FILMY I SERIALE

sobota, 10 lutego 2018

Recenzja - Star Wars Adventures: Forces of Destiny - różni autorzy

Seria Forces of Destiny to zbiór historii o różnych postaciach płci żeńskiej w uniwersum Star Wars (ach ten feminizm...). Mieliśmy już do czynienia z krótkimi animacjami, teraz dostaliśmy także miniserię komiksową, gdzie bohaterkami są odpowiednio Leia, Rey, Hera, Ahsoka z Padmé oraz siostry Rose i Paige Tico. Czy było warto?
PS: Komiksy wychodziły z tygodniowym odstępem. Każda historia miała swoją okładkę, ale na potrzeby recenzji zamieściłem tę, która najprawdopodobniej pojawi się w wydaniu zbiorczym (w kwietniu). Autorzy i rysownicy każdej historii zostali wyszczególnieni na końcu.  
Na pierwszy ogień idzie historia z Leią w roli głównej. Akcja dzieje się na Hoth, gdzie dochodzi do awarii generatora osłon. Leia wraz z Hanem i Herą muszą znaleźć brakującą część we wraku statku gdzieś na planecie. Pierwsze pytanie - po co tam Hera? Fajnie, że jest, ale nie odgrywa większej roli. Drugie pytanie - po co brano Hana, skoro zrobiono z niego popychadło i gościa, którego trzeba ratować (tak wiem, niejako to do niego pasuje, ale bez przesady)? Żadną tajemnicą będzie fakt, że jednak uda się znaleźć brakującą część. Do tego mamy w komiksie wewnętrzne monologi Lei na temat bohaterstwa, ot, tanie moralizatorstwo. Co do rysunków - są proste. Znaczy się, da się rozpoznać postacie, ale nie ma jakichś wielkich szczegółów. Dodajmy do tego ogólnie śnieżną scenerię i mamy dosyć ciekawy rezultat.
Bohaterką drugiej historii jest Rey, a akcja dzieje się w czasie Przebudzenia Mocy, a konkretnie od momentu spotkania Rey z BB-8 do dotarcia do osady, gdzie Rey spotka Finna. O dziwo, trochę się w tym przedziale czasowym działo - mamy spotkanie z miejscową fauną (robak żywiący się metalem) oraz lokalnymi zbirami. Jest jednak mały problem... Jeżeli ktoś oglądał animowaną serię, to będzie miał małe deja vu, bo komiks to po prostu ta sama historia, co odcinki z Rey. Na całe szczęście jednak nie ma tego fatalnego stylu rysunków co w kreskówce, bardziej przypomina on te z początkowych zeszytów głównej serii Adventures.


Trzecia historia na całe szczęście nie jest kopią z kreskówki, tylko całkowicie oryginalną opowieścią. Hera Syndulla przybywa na planetę o nazwie Fekunda, by namówić tamtejszą ludność do dołączenia do Rebelii. Jak można się domyśleć, Imperium już tam jest i prowadzi własne działania. O dziwo tę historię czytało mi się przyjemnie, nie było tu jakichś udziwnień. Hera dalej jest taka, jaką ją znamy z serialu Rebelianci. Jedyne co mi nie pasowało to wygląd jednego z mieszkańców osady na planecie - jak nic to chodząca wydra czy inny bóbr (elf też się trafił, ale jestem w stanie to zrozumieć, bo nie takie rzeczy przechodziły. Ale wydry jeszcze nie widziałem...)
Czwarta historia to powrót do kopiuj-wklejki z kreskówki, czyli przeniesienie odcinków z Ahsoką i Padmé na kadry komiksowe. Na początku Ahsoka trenuje w świątyni Jedi, a w drugiej połowie komiksu pomaga Padmé w misji dyplomatycznej, która jest sabotowana przez zabójcę. Nic, czego nie znałby nikt, kto oglądał oryginalne odcinki. Żeby było gorzej, to nie pofatygowano się nawet na inne rysunki - zastosowano te tragiczne kadry robione we flashu.
Ostatnia historia z miniserii to opowieść o Rose i Paige Tico. A raczej głównie o Rose, bo Paige jest gdzieś tam w tle. Siostry mają za zadanie zbadać D'Qar w poszukiwaniu surowców. Oczywiście wszystko idzie nie tak i Rose musi pomóc swojej siostrze w opałach. Rose zaprzyjaźnia się z miejscowymi strusiopodobnymi stworzonkami i z ich pomocą ratuje siostrę. Niby nic odkrywczego, ani specjalnego, ale jakoś przyjemne w odbiorze. Tylko rysunki są... specyficzne. Ciężko opisać, trzeba samemu zobaczyć. Postaci jeszcze jakoś wyglądają, gorzej, że za tła odpowiadał chyba ktoś inny i czasami tło z postacią "się nie klei".

Czy warto w ogóle zapoznawać się z tą serią? Osobiście uważam to za zbędną fanaberię, podobnie jak oryginalną kreskówkę, ale co kto woli. W przeciwieństwie do kreskówki komiksy jednak mają swoje momenty, którym warto dać szansę.  Gdybym miał jakoś posegregować historie od najlepszej do najgorszej, to byłyby to: Rey -> Rose -> Hera -> Leia -> Ahsoka.

Ogólna ocena: 6/10
Fabuła: 6/10
Rysunki: 6/10
Postacie: 7/10

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Adventures: Forces of Destiny: Leia
Autor: Elsa Charretier, Pierrick Colinet
Rysunki: Elsa Charretier
Wydawnictwo: IDW Publishing
Data premiery: 3 stycznia 2018
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$
 
Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Adventures: Forces of Destiny: Rey
Autor: Jody Houser
Rysunki: Arianna Florean
Wydawnictwo: IDW Publishing
Data premiery: 10 stycznia 2018
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Adventures: Forces of Destiny: Hera
Autor: Devin Grayson
Rysunki: Eva Widermann
Wydawnictwo: IDW Publishing
Data premiery: 17 stycznia 2018
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Adventures: Forces of Destiny: Ahsoka & Padmé
Autor: Beth Revis
Rysunki: Valentina Pinto
Wydawnictwo: IDW Publishing
Data premiery: 24 stycznia 2018
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$

Szczegóły:
Tytuł: Star Wars Adventures: Forces of Destiny: Rose & Paige
Autor: Delilah S. Dawson
Rysunki: Nicoletta Baldari
Wydawnictwo: IDW Publishing
Data premiery: 31 stycznia 2018
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Cena: 3,99$

Chcesz być na bieżąco? Polub Świat Star Wars na Facebooku!
LINK: ŚWIAT STAR WARS
Kopiując informacje pamiętaj o podaniu źródła! Szanuj pracę innych! 
Wszelkie pytania czy wątpliwości proszę kierować na adres e-mail swiatstarwars@onet.pl 
Niech Moc będzie z Tobą!

2 komentarze:

  1. Można wiedzieć, skąd dostaliście te komiksy? Ja szukam i nie mogę znaleźć :/

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!