FILMY I SERIALE

sobota, 30 lipca 2016

Recenzja - "Star Wars. Dziedzic Jedi" - Kevin Hearne

"Dziedzic Jedi" to powieść autorstwa Kevine'a Hearne'a, która pierwotnie miała być trzecim tomem cyklu "Empire and Rebellion", jednak z powodu przejęcia marki przez Disney tak się nie stało. Książkę na polski rynek wprowadziło wydawnictwo Uroboros, w miękkiej oprawie i cenie 34,99 PLN za 320 stron. Publikację na język polski przetłumaczyła Anna Hikiert.


Książka "Dziedzic Jedi" miała opowiedzieć historię Luke Skywalkera pomiędzy IV a V epizodem sagi oraz pokazać jak Luke doskonali swoje umiejętności we władaniu Mocą. Czy tak się stało?
Zdecydowanie tak. Kevin Hearne w swojej powieści pokazał nam jak prosty farmer z Tatooine stawia pierwsze kroki we władaniu Mocą. Pomaga mu córka potentata biotechnologicznego i właściciela kosmicznego jachtu (o wdzięcznej nazwie "Pustynny Klejnot") – Nakari Kelen. Oboje muszą uwolnić z rąk Imperium błyskotliwą panią kryptograf – Drusil. Ta Givianka jak nikt inny w całej galaktyce zna sie na matematyce. Potrafi łamać nawet imperialne szyfry!

Jednym z minusów fabuły jest fakt, że Sojusz wysyła niedoświadczonego żołnierza na misję ratunkową o bardzo ważnym priorytecie dla Rebelii... Czy miała ona szanse na powodzenie??? Oczywiście! Przecież wykonują ją Luke Skywalker! Jedną z rzeczy, która skutecznie utrudniała mi czytanie "Dziedzica Jedi" jest rzadko spotykana w książkach narracja pierwszoosobowa. W skrócie: czytając możemy poczuć się jakbyśmy byli głównym bohaterem powieści i brali udział w nich czynny udział. Nigdy nie lubiłem tego typu rozwiązań. I również w tym wypadku wprowadzenie narracji pierwszoosobowej spowodowało znaczny spadek atrakcyjności książki. Całość dobiły jeszcze bardzo sztuczne przemyślenia Luke'a. Miałem wrażenie, że autor w wielu miejscach wpychał owe przemyślenia na siłę, aby jeszcze bardziej pokazać pierwszoosobową fabułę.

Jest też kilka plusów. Bardzo przypadły mi do gustu dwie żeńskie postacie. Chodzi oczywiście o Nakari Kelen i kryptografkę Drusil. Obie wprowadziły dużo świeżości do fabuły, a czasami nawet zabawnych momentów. Ta pierwsza okazuje się bardzo pomocna w zdobywaniu wiedzy o Mocy przez Luke'a a ta druga jest prawie jak R2-D2. Tak, tak. R2-D2 również się tutaj pojawia, jako nieodłączny towarzysz bohatera Rebelii. Bardzo lubię tego małego astromecha jednak talent Drusil powoduje, że nasz dzielny droid jest tylko w wielu miejscach tłem. Bardzo cieszy ukazanie rozwoju postaci głównego bohatera, który dzięki rozwojowi wydarzeń rozwija również swoje umiejętności we władaniu Mocą.


Podsumowanie:
"Dziedzic Jedi" to książka krótka, w moim przypadku około sto pierwszych stron ciężko się czytało, jednak kolejne rozdziały bardzo mnie wciągnęły. Na plus można zaliczyć wartką i szybką akcję i dość zaskakujące zakończenie. Minusem jest narracja pierwszoosobowa, która utrudnia, niestety, odbiór książki. Ładna okłada, świetne tłumaczenie jak zwykle na najwyższym poziomie! Brawa dla Uroboros!

Ogólna ocena: 5,5/10
Fabuła: 6/10
Opis świata: 7/10
Postacie: 7/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Dziedzic Jedi
Autor: Kevin Hearne
Tłumaczenie: Anna Hikiert
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wymiary (mm): 30x205x135
Cena: 34,99 PLN

Gdzie kupić?
EBOOK:

KSIĄŻKA:



2 komentarze:

  1. Myślę, że "Sztuka przetrwania ... " będzie dobrym wyborem. Jednak najpierw muszę skończyć "Nową Rebelię" Kristine Kathryn Rusch. Ale nie wątpię, że kiedyś zabiorę się za "Dziedzica Jedi". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dziedzic Jedi" też nie jest bardzo złą powieścią, ale dobrą też nie. Książkę kupić można, bo druga połowa jest znacznie lepsza od pierwszej więc myślę, że też warto :)

      U mnie leży stosik 15 książek i czeka na przeczytanie i recenzję... Ale jakoś trzeba sobie radzić :)

      Miłego czytania!
      Niech Moc będzie z tobą!

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!