FILMY I SERIALE

piątek, 15 września 2023

Sekrety efektów wizualnych w serialu Star Wars: Andor

Choć uwaga gwiezdnowojennego fandomu z pewnością skierowana jest obecnie ku Ahsoce, warto przypomnieć, że historia dawnej Padawanki nie jest jedynym serialem aktorskim z naszej ukochanej odległej galaktyki. Nie tak dawno temu, Andor zachwycił wielu krytyków i fanów swoim ciemnym, mocno stąpającym po ziemi, politycznym ujęciem uniwersum Gwiezdnych Wojen. Serial został nawet nominowany do ośmiu nagród Emmy, w tym w kategorii Outsanding Drama Series.

Pośród wielu chwalonych aspektów serialu była jakość efektów wizualnych. Jeden z artystów odpowiedzialnych za ich stworzenie udzielił niedawno wywiadu o tym jak uzyskano wizualny styl Andora. Specjalista od efektów wizualnych, Scott Pritchard, rozmawiał z Los Angeles Times o tym jak serial miał się wyróżniać spośród innych części mediów związanych z Gwiezdnymi Wojnami. Mając możliwość ponownego odwiedzenia takich lokacji jak Coruscant, które było już mocno eksplorowane we wcześniejszych projektach, ekipa zdecydowała się pokazać je  z innego punktu widzenia.

- Chcieliśmy całkowicie zanurzyć się w mieście. Nie chcieliśmy tych wielkich podniebnych kadrów, w stylu: "tymczasem na Coruscant", robionych przelotem jak z helikoptera. Wiele ujęć było kręcone z poziomu ziemi, tak jakby operator kamery miał kamerę na ramieniu i był w samym środku wydarzeń. Chcieliśmy odejść od tego, co widzieliśmy w prequelach, od tego, co było oparte na twardym science fiction z lat 50tych i w duchu "Metropolis". Chcieliśmy więcej detali Art Deco, kamiennych materiałów, które można dostrzec w Nowym Jorku. Nasze budynki są z różnych kamieni, nie używaliśmy metali do ich ozdabiania. Dopiero potem, użyliśmy szkła, by nadać miłej odbijającej powierzchni. - powiedział Pritchard.

Coruscant, jakie zobaczyliśmy w "Mrocznym Widmie"

 Jak wiadomo, i co zresztą było głośno raportowane, ekipa zajmująca się Andorem wykonała bardzo dużo zdjęć na lokacjach oraz zbudowała prawdziwe plany, by ożywić różne planety w serialu. Tony Gilroy, ujawnił co prawda, że w serialu użyto technologii StageCraft, ale nie w tak intensywny sposób, jak ma to miejsce w innych serialach z Gwiezdnych Wojen.

Decyzja ekipy produkcyjnej, o priorytecie filmowania na lokacji, zanim zostaną dopracowane w post-produkcji opłaciło się przy realizacji środowisk, które wyglądały jak z science fiction, ale wciąż były bardzo realistyczne, jak prawdziwe. Pritchard wyjaśnił, że wiele zdjęć Coruscant w Andorze zostało zrobione poprzez subtelne zmiany w sąsiedztwie prawdziwych zdjęć budynków:  

Zamiar w serialu był taki, żeby filmować istniejące środowisko, a nie je rozszerzać czy zmieniać. Filmowaliśmy bardzo dużo w londyńskim Barking, która ma niezwykle interesującą brutalistyczną architekturę, która ma bardzo odmienny styl architektoniczny z dużą ilością kolumn i balkonów, które po prostu tam są i mają ciekawe kształty. 

Wycięliśmy więc wirtualnie dziury w niektórych z tych budynków i wtedy rozszerzyliśmy je, by uzyskać środowisko Coruscant, które na tej planecie wydaje się być nieskończone. Przez niektóre z tych dziur możemy dostrzec kolejne budynki, które są całe mile dalej; możesz je dostrzec tylko na horyzoncie, ale horyzont to kolejne budynki. 


