Zeszyt numer 46 ukazuje nam akcję
Sojuszu mającą na celu uprowadzenie imperialnego
moffa z
Mon Cala w celu wykorzystania go do uwolnienia króla
Mon Calamarich. Brzmi intrygująco? Niestety, tylko brzmi, bo wykonanie jest średnie.
Akcja przedstawia się następująco - nasza wesoła kompania przedostaje się na przyjęcie dla imperialnych dygnitarzy, na którym przebywa
moff zarządzający planetą (w końcu go poznajemy). Następnie przy pomocy królowej
Trios moff zostaje uprowadzony i zastąpiony przez zmiennokształtnego kosmitę, który został uwolniony wcześniej. Na papierze brzmi to całkiem nieźle. Niestety, w komiksie wygląda to nijako. Ciekawie jest na początku, gdzie
Leia przekonuje zmiennokształtnego do współpracy, przez co możemy poznać jego motywacje. I to tyle. Sama operacja przypomina akcję odbicia
Hana z pałacu
Jabby - mamy
Rebeliantów podających się za obsługę (nawet
R2 robi za przenośny stolik z drinkami) i moment, gdzie wszystko mogło się zepsuć. Jednakże po raz kolejny mamy do czynienia z głupotą
Imperium. Po pierwsze -
Luke przebiera się za szturmowca, co wywołuje komentarz zmiennokształtnego kosmity o jego wzroście (nawiązanie do pytania z
Nowej Nadziei postawionego przez
Leię). Skoro kosmita wie, że
Luke jest zbyt niski na szturmowca, to czy obecni na przyjęciu goście nie powinni tego zauważyć? Drugi problem -
Han i
Chewie udają obsługę łazienki (mamy tutaj zabawny moment z wykorzystaniem
Chewiego jako ręcznika), gdzie pojawia się imperialna pani oficer. I o ile jestem w stanie uwierzyć w kłamstwa
Hana, to jakoś nie mogę uwierzyć, że
Wookie nie wzbudził żadnych podejrzeń... Poza tym jest nijako. Dopiero na koniec zeszytu pojawiają się kłopoty, ale na rozwiązanie problemu trzeba będzie poczekać.
Salvador Larroca w końcu coś narysował dobrze.
Mon Calamari nie są totalnie skopani, problem w tym, że tylko oni. Twarz
moffa to jakaś parodia, dodatkowo w komiksie jest kolejny kadr kwalifikujący się do memów. Co Marvel widzi w tym rysowniku, to ja nie wiem.
Zeszyt jest nijaki. Akcja posunęła się trochę do przodu, ale szczerze powiedziawszy, niewiele zapadło mi w pamięci. Zmiennokształtny kosmita jest interesujący i trochę podbija ocenę. No i końcówka z typowym cliffhangerem.
Ogólna ocena: 6/10
Fabuła: 6/10
Rysunki: 6/10
Postacie: 7/10
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars #46: Mutiny at Mon Cala, Part III
Autor: Kieron Gillen
Rysunki: Salvador Larroca
Wydawnictwo: Marvel Comics
Data premiery: 4 kwietnia 2018
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$
Gdzie kupić:
ATOM Comics
Kopiując informacje pamiętaj o podaniu źródła! Szanuj pracę innych!
Wszelkie pytania czy wątpliwości proszę kierować na adres e-mail swiatstarwars@onet.pl
Niech Moc będzie z Tobą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!
Niech Moc będzie z Tobą!