FILMY I SERIALE

piątek, 27 listopada 2020

Recenzja: Star Wars. Age of Republic: Villains

 Po niedawnej recenzji komiksu Star Wars. Age of Republic: Heroes, następnym logicznym krokiem jest oczywiście zrecenzowanie przeciwieństwa tego komiksu, a mianowicie Star Wars. Age of Republic: Villains. Ten tom, opublikowany przez wydawnictwo Panini 23 czerwca 2020 roku, jest ponownie zbiorem one shotów z epoki prequeli, tym razem skupiających się na postaciach ze złej strony. Otrzymujemy więc historię o Darthcie Maulu, Jango Fettcie, hrabim Dooku, generale Grievousie i Asajj Ventress.
Wszystkie historie w tomie zostały napisane przez Jody Houser. Przy czterech z pięciu one-shotów Luke Ross pracował nad ilustracjami. Carlos Gómez był odpowiedzialny jedynie za ilustracje do historii o Asajj Ventress, które pochodzi z komiksu Age of Republic Special.

Opis dostarczony przez wydawnictwo:
ZŁOCZYŃCY ZE STAREJ REPUBLIKI
Nadchodzą złoczyńcy Starej Republiki! Uzyskaj wgląd w mroczne machinacje galaktyki i obserwuj, jak powstają intrygi i rodzą się krwiożercze plany. Darth Maul, żywa broń gniewu, ukrywa się na Coruscant, czekając na atak na Zakon Jedi! Ale przerażający Lord Sithów kwestionuje życzenia swojego mistrza i jego metodycznego planowania.

W międzyczasie hrabia Dooku zaczyna przygotowywać podwaliny pod przebiegły plan Dartha Sidiousa, a barbarzyński generał Grievous również dąży do swoich mrocznych celów.

Reputacja Jango Fetta jako budzącego grozę łowcy nagród w galaktyce wyprzedza go, kiedy dołącza do załogi w pozornie prostej pracy. Wraz z Asajj Ventress zagłębia się w ciemną stronę Mocy!

Darth Maul w historii Popiół (org. Ash):
W pierwszym komiksie z tego tomu towarzyszymy Darthowi Maulowi na niższych poziomach planety Coruscant, gdzie spotyka nieświadomie potężnego przestępcę, dla którego to spotkanie nie kończy się dobrze. Mistrz Maula, Sidious, jest mniej entuzjastycznie nastawiony do nieprzemyślanych brutalnych eskapad swojego ucznia i zamiast tego chce mu pokazać Malachor, co uważa za naprawdę ważne dla Sitha. Maul doświadcza tego w wizji ciemnej strony, w której musi się wykazać.

Komiks wspaniale podkreśla kontrast między niecierpliwym Maulem, który jest zafascynowany bitwą, a Sidiousem, który planuje taktykę długoterminową i pokazuje, jakie mocne strony Maula jako Sith i czego jeszcze musi się nauczyć. Szczególnie podoba mi się wizja, w której niczego nie podejrzewająca rodzina Zabraków pomyliła Maula z Jedi. Tutaj możemy zobaczyć, jaką alternatywną ścieżkę mógłby obrać Maul, gdyby nie wybrał ciemnej strony. Zbyt szczegółowa jak na mój gust, historia o Maulu i przestępcy z podziemnego świata Coruscant, która jest opowiedziana na początku okazuje się całkowicie zbędna, ponieważ druga połowa komiksu nie porusza już tego tematu. Rysunki są dobrze wykonane. Szczególnie złośliwe emocje Maula i Sidiousa pojawiają się na szczegółowo narysowanych twarzach. Częściowo nachylone i zachodzące na siebie ułożenie paneli w scenach bitewnych potęguje wrażenie dynamizmu. Moją jedyną drobną krytyką jest to, że cienie i ciemność są często przedstawiane za pomocą czarnych kropek nałożonych na obraz, które wyglądają jak szorstki wydruk. Osobiście nie bardzo mi się to podoba, ale to z pewnością kwestia gustu.

Jango Fett w historii Lekcja (org. Training):
W tej historii widzimy zespół ojciec-syn, czyli Jango i Boba Fett podczas wspólnej misji. Razem z trzema innymi łowcami nagród mają przywieźć z powrotem córkę zamożnej rodziny Twi'Leków, która uciekła z pułapki zastawionej przez Czarne Słońce. Sama misja jest wykonywana szybko, ale wtedy każdy z łowców nagród próbuje zebrać jak najwięcej nagród. W tej sytuacji młody Boba musi się wykazać i otrzymuje tytułową lekcję.

