się kolejna część serii komiksowej Dawn of the Jedi pod tytułem Star Wars. Dawn of the Jedi: Prisoner of Bogan, stanowiącą bezpośrednią kontynuację poprzedniego mini cyklu którego recenzje znajdziecie tutaj>>>. Za scenariusz i rysunki ponownie odpowiada nieoceniony duet składający się z Johna Ostrandera oraz Jan Duuresmę. Jak tym razem potoczą się losy naszych bohaterów i czy warto sięgnąć po te komiksy dowiecie się z dzisiejszej recenzji w ramach serii Odkrywamy Legendy.
W serii Odkrywamy Legendy przybliżymy Wam książki i komiksy, które obecnie należą do nierozwijanego już uniwersum LegendLegendy były stale rozwijane od 1977 roku aż do 2014 roku, czyli niemal 40 lat! Expanded Universe (EU), bo właśnie tak wtedy nazywały się Legendy, musiały wielokrotnie dostosowywać się do zmian w kanonie seriali i filmów. Okres ten zakończył się w 2014 roku, gdy po dwóch latach od przejęcia marki przez Disney, firma ogłosiła powstanie Nowego Kanonu. Publikacje z EU zaczęły być wydawane pod złotym szyldem LEGENDY. Mimo tego, że historie wydane w ramach EU nie zawsze były spójne, to ten okres zaowocował mnóstwem książek i komiksów, które obejmowały ponad 25 000 lat we wszechświecie Gwiezdnych wojenOdkrywamy Legendy, to seria, która pozwoli Wam lepiej zapoznać się z Legendami i być może zachęcić Was do zapoznania się z dawnym kanonem. Naszą przygodę zaczynamy z erą Starej Republiki.
Era Starej Republiki trwała od około 25 000 BBY aż do roku 1 000 BBY, rozpoczyna się w momencie założenia Starej Republiki Galaktycznej i trwa do czasu wojny o Ruusan i początkach rewolucji Dartha Bane'a. Okres ten przedstawia największe konflikty pomiędzy Sithami a obrońcami Republiki Galaktycznej, rycerzami Jedi.

Opis

ZABIERAMY CIĘ KU POCZĄTKOM JEDI!                                                                      Xesh, tajemniczy obcy wojownik, jest zachwycony szaleńcem Daegenem Lokem i jego obsesją na punkcie zdobycia znanej przestrzeni. Zespoły myśliwych wysłane przez Je'daii, by zatrzymać Loka i uratować zbłąkanego Xesha, ale Ci nie są sami. Poprzedni pan Xesha wysłał za nim swoich własnych myśliwych- z rozkazem zabicia go!
Przyznać szczerze muszę iż ciężko było wziąć mi się za czytanie tych opowieści, a to natłok w życiu codziennym, a to przygoda z Panem Tadeuszem, jednak w chwili wolnej od tej całej powszechnej zawieruchy, mimo iż miałem zgoła inne plany na ten cudowny czas postanowiłem się w końcu przemóc i zgłębić kolejny rozdział w historii naszego ukochanego uniwersum. Biorąc do ręki te komiksy, a raczej tablet na którym mam je zapisane, liczyłem na ciekawą historię pełną dynamizmu, tajemnic, mistycyzmu i wartkiej akcji. Mogę wam już powiedzieć iż jest dobrze, a nawet bardzo dobrze!!! Prisioner of Bogan posiada to wszystko o czym wyżej pisałem i chociaż przybiera jak dla mnie zaskakującą formę, raczej prologu do większej historii niż pełnoprawnej miniserii, nie przeszkadza to w ogólnym odbiorze komiksu i wręcz przeciwnie, buduje bazę w postaci oczekiwania i napięcia które będzie nam niezbędne jak sądzę do poznania ostatniego już niestety rozdziału Dawn of the Jedi

