FILMY I SERIALE

wtorek, 9 marca 2021

Charles Soule opowiada o powieści Wielka Republika: Światło Jedi

Celebrując debiut jego najnowszej powieści, która rozpoczęła nową inicjatywę wydawniczą Lucasfilm Publishing, Charles Soule opowiada redakcji starwars.com o swoich nowych, ulubionych bohaterach i jak pisanie zmieniało się w prawdziwą moc.*
Jednocześnie ostrzegamy przed potencjalnymi spoilerami dotyczącymi szczegółów i fabuły powieści Światło Jedi oraz zachęcamy do przeczytania jej recenzji, tutaj>>

.„Wszyscy jesteśmy Republiką”. To zdanie odbija się echem w nowej powieści Charlesa Soule'a, Światło Jedi, dostępnej w sprzedaży od 5 stycznia 2021 roku za granicą oraz od 19 maja w polskim tłumaczeniu, które ukaże się nakładem wydawnictwa Olesiejuk (więcej przeczytacie tutaj>>). Od 4 maja z kolei książka dostępna będzie także przedsprzedaży w Empikach. Opowieść stanowi wprowadzenie do rozkwitu Zakonu Jedi, 200 lat przed wydarzeniami w Mrocznym widmie. Mimo to wydaje się dziś równie istotne, jak mogłoby się wydawać dla kogoś w odległej galaktyce. 

Poza tym jednoczącym okrzykiem bojowym jest też to całkowicie nowa, wciągająca era gotowa do eksploracji, w której Rycerze Jedi stoją na straży pokoju i sprawiedliwości w galaktyce, doświadczając pewnego rodzaju spokoju, będąc pionierami na Zewnętrznych Rubieżach

To znaczy do czasu, gdy nie nastąpi katastrofa. Chociaż grafiki koncepcyjne wskazują na złoty wiek, pełen wytworności i szlachetności - kiedy wielkość nie była złudzeniem - tak jak ma to miejsce w pierwszym rozdziale, historia Soule'a jest intensywnym rozrachunkiem w czasie Wielkiej Katastrofy. Wprowadzane są nowe postacie, ich życie i nadzieje przedstawiane czytelnikom, które są nagle przerwane w następnym zdaniu, gdy ogólnosystemowa sytuacja kryzysowa nabiera kształtu. Przez to wszystko Jedi wyłaniają się tak heroicznie, jak w opowieściach o starych, odważnych jednostkach rzucających się do walki, gotowych zrobić wszystko, aby przywrócić odrobinę spokoju każdemu zakątkowi ich ukochanej galaktyki. 


StarWars.com spotkała się z Soulem, aby omówić niezwykłą sekwencję otwierającą jego nową powieść, jak życie w 2020 roku wpłynęło na jego pisanie i co, jak ma nadzieję, wyniosą czytelnicy z ich pierwszej wyprawy do Wielkiej Republiki.
StarWars.com: Istnieje celowa kompozycja do opowiadania historii, przypływy i odpływy, spokój i czysty chaos. Masz przed sobą te urocze sceny z niemal bukolicznej normalności, a potem przechodzimy do absolutnego przerażenia, które po prostu narastają, gdy tworzysz ten obraz dla czytelników o anomalii i co ona znaczy i czym jest. Dlaczego warto przyjąć takie podejście do wprowadzenia tej nowej ery? 