Chociaż osobiście nie jestem aż tak wielkim fanem Fettów ani samych łowców nagród, naprawdę podobała mi się ta historia, ponieważ koncentruje się tutaj na relacji ojciec-syn. Widać wyraźnie, jak dumny jest Jango ze swojego syna, jak dobrze go trenuje i jak bardzo ufa umiejętnościom Boby i polega na tym, że młody radzi sobie sam. Jednocześnie staje się jasne, że z Jango i Bobą nie można żartować. Wspomnienia z rekrutacji Jango jako dawcy genów dla armii klonów Republiki dopełniają komiks i zapewniają, że wszystkie ważne elementy, które trzeba wiedzieć o dwóch bohaterach, znajdują odzwierciedlenie w tej historii. Rysunki są również bardzo przyjemne dla oka. Podobnie jak w Epizodzie II, rysy twarzy młodego Boby zapewniają właściwą równowagę między słodkim a niebezpiecznym. Podoba mi się też stosunkowo mocna kolorystyka. Fajnie, że historie o przestępcach i łowcach nagród mogą mieć miejsce w dzień, a nie tylko na ciemnych, nocnych ulicach.

Hrabia Dooku w historii Cena (org. The Cost):
W trzecim komiksie historia skupia się na hrabim Dooku, który ma zawrzeć nowe sojusze z przestępczym syndykatem dla swojego mistrza Sidiousa na Sullust. Tam spotyka młodego rycerza Jedi Jak’zina, który jako dziecko widział w świątyni Dooku jako Jedi i nadal darzy go wielkim szacunkiem. Jak’zin jest tam w imieniu Rady Jedi i ma również zbadać Syndykat. Dooku wykorzystuje zaufanie, jakie zyskuje od Jedi i pozwala mu poprowadzić go do stowarzyszenia przestępczego.

Ten komiks jest moim ulubionym w całym tomie Złoczyńcy, ponieważ relacje między Dooku i Jedi po tym, jak nie jest już częścią zakonu, są niezwykle ekscytujące i nie czytałem o nich zbyt wiele. Wszechstronność Dooku jest tu wspaniale przedstawiona: doskonale gra biznesmena, który chce nawiązać nowe kontakty biznesowe, ale równie łatwo wraca do roli mistrza Jedi, o którym mówi się, że jest nadal bardzo związany z Zakonem Jedi i po prostu chce pomóc. Dopiero na końcu pokazuje swoją prawdziwą twarz jako Lorda Sithów. Tym samym komiks w ciekawy sposób wykorzystuje wszystkie strony barwnej osobowości Dooku. Fakt, że Jedi Jak'zin tak naiwnie wpada w oszustwa Dooku, może być zaskakujący, ale jest to zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę, że poznał Dooku jako legendę w okresie dzieciństwa. Również w tym komiksie rysunki są bez wyjątku dobrze wykonane. Kolorystyka, która bardzo dobrze współgra z czerwonymi odcieniami, dobrze pasuje do Dooku jako Sitha. Jedynym aspektem, który mi się nie podoba w komiksie, jest fakt, że Togorian Jak'zin, nie-człowiek, wygląda jak tygrys. Kiedy w komiksach Star Wars pojawiają się tacy kosmici, którzy po prostu wyglądają jak zwierzę z Ziemi, to nie mogę brać tego zbyt poważnie. Więc tutaj wolałbym zobaczyć jeden z wielu innych oryginalnych gatunków obcych, które mają do zaoferowania Gwiezdne wojny, nawet jeśli Luke Ross tchnął wiele indywidualności i życia w rysy twarzy tygrysa. Na każdym panelu widać, że Jak'zin, pomimo swojego drapieżnego wyglądu, jest zbyt naiwnym i miłym istotą w galaktyce.

Generał Grievous w historii Płoń! (org. Burn):
Generał Grievous w tym komiksie poluje i zabija zespół mistrz-uczeń i trafia do starej, opuszczonej świątyni Jedi, z której chce wydobyć jej sekrety. Ale w wizji Mocy cyborg może usłyszeć to, czego nie lubi: że on sam i jego zrozumienie władzy są małe i próżne.