Jednak przejdźmy do meritum czyli właściwej recenzji bowiem dzieję się, oj dzieje i to już od pierwszego zeszytu. Od wydarzeń z Force Storm mija nieco czasu, Over-Predor Sek'nass jest zaniepokojony brakiem wiadomości od jego politycznego przeciwnika Tul'kara. Obawia się utraty władzy, co budzi w nim wielką złość którą wyładowuje na swojej niewolnicy, Psu Mocy, imieniem Trill. Obiecuje mu ona, iż odnajdzie zdradzieckiego predora oraz Xesha, który obecnie odbywa swą karę na księżycu Tythona, Boganie na którym ma odnaleźć dawno utraconą równowagę w Mocy. Jego pobyt cechuje się licznymi przemyśleniami na temat przeszłości, bowiem poznajemy tu jego niechlubne początki, co pozwala nam bardziej zbliżyć się do tej postaci. Dygresję jednak przerywa mu niespodziewany atak Daegena Loka, mistrza Je'daii, bohatera który zakończył trawiący układ wojnę. Dawno temu miał on wizje, w której widział najazd przybyszów spoza układu i tylko on z pomocą miecza, którego klinga wykonana jest z ognia może powstrzymać pożogę. Próbował on ostrzec innych Je'daii, jednakże oni uznali go za niepoczytalnego i wygnali na księżyc. Ten jednak nie zapomniał o swym przeznaczeniu, a przybycie Xesha uznał jako początek wypełniającego się proroctwa. Pokazał mu rysunek miecza z swoich snów. Ku jego zdziwieniu były pomiot Rakatan mówi, że może taki wykonać, tylko potrzebuje paru niezbędnych do tego części. Po paru nieudanych próbach udaje im się opuścić swe więzienie i wyruszyć w podróż w poszukiwaniu kryształów do zasilenia miecza. Tymczasem na Tythonie życie toczy się swoim rytmem, jednak przybycie istot spoza układu nie daje spokoju naszym bohaterom i oskarżają radę o bagatelizację całej sprawy. Tu kończy się pierwszy rozdział historii, bardzo ważnej bowiem poznajemy tu głębiej jednego z głównych bohaterów. Również Lok, bardzo dobrze zbudowana i poprowadzona postać, zasługuje na wzmiankę. W poprzedniej serii bardzo narzekałem na kiepskie rysunki i chociaż kreska dalej nie przypada mi do gustu, to jest znacznie lepiej niżeli kiedyś.

Drugi zeszyt to jeden z ciekawszych w tym zestawieniu, chociaż rozpoczyna się bardzo niepozornie, a dokładniej w warsztacie, kuźni czy też pracowni mistrza Madoga, który to próbuje zgłębić tajemnice miecza Mocy. Jednak nie to jest najważniejsze w tej scenie, lecz postawa mistrza Ketu, który wydaje się być bardzo zafascynowany tą bronią, co udowadnia poddając się jej. Trzeba pamiętać, że oręż ten jest silnie związany z ciemną stroną Mocy. Chociaż Je'daii, w przeciwieństwie do swojego dziedzictwa w postaci zakonu Jedi, nie wyrzeka i nie zabrania korzystania z ciemnych sztuczek, to nakazuje pozostawać w równowadze między tymi dwiema stronami, co moim zdaniem, chociaż brzmi na pozór rozsądnie, nie jest dobrym wyjściem, bo spójrzmy na to tak: zakon chce zgłębiać Moc, co jest oczywiste, jednakże jak ma to zrobić skoro surowo, bo pod groźbą wygnania, zakazuje zgłębiać jedną ze ścieżek? No i jak można było podejrzewać, doświadczony przez życie mistrz, uległ mieczowi wpadając w istny szał. Dopiero interwencja Madoga go uspokaja. Niestety zbzikowany były nauczyciel, to nie jedyny dylemat głównej trójki bohaterów, bowiem okazuje się iż Shane męczą złe myśli o wojnie, której szczerze nienawidzi. Czytając ten fragment trzeba pamiętać, czym jest Tython dla jego mieszkańców, a jest odizolowanym od galaktyki systemem, który na dodatek jakiś czas temu ucierpiał w straszliwej wojnie. I pewnego zwykłego dnia przybywa okręt spoza układu na pokładzie którego znajduje się wojownik zwiastujący śmierć wszystkim stojącym mu na drodze. Ludzkość od lat bała się nieznanego, ale co mają teraz zrobić mieszkańcy układu, którzy po wielu krwawych bitwach myśleli, że już nic złego im się nie trafi? Aż tu nagle okazuje się, że gdzieś tam wśród gwiazd ukrywa się mroczne Imperium czyhające na ich życie? Identycznie w tym samym momencie do układu wkracza Trill, która jak się okazuje jest bardzo bliską przyjaciółką byłego psa Mocy Xesha. I dla wielu może się to wydawać kolejnym "klasycznym" wątkiem kiedy to dwójka antagonistów okazuje się być dawnymi przyjaciółmi, którzy teraz muszą ze sobą walczyć itp. itd. Trochę tak jest, a w każdym razie można odnieść takie wrażenie. Jednak jest to o wiele głębsza historia niż na pozór mogło by się nam wydawać. 

