FILMY I SERIALE

środa, 9 grudnia 2020

Recenzja: Star Wars. The Mandalorian Chapter 14: The Tragedy

Din Djarin i Grogu docierają na Tython, ale nie są na nim sami. Gdy na niebie pojawi się pewien doskonale znany fanom statek, można mieć pewność, że będzie to kolejny fantastyczny odcinek, a z kolei tytuł oznacza, że wydarzy się coś naprawdę strasznego. 
Tradycyjnie ostrzegamy przed potencjalnymi spoilerami i easter eggami związanymi z szóstym odcinkiem drugiego sezonu Mandalorianina, a zarazem czternastym rozdziałem opowieści, zatytułowanym Tragedia.

Din i Grogu zgodnie z sugestią Ahsoki Tano udają się na Tython i docierają tam bez przeszkód. Odnajdują ruiny świątyni i kamień, o którym wspominała była Jedi. Mando usadza Dziecko na kamieniu, a ten po chwili zaczyna medytować chroniony polem Mocy. Nie są jednak na Tythonie sami, bo Mando zauważa nadlatujący statek i sądząc, że razem z malcem mogą być w niebezpieczeństwie idzie sprawdzić kto przyleciał na planetę. Przybyszem okazuje się być Boba Fett wraz z Fennec Shand, którą uratował przed śmiercią na Tatooine. Były łowca nagród chce odzyskać zbroję, którą Mando odebrał Cobbowi Vanthowi, a która należała kiedyś do niego. Rozmowę przerywa przybycie imperialnych szturmowców i zaczyna się strzelanina. Podczas gdy Mando w tym czasie próbuje ratować Grogu nie będąc jednak w stanie przebić się przez pole Mocy, Boba odzyskuje swoją zbroję z Razor Cresta na chwilę przed jego zniszczeniem przez krążownik Moffa Gideona z orbity planety. Chwilę później na powierzchnię przybywa czterech Mrocznych Szturmowców, którzy porywają Grogu, który zakończył medytację. Boba Fett oferuje swoją pomoc Dinowi i udają się na Nevarro. Tam Mando prosi Carę Dune, teraz będącej Szeryfem Nowej Republiki, by ta pomogła mu wyciągnąć z więzienia Mayfelda i odbić Grogu.
W odcinku wyreżyserowanym przez Roberta Rodrigueza (Desperado, Od zmierzchu do świtu, Mali Agenci) odwiedzamy Tython, który wiele osób ponoć rozczarował jako miejsce puste i pozbawione życia, a ruiny świątyni Jedi określa się mianem nudnych. Warto jednak przypomnieć, że w galaktyce nie ma już Jedi, a przynajmniej nie są oni tak liczni jak kiedyś, oraz że planeta Ach-to na której ukrywał się znacznie później Luke Skywalker wyglądała bardzo podobnie. Same pozostałości świątyni, a przynajmniej to miejsce które odnajduje Din, w którym znajduje się Kamień Wizji, istotnie nie jest imponujące, ale najważniejsze w tej historii jest raczej to, że nadal spełnia swoje zadanie. Nie wiemy jeszcze co zobaczył Grogu, ani kto się po niego zgłosi, ale na pewno widzimy coś, co powinno przypominać fanom kształty świątyń znane już choćby z gier komputerowych takich jak Knights of the Old Republic czy Jedi: Fallen Order. Z tą ostatnią kojarzyć się powinny szczególnie runy i symbole z kamienia, są bowiem podobne do tych z świątyni na Lothalu. Warto też zwrócić uwagę na motyla - nie pierwszy raz zresztą Dziecko ma z nimi do czynienia. Motyle, szczególnie niebieskie, takie jak ten, który zachwyca Grogu na Tythonie, pojawiały się już wcześniej w różnych historiach z Gwiezdnych Wojen, w tym na Endorze w grze komputerowej Battlefront i w Wojnach Klonów.
 