Charles Soule: Wielka Katastrofa to pierwsze prawdziwe wprowadzenie czytelników i fanów do Wielkiej Republiki. To okazja do przedstawienia wielkiego bohaterstwa lub ustępstw, jakich muszą się podjąć zwykli ludzie. Ludzie wówczas naprawdę ujawniają, kim są, a systemy naprawdę pokazują, jak dobrze działają w czasie kryzysu, tak jak to obserwujemy teraz w czasie kryzysu w prawdziwym świecie. To jest zabawne, ponieważ właśnie o tym napisałem… Skończyłem ją w dużej mierze przed tymi czasami i podczas kwarantanny dokonałem tylko istotnej rewizji. Większość pomysłów na wielkie spiski pojawiła się jednak przed koronawirusem. Nie chcę zbytnio rozmawiać o tym, co dzieje się w sekwencji Wielkiej Katastrofy, ale jest ona długa. To jedna trzecia książki. To grubo ponad 100 stron materiału opartego na tym jednym wydarzeniu i tym, jak wpływa ono na grupę ludzi w jednym konkretnym systemie, w którym uderza z największą siłą, a konkretnie w systemie Hetzel w Zewnętrznych Rubieżach… i chociaż Hetzel jest odizolowany - to ważne, ale jest odizolowany - kiedy jest w niebezpieczeństwie, to ludzie z całej galaktyki próbują im pomóc. Pomyślałem sobie, że to sposób na pokazanie wzajemnych powiązań ery Wielkiej Republiki. By podkreślić fakt, że system istnieje i pomaga, gdy inne jego części składowe mają problemy.

W całej książce powtarza się zdanie: „Wszyscy jesteśmy Republiką”. To jest w zasadzie motto Wielkiej Republiki w tej epoce. Republiką kieruje kanclerz Lina Soh i to jest jej motto, które stało się wszechobecne w całej galaktyce. To jest coś, co ludzie traktują bardzo poważnie. Jedi traktują je poważnie. Republika traktuje to poważnie. Osoby żyjące na wszystkich planetach traktują je poważnie. Chciałem tylko pokazać, co by to znaczyło. Ponieważ to naprawdę nadaje ton wszystkiemu. W galaktyce, w której ludzie naprawdę mogą to powiedzieć i w to wierzyć, jest to istotnie zjednoczone w ten sposób wokół idei, a kiedy zaczynają się dziać złe rzeczy, siła tego pomysłu zostaje przetestowana w praktyce. 

StarWars.com: To zabawne, że wspomniałeś, że napisałeś tę powieść jeszcze przed pandemią, ponieważ kiedy czytałam ją w połowie 2020 roku, zastanawiałam się nad… Ujmę to inaczej: Czy myślisz, że niektóre z tych elementów i ogólnie ograniczenia związane z COVID - wszystko to, co ma związek z nami w chwili obecnej: siedzący tryb życia, izolacja i lockdown - miały wpływ na zmiany, które wprowadziłeś do wersji ostatecznej?

Charles Soule: Myślę, że nie sposób uwierzyć, że ten rok nie miał znaczącego wpływu na pracę każdej twórczej osoby, niezależnie od tego, czy to przyznaje i w to wierzy, czy nie. Dla mnie są w książce elementy, w które ludzie nie uwierzą, że miałem je w książce jeszcze przed kwarantanną! Ale one tam byli. Opierają się na sposobie, w jaki systemy, rządy i instytucje reagują na katastrofy. Nie jest więc zaskakujące, że takie rzeczy się zdarzają, ale myślę, że będą one rezonować znacznie silniej z powodu tego wspólnego doświadczenia, którego doświadczają obecnie dosłownie wszyscy na całym świecie. Jeśli kiedykolwiek pomyślisz: „Wszyscy jesteśmy Republiką”, wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy mamy te same mocne i słabe strony… Głównym zagrożeniem w Świetle Jedi nie jest jednak wirus, ale z pewnością jest coś, co może pojawić się w dowolnym miejscu i czasie i być bardzo niebezpieczne. Dlatego ludzie podejmują działania, aby się przed tym uchronić i, jak też powiedzą, żałują, że to nigdy nie przydarzyło się jakiemukolwiek światu. Mam jednak nadzieję, że kiedy ludzie przeczytają Światło Jedi 5 stycznia [4 maja/19 maja w Polsce - przyp. red. ŚSW], znajdą tematy, które będą rezonować ze względu na czas, w którym powieść wychodzi, oraz czas, w którym została napisana.

