FILMY I SERIALE

sobota, 21 grudnia 2019

Recenzja: Star Wars Adventures #27-29: Journey to Star Wars: The Rise of Skywalker

Ostatnia pozycja w ramach serii Journey to Rise of Skywalker, tym razem skupiająca się na postaci Chewbacci. Co można wymyślić dla naszego drogiego futrzaka?
Jak zawsze seria Adventures składa się z dwóch historii. Główna opowiada o naszym futrzaku, który z wiernym porgiem i grupką żołnierzy z Ruchu Oporu stara się odbić Kashyyyk z rąk Najwyższego Porządku. Dużo filozofii tu nie ma, co stronę Chewie w stylu wietcongu pozbywa się kolejnych szturmowców, czasem z gościnnym udziałem porga. Pojawia się także niejaki Beaumont Kin, którego w filmie grał Dominic Monaghan, aczkolwiek robi tu głównie za tło.
Druga historia opowiada o Threepio, R2 i BB-8, którzy ruszają na misję szpiegowską. Co może tam pójść nie tak? Bardzo dużo rzeczy. I szczerze powiedziawszy, ta historia jest momentami tak nijaka, że nie bardzo można tutaj cokolwiek powiedzieć. No, może poza Duroską hakerką, ale to i tak stereotypowa postać...
Grafika u Chewiego jest typowa dla serii, standard. Za to u droidów dla odmiany zastosowano stylizację ze starego serialu Droids. Głównie u Threepio, bo to on jest tutaj charakterystyczny, u R2 nie czuć różnicy. Gorzej z postaciami ludzkimi, które dosyć słabo wyglądają...

Historię z droidami można sobie odpuścić, Chewiego w sumie też, chyba że ktoś bardzo chce się przygotować do seansu Epizodu IX (wskazówka: nie ma po co).

Ogólna ocena: 6/10
Fabuła: 6/10
Rysunki: 7/10
Postacie: 6/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Adventures #27-29: Journey to Star Wars: The Rise of Skywalker
Autor: John Barber, Michael Moreci
Rysunki: Derek Charm, Tony Fleecs
Wydawnictwo: IDW Publishing
Data premiery: 30 października - 18 grudnia 2019
Liczba stron: 86
Oprawa: miękka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!