W jednej z moich recenzji pisałem, że Bezkresne Imperium cechowało się ogromną brutalnością, i tu, w tym fragmencie, poznajemy to okrucieństwo Rakatan, kiedy to odbierają pociechy swym rodzicom, więżą je w ciasnej celi, często bez jedzenia i wody, aby na koniec zamknąć w komorze napędzającej ich okręty wojenne. W takim barbarzyńskim środowisku odnalezienie pomocy, czy prędzej przyjaciela jest wręcz niemożliwe, a jednak Trill się to udało. Chroniąc chłopca, którego prawdę mówiąc wcale chronić nie musiała, wręcz przeciwnie, mogła przecież pozbawić go życia zyskując dodatkową rację żywnościową. Jednak ona wolała stawić czoła innym współwięźniom. To właśnie jest prawdziwa odwaga i zrozumienie jej pozwala nam głębiej poznać postać sługi Skal'nassa, która chociaż na pierwszy rzut oka wydawać się może zimna i pozbawiona uczuć, to tak naprawdę w środku jest tylko tym małym skrzywdzonym dzieckiem zamkniętym w ciasnej celi, dzień w dzień walczącym o przetrwanie, na dodatek na końcu zdradzonym przez tego którego niegdyś chroniła i uważała za swego przyjaciela, a może nawet i brata. Kiedy wysłanniczka samotnie przemierza bezkresy kosmicznej próżni Tasha, której to rodzice moment wcześniej odbyli burzliwą kłótnie, a trzeba pamiętać iż jej ojciec to bankster pokroju Jabby, a matka to członkini rady Je'daii. Wysłanniczka poszukuje odpowiedzi na nurtujące ją pytanie: do kogo należy znaleziona na miejscu katastrofy statku czaszka. Jest pochłonięta w swoich poszukiwaniach tak bardzo, iż sięga pomocy u holokronu starożytnej rasy Kwa. I tu zmierzamy do punktu kulminacyjnego zeszytu, czyli momentu długo przeze mnie oczekiwanego, mianowicie główni bohaterowie odkrywają iż Xesh, który jak na ironię właśnie rozbił się na planecie Krev Ceur, gdzie zamierza odnaleźć kryształ, który zasili miecz Mocy, zbiegł z swego więzienia. Nie czekając chwili dłużej udają się na Bogan, gdzie szukając śladów odkrywają, że młody mężczyzna współpracuje z Daegenem Lokiem, jak się później okazuje byłym bardzo bliskim przyjacielem mistrza Ketu, który podobnie jak on doznał straszliwej wizji, ale przez swój strach nie powiedział nic o tym Radzie zakonu. 

Na tym drugi zeszyt dobiega końca. Wadą niektórych komiksów jest to że często kończąc się, nie zachęcają do zgłębienia kolejnego zeszytu. Na szczęście nie dotyczy to tego numeru, który pełen jest akcji, dramatów, przemyśleń i budowy wewnętrznej bohaterów. Na dokładkę serwuje nam porcje bardzo dobrze poprowadzonej historii, którą pochłania się wręcz jednym tchem, co w połączeniu z wspaniałą kreską, czyni ten komiks jednym z lepszych w gwiezdnowojennym dorobku.

W trzecim zeszycie początek przybiera formę retrospekcji opowiadającej historię Kwa, jak już wcześniej pisałem starożytnej rasy, która za cel swego istnienia obrała nauczanie innych, a dotarcie do nich było możliwe dzięki ich tajemniczej technologii zwanej wrotami nieskończoności. Wszystko to opowiada nam strażnik holokronu mistrz A'nang, który na widok Rakatańskiej czaszki przeraża się, jak się później okazało słusznie i dezaktywuje holokron pozostawiając Tashę cały czas bez odpowiedzi. W tej samej chwili na Krev Ceur trafiają wszyscy bohaterowie począwszy od Trill, a na Xeshie, Loku i ekipie poszukiwawczej kończąc. Ci drudzy w przeciwieństwie do reszty mają jasno wytyczony cel: zdobyć kryształ, co im się finalnie oczywiście udaje, ale ich radość nie trwa długo, bowiem Je'daii ich znaleźli rozpoczynając walkę, której efektem była utrata Sek'nosa, który wpadł w ręce sługi Skal'nasa i ucieczka dwójki zbiegów, którzy na Noxie dopięli swego budując tak długo wyczekiwaną i pożądaną broń. Chociaż w tym zeszycie zabrakło licznych przemyśleń i budujących retrospekcji, to dalej historia zadziwia swym dynamizmem i pomysłowością. Wszystko to na dodatek winszują piękne rysunki.


