FILMY I SERIALE

niedziela, 11 grudnia 2016

Recenzja - Star Wars. Atlas galaktyczny - Emil Fortune

Dziś przyjrzyjmy się publikacji pt. "Atlas galaktyczny" od wydawnictwa Egmont, który swoimi wymiarami przypomina tradycyjne szkolne atlasy do geografii. Atlas został wydany w formie in-universe. Jego autorem jest Emil Fortune, zaś ilustracjami i grafikami zajął się Tim McDonagh.


Na początku otrzymujemy wprowadzenie autorstwa Amela Fortoona, który jest dyrektorem Archiwum Grafów na księżycu Orchis 2. Fortoon opowiada o dziejach baz danych, mapach i przybliża nam historię Galaktyki. Następnie możemy przyjrzeć się aktualnej mapie całej Galaktyki. "Atlas galaktyczny" jest chyba jedyną publikacją obecną na rynku, w której możemy przyjrzeć się bliżej mapie Galaktyki Nowego Kanonu. Jest to bardzo duży plus tego wydania. Kolejne strony przybliżają czytelnikowi bohaterów Galaktyki oraz najważniejsze wydarzenia. Podane wyżej informację uwzględniają wszystkie siedem epizodów sagi, film "Łotr 1" oraz seriale: "Wojny klonów" i "Rebelianci". Mamy również podanych wiele informacji i wydarzeń z książek Nowego Kanonu.


Kolejnym bardzo dużym plusem wydania są ilustracje. Wyglądają jakby były ręcznie malowane! Są niesamowite! Niemal każda strona to wielka mapa powierzchni danej planety. Do tego dołączone są krótkie, prawie, że encyklopedyczne wpisy, które przedstawiają wydarzenia i postaci z danego globu lub takie, które są z nim powiązane. Sposób przedstawiania informacji to strzał w dziesiątkę! Informacje podane w krótki i zwięzły sposób można bardzo szybko i łatwo przyswoić a duża liczba tekstu nie odstrasza.

Nie wyobrażam sobie innej formy, w której miałby powstać ten atlas niż in-universe. Dzięki tej formie, czytając "Atlas galaktyczny" możemy się poczuć jakbyśmy znaleźli się w odległej Galaktyce! Ten zabieg sprawił, że atlas stał się jeszcze bardziej wartościową i ciekawą pozycją.

Niestety, w atlasie pojawił się jeden błąd. Kestu Onyo, znana z drugiego sezonu serialu "Star Wars: Rebelianci" została mężczyzną.


Podsumowanie:
"Atlas galaktyczny" to publikacja, którą warto zakupić i dołączyć do swojej kolekcji. Mimo ogromnych gabarytów, jego cena nie jest wysoka (mniej niż 50 PLN). Z atlasu ucieszony będzie każdy fan. Pozycje zdecydowanie dla fanów w każdym wieku!

Ogólna ocena: 9/10
Jakość tekstów: 8/10
Jakość ilustracji: 9/10
Jakość wydania: 9/10


Szczegóły:
Tytuł: Star Wars. Atlas galaktyczny
Autor: Emil Fortune
Ilustracje: Tim McDonagh
Tłumaczenie: Tomasz Klonowski
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 80
Oprawa: twarda
Cena: 49,99 PLN

Gdzie kupić:

2 komentarze:

  1. Chciałabym zauważyć, że mimo tego, że Atlas zawiera informacje z "Łotra 1" nie można znaleźć w nim planety, na której urodziła się Jyn Erso. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tutaj jest bardzo proste wyjaśnienie: planeta, na której urodziła się Jyn nie pojawia się w filmie, tylko w książce "Katalizator".
      Zarówno książka Katalizator, jak i Atlas galaktyczny miały swoją premierę w listopadzie 2016, więc obstawiam, że Atlas został przygotowany znacznie wcześniej niż powieść Luceno i stąd brak wzmianki o tym globie.

      Usuń

Podziel się z nami swoją opinią na temat wpisu!

Niech Moc będzie z Tobą!