Recenzja: Star Wars. Age of Rebellion - Princess Leia #1

Po dosyć specyficznym zeszycie z Tarkinem>> dostajemy sztampową historię z Leią w roli głównej. A szkoda, bo historia miała potencjał.

Historia jest prosta jak konstrukcja cepa. Leia przygotowuje się do odbicia Hana z rąk Jabby, gdy dostaje informację, że Lando Calrissian ma kłopoty w postaci łowców nagród dybiących na jego głowę. Po drodze Chewie będzie miał kłopoty... Standardowa opowieść z gatunku "ci źli kontra ci dobrzy". Plusem jest niewątpliwie nawiązanie do paru innych źródeł, łącznie z odcinkiem Forces of Destiny, w którym Leia zdobyła ubiór łowcy nagród pozwalający jej na wejście do pałacu Jabby. Minusem jest przeoczenie przez autora faktu, że planeta Arkanis, na której dzieje się akcja zeszytu, powinna być deszczowa... No i fakt tego, że pomimo dynamicznej akcji tak naprawdę nie bardzo można na czymkolwiek zawiesić oko, poza grafiką. Leia prawi swoje morały, Lando tak naprawdę jest tu na doczepkę, a łowcy nagród... to typowi łowcy nagród.

Co do grafiki - w napisach figuruje aż czterech rysowników, ale nie widać żadnej różnicy, bo cały zeszyt jest porządnie narysowany. Styl jest jednolity, co dziwi w przypadku aż czterech rysowników. Po co zatem było zatrudniać aż tylu? Nie mam pojęcia. Za to wizerunek Lei... miód, cud.

Tarkin był lekko szkokujący, Leia zaś jest mocno bezpieczna i to pomimo jej przebrania łowcy nagród. Dosyć mocny przeciętniak, chociaż ma swoje momenty.

Ogólna ocena: 7/10

Fabuła: 7/10

Rysunki: 8/10

Postacie: 7/10

Recenzje poprzednich numerów serii Age of Rebellion:

1. Grand Moff Tarkin #1

Szczegóły:

Tytuł:  Age of Rebellion - Princess Leia #1

Autor: Greg Pak

Rysunki: Marc Deering, Will Sliney, Chris Sprouse, Karl Story

Wydawnictwo: Marvel Comics

Data premiery: 10 kwietnia 2019

Liczba stron: 32

Oprawa: miękka

Cena: 3,99$ / 15,99 PLN

Gdzie kupić:

ATOM Comics