Bodaj najważniejszym elementem tego odcinka jest jednak ponowne pojawienie się Boby Fett (Temuera Morrison). Wpierw widzimy i słyszymy charakterystyczny szum silników zmodyfikowanego patrolowca policyjnego klasy Firespray, czyli Niewolnika I. Następnie Dinowi i widzom ukazuje się Boba Fett, ubrany dokładnie tak samo jak w pierwszym odcinku drugiego sezonu. Nie chce walczyć z Mando, nie przyleciał na Tythona po Dziecko, choć przez moment Fennec Shand (Ming-Na Wen), która jak się okazuje została uratowana przez Bobę lub kogoś kogo znał cybernetycznymi implantami w niego celuje. Boba wyjaśnia, że chce odzyskać zbroję, którą Mando odebrał Cobbowi Vanthowi, a która jak wiemy należała do Fetta. Znamienne są tutaj słowa, które Boba Fett wypowiada do Dina: "Jestem tylko prostym człowiekiem kształtującym swoją ścieżkę w galaktyce, tak jak mój ojciec przede mną". Jest to zbitka dwóch cytatów, które fanom Gwiezdnych Wojen powinny być doskonale znane - pierwsza połowa to nic innego jak słowa Jango Fetta, które ten wypowiedział do Obi-Wana Kenobiego na Kamino w Ataku Klonów, a druga połowa to słowa Luke'a Skywalkera, które były wypowiedziane w Powrocie Jedi do Imperatora Palpatine'a. Przyglądając się dalej postaci Boby Fetta, można zauważyć blizny na głowie - prawdopodobnie pozostałości po pobycie we wnętrzu Saarlaca, jak również broń Tuskenów (strzelba i kij gaffi), którą zręcznie wykorzystuje w walce ze szturmowcami. Gdy odzyska już swoją zbroję używa całego arsenału jaki się w niej znajduje, w tym także ukryte w nagolennikach strzałki z trucizną (podobnie jak miało to miejsce w Legendach). Fett wspomina również "sen przyprawowy", co powinno wszystkim fanom przypomnieć o narkotyku wymienianym w Gwiezdnych Wojnach wielokrotnie (Han Solo przewoził przyprawę przed wydarzeniami z Nowej Nadziei, kopalnie przyprawowe w Solo czy Rebeliantach). To także kolejne nawiązanie międzyfranczyzowe - koncept przyprawy jako narkotyku to bezpośrednie nawiązanie do Diuny Franka Herberta.  
Boba Fett kilkukrotnie wspomina o swoim ojcu - Jango Fettcie. Wspomina, że Jango Fett walczył w mandaloriańskiej wojnie domowej, wszakże na Mandalore toczyło się kilka wojen domowych. Widzieliśmy kilka z tych wojen domowych w Wojnach Klonów i w Rebeliantach. Ta, o której tu mowa, wydarzyła się znacznie wcześniej niż te z seriali animowanych, w 42 roku BBY (przed bitwą pod Yavin). Powstała wówczas grupa Nowych Mandalorian, która ostatecznie przejęła kontrolę nad planetą jako pacyfistyczny rząd, przeciwko wojowniczym tradycjonalistom. Kod, który wyświetla Dinowi jest napisany w języku Mando'a i został odczytany przez jednego z fanów. Kod jest uszkodzony, co oznacza, że ​​część tekstu jest niekompletna, ale to, co da się odcyfrować oznacza: „Znajda, zajął… rok… Concord Dawn, mentor Jast, ojciec Fett, Boba Fett”. Kod wydaje się być czymś w rodzaju kroniki rodziny Fett. „Znajda” jest prawdopodobnie odniesieniem do Jango jako podrzutka, a na podstawie rozmowy Boby i Dina tytuł wydaje się odnosić również do potomstwa Jango. Termin ten oznacza, że ​​podobnie jak Din, Jango nie urodził się w kulturze mandaloriańskiej, ale został do niej wychowany. Concord Dawn to planeta w sektorze Mandalore i była ojczyzną Jango Fetta. „Mentor Jast” może być częściowym odniesieniem do Jastera Mereela. W Legendach, Jaster adoptował Jango po tym, gdy jako dziecko stracił rodziców, stając się ojcem i mentorem Jango. Sam Jaster został Mand'alorem, przywódcą klanów Mandalorian. „Ojciec Fett” to prawdopodobnie odniesienie do Jango Fetta. Technicznie rzecz biorąc, Boba Fett jest klonem Jango. Jango prawdopodobnie utrzymał tę informację w tajemnicy, ponieważ chciał wychować Bobę na swojego syna. „Boba Fett” to oczywiście imię ostatniego właściciela zbroi. 
Podczas rewelacyjnej potyczki ze szturmowcami pojawia się zaś easter egg związany z serią Lucasfilmu o słynnym archeologu, czyli Indiana Jonesem. Fennec Shand spycha kamień, który toczy się dokładnie w ten sam sposób jak na początku Poszukiwaczy Zaginionej Arki. Z kolei na Nevarro, gdzie ponownie zostajemy zabrani na samym końcu rozdziału czternastego, dowiadujemy się, że Cara Dune przyjęła stanowisko Szeryfa Nowej Republiki i od tego momentu musi przestrzegać zasad. Zgadza się jednak pomóc Dinowi i wyszukuje dla niego informacje o Mayfeldzie. Znajduje się on w Karthon Chop Fields - miejscu, gdzie były najemnik Migs Mayfeld został skazany za udział w ucieczce z więzienia w poprzednim sezonie. Jest to zupełnie nowa lokalizacja, której istnienie oznacza, że Nowa Republika wysyła więźniów do ciężkiej pracy. Co ciekawe, na ekranie przez moment widać także innych przestępców i gangsterów. Pojawia się tam M’dwello Di, prawdopodobnie rodzina gangstera Rinnrivina Di, który pojawił się w powieści Więzy krwi. Wśród więźni wspomniana jest placówka na Wobani, gdzie na początku Łotra 1 przetrzymywana jest Jyn Erso. Ponadto padają nazwy wielu planet z Legend i kanonu – Lola Sayu (lokalizacja Cytadeli), Oovo IV (skąd Jango ukradł Niewolnika I), Megalox Beta (lokalizacja Grakkusa w komiksach o Poe Dameronie) czy Jubilar (który pojawiał się w opowiadaniu Ostatni Łowca, poświęconemu Bobie Fett i wydarzeniom mającym miejscu głównie po Powrocie Jedi, znajdującym się Opowieściach łowców nagród, które obecnie są częścią Legend - nasza recenzja tutaj).
 