Komiks działa lepiej z rysunkami niż z językiem. Nie ma prawie żadnych dialogów. Obserwujemy głównie walkę Grievousa i zgłębianie sekretów świątyni, podczas gdy jego myśli prezentowane są w pierwszej osobie w poszczególnych ramkach narracyjnych. Grievous cały czas myśli o tym, jaki jest wielki i jakie niepowodzenia są Jedi. Wizja w świątyni zaprzecza tej ocenie, ale ostatecznie Grievous niczego się z niej nie uczy, zamiast tego trzyma się swojego nierozsądnego sposobu myślenia. Jako fabuła komiksu to trochę trochę mało jak na mój gust. Grievous i tak nie jest najciekawszą postacią i zwykle jest przedstawiany tylko jako walczący. Komiks próbuje nadać mu pewną głębię, pokazując generała-cyborga podczas wizji Mocy, częściowo bez jego cybernetycznych ulepszeń, tak jak zwykłego Kaleesha. Niemniej jedyną rzeczą, która utkwiła we mnie w całej historii, jest to, że Grievous jest arogancki i nie do opanowania i pozostaje postacią, która w moich oczach już nic nie może zyskać. Tutaj również należy pozytywnie zaakcentować wykonanie graficzne. Kolorowe ilustracje sprawiają, że planeta Ledeve, na której toczy się ta historia, wygląda jak fantastyczny świat i naprawdę pięknie się na nią patrzy.

Asajj Ventress w historii Siostry (org. Sisters):
W ostatnim komiksie z tomu wracamy na niższe poziomy Coruscant, gdzie Asajj Ventress otrzymuje rozkaz złapania Ahsoki Tano w celu uzyskania nagrody. Jednak słyszy, jak dwie małe dziewczynki są ciągnięte przez porywacza. Przypomina jej się, jak ona sama straciła swoje siostry i postanawia pomóc dziewczynom.

Ponieważ komiks jest krótszy od innych, nie może oczywiście opowiedzieć tak złożonej historii. Historia ocalenia dwóch bezbronnych dziewcząt wciąż wydaje mi się nieco banalna i niezbyt oryginalna. Mimo to, komiks dobrze radzi sobie z rzucaniem światła na dwie strony Asajj Ventress: pozbawioną skrupułów łowczynię nagród i lojalną nocną pielęgniarkę z Dathomiry opłakującą swoje siostry. Niestety nie podobały mi się rysunki Carlosa Gómeza w tym komiksie, które są jaskrawym przeciwieństwem innych komiksów, które zilustrował Luke Ross. Obrazy są tutaj znacznie bardziej niespokojne, z jednej strony „za dużo się dzieje” i nie do końca rozumiem, dlaczego kolory na niższych poziomach Coruscant muszą być tak jasne. Czasami razi to w oczy. Co najgorsze, dwie dziewczyny wyglądają jak z mangi: duże oczy, duże uszy, jasnoróżowe lub jasnoniebieskie włosy i stroje w tych samych kolorach, krótkie spódniczki i złote metalowe mankiety superbohaterów na przedramionach. Cały ten wygląd nie wydaje mi się odpowiedni dla Gwiezdnych wojen. Ogólnie rzecz biorąc, komiks nie jest dla mnie zbyt atrakcyjny.

Podsumowanie:
Podobnie jak poprzedni tom Age of Republic: Heroes, antologia o złoczyńcach z czasów Republiki również potrafi umiejętnie zaprezentować swoich bohaterów. W każdym komiksie staje się jasne, jakie są główne cechy charakteru i konflikty danego bohatera. Dzięki częstej pracy z retrospektywami nad głównymi wydarzeniami z życia bohaterów, czytelnicy naprawdę mają dobry wgląd w myśli i uczucia złoczyńców. Ze względu na niewielką krytykę fabuły i stylu rysowania niektórych komiksów, tomowi przyznaję ocenę 8 na 10, tak jak w poprzednim tomie i zdecydowanie mogę polecić, abyś zafundował sobie ten komiks.

Ogólna ocena: 8/10
Fabuła: 7/10
Rysunki: 8/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Panini Verlags GmbH za przekazanie egzemplarza recenzenckiego.
Ich danke Panini Verlags GmbH für die freundliche Bereitstellung des Rezensionsexemplars.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Age of Republic: Złoczyńcy
Tytuł niemiecki: Star Wars. Age of Republic: Schurken
Tytuł oryginalny: Star Wars. Age of Republic: Villains
Autor: Jody Houser
Rysunki: Luke Ross, Carlos Gómez
Tłumaczenie: Michael Nagula
Wydawnictwo: Panini Verlags GmbH
Data premiery: 23 czerwca 2020
Liczba stron: 148
Oprawa: miękka
Cena: 15 / 69,80 PLN (wersja niemiecka)

Gdzie kupić:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!