Naturalnie, niezliczeni artyści spędzili długie godziny pracując nad efektami wizualnymi  wysokobudżetowej serii, jaką jest Andor, zanim ujrzeliśmy finałowy produkt na naszych ekranach. Pritchard był pewien wspaniałych zmagań całej ekipy przez cały proces filmowania:

Pracując z fotografią, tak zwaną fotografią płytową, mieliśmy ogromne szczęście mieć możliwość pracy przy tym serialu ze wspaniałymi reżyserami zdjęć, którzy stworzyli ujęcia w kilku niezwykłych lokacjach wokół Londynu i w Szkocji. Kiedy masz taki materiał do obróbki, masz świetny start do czegoś, co ma być realistyczne...

Kiedy zaczynasz je rozkładać, zaczynasz dostrzegać detale pokrytych drutami modeli i cała reszta pracy polega na cieniowaniu i dodawaniu materiałów innych artystów, potem je komponujemy, zastanawiamy jak je zblendować razem - cała optyka i fotograficzne elementy, które zostały stworzone zaczynają wyglądać jak zrobione jedną kamerą.

Nie powinno nikogo dziwić, że wielu członków ekipy Andora to wieloletni fani Gwiezdnych Wojen, którzy wykorzystali możliwość dodania subtelnych easter eggów do serialu. Widzowie zapewne pamiętają, że pierwszy sezon kończy krótka scena pokazująca Gwiazdę Śmierci w czasie budowy. Według Pritcharda, ekipa od efektów specjalnych umieściła ją jako ukłon do oryginalnego filmu: 

- "Kiedy widzisz małe roboty umieszczające płyty na powierzchni Gwiazdy Śmierci, po prawej stronie ujęcia, dostrzec można mur. Mur ma kształty, które są identyczne z tymi znanymi z rowu z Nowej Nadziei. To wspaniały detal, który pokazuje ogrom pasji artystów Industrial Light & Magic, którą wnoszą w swoją pracę."

Od lewej do prawej - Specjalista uzbrojenia (Harry McEntire), Oficer operacyjny (Gethmin Alderman) i Kapitan Elk (Roger Barclay) na mostku w serialu "Andor".

 Oczywiście, żadna dyskusja o Gwiezdnych Wojnach nie będzie kompletna bez wspomnienia zachwycających efektów wizualnych i mocnych projektów, które nadały sadze tak dystynktywnej wizualnej i  sonicznej tożsamości. Od początku przy oryginalnej trylogii, saga pokazywała talent prawdziwie legendarnych artystów, a współczesne ekipy produkcyjne pracujące przy Gwiezdnych Wojnach mogą stanąć ramię w ramię obok tych wczesnych gigantów. Pritchard upewnił się, że wspomniał o wpływie pewnego twórcy oryginalnej trylogii na Andora:

Krążownik Arrestor znajdujący się na wysokiej orbicie to była prawdziwa uczta. Nie tylko ze względu na fakt, że Krążownik Arrestor pochodził z oryginalnego szkicu jednego z pierwszych artystów koncepcyjnych franczyzy Colina Cantwella, który go stworzył razem z pierwszym X-wingiem, pierwszym Sokołem Millennium i pierwszym myśliwcem TIE. Był maj 2022 roku, kiedy Colin zmarł tragicznie. Wprowadzić ten projekt w życie i dać mu rolę w serialu było prawdziwym wyzwaniem i zaszczytem. Jeśli dobrze wsłuchasz się w audio, usłyszysz "Krążownik Arrestor, Klasa Cantwell".

Na szczęście, Emmy Awards doceniła pracę Pritcharda i jego ekipy nominacjami, między innymi w kategorii Outstanding Special Visual Effects in Season or Movie. Naturalnie, zobaczymy kto dostanie nagrody, ale niezależnie od tego, twórcy Ci pomogli zrobić z Andora, jeden z najlepiej ocienianych projektów z Gwiezdnych Wojen od wielu lat. 

Źródło: starwarsnewsnet.com
Tłumaczenie: Lupus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!