FILMY I SERIALE

piątek, 31 maja 2019

Recenzja: Star Wars Adventures #21

Przyznam się szczerze - zapomniałem, że ten zeszyt istnieje. A to się zdarza tylko, gdy jest on tak przeciętny, że ciężko go opisać, bo jak niby można to zrobić.
Standardowo - dwie historie. Pierwsza dotyczy Luke'a i Hana, którzy zostają wysłani na jakieś negocjacje (nie wiem, co kierowało Leią, żeby wysłać akurat ich). Han w trakcie misji jak ma w zwyczaju wpada w kłopoty z powodu swojej profesji i Luke musi mu pomóc. Nic odkrywczego poza tym, że pojawia się tutaj wyścig swoopów, który był widoczny w różnych gwiezdnowojennych grach. Druga historia dotyczy przedstawicielki obcej rasy przypominającej szczury, która zakrada się na imperialny statek, by wykraść stamtąd jakiś przedmiot niezbędny grupce złodziei (których akurat podsłuchiwała). I mam tutaj ten sam problem co z komiksem z głównej serii, gdzie R2 w pojedynkę ratował Threepio. To jest tak nierealne, że ciężko mi w to uwierzyć. Bohaterka szybko ucieka szturmowcom, a w pewnym momencie wprost włazi im pod nogi, a oni jej nie zauważają. Jeszcze lepszy jest powód całego zamieszania - kosmitka nie miała kasy na napoje w kantynie.
Star Wars Adventures (2017): Chapter 21 - Page 3
Grafika u Luke'a i Hana - standard dla serii Adventures. Grafika w drugiej historii jest już bardziej oryginalna, widać, że rysownik się postarał i nie kopiował z innych źródeł (co prawda jedna z postaci zanadto przypomina Kylo Rena, ale co tam). Przynajmniej było na co popatrzeć.

Krótko mówiąc, średniak. Luke i Han są mało oryginalni, a szczurza kosmitka nierealna do potęgi. Można przeczytać raz i zapomnieć.

Ogólna ocena: 6/10
Fabuła: 6/10
Rysunki: 7/10
Postacie: 6/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Adventures #21
Autor: Cavan Scott, Shane McCarthy
Rysunki: Derek Charm, Nicoletta Baldari
Wydawnictwo: IDW Publishing
Data premiery: 8 maja 2019
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!