Czwarty zeszyt stanowi bezpośrednią kontynuacje poprzedniego. Shane wraz z swą towarzyszką wspólnie na planecie zwanej Nox poszukują zbiegów, którzy w tym czasie werbują ludzi do swej armii mającej powstrzymać inwazję Imperium. Negocjacje były krótkie, bo nim zdążyli dojść do jakiegokolwiek porozumienia, w kantynie zjawili się Je'daii, a wraz z nimi mistrz Ketu dzierżący miecz Mocy. Jednakże wojownicy nie poddają się bez walki, a jako, że uzbrojeni są w świeżo stworzone miecze, przeciwnicy nie stanowią problemu, a sama Shane wpada do niewoli Xesha, który żywi uczucie co do niej. Oczywiście udaje im się ujść z życiem i uciec z miejsca potyczki, co wyraźnie rozzłościło Twi'lekańskiego mistrza. Punk kulminacyjny stanowi opowieść mistrza Kwa A'nanga o początkach i narodzeniu Imperium Rakatan. Ten fragment stanowczo stanowi najlepszą część całej serii. Przepełniona jest tajemnicą, którą z biegiem kolejnych stron poznajemy i mistycyzmem, a wszystko idealnie pasuje do wykonanych rysunków, które muszę przyznać bardzo poprawiły się od poprzedniej serii.


Piąty zeszyt: tak jak w przypadku Force Storm tak i tu cykl kończy się na piątym zeszycie. Tym razem lądujemy na przestępczym świecie Shikaakwa, gdzie Deagen wraz z Xeshem w dalszym ciągu poszukują sojuszników. Tym razem padło na ojca Tashy, jednakże jak na ironię znów kończy się to tak samo, czyli ekipa poszukiwawcza ich odnajduje, wywiązuje się walka itp. itd. Tym razem jednak udaje się pojmać zbiegów i wymierzyć im sprawiedliwość. a właściwie to tylko Lokowi, bo drugi antagonista dostał przyjemną fuchę, a dokładniej szkoli Je'daii i naucza ich jak budować miecze Mocy. Ostatnia scena traktuje o wysłaniu wiadomości do Over-Predora, który natychmiastowo nakazuje przygotować flotę, Tython jest w poważnym zagrożeniu... 

Podsumowując:

Wiele można powiedzieć o tej miniserii, zarówno dobrego, jak i złego. Ja powiem, że serdecznie polecam ją każdemu fanowi, czy to tzw. hardkorowemu, czy niedzielnemu, każdy znajdzie tu coś dla siebie, nie ważne, czy poszukuje akcji, ciekawej historii czy mistycyzmu. Tu jest to wszystko, a dodając do tego piękne rysunki, czyta się to wszystko praktycznie jednym tchem. 


Ogólna ocena: 9/10
Fabuła: 9/10
Rysunki: 9/10

Szczegóły:
Tytuł polski: Star Wars. Świt Jedi: Więzień Bogan
Tytuł oryginalny: Star Wars: Dawn of the Jedi: The Prisoner of Bogan 
Autorzy: John Ostrander
Rysunki: Jan Duuresma
Wydawnictwo: Dark Horse Comics
Data premiery: 24 lipca 2013
Data polskiej premiery: Brak wydania PL
Liczba stron: 128
Oprawa: miękka
Cena: 18,99$

Jesteście ciekawi jakie publikacje zrecenzowaliśmy dla Was w ramach Odkrywamy Legendy? Oto spis treści (w nawiasie podaliśmy rok, w którym, toczy się akcja danej publikacji):
  1. [ok. 25 793 BBY] Star Wars. Świt Jedi: W nicość
  2. [25 793 BBY] Star Wars. Dawn of the Jedi: Force Storm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!