Wszyscy jesteśmy Republiką.
4 maja 2021, wtorek,
Dzień Star
Wars.
Nadszedł
wreszcie czas:
dzięki wydawnictwu Olesiejuk
wraz z powieścią Światło
Jedi Charlesa
Soule'a ruszył
długo oczekiwany w Polsce projekt
literacki Star Wars: Wielka
Republika. Czas
więc, by zwrócić szczególną uwagę na powieść otwierającą
cykl The High Republic
i ją omówić. Oczywiście bez spoilerów. A przy okazji zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie na naszym Facebooku (tutaj>>), w którym możecie wygrać pakiet najnowszych książek od wydawnictwa Olesiejuk.
Odkąd
istnieje Kanon,
każdą nową erę definiuje film lub serial, a książki grają
tam co najwyżej
drugie skrzypce. Zmieniło
się to wraz z erą Wielkiej Republiki,
którą stworzyło pięciu autorów: Charles
Soule, Cavan
Scott, Claudia
Gray, Justina
Ireland i Daniel
José Older pod egidą Michaela
Siglaina i przy pomocy Lucasfilm
Story Group. W związku z tym Light
of the Jedi ma
taką samą ”wagę”, co pierwsze epizody
trzech filmowych trylogii Sagi
Skywalkerów:
należy zarysować
epokę, zarysować
daleko idący konflikt i - co najważniejsze - nowe postacie muszą być wprowadzone i dobrze
zarysowane. Czy
to się udało? Przekonajmy się.
Opis
dostarczony przez wydawnictwo Olesiejuk:
NA DŁUGO PRZED NASTANIEM NAJWYŻSZEGO PORZĄDKU, PRZED IMPERIUM I WOJNAMI KLONÓW… JEDI OŚWIETLALI GALAKTYCE DROGĘ W WIELKIEJ REPUBLICE.To złota era w dziejach galaktyki. Nieustraszeni nadprzestrzenni zwiadowcy wciąż poszerzają terytorium Republiki aż do najodleglejszych gwiazd. Światy prosperują pod oświeconym przywództwem senatu, a wszędzie panuje pokój, zaprowadzony dzięki mądrości i sile członków znamienitego zakonu użytkowników Mocy, zwanych Jedi. W szczytowym okresie ich służby wolni obywatele galaktyki wierzą niezłomnie w ich zdolność do stawienia czoła każdej przeszkodzie, nieważne, co przyniesie los. Jednak nawet najjaśniejsze światło tworzy cienie, a niektórych z przeszkód nie da się pokonać pomimo największych starań.Gdy przerażająca katastrofa w nadprzestrzeni rozdziera okręt na strzępy, chmura szczątków pędzących z niezwykłą prędkością zagraża bezpieczeństwu całego układu. Nim jeszcze wybrzmi echo komunikatu z prośbą o pomoc, Jedi spieszą już na ratunek. Okazuje się jednak, że skala potencjalnej tragedii może przerosnąć nawet ich. Podczas gdy deszcz śmierci i zniszczenia grozi skruszeniem pokojowego sojuszu, który z takim trudem pomagali budować, Jedi muszą zaufać Mocy i pozwolić, by poprowadziła ich w dniu, w którym najmniejsza pomyłka może kosztować życie miliardów istot.Jedi stawiają mężnie czoła klęsce, tymczasem poza granicami Republiki czai się nowe, śmiertelne niebezpieczeństwo. Katastrofa nadprzestrzenna może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. W mroku zaś, z dala od blasku ery oświecenia, czyha nowy wróg i kryje się sekret, który może zasiać strach nawet w sercach Jedi.
Pierwszy
akt Światła Jedi
to nieprzerwany wyścig z czasem, co ilustruje odliczanie do
uderzenia na początku każdego rozdziału. Po tym, jak statek Szlak Dziedzictwa rozpadł
się w nadprzestrzeni,
jego ultra-przyspieszone szczątki pojawiają się w zwykłej
przestrzeni, a na ich niekontrolowanej
drodze znajduje się rolniczy świat
Hetzal.
Jedi, siły
Republiki
i cywile współpracują ze sobą, aby zapobiec Wielkiej
Katastrofie.
Ten
wyścig wciąga czytelnika i nie odpuszcza aż do wielkiego finału
pierwszego aktu. Po drodze poznajemy już kilka kluczowych postaci,
ale ponieważ wszystkie postacie są tutaj nowe, początkowo nie
wiemy, które z nich są głównymi
bohaterami Światła
Jedi, a które pojawiają się tylko gościnnie. Ale nie ma się co martwić,
autor dość szybko to rozwiązuje,
czyniąc z mniej ważnych postaci, mniej
lub bardziej heroiczne końce
ich historii. Tak więc, pierwszy akt ma na celu wprowadzenie nas w świat, poznanie kilka postaci i zdefiniowanie głównych cech epoki. Jednak przede
wszystkim przypomina sekwencję otwierającą film sagi, która
wciąga widza w przygodę poprzez akcję. Więc dobrze, że Soule
dostarcza tutaj również kilka bardzo ładnych opisów wizualnych,
które byłyby godne filmu.