StarWars.com: Aby zapoznać się z niektórymi nowymi postaciami, kiedy czytałam pierwsze osiem rozdziałów, w pewnym momencie zdawałam sobie sprawę, że poczułam się, jakbym była Jedi Avar Kriss. Pokazujesz nam tę katastrofę rozgrywającą się w momentach dużych i małych i jest ona bardzo podobna do tego, w jaki sposób opisujesz jej doświadczanie Mocy, i sposób, w jaki czuje wszystkich innych Jedi, gdziekolwiek się znajdują. Czego czytelnicy mogą oczekiwać od Avar i innych nowych Jedi i Padawanów, których spotkają w tej historii? 

Charles Soule: Jedną z przewodnich zasad całej inicjatywy Wielkiej Republiki, nawet wtedy, gdy był to jeszcze Projekt Luminous, było stworzenie Gwiezdnych Wojen, które byłyby kwintesencją Gwiezdnych Wojen, ale nadal były świeże i nowe. I to w odniesieniu do każdego elementu, czy to stworzeń, samej Republiki, statków kosmicznych i pojazdów oraz oczywiście Jedi, które od początku były jednym z najważniejszych elementów Gwiezdnych Wojen. To jest bardzo stabilna i dobrze prosperująca era. Nie ma galaktycznej wojny domowej. To czas, kiedy na szczęście można skupić się na rozwoju, ekspansji, poszukiwaniach kulturowych i tym podobnych sprawach. Rola Jedi w tej erze jest więc  po prostu inna. Odpowiadają na problemy, które czasami są nieco bardziej zlokalizowane. Negocjują spory. Mają placówki na różnych planetach. Nadal są jednak Jedi. Będą bardzo rozpoznawalni. Jedną z rzeczy, o których myśleliśmy, a którą chcieliśmy móc w stanie zrobić, było to, że w czasie, gdy w galaktyce jest wiele tysięcy Jedi - i nie są oni tak bardzo skupieni na nadciągającym cieniu Sithów lub wojnie domowej, która jest przed wybuchem lub korupcją w senacie - była myśl i możliwość spędzenie trochę czasu nad tym, jak oni postrzegają i rozumieją Moc.  W szczególności mam tu na myśli Avar Kriss, która jest jedną z pierwszych postaci, które spotykamy robiąc właśnie to, o czym mówię, doświadczającej Mocy zasadniczo jak złożonej piosenki, ogromnej symfonii głosów i instrumentów, asonansu i dysonansu i wszystkich tych różnych rzeczy. Harmonia i przeciwdziałanie tej harmonii i wszystkie te różne rzeczy, które naprawdę, za każdym razem, gdy rozglądasz się po naszym świecie, zwyczajnie dostrzegasz. Możesz tego nie słyszeć, ale życie to symfonia. Tak właśnie Avar Kriss doświadcza Mocy.

Inne postacie robią z tą kwestią różne rzeczy. Mamy bardzo fajną drużynę typu Padawan i Mistrz: Bella Zettifara i Lodena Greatstorma - każdy z nich ma swój własny sposób doświadczania Mocy. To, co zobaczysz w powieści, to także to, iż opis Mocy Yody jako rodzaj świetlistej sieci światła, która łączy i spaja nas wszystkich albo opis Obi-Wana, inne sposoby, które słyszeliśmy, są tylko jednym z możliwości spojrzenia. To coś, co jest naprawdę bardzo interesującą, złożoną i różnorodną rzeczą. Tak jak istnieje wiele filozofii na Ziemi i religii, które doświadczają duchowości na różne sposoby, to samo będzie oczywiście dotyczyć Mocy. Widzimy więc, że jest to zbadane w książce. Mają też fajne różne miecze świetlne. Widzimy, jak używają różnych Mocy, których tak naprawdę nie widzieliśmy od jakiegoś czasu lub które są całkowicie nowe. Nie chcę niczego zdradzać, ale w Świetle Jedi i całej inicjatywie Wielkiej Republiki jest kilka naprawdę fantastycznych rzeczy związanych z Jedi.

StarWars.com: Mówiąc o Mocy i sposobie, w jaki doświadczają jej postacie, bardzo podobał mi się twój opis Bella sięgającego do Mocy, tak jakby medytował nad płomieniem. W jaki sposób odkrywanie nowej ery opowiadania historii z Gwiezdnych Wojen zmieniło sposób, w jaki, ty jako autor, rozumiesz Moc lub sposób, w jaki przekazujesz ją czytelnikom?

Charles Soule: Myślę, że jedną z rzeczy, które moim zdaniem są prawdziwe w odniesieniu do Mocy - do tego stopnia, że ​​coś może być prawdą o wymyślonej konstrukcji - jest to, że jest to trudne. Używanie Mocy jest trudne i musisz znaleźć drogę do niej i znaleźć własną ścieżkę, aby się z nią połączyć. Dlatego Jedi trenują dosłownie całe życie, aby jej używać i poprawiać połączenie z nim. Jest to coś, do czego musisz się skalibrować, aby móc się do tego odpowiednio podłączyć. Jest tam. Nie zmieniasz Mocy, dotykając jej. Musisz zmienić siebie lub znaleźć w sobie własną częstotliwość rezonansową, która pozwoli ci wykorzystać to, czym jest Moc. To jest trudne. Musisz być bardzo skupiony. Musisz stać się Mocą, aby właściwie jej używać. Musisz się do tego dostroić. Myślę, że jest to bardzo podobne do doświadczenia związanego z pisaniem powieści. Kiedy piszesz książkę, musisz całkowicie wyobrazić sobie nowy świat, a potem musisz go zapełnić i stworzyć nowych ludzi, którzy żyją w tym świecie, a potem musisz pozwolić tym ludziom robić to, co by chcieli. zrobić, gdyby ten świat był prawdziwy. To jest bardzo, bardzo trudne. To wyczerpująca mentalna dyscyplina, którą uwielbiam robić, ale jest ona naprawdę trudna. Myślę, że to jest moja wersja korzystania z Mocy: próba napisania dobrej książki. 

StarWars.com: Masz bardzo współczujące podejście do zmagań, jakie mogą mieć poszczególni Jedi, gdy próbują utrzymać kontrolę nad Mocą. Pomyślałam, że to naprawdę interesująca zmiana, ponieważ wydaje mi się, że zanim dotrzemy do ery Republiki i cienia Sithów wiszącego nad wszystkim z trylogii prequeli, Jedi są trochę bardziej czarno-biali, poddani reżimowi i może trochę mniej wybaczający dla niektórych z tych błędów i przewinień. Otrzymujemy też Jedi z rasy Wookieech o imieniu Burryaga i Jedi z rasy Durosów o imieniu Te’Ami! Czy masz swoją ulubioną postać wśród tych nowych?

Charles Soule: To naprawdę trudne, ponieważ wkładam dużo w to, aby wszystkie te postacie były naprawdę interesujące, niepowtarzalne i możliwe do odniesienia. Nawet, gdy mówimy o Heddzie Casset, która jest typem starszego pilota statku kosmicznego, którego spotykasz w rozdziale 1, staram się, aby poczuła się naprawdę wyjątkowa, niepowtarzalna i kultowa. Naprawdę ją lubię. Jeśli chodzi o Jedi, to naprawdę lubię Bella i Lodena, Padawana i Mistrza. Spośród tych, których spotkaliśmy, zawsze uwielbiałem dynamikę nauczyciela/ucznia, z którą Gwiezdne Wojny radziły sobie tak dobrze przez tak długi czas, a możliwość stworzenia własnego duetu nauczyciel/uczeń była naprawdę satysfakcjonująca. Avar jest super fajny. Burryaga jest świetny. Po prostu super wrażliwy Jedi Wookiee, którego masz ochotę przytulić, to fajna rzecz. 

StarWars.com: Czego tak naprawdę moglibyśmy chcieć więcej?

Charles Soule: Wiem! Ma kilka scen, przy których myślę, że ludzie naprawdę się roztopią. Jest jeszcze jeden Jedi, który może być moim ulubionym w całej książce, którego nie spotkasz, dopóki nie zostanie nazwany jako Porter Engle. To Ikkrukkian, który pochodzi z planety, którą stworzyłem w mojej komiksowej serii Poe Dameron. W mojej głowie wygląda jak stary poszukiwacz. Ma dużo włosów i brodę - myślę, że opisuję go bardziej jako brodę niż istotę - i teraz właściwie jest kucharzem. To facet znany ze swoich przepisów. Ale kiedy ujawnia się jego postać, dowiadujesz się, że miał zupełnie inną przeszłość i jest swego rodzaju legendą w Zakonie Jedi. Definitywnie zostawił tę przeszłość za sobą. Jest stary. Był już w różnych rolach Jedi, a teraz jedyną rolą Jedi, którą naprawdę chce, jest być kucharzem. Jednakże Moc jeszcze z nim nie skończyła i jest kilka naprawdę fajnych rzeczy, które może zrobić. Na pewno jest jednym z nich Wiesz, co mówią. Wszystkie są moimi dziećmi i kocham je tak samo. 

StarWars.com: Czy możesz nam trochę opowiedzieć o pochodzeniu tytułu tej książki. Czym jest Światło Jedi, co oznacza dla Ciebie i całej historii? 

Charles Soule: Jedi zawsze byli głęboko związani z tym słowem i tą ideą, niezależnie od tego, czy chodzi choćby o fakt, że ich broń jest wykonana ze światła - używają wszakże mieczy świetlnych, aby chronić pokój i sprawiedliwość. Fakt, że są uważani za strażników jasnej strony Mocy, w przeciwieństwie do ciemnej strony, z którą powiązani są Sithowie. Fakt, że uważają, przynajmniej jednej z nauk Yody, że są istotami świetlistymi, oraz że Moc daje nam wszystkim wewnętrzne światło. Tak więc idea „światła Jedi” jest w pewnym sensie w powieści obecna. To dość nisko wiszący owoc. W samej historii naprawdę chcieliśmy, aby Wielka Republika była przedstawiona jako złoty wiek. Kiedy jesteś w potrzebie, Jedi tam są. Nie zawsze im się to udaje. Czasami problemy mogą ich przytłoczyć. Nadal są przecież ludźmi. Nigdy jednak nie przestaną próbować pomóc. A pomysł, że istnieje taka Moc w galaktyce, dosłownie i w przenośni, która ma pomóc, to naprawdę uspokajająca rzecz. Jest to więc motyw, który przewija się w całej książce i jest on bardzo dosłowny. Jestem wielkim fanem filmów, które w pewnym momencie zawierają tytuł w dialogu, więc jest taki moment w książce, który bezpośrednio odnosi się do tych dwóch słów**, które moim zdaniem są całkiem piękne i nie mogę się doczekać, aż ludzie zaczną [czytać]. 

StarWars.com: Czy pamiętasz, w którym momencie pisania książki, wpadłeś na pomysł, by tak właśnie zatytułować całą powieść? 

Charles Soule: To było bardzo, bardzo wcześnie! Były na ten temat dyskusje. Mógłbym zajrzeć do zeszytu… zajrzę do zeszytu! 

StarWars.com: To jedyna dobra rzecz w 2020 roku. Każdy jest w domu. Rozmawialiśmy ostatnio z Benem Burttem na początku tego roku i również wyciągnął zeszyt z produkcji Imperium kontratakuje i znalazł odpowiedź, której akurat potrzebował. 

Charles Soule: [przegląda notatnik] Jest w nim taka strona, na której napisałem mnóstwo możliwych tytułów. Poproś o okładkę i tytuł - to był 25 października [2019 roku]! Gdzieś w okolicach października lub listopada ubiegłego roku miałem już go wymyślony. Miałem tytuł, zanim napisałem choćby jedno słowo do książki. Miałem bardzo szczegółowy zarys historii, więc z wyprzedzeniem znałem rytm, który będzie odnosił się do tytułu.

Okładka eksluzywnego, wydania specjalnego.

StarWars.com: Książka ukaże się 5 stycznia***. Czy masz jakieś nadzieję odnośnie tego, co czytelnicy wyciągną z tej historii, kiedy ją przeczytają? 

Charles Soule: Mam nadzieję, że czytelnicy pokochają Wielką Republikę i nie będą mieli dość, nie będą mogli się doczekać, aby przeczytać więcej i będą chcieli się dowiedzieć oraz zobaczyć, co zrobią te postacie, poznać wszystkie ich próby i udręki, sukcesy i porażki. Mam nadzieję, że każdy, kto to będzie ją czytać, naprawdę poczuje, że to są Gwiezdne Wojny, a lektura da ludziom poczucie radości, jakie dają wszystkie dobre Gwiezdne Wojny. Dostajemy to teraz z Mandalorianem i dostałem to, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Nową Nadzieję. Ta ekscytująca fala: „Och, wow, jak oni mają zamiar się z tego wydostać?” A potem to robią i nie możesz w to uwierzyć! Cały ten wielki rodzaj niechlujnego, wspaniałego gulaszu, jakim są Gwiezdne Wojny. 

To zabrzmi może trochę melodramatycznie, emocjonalnie, czy coś w tym stylu, ale ta idea: „Wszyscy jesteśmy Republiką”. Te trzy słowa. Myślę, że to naprawdę ważny pomysł, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Wiesz, jeśli kiedykolwiek był czas, by trzymać się razem i pomagać sobie nawzajem, to właśnie teraz. Mam nadzieję, że to jest temat przewodni, który ludzie będą odbierać jako najważniejszy. Że wszyscy jesteśmy Republiką

StarWars.com: Uwielbiam to. Myślę, że to nowy sposób podejścia do tego innego podstawowego fragmentu Gwiezdnych Wojen, a mianowicie, myśli, że Gwiezdne Wojny zawsze muszą mieć element nadziei. To wszystko trzyma je razem. Bez względu na to, jak źle się dziej, i nieważne, jak często pomyślisz: „Jak oni się z tego wydostaną?” ktoś zawsze ma trochę nadziei. A Wszyscy jesteśmy Republiką wydaje się być naprawdę wymownym sposobem powiedzenia tego. Poza tym wszyscy jesteśmy w tym razem. 

Charles Soule: Dokładnie tak. Myślę, że dużym elementem nadziei jest myślenie: „Nie jestem sam. Nie muszę stawiać czoła wyzwaniom, z którymi musiałbym zmierzyć się sam”. Myślę, że w tym okresie izolacji Gwiezdne Wojny zjednoczy wielu z nas. To coś, czym wszyscy możemy się dzielić i kochać razem. Mam nadzieję, że Światło Jedi i cała Wielka Republika zostaną w ten sposób odebrane. Naprawdę nie mogę się doczekać.. Wydaje mi się, że minęło dużo czasu od momentu, gdy zacząłem ją pisać.

* Oryginalny tekst pojawił się na oficjalnej 2 grudnia 2020, na miesiąc przed premierą powieści za granicą, dlatego też w dalszej części tłumaczenia podajemy również daty polskiego wydania książki. Wywiad prowadziła Kristina Baver, stąd forma żeńska w pytaniach. [przyp. red. ŚSW]
** W oryginale czterech . [przyp. red. ŚSW] 
*** Polskie tłumaczenie już w maju! [przyp. red. ŚSW]

Źródło: starwars.com
Tłumaczenie i przypisy: Lupus

1 komentarz:

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!