FILMY I SERIALE

czwartek, 20 sierpnia 2020

Recenzja: Star Wars Komiks (1/2020): Star Wars: Bunt na Kalamarze

W lutym wydawnictwo Egmont opublikowało pierwszy w 2020 roku tom Star Wars Komiks. Na tom 7 tego cyklu składa się historia Bunt na Kalamrze. Historia ta ukazywała się nakładem wydawnictwa Marvel od marca do czerwca 2018 roku pod tytułem Mutiny at Mon Cala. Historia została napisana przez Kierona Gillena i zilustrowana przez Salvadora Larrocę. Historia został przetłumaczona na język polski przez Jacka Drewnowskiego.
Opis tomu Bunt na Kalamarze:
REBELIA NADCHODZIGwiazdę Śmierci można zniszczyć, ale w Rebelii brakuje myśliwców i statków. Dlatego księżniczka Leia udaje się na Mon Cala wraz z Lukiem Skywalkerem i Hanem Solo, ponieważ na Mon Cala mają dużą flotę handlową, którą można łatwo przekształcić i ulepszyć. Celem jest zapobieżenie zbudowaniu drugiej super broni. Niestety, regent Mon Cala odmawia współpracy i Leia musi znaleźć inne rozwiązanie.

Akcja komiksu rozgrywa się w czasie po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci, kontynuuje historię z Star Wars Komiks 3/2019: Walka o kryształy i jest powiązana z historią ze Star Wars Komiks 6/2019: Darth Vader: Płonące wody. Między tymi dwoma komiksami upłynęło prawie 20 lat, ale ten pierwszy ujawnia nowego potencjalnego sojusznika Sojuszu Rebeliantów, a w drugim wodna planeta Mon Cala wchodzi pod jarzmo Imperium po tym, jak Darth Vader uwięził króla Mon Cala, Lee-Char.

Mon Cala od 20 lat znajduje się pod rządami Imperium, a wola obecnego władcy planety, Wielkiego Admirała Urtyi, dotycząca buntu przeciwko okupantom została złamana. Ale Rebelia rozpaczliwie poszukuje statków, aby nadal mieć jakiekolwiek szanse w walce z Imperium. Dlatego księżniczka Leia wpada na śmiały plan: ponieważ Urtya jest nieaktywny, chce uwolnić z niewoli prawdziwego króla Mon Cala. Miejsce, w którym Lee-Char jest obecnie przetrzymywane przez Imperium, zostało ujawnione przez Trios, królową Shu-Torun, wraz z ważnymi kodami dostępu. Ale samo to nie wystarczy, aby uwolnić króla Mon Cala. Dlatego zatrudniają clawdite’a o imieniu Tunga Arpagion, aby wcielił się w rolę Tan Hubi, moffa z sektora Mon Cala. Porwą go i wykorzystają jego pomoc, by włamać się do więzienia o zaostrzonym rygorze...

Bardzo szalony plan, któremu towarzyszy wiele ale. Ale to są rozpaczliwe czasy i czym byłaby Rebelia bez nadziei? Sedno fabuły, które tu nakręca Kieron Gillen, jest dość proste: należy pokazać, skąd pochodzą statki kosmiczne Mon Calamari, które w Powrocie Jedi zdecydowanie przyczyniają się do zwycięstwa rebeliantów nad Imperium. Bardzo mi się też podoba realizacja i rozumiem, dlaczego przywódcy Rebelii są tak niejaśni w opracowywaniu tego planu: ufają Lei i dla nich sprawa Mon Cala jest już odhaczona po zgłoszeniu Lei, że Urtya nie zbuntuje się przeciwko swoim imperialnym okupantom. Ale jeszcze bardziej podoba mi się przeplatanie się poszczególnych historii z poprzednich komiksów. Lee-Char, który został schwytany przez Dartha Vadera prawie 20 lat temu, teraz ponownie odgrywa ważną rolę w tym komiksie i przewidział, że nadal będzie odgrywał ważną rolę w obaleniu Imperium był dla mnie momentem, w którym pojawiła się u mnie gęsia skórka, który rzadko zdarza mi się przy czytaniu komiksów. Jest też wzmianka o Raddusie, który uciekał z Ackbarem w Płonących wodach Mon Cala oraz w Łotrze 1: Gwiezdnych wojnach - historiach, gdzie stracił życie, pomagając tytułowemu oddziałowi w kradzieży planów Gwiazdy Śmierci.

Znamy już wynik całej tej operacji, w końcu wiemy, że statki Mon Calamari trafią później do floty rebeliantów. Ale Leia nie dostaje tak łatwo statków, ponieważ w końcu dochodzi do wielkiej bitwy o Mon Cala. I tu znowu wykorzystuje się dużo zdjęć z filmów. Pojawienie się statków rebeliantów wokół Ackbara, co bardzo przypominało mi atak dowodzony przez Raddusa nad Scarif w Łotrze 1. Następnie jest wzmianka i użycie coaxium, które zostało wprowadzone w Hanie Solo. Gwiezdnych wojnach - historiach jako paliwo i wybuchowe towary niebezpieczne.

Komiks jest przede wszystkim komiksem o Lei, chociaż Han i Chewbacca mają kilka dobrych scen. Luke pojawia się tylko przelotnie. W większości przypadków jego miecz świetlny jest bardziej poszukiwany. Ale spotyka się z innymi eskadrami, gdzie zostają również wspomniani zaginieni towarzysze.

W większości bardzo podobała mi się ilustracja tej historii. Nawet twarze autorstwa Salvadora Larrocy nie wydawały mi się tym razem tak irytujące, jak w przypadku innych jego komiksów. Może to również wynikać z faktu, że tym razem są one pokazywane częściej w scenach, w których można zobaczyć obce gatunki, takie jak Mon Calamari i Clawditowie. Nie ma absolutnie nic do narzekania na rysunki, wręcz przeciwnie, wiele szczegółów na wszystkich panelach sprawia przyjemność lektury tego tomu - szczególnie w ostatniej części, gdy nadchodzi bitwa między rebeliantami a imperialnymi gwiezdnymi niszczycielami: każdy statek jest szczegółowo rysowany i uzyskał odpowiednią warstwę farby, bez zacienionych konturów w tle. Zawsze coś takiego mi się podoba i sprawia też wrażenie, jakbyś przeglądał sceny w filmie.

Koniec komiksu ma gotowy kolejny szokujący cliffhanger, który jest idealnym przejściem do Star Wars, tom 9: Hope Dies. W Polsce być może w 2021 roku.

Jestem trochę zszokowany, że tak długo zostawiłem na półce „do przeczytania” Star Wars Komiks (1/2020): Bunt na Kalamarze, Ale po Walce o kryształy byłem trochę zniechęcony do tej serii. Teraz wiem lepiej i żałuję, że pozwoliłem jednej historii zepsuć drugą. Bunt na Mon Cala był dla mnie świetną zabawą, ponieważ było podekscytowanie i dużo akcji!

Ogólna ocena: 8/10
Fabuła: 9/10
Ilustracje: 8/10
Jakość wydania: 9/10

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie egzemplarza recenzenckiego.

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Komiks, tom 7 (1/2020): Star Wars: Bunt na Kalamarze
Tytuł oryginalny: Star Wars. Star Wars Vol. 8: Mutiny at Mon Cala
Autor: Kieron Gillen
Rysunki: Salvador Larocca
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data premiery: 14 lutego 2020
Liczba stron: 132
Oprawa: miękka
Cena: 19,99 PLN

2 komentarze:

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!