Drugi
akt wprowadza
Nihilów
na scenę i powoli pokazuje narastający
konflikt między nimi a Jedi.
Chociaż w tej części powieści nie brakuje akcji, skupiamy się na
pogłębianiu i poznawaniu
postaci, a także dowiadujemy się więcej o galaktyce poza systemem
Hetzal i
jej statusie politycznym, technologicznym i społecznym. Elzar
Mann czy
Sskeer
skaczą z planety na planetę, aby znaleźć przyczynę Wielkiej
Katastrofy, a
na świecie Elphrona,
znanym z komiksu The
Rise of Kylo Ren, toczy się akcja,
w której biorą udział głównie bohaterowie Bell
Zettifar i Loden
Greatstorm.
Nihilowie
zyskują również nieoczekiwany stopień głębi charakteru. Nie
spodziewałem się, że dowiem się tak wiele o tych postaciach już
w pierwszej powieści, ale to właśnie
sprawia, że Światło Jedi
jest tak dobrą książką.
Nawet jeśli nacisk kładziony jest na ekspozycję, w trakcie Światła
Jedi
wiele wewnętrznych dramatów rozwija się również wśród Nihilów,
a dobrze znani
Nihilowie,
m. in. Kassav
czy Marchion Ro,
zajmują sporo miejsca w tej książce.
Szczególnie ten
ostatni ma duży potencjał, aby stać się jedną z moich ulubionych
postaci z ery Wielkiej
Republiki.
Trzeci
akt Światła
Jedi kontynuuje
wcześniej przedstawione i rozpoczęte
konflikty i doprowadza je do wybuchowego punktu kulminacyjnego,
którego zwroty akcji, niektóre przewidywalne, ale także absolutnie nieprzewidziane,
podsycają główny konflikt, o którym
czytać będziemy w innych książkach i
komiksach tego
projektu. W
drugim akcie wciąż martwiłem się, jak zmienić podzielony kult
Nihilów
w wiarygodne zagrożenie dla wieloletniego projektu literackiego, ale
koniec książki nie pozostawił dla mnie żadnych pytań bez
odpowiedzi.
Dla
mnie Światło
Jedi odniosło sukces na wszystkich
trzech zdefiniowanych powyżej frontach. Zostaliśmy wprowadzeni w
zupełnie nową
erę. Nawet bez
Sithów i
galaktycznych Imperiów
jest pełno możliwych historii do
opowiedzenia, a ta powieść wyraźnie to
wyjaśnia, nawet dla tych, którzy bardzo w
to wątpili. Poznaliśmy też główny
konflikt i głównych bohaterów tamtych czasów. Soule
jest mistrzem w konstruowaniu postaci
bardzo obrazowo w zaledwie kilku zdaniach, dzięki czemu mamy
wrażenie, że znamy
je od lat, ale widać jednak,
że jest to tylko tom 1 wieloletniego projektu.
Charles
Soule stwierdził, że jest dumny z książki, ponieważ osiągnął
wszystkie swoje cele związane z nią. Podpisałbym się pod tą
oceną. Soule nie jest nam obcy i w ciągu ostatnich kilku lat
napisał wiele naprawdę dobrych historii. Współpraca Soule’a
z Gray, Ireland, Olderem i Scottem
zmieniła bardzo dobrą powieść w świetną, ponieważ można
powiedzieć, że wspólne budowanie świata połączone z silną
(współ)pracą wszystkich autorów nie jest bez znaczenia dla
spójności całościowego obrazu ery The High Republic.
Chciałbym
zakończyć tę recenzję apelem. Bez względu na to, co myśleliście
o książkach Star Wars
w ciągu ostatnich kilku lat, dajcie
temu nowemu projektowi szansę. Usiądź
wygodnie na sofie
lub w Twoim kąciku
do czytania i daj się wciągnąć w nową przygodę, która pomimo
wszystkich innowacji uosabia po prostu esencję tego, co sprawia, że
książki z uniwersum Star
Wars są tak
wspaniałe i przenoszą nas do odległej
galaktyki. Myślę, że nie pożałujecie.
Jestem
także zainteresowany tym, co Wy
sądzicie
o tej książce.
Z niecierpliwością czekam na Wasze
wrażenia, komentarze są do Waszej
dyspozycji!
Ocena:
9/10
Fabuła:
9/10
Postacie:
9/10
Jakość
wydania: 9/10
Szczegóły:
Tytuł:
Star Wars. Wielka
Republika: Światło Jedi
Tytuł
oryginalny: Star Wars. The
High Republic: Light of the Jedi
Autor:
Charles Soule
Tłumaczenie:
Anna
Hikiert-Bereza
Wydawnictwo:
Olesiejuk
Data
premiery: 4 maja 2021 (empik), 19 maja 2021
(ogólnopolska)
Liczba
stron: 480
Oprawa:
miękka ze skrzydełkami
Cena:
39,99 PLN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!