Rozdział czternasty to nie tylko zwrot w historii Dina i Grogu, nieuchronnie prowadzący do kolejnej konfrontacji z Moffem Gideonem, ale przede wszystkim gratka dla tych, którzy czekali na powrót Boby Fetta. Postać, która była już zasugerowana w pierwszym sezonie, a następnie pod koniec rozdziału dziewiątego, wreszcie pojawiła się na cały odcinek. Boba Fett efektownie rozprawia się ze szturmowcami, odzyskuje zbroję, ale także postanawia pomóc Dinowi. Można się spotkać z oburzeniem fanów odnośnie tej decyzji, którzy twierdzą, że jak to jest możliwe, skoro Boba Fett był zły. Problem polega na tym, że ani Jango, ani Boba nigdy nie byli złymi postaciami. Pracowali dla tych, którzy im płacili, dawali zlecenia i po prostu wykonywali swoją pracę. Prawdopodobnie nigdy nie opowiadali się po jednej ze stron. Warto przypomnieć tutaj ponownie wspomniane już opowiadanie z Legend Ostatni Łowca, gdzie Fett odnajduje po latach Hana Solo i puszcza go wolno. Podobna sytuacja ma miejsce w opowiadaniu Bez dezintegracji, proszę, które można znaleźć w Opowieściach z Nowej Republiki (nasza recenzja tutaj), gdzie Fett występuje przeciwko Imperium, a ściganą osobę na końcu historii również puszcza wolno. Mnie ten kierunek wcale nie razi i przypuszczam, że Boba Fett jeszcze się pojawi w Mandalorianinie. Można bowiem sądzić, że razem z Dinem, Fennec i innymi osobami, w tym także Mayfeldem, będzie próbował odbić Grogu z rąk Moffa Gideona. 


Tragedia, jako przedsionek do finału drugiego sezonu czekającego na nas w dwóch kolejnych odcinkach, zdecydowanie był kolejnym niesamowitą częścią Mandalorianina. Dramatyczny zwrot akcji nie tylko zmienił stawkę w historii, ale także w świetny sposób wprowadził czy też raczej przywrócenie do odległej galaktyki Boby Fett, którego po raz pierwszy zobaczyliśmy w akcji i znacznie dłuższym czasie ekranowym, aniżeli miało to miejsce w oryginalnej trylogii. Dla mnie był to kolejny znakomity odcinek, ale także w pewien sposób szczególny, właśnie ze względu na Bobę, którego zawsze bardzo lubiłem. Chyba można już powiedzieć, że o ile pierwszy sezon był czymś w rodzaju eksperymentu i wyczuwaniem gruntu, o tyle drugi jest nie tylko bardziej zwarty i szybszy, ale także śmiało można powiedzieć, że każdy odcinek jest w nim naprawdę fantastyczny. Dwóch ostatnich odcinków w tym sezonie oczywiście wypatruję z wypiekami i mam nadzieję, że Grogu wróci do